W dniu dzisiejszym gromadzimy się – razem z Rodziną Salezjańską, aby uczcić 200. rocznicę urodzin św. Jana Bosko, wychowawcy trudnej młodzieży.

1. „KRÓLESTWO BOŻE”
W takich okolicznościach słyszymy wezwanie Ewangelii: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać” (Mt 6,25). Wezwanie to budzi z początku nasze zdumienie, bo przecież człowiek do zwykłego funkcjonowania potrzebuje rzeczy, bez których trudno mu przeżyć (np.: pokarm, napój, odzienie czy dach nad głową). Dlatego czymś zupełnie naturalnym, wpisanym w naturę człowieka, wydaje się troska o to, co jest mu niezbędne do życia.

Jezus zresztą nie zabrania samej troski o rzeczy konieczne do życia. On jedynie zabrania „zbytniej” troski o nie. Zabrania, ponieważ w „zbytniej” trosce o zapewnienie sobie podstawowych dóbr kryje się niebezpieczeństwo zapomnienia o życiu wiecznym. Zbytnim gromadzeniem sobie dóbr możemy sprawić, że nie starczy nam czasu dla Boga, a nawet że sam Bóg stanie się dla nas zbyteczny. Troska o życie doczesne stanie się pierwszorzędną, natomiast troska o Królestwo Boga stanie się drugorzędna.

a. Co to właściwie jest Królestwo Boga? Ono jest najpierw tożsame z osobą Jezusa. Chrystus objawił nam w sposób najdoskonalszy na czym ono polega.

Dalej, Królestwo Boże to nic innego jak obecność Boga w sercu człowieka. To panowanie sprawiedliwości i miłosierdzia w człowieku. To Boży porządek w człowieku, w społeczeństwie i świecie. Orygenes powie: „Wierzę, że słowa «Królestwo Boże» oznaczają błogosławiony stan panującej woli oraz porządek mądrych myśli” (De oratione, XXV,1).

Do czego jest nam potrzebne Królestwo Boże? Ono służy przekształcaniu relacji między ludźmi. To przekształcanie rozpoczyna się w nas w sposób wolny poprzez wiarę i nawrócenie (por. Mk 1,15), przez które człowiek otwiera się na Boga (por. Łk 12,32) i przyjmuje królestwo „jak dziecko” (Mk 10,15). Ono rośnie w człowieku stopniowo, w miarę jak uczy się kochać, przebaczać i służyć innym.

To Królestwo ma swój wymiar widzialny, dotykalny: „niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,5). Ma także swój wymiar duchowy. Polega on na wyzwoleniu człowieka w duchowym wymiarze: „Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17).

Wszyscy są powołani do tego, by stać się uczestnikami Królestwa Bożego. Wcześniej zaproszony był do niego Izrael, ale – wraz z przyjściem Chrystusa – zaproszenie zostało skierowane także do pozostałych narodów.

b.  „Starajcie się naprzód (proton) o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość”. Jezus każe nam „najpierw” szukać sprawiedliwości. Nie idzie tu tylko o pierwszeństwo chronologiczne (jak np. w powiedzeniu: „zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim” – Mt 5,24; por. Dz 13,46).
Idzie raczej o pierwszeństwo bezwzględne, co jasno podkreślił św. Augustyn: „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”. Bóg jest najważniejszy, On jest Pierwszy. Gdy w naszym myśleniu i działaniu zachowamy pierwszeństwo Boga, wtedy też nasz stosunek do rzeczy materialnych będzie właściwy. Jezus nie wzywa nas bynajmniej do odrzucenia doczesnych trosk, ale do tego, by nasze troski nie nabrały „zbytniego” charakteru: „Nie troszczcie się zbytnio”. Królestwo Boże winno zajmować nadrzędne miejsce pośród naszych oczekiwań i pragnień. Tylko to uwalnia od panicznego lęku o swoje życie.

2. KRÓLESTWO BOŻE W ŻYCIU DON BOSCO

Konkretnym przykładem tego, czym jest panowanie Boga w ludzkim sercu było życie Don Bosco. Nie tylko czym ono jest, ale także jak można je urzeczywistnić w nader trudnych warunkach.

