Czcigodni Bracia w Kapłańskim Posługiwaniu, Osoby Życia Konsekrowanego, umiłowani Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

Gromadzimy się dziś w tym przepięknym świętogórskim sanktuarium Matki Bożej Róży Duchownej, by w atmosferze radości wielbić Boga za wielkie rzeczy, do których Maryja została powołana i których przez Nią dokonał i wciąż dokonuje Bóg w życiu poszczególnych osób, historii narodów i świata. Do tego właśnie zachęca nas dzisiejsza antyfona na wejście słowami: Radujmy się wszyscy w Panu obchodząc uroczystość ku czci Najświętszej Maryi Panny. Z Jej Wniebowzięcia radują się Aniołowie i wychwalają Syna Bożego.

Nazwanie Maryi Różą Duchowną wiąże się z pięknem ducha Maryi, która jest skierowana na Boga całym swoim umysłem, sercem i duszą. To Bóg jest dla Niej źródłem radości. Trwając w jedności z Nim zapomina o smutku i nieustannie wielbi swojego Stwórcę. Ta przeczysta Róża Duchowna jest dla nas wzorem pięknej miłości Boga wypływającej z obdarowania łaską oraz głębokiej więzi z Bogiem, która kształtuje się poprzez modlitwę i słuchanie Bożego słowa.

Także w dzisiejszej Ewangelii Maryja jawi się jako wdzięczna, rozradowana w Duchu Świętym służebnica Pańska niosąca innym Jezusa oraz jako krewna, która spieszy do św. Elżbiety, aby jej pomóc, ale także, by wspólnie przeżywać radość oczekiwania na upragnione potomstwo. W domu Zachariasza dochodzi do spotkania dwóch niewiast. Obie są w stanie łaski – brzemienne wskutek Boskiej interwencji. Obie są napełnione Duchem Świętym. Obie posiadają dojrzałą wiarę i mówią o tym, kim jest ich Bóg oraz o tym, co uczynił On w ich życiu. Obie służą Bogu jako matki synów, co do których Bóg ma swój plan. To spotkanie dwóch osób – Maryi, młodej dziewczyny, przed którą jeszcze całe życie i św. Elżbiety, osoby już w podeszłym wieku. Co je łączy? Żywe doświadczenie Bożej obecności. Spotkanie tych niewiast to spotkanie dwóch wrażliwości – wrażliwość Maryi na potrzebę niesienia Chrystusa bliźniemu i wrażliwość Elżbiety na Boga przychodzącego w drugim człowieku. I na tej płaszczyźnie tworzy się święta przestrzeń obecności Boga.

Maryja, doświadczywszy działania Boga w swoim życiu, nie zatrzymuje tego dla siebie, ale pragnie podzielić się tym wspaniałym przeżyciem z drugą osobą. Czy nie jest tak samo w naszym życiu? Kiedy przeżywamy jakiś sukces lub ważne wydarzenie szukamy kogoś, komu moglibyśmy o tym powiedzieć. Najchętniej oznajmilibyśmy nasze szczęście całemu światu i podzielili się płynącą z tego faktu radością. Tak też jest w przypadku Maryi. Idąc do Elżbiety, wnosi do jej domu Zbawiciela a z Nim radość przenikającą całe Jej jestestwo. Doświadcza jej nawet syn św. Elżbiety, która oznajmia Maryi: Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana. Wtedy to Maryja wyśpiewuje przepiękny hymn Magnificat, w którym wychwala Boga za wszystko, co stało się Jej udziałem dzięki Jego łasce.

Skąd w Maryi tyle radości i entuzjazmu, skąd takie pragnienie uwielbienia Boga? Odpowiedź może być tylko jedna – z głębokiej wiary karmionej codzienną modlitwą pełną zawierzenia Bogu. Dostrzegła to św. Elżbieta i wyraziła w słowach: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana. Maryja uwierzyła bez zastrzeżeń w to, co powiedział Jej Bóg i otrzymała za swoje pokorne zawierzenie i posłuszeństwo wspaniałą nagrodę – została wzięta do nieba.

Czym jest Wniebowzięcie, które dzisiaj tak uroczyście świętujemy? Co oznacza ta prawda? Sobór Watykański II w Konstytucji Lumen Gentium naucza, że Niepokalana Dziewica, zachowana od wszelkiej zmazy grzechu… z ciałem i duszą została wzięta do chwały niebieskiej i wywyższona przez Boga jako Królowa wszystkiego (por. LG, 59). Tę właśnie prawdę papież Pius XII ogłosił w roku 1950 jako Dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.

