Duchowni Sprawiedliwi wśród Narodów Świata

06-03-2017
2578

6 marca obchodzimy Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W tym gronie są osoby duchowne, które są jeszcze mało znane.

Tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznano obecnie ponad 6700 Polakom, z czego tylko 28 stanowią kapłani. Badania jednak wskazują na to, że zaangażowanych w pomoc osobom pochodzenia żydowskiego było ok. tysiąca księży.

Historyk Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Szymon Datner, który przeżył II wojnę światową, z całym przekonaniem stwierdził, że: „Nie jest mi znany ani jeden wypadek, by duchowny [mówimy wyłącznie o duchowieństwie katolickim] prowadził akcję antyżydowską. (…) Nie było żadnego innego środowiska, w którym sprawa pomocy Żydom była tak jednolita i tak powszechna, i tak godna uznania i szacunku”.

W 1939 r. w Polsce na 21 diecezji rzymskokatolickich, pozostało tylko 13 biskupów diecezjalnych lub administratorów. Inni zostali zmuszeni do opuszczenia diecezji. Spośród tych 13 biskupów, wiadomo na dzień dzisiejszy, że jedenastu pomagało ludności żydowskiej, natomiast postawa kolejnych dwóch jest w trakcie badań.

Biskup Jan Kanty Lorek pomagał Żydom na terenie diecezji sandomierskiej. Wspierał ich nie tylko poprzez świadczenie pomocy żywnościowej i materialnej, ale także apelował do swoich kapłanów, by sami włączali się w ratowanie prześladowanych braci wyznania mojżeszowego. Ludność żydowska była ukrywana m.in. w seminarium sandomierskim i w wieży katedry. Bp Lorek chciał pomóc ukryć się Yehielowi Haleviemu Halshtokowi – rabinowi z Ostrowca, ale jak sam twierdził, nie może ratować tylko siebie, kiedy ginie jego naród. Po wojnie wystosowano do ks. bpa Lorka podziękowanie od komitetu żydowskiego, za jego zaangażowanie w sprawy żydowskie i w tej intencji przez tydzień czasu modlono się za niego w sandomierskiej synagodze.

„Bez pomocy księży nie udałoby się uratować tylu Żydów” – mówi Tadeusz Bednarczyk, aktywny działacz na rzecz pomocy Żydów w Warszawie. Pomoc Żydom miała zasięg ogólnopolski. W Żyrowicach (w okolicach Słonima) duszpasterzem, a także kapelanem w klasztorze sióstr niepokalanek był o. Adam Sztark, który wystawiał dla Żydów fikcyjne metryki chrztu, apelował z ambony do pomagania w tym trudnym dla nich czasie i prowadził zbiórkę pieniędzy, która umożliwiała doraźną pomoc. W czasie likwidacji getta o. Sztark poszukiwał dzieci żydowskich, które mógłby oddać pod opiekę sióstr niepokalanek. Naraził się przez to Niemcom, dlatego został aresztowany 17 grudnia 1942 r. Razem z s. Martą Wołowską i s. Ewą Noiszewską oraz innymi osobami został rozstrzelany 19 grudnia 1942 r. na Górce Pietrowickiej (koło Słonima).

W pomoc ludności żydowskiej włączyły się także osoby życia konsekrowanego, ok. 400 domów zakonnych (męskich i żeńskich). Z wielkim zaangażowaniem działały żeńskie zgromadzenia zakonne. Starały się one głównie zapewnić osieroconym i porzuconym dzieciom właściwe przygotowanie do życia w realiach wojennych, dlatego zaznajamiano je z pacierzem i przestrzegano, aby nie panikowały na widok oficera niemieckiego. Najbardziej znaną na tym polu działania jest s. Matylda Getter ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Opiekowała się ona dziećmi z getta warszawskiego, które przyprowadzał m.in. proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Warszawie – ks. Marceli Godlewski. W sumie ponad 100 sióstr zakonnych tego zgromadzenia uratowało ok. 500 dzieci żydowskich w różnych klasztorach. Przetrwały wojnę i wróciły do swoich rodzin; czasami trafiły pod opiekę odpowiednich organizacji żydowskich i wyjeżdżały do Izraela.

Udział polskiego duchowieństwa w ratowaniu ludności żydowskiej jest tematem badań wielu historyków. Do tej pory gromadzone są materiały potwierdzające udział biskupów, kapłanów i sióstr zakonnych udzielających pomocy prześladowanym Żydom, dlatego lista katolickich duchownych jest ciągle otwarta i wciąż poznawane są nowe historie pomagających i ocalałych z okupacji niemieckiej w Polsce.

BP KEP

Zdjęcie ilustracyjne: Archiwum