Jan Bosko urodził się 16 sierpnia 1815 r. w Becchi. Był synem piemonckich rolników. Gdy miał 2 lata, zmarł mu ojciec. Jego matka musiała się zająć utrzymaniem trzech synów. Z uwagi na to, swoje młode lata Jan spędził w ubóstwie i wcześnie musiał podjąć pracę zarobkową.

Kiedy miał 9 lat, Pan Bóg w tajemniczym widzeniu sennym objawił mu jego przyszłą misję; duszpasterstwo pośród trudnej młodzieży.

Gdy miał lat 14, rozpoczął naukę u kapłana-emeryta, którą musiał po roku przerwać z powodu jego nagłej śmierci. W latach 1831-1835 ukończył szkołę podstawową i średnią. Nie mając funduszów na naukę, musiał pracować dodatkowo w różnych zawodach, by zdobyć konieczne podręczniki i opłacić nauczycieli. Mieszkając na stancji, musiał pomyśleć o własnym utrzymaniu. Dorabiał więc udzielaniem korepetycji.

Po ukończeniu szkoły średniej został przyjęty do wyższego seminarium duchownego w Turynie. Tam – pod kierunkiem św. Józefa Cafasso, wykładowcy i spowiednika – poczynił znaczne postępy w doskonałości chrześcijańskiej (1835-1841). Aż wreszcie, dnia 5 czerwca 1841 roku, otrzymał święcenia kapłańskie.

Dnia 8 grudnia 1841 roku napotkał przypadkowo 15-letniego młodzieńca-sierotę, zupełnie opuszczonego tak w sensie materialnym, jak i moralnym. Od tego dnia zaczął gromadzić opuszczoną młodzież, aby ją uczyć prawd wiary, szukać dla niej pracy u uczciwych ludzi. W niedzielę dawał okazję do wysłuchania Mszy świętej i przyjmowania sakramentów świętych. „Zaniósł wiarę, światło i pokój tam, gdzie samotność rodziła nędzę” (z hymnu Liturgii Godzin).

3. DZIEŁO

Panowanie Boga w życiu tego świętego przybrało bardzo konkretny kształt. W ciągu prawie 73 lat swego życia był on świadkiem głębokich i złożonych przemian politycznych, społecznych i kulturalnych: ruchów rewolucyjnych, wojen i masowej migracji ludności wiejskiej do miast. Wszystko to wycisnęło piętno na warunkach życia ludności, zwłaszcza warstw najuboższych. Stłoczeni na peryferiach miast ludzie ubodzy, a szczególnie młodzi, stali się przedmiotem wyzysku lub padali ofiarą bezrobocia. W okresie intensywnego rozwoju osobowego, moralnego, religijnego i zawodowego byli pozbawieni należytego kierownictwa, a często zupełnie opuszczeni.

W dziedzinie wychowania chrześcijańskiego św. Jan Bosko wyróżnił się jako jeden z największych pedagogów w dziejach Kościoła, jako ten, który pozostawił po sobie tzw. system zapobiegawczy, albo uprzedzający, wprowadzający przewrót w dotychczasowym wychowaniu. W tym wychowaniu wychowawca – w pełni szanując wolną wolę młodego człowieka – staje się mu bliski i towarzyszy mu na drodze autentycznego wzrastania. Potrafił ukazać świętość jako konkretny cel swojej pedagogii. Właśnie ta wzajemna wymiana pomiędzy „wychowaniem” i „świętością” jest cechą wyróżniającą jego postać.

Na podstawie doświadczenia innych apostołów, szczególnie św. Filipa Nereusza i św. Karola Boromeusza, stworzył instytucję Oratorium. Oratorium będzie wyznacznikiem całej jego działalności, będzie je stopniowo kształtował, przystosowując je do swoich chłopców i do ich potrzeb.