Maryja przebywa w obecności Boga a Jej wniebowzięcie ukazuje nam prawdę o naszym przeznaczeniu. Jak poucza nas św. Paweł: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. (…) w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Nie ma na ziemi człowieka, który należałby do Chrystusa pełniej niż Jego Matka. To dzięki jej pokornemu fiat mamy nadzieję na życie w królestwie niebieskim. Jej „tak” – niech mi się stanie według twego słowa, skierowane do Archanioła Gabriela, dało początek realizacji odwiecznego planu zbawienia. Maryja Wniebowzięta wskazuje nam miejsce, do którego zostaliśmy powołani i uzdolnieni, by je posiąść, dzięki zbawczej męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Maryja idzie do nieba, ale nie sama. Idzie tam, aby pokazać, że niebo jest dla nas. Jej Wniebowzięcie, to obraz naszej wieczności. Maryja – jak napisał św. Jan Paweł II w „Redemptoris Mater” – sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich (RM 41).

Trzeba nam zapatrzeć się w wniebowzięcie Matki Chrystusa, aby uświadomić sobie prawdę, że ziemskie życie jest tylko fragmentem naszego istnienia; jest tylko przejściem do wieczności. Taki jest sens naszej ziemskiej wędrówki – mamy starać się postępować zgodnie z Bożymi przykazaniami i wystrzegać się każdego, nawet najmniejszego zła. Dlaczego? Aby już tu, na ziemi, jak najbardziej przynależeć do Chrystusa a na końcu czasów, jak On, zamieszkać w przygotowanym dla nas królestwie niebieskim.

Nasza Ojczyzna jest w niebie, ale idziemy do niej krocząc po tej ziemi – naszej polskiej. I trzeba nam wpierw ją ukochać, aby później ukochać niebo. Za Maryją możemy podążać przez polską ziemię do Bożego nieba, jak uczył nas sługa Boży kard. St. Wyszyński.

Co w dzisiejszych czasach oznacza miłość do ziemskiej Ojczyzny? Jak piszą polscy biskupi w dokumencie o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu jest on głęboko wpisany w uniwersalny nakaz miłości bliźniego. Międzypokoleniowa solidarność, odpowiedzialność za los najsłabszych, codzienna obywatelska uczciwość, gotowość służby i poświęcenia na rzecz dobra wspólnego, które ściśle łączą się z patriotyzmem, są zarazem realizacją orędzia zawartego w Ewangelii. Podkreślają, że patriotyzm jest moralnym wezwaniem aby świadczyć dobro tu i teraz: w konkretnych miejscach, konkretnych warunkach, pośród konkretnych ludzi.

Jak możemy realizować te wskazania? Niech za przykład posłużą nam przedstawiciele zgromadzonych dziś tu na Świętej Górze grup społecznych.

Patrzymy na obecną tu Kompanię Honorową Wojska Polskiego i myślimy o tych, którzy oddali swoje życie za Polskę w jej wielowiekowej historii, ale widzimy także odważnych Polaków, którzy tu i teraz są gotowi służyć Ojczyźnie.

Patrzymy na zgromadzonych przed ołtarzem przedstawicieli władz rządowych i samorządowych i myślimy o władcach i przywódcach, którzy budowali Polskę i podejmowali ważne dla naszego kraju decyzje, ale mamy przed oczyma tych, których wybraliśmy, aby odpowiedzialnie ustanawiali prawo i troszczyli się o rozwój naszej Ojczyzny tu i teraz.

Patrzymy na rolników, którzy przynieśli dziś przed tron Maryi owoce swojej pracy i myślimy o zakorzenionej w polskiej tożsamości miłości do uprawnej ziemi i o szacunku do chleba, który wielu z nas wyniosło ze swoich domów. Myślimy o znaku krzyża czynionym na bochnie chleba, gdy ojciec rodziny rozpoczynał nowy bochen, aby nakarmić swoją rodzinę. Widzimy też trud pracy rolników, którzy w pocie czoła pracują na roli, aby w naszej Ojczyźnie nie zabrakło tego chleba tu i teraz.

Patrzymy wreszcie na całą rzeszę pielgrzymów, którzy pełnią w swoich lokalnych społecznościach różne funkcje, czy to zawodowe, czy rodzinne, czy też społeczne. Każdy ma odrębne powołanie, dzięki któremu może dołożyć swoją cząstkę do wspólnego dobra naszej Ojczyzny i przy współpracy z Bogiem uczynić krok w kierunku życia wiecznego.

