Prymas Polski: My, pielgrzymi, jak kiedyś Mieszko I, skierowaliśmy nasze kroki do Rzymu

21-10-2016
1907

Abp Wojciech Polak, Prymas Polski, podczas Eucharystii w Bazylice św. Jana na Lateranie, 21 października, zwrócił uwagę na szczególną więź łączącą Polaków z Rzymem. – Nasza historia była świadkiem tej szczególnej duchowej więzi ze Stolicą Apostolską, zwłaszcza (…) gdy przed trzydziestu ośmiu laty na Piotrowej Stolicy zasiadał nasz umiłowany Papież z rodu Polaków, święty Jan Paweł II – powiedział abp Wojciech Polak.

Msza święta w Bazylice św. Jana na Lateranie, pod przewodnictwem abp. Wojciecha Polaka

Prymas Polski zauważył także, że Bazylika na Lateranie jest szczególnym miejscem dla naszej historii. – Tutaj dotarły niewątpliwie pierwsze wieści z dalekiego kraju, że Mesco dux Poloniae baptizatur, a więc, że książę Polan Mieszko został ochrzczony. Tutaj też ów pierwszy historyczny władca Polski, przed swą śmiercią pod koniec X wieku, swoistym testamentem, znanym w historii pod nazwą Dagome iudex, ofiarował swe gnieźnieńskie państwo w duchową opiekę Stolicy Apostolskiej – usłyszeli wierni w homilii drugiego dnia Pielgrzymki Narodowej.

Publikujemy treść homilii:

HOMILIA PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ SPRAWOWANEJ W BAZYLICE ŚWIĘTEGO JANA NA LATERANIE Z OKAZJI PIELGRZYMKI NARODOWEJ DO RZYMU

21 października 2016

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

1. Nasze pielgrzymowanie przyprowadziło nas dziś do tego szczególnego miejsca, jakim jest rzymska Bazylika Świętego Jana na Lateranie. Może właśnie tutaj trzeba nam więc zatrzymać się przy jednym z zasadniczych motywów naszego wspólnego dziękczynienia, jakim jest przeżywany przez nas jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski. Albowiem właśnie to miejsce w Rzymie, Omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis Mater et Caput, matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata, katedra Biskupa Rzymu, czyli najważniejszy w świecie kościół chrześcijański, przez prawie tysiąc lat, od konsekracji w 324 roku tej bazyliki poświęconej Zbawicielowi, aż do powrotu papieży w XIV wieku z Awinionu do Rzymu, już wtedy jednak na Watykan, to miejsce było główną siedzibą papiestwa. To tutaj więc dotarły niewątpliwie pierwsze wieści z dalekiego kraju, że Mesco dux Poloniae baptizatur, a więc, że książę Polan Mieszko został ochrzczony. Tutaj też ów pierwszy historyczny władca Polski, przed swą śmiercią pod koniec X wieku, swoistym testamentem, znanym w historii pod nazwą Dagome iudex, ofiarował swe gnieźnieńskie państwo w duchową opiekę Stolicy Apostolskiej. I w ten właśnie sposób, pomijając inne racje, których wciąż dociekają badacze historii, książę Polan zadzierzgnął szczególną więź z Piotrową Stolicą w Rzymie. Nie ulega bowiem wątpliwości – jak zauważa jeden ze współczesnych historyków – że ta duchowa donacja na rzecz Stolicy Apostolskiej miała duże znaczenie ideowe, bowiem w ten sposób Mieszko I podkreślał, że jego monarchia należy do świata chrześcijańskiego i ma bezpośrednie relacje z następcami Świętego Piotra oraz poddaje się pod ich opiekę. W ten sposób papiestwo stawało się opiekunem nie tylko tej chrześcijańskiej dynastii, ale również rodzącego się wówczas w Polsce chrześcijańskiego społeczeństwa. Silny zaś związek Piastów z Rzymem umożliwił w niedalekiej przyszłości rozwój struktur polskiego Kościoła. I tak też się stało. Już bowiem w 1000 roku, u grobu świętego Wojciecha w Gnieźnie, Legat Papieski ogłosił powstanie pierwszej na naszych ziemiach kościelnej metropolii. Tak, to prawda, jak mówił w czasie obchodów Sacrum Poloniae Millenium Prymas Tysiąclecia, że wszystko mogło stać się inaczej. Mieszko I mógł skierować w inną stronę swoje nadzieje (…) ale zrozumiał – wyjaśniał jeszcze Ksiądz Prymas – że wspaniałe wartości narodu polskiego, które już wtedy się kształtowały, muszą być ubogacone przez Boże moce, przez światła Ewangelii Chrystusowej, przez zbawczą miłość nadprzyrodzoną. Dlatego Mieszko skierował się ku Rzymowi (…) Przyjął wysłanników papieża Jana XIII, przyjął też znaki wiary z rąk księżniczki czeskiej Dobrawy. Obchodząc więc 1050 rocznicę tego wydarzenia, i my, pielgrzymi, jak kiedyś Mieszko I, skierowaliśmy z wdzięcznością nasze kroki właśnie tutaj, do Rzymu. Przybyliśmy razem, aby dziękować zwłaszcza za to, że nasze tegoroczne jubileuszowe uroczystości przeżywaliśmy w szczególnej przecież łączności ze Stolicą Apostolską. W Gnieźnie i Poznaniu, z woli Ojca Świętego, naszemu dziękczynieniu przewodniczył legat papieski, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, Kardynał Pietro Parolin, a na Jasnej Górze w nasze narodowe dziękczynienie włączył się również sam Ojciec Święty Franciszek. Dziękując z nami za dar i łaskę chrztu świętego, papież Franciszek przypomniał nam wtedy, że nasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Nasza historia była też świadkiem tej szczególnej duchowej więzi ze Stolicą Apostolską, zwłaszcza jeszcze raz tak mocno przeżytej przez nas i szczególnie odnowionej, gdy przed trzydziestu ośmiu laty na Piotrowej Stolicy zasiadał nasz umiłowany Papież z rodu Polaków, święty Jan Paweł II. On też prosił nas wszystkich – pamiętamy – abyśmy całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym.

2. Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia! Ewangelista Łukasz zachęca nas, abyśmy, świadomi darów i łask, które otrzymaliśmy, a więc świadomi korzeni, z których wyrastamy, co więcej, świadomi łączności z Kościołem Powszechnym, którą dane jest nam, pielgrzymom, w tych rzymskich dniach głębiej jeszcze przeżyć i w naszym życiu potwierdzić, otworzyli się na chwilę obecną: rozpoznajcie chwilę obecną. To w niej przecież jest bowiem ukryty ów Boży kairos, czyli – jak tłumaczy nam Sobór Watykański II – Boży zamysł ujawniający się w znakach czasu, które Kościół zobowiązany jest dostrzegać, uważnie badać i wyjaśniać w świetle Chrystusowej Ewangelii. Ona bowiem pozwala nam odkryć prawdę naszego chrześcijańskiego powołania, a także dostrzec, jak przypomniał nam papież Franciszek, wskazując właśnie na obchodzoną przez nas w tym roku 1050. rocznicę Chrztu Polski jako wydarzenie jedności narodowej, że to właśnie jedność, że zgoda, pomimo istniejącej w społeczeństwie różnorodności poglądów, jest pewną drogą do osiągnięcia dobra wspólnego całego narodu polskiego. Dlatego – mówiąc dziś jeszcze raz słowami Apostoła Pawła z czytanego nam przed chwilą fragmentu z Listu do Efezjan – usiłujcie, Siostry i Bracia, zachować między sobą jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Wezwanie do jedności płynie z nadziei i wiary. Wyrasta z naszego chrześcijańskiego powołania. Jest nade wszystko owocem przyjętego przez nas chrztu świętego, który czyni nas jedno z Chrystusem, bo dosłownie wszczepia nas w Jezusa Chrystusa i czyni jedno między sobą, bo włącza nas do wspólnoty wierzących, do Kościoła, i w ten sposób prawdziwie jednoczy między sobą. Niewyczerpanym źródłem jedności jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich, dla wszystkich i we wszystkich. Nikogo nie wyklucza i nie wyłącza. Nikogo nie klasyfikuje i nie pozostawia na marginesie. Nikogo nie ocenia i nie pozbawia udziału w Jego Boskim życiu. Cały ofiaruje nam siebie. Przez chrzest włącza nas do wspólnoty z sobą i czyni godnymi naszego chrześcijańskiego powołania. Udzielając nam daru i łaski jedności, Pan wzywa nas, Pan nas prosi – jak to powiedział kiedyś papież Franciszek – o nowe otwarcie, to znaczy – tłumaczył papież – prosi, byśmy nie zamykali się na dialog i na spotkanie, byśmy dostrzegali wszystkie wartościowe i pozytywne rzeczy głoszone również przez tych, którzy nie myślą tak jak my lub zajmują inne stanowiska. Prosi nas, byśmy nie skupiali spojrzenia na tym, co nas dzieli, lecz raczej na tym, co łączy, starając się lepiej poznać i kochać Jezusa oraz dzielić bogactwo Jego miłości. Prosi więc, abyśmy potrafili odkryć, że stanowimy dar jedni dla drugich i w ten tylko sposób możemy wszyscy budować wspólny dom, dokonywać razem wiele dobrych rzeczy, troszczyć się o naszą wspólną pomyślność i przyszłość, o dobro wspólne wszystkich Polaków.

3. Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie! Ta sama Ewangelia według Świętego Łukasza niesie i zawiera jednak także pewną przestrogę. Jezus – słyszeliśmy -wyrzuca bowiem otaczającym go tłumom, że naturalna zdolność odczytywania pojawiających się zjawisk przyrody, w konfrontacji z tym, co stanowi głębszy sens dziejów często ulega zaciemnieniu. Wskazuje w ten sposób, że będąc uważni w sprawach tego świata, nie potrafimy jednak dotrzeć tego, co jest źródłem mocy i siłą zdolną do pokonywania w życiu barier i trudności. W kontekście Łukaszowej Ewangelii, sam Jezus upomina sobie współczesnych, że potrafią dostrzegać i właściwie oceniać znaki zwiastujące dobrą lub złą pogodę, ale nie potrafią zrozumieć i przyjąć tego wyjątkowego znaku swego czasu, jakim jest On sam: Jednorodzony Syn posłany przez Ojca dla zbawienia wszystkich ludzi. Aby właściwie przewidywać zjawiska atmosferyczne potrzebna jest odpowiednia wiedza i umiejętność odczytywania istotnych dla pogodowej aury czynników i pojawiających się na niebie znaków zewnętrznych: chmura na zachodzie zwiastuje deszcz, a wiatr z południa zapowiada scirocco. Aby otworzyć swe serce i drzwi swoich domów Chrystusowi, trzeba dostrzec Jego obecność, uznać i uwierzyć, że On ma moc nas zbawić. Nie musimy brodzić w ciemnościach, ale cierpliwie odwoływać się do tego, cośmy otrzymali. I nie chodzi tutaj wcale o to, byśmy z tęsknotą czy nostalgią, usiłowali wracać do przeszłości. Nie chodzi o to, byśmy byli więźniami czasów, które są za nami. Chodzi o to, abyśmy bogaci przeszłością, nie usiłowali jej się wyprzeć czy też ją zanegować, podcinając korzenie, z których wyrastamy. Druga część dzisiejszego Łukaszowego fragmentu zachęca nas do wysiłku, do działania, do podejmowania inicjatywy, by to, co kiedyś otrzymaliśmy było wciąż w nas żywe. W czasie naszego świętowania na Jasnej Górze papież Franciszek przestrzegał nas, aby te jubileuszowe dni nie pozostały dla nas jedynie kolejną datą w kronikach historii. Wskazując na konieczność pójścia dalej, zachęcał nas wówczas, by w nas wszystkich i w każdym z osobna dokonywało się – jak to nazwał – wewnętrzne przejście, Pascha serca, a więc nawrócenie ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w miłości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem. Dziękując dziś, tutaj, w Bazylice Świętego Jana na Lateranie, w tym pierwszym kościele Biskupa Rzymu, za to właśnie szczególne wskazanie, prośmy Zbawiciela, przez wstawiennictwo świętych Wojciecha i Stanisława, przez wstawiennictwo świętego Jana Pawła II, abyśmy mocni tym, co otrzymaliśmy w chrzcie świętym, potrafili budować naszą przyszłość wierni Chrystusowi, Ewangelii, Kościołowi, w jedności i miłości, łącząc nasze siły i jednocząc się dla wspólnego dobra. Amen.

Zdjęcie ilustracyjne: Mazur/episkopat.pl