Dzieło Oratoriów zostało rozpoczęte w 1841 roku od prostej katechezy, aby stopniowo się rozszerzyć, odpowiadając na naglące potrzeby i przybrać formy schroniska dla bezdomnych, warsztatów, szkół zawodowych uczących pracy oraz samodzielnego i uczciwego zarabiania na życie, szkół typu humanistycznego, otwartych na ideał powołaniowy, dobrej prasy, różnego rodzaju inicjatyw i metod rozrywki odpowiadających tamtej epoce (teatr, orkiestra, śpiew, jesienne wycieczki). „Przyrzekłem Bogu – mówił – że moje życie aż do ostatniego tchnienia będzie dla moich biednych chłopców”. I rzeczywiście, rozwinął na ich rzecz zdumiewającą działalność poprzez słowo, pisma, instytucje, podróże, spotkania z osobistościami cywilnymi i kościelnymi. Okazywał młodym troskliwą uwagę, która skupiając się na ich osobach, pozwoliła im w tej ojcowskiej miłości dostrzec znaki miłości Bożej. Jego duszpasterstwo nie ograniczało się nigdy do samej katechezy lub samej liturgii, ale przeradzało się w konkretne zaangażowanie pedagogiczne i kulturalne na rzecz młodzieży.

4. DZISIAJ

Sytuacja młodzieży w dzisiejszym świecie – w 200 lat od urodzin księdza Bosko – bardzo się zmieniła. A jednak także dziś pozostają aktualne pewne problemy, wobec których od początku swej działalności stawał ksiądz Bosko i które starał się rozpoznawać i rozwiązywać: Kim są młodzi? Czego chcą? Do czego dążą? Jakie mają potrzeby? Są to problemy – tak wówczas, jak i dzisiaj – trudne, którym każdy wychowawca musi stawić czoło. I dzisiaj nie brak wśród młodzieży na całym świecie grup wrażliwych na duchowe wartości, pragnących pomocy i oparcia w procesie dojrzewania ich osobowości. Z drugiej zaś strony młodzież jest także wystawiona na oddziaływanie i uwarunkowania negatywne, owoc różnych poglądów ideologicznych.

Dawne metody wychowawcze dzisiaj już nie wystarczą. Już się nie sprawdzają. Nie da się wrócić do tego, co było kiedyś. Dawniej wymagając od ucznia pewnych postaw i zachowań, można się było odwołać do ogólnych norm i wzorców, które obowiązywały i były oczywiste dla wszystkich. Dzisiaj dla młodych ludzi nic nie jest oczywiste a argument, że „tak było od zawsze” ich nie przekonuje. Dlatego trzeba powracać do wyjaśniania sensu zachowań i postaw, bo tylko jeśli młody człowiek je zrozumie, będzie w stanie je przyjąć i stosować również w trudnych sytuacjach. Zaś sens wymaganych form powinien być zakorzeniony w wierze, bo to z niej człowiek najczęściej czerpie poczucie sensu.

Coś jednak nie zmieniło się od czasów księdza Jana Bosko. Jest to potrzeba tworzenia wspólnot, by budować wzajemne zaufanie i tworzyć środowisko, w którym młody człowiek mógłby wzrastać i rozwijać się. Potrzeba tworzenia wspólnot – rozumianych nie jako organizacja czy instytucja lub symboliczna wspólnota oparta na cechach ją wyróżniających – lecz podobnie jak w Oratorium jako osobowa wspólnota ludzi, którzy się wzajemnie wspierają. Tylko wspólnota zapewnia odpowiednie środowisko wychowawcze.

Całościową wizję wychowawczą, którą wcielał Bosko można nazwać pedagogią świętości. Oryginalność i śmiałość postulatu „świętości młodzieńczej” była istotną wartością sztuki wychowawczej tego wielkiego świętego, który słusznie może być nazwany „mistrzem duchowości młodzieżowej”. Jego niezwykły sekret polegał na tym, że nie zawiódł on nigdy najgłębszych pragnień młodzieży (chęci życia, pragnienia miłości, otwarcia duszy, radości, wolności, nastawienia ku przyszłości), a jednocześnie prowadził ją stopniowo i w sposób konkretny do przekonania, że tylko poprzez życie w łasce, to jest w przyjaźni z Chrystusem w pełni realizują się autentyczne ideały. Młodzi byli przekonani, że ksiądz Jan ich kochał, pragnął ich szczęścia na ziemi i w niebie, dlatego przyjmowali to, co im proponował.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc, pomódlmy się za wszystkich rodziców, nauczycieli i wychowawców, a także za młodych. Boże, Ty powołałeś świętego Jana Bosko, na ojca i nauczyciela młodzieży, z Twojej woli, przy pomocy Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych założył on w Kościele nowe zgromadzenia, spraw prosimy, abyśmy płonąc tym samym ogniem miłości mogli zdobywać dla Ciebie dusze i służyć Tobie samemu.