Dziś, gdy składamy dziękczynienie Temu, do którego należy ziemia i jej mieszkańcy, zastanówmy się nad miejscem Boga i poszanowaniem Jego praw w naszym życiu. Czy potrafimy zaufać Mu na wzór Maryi Wniebowziętej? Czy potrafimy odłożyć swoje plany jeśli nie są one zgodne z Bożą wolą? Czy pozwalamy Jemu decydować o naszym życiu i przez zachowywanie Bożego prawa szanujemy Jego przykazania?

Kochani! Jeżeli Bóg na pierwszym miejscu to wszystko na swoim miejscu – znamy to powiedzenie. Ale co innego znać a co innego nim żyć. I dlatego trzeba nam dziś pytać się kto lub co jest w twoim i moim życiu na pierwszym miejscu? Współczesny człowiek jest narażony na szereg zagrożeń. Wielu ludzi straciło z oczu to, co najważniejsze i uczyniło sobie bożka z pieniądza, sławy, różnie rozumianego szczęścia, a nawet z pracy. Często praca nie jest już sposobem na godne życie, ale staje się pogonią za dobrami materialnymi a nawet ucieczką przed własną rodziną. Człowiek traci szacunek do pracy i gubi jej sens zapominając, że dzięki niej może współpracować z Bogiem, aby zmieniać świat na lepsze i rozwijać samego siebie. Jak pisał św. Jan Paweł II we wstępie do Encykliki „Laborem Exercens”: Stworzony na obraz i podobieństwo Boga samego wśród widzialnego wszechświata, ustanowiony, aby ziemię czynił sobie poddaną, jest człowiek przez to samo od początku powołany do pracy. Praca wyróżnia go wśród reszty stworzeń, których działalności związanej z utrzymaniem nie można nazwać pracą – tylko człowiek jest do niej zdolny i tylko człowiek ją wykonuje wypełniając równocześnie pracą swoje bytowanie na ziemi. Tak więc praca nosi na sobie szczególne znamię człowieka i człowieczeństwa.”

Praca jest wartościowa właśnie dlatego, że jest dziełem człowieka współpracującego z samym Bogiem. Dlatego do Niego trzeba nam odnosić nasze decyzje, Jego zaprosić do naszych zakładów pracy, Jemu zawierzyć powodzenie naszych przedsięwzięć, niezależnie od tego czy pracujemy na roli czy też w największej międzynarodowej korporacji. A wtedy będziemy pamiętać o tym, aby nie zatracić się w pracy, znaleźć czas dla swojej rodziny a przede wszystkim znaleźć czas na wspólną niedzielną Eucharystię i rodzinną modlitwę. Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na właściwym miejscu.

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Stojąc u stóp Matki Bożej Świętogórskiej patrzymy w Jej oczy i widzimy zatroskaną Matkę, która troszczy się, by Jej Synom i Córkom nie zabrakło w życiu codziennym właśnie tak prozaicznych rzeczy jak chleb czy ubranie. Nikt tak jak Ona nie zrozumie codziennych rozterek polskich rodzin, dlatego to do Niej przychodzimy i przedstawiamy Jej nasze prośby i błagania, które Ona zanosi do swojego Syna. Za chwilę pobłogosławimy ziarno na zasiew oraz zaczyn na chleb prosząc naszą Matkę, zwaną także Matką Boską Zielną, by uprosiła u Boga błogosławieństwo dla ciężkiej pracy rolników, abyśmy mogli i w przyszłym roku cieszyć się urodzajem.

Świętując Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, tu na Świętej Górze, razem z Nią wyśpiewujemy Bogu radosne Magnificat. Śpiewajmy ten wspaniały hymn uwielbiając Boga i dziękując Mu za wolną Polskę, szanujących Jego prawo przedstawicieli władzy, za każdą matkę i ojca przyjmujących dar życia i wychowujących dzieci, za zebrane w tym roku plony i chleb powszedni, za pracę i wszelkie łaski, jakich nieustannie doświadczamy. Wyśpiewujmy Bogu nasze dziękczynienie codziennym życiem naszym, w którym Bóg będzie na pierwszym miejscu a Jego prawo podstawą naszych decyzji i wyborów. Starajmy się na wzór Maryi coraz bardziej już dziś przylgnąć do Chrystusa, aby na końcu czasów razem z Wniebowziętą cieszyć się życiem wiecznym w Bożym królestwie. Amen.

Bp Artur Miziński