(Polski) Abp Gądecki w Rogalinie: Ważne jest, aby usłyszeć głos własnego sumienia

0
724

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Ważne jest, aby każdy z nas wchodził w siebie, ażeby usłyszeć głos własnego sumienia i za nim pójść. To poszukiwanie głębi wewnętrznej jest tym bardziej konieczne, że życie często sprawia, iż uchylamy się od wszelkiej refleksji, zastanowienia się lub wejścia w siebie – powiedział abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, w homilii Mszy św. w Rogalinie z okazji 200. rocznicy konsekracji kościoła.

Publikujemy pełny tekst homilii:

W dzisiejszą sobotę wspominamy dwusetną rocznicę konsekracji kościoła pw. św. Marcelina w Rogalinie. Modlimy się za jej fundatora hr. Edwarda Raczyńskiego i jego rodzinę. Dziękujemy Panu Bogu za wszystkich, którzy w ciągu tych lat mogli się tutaj modlić, wsłuchiwać w Słowo Boże, wzmacniać sakramentami i dojrzewać w Duchu Świętym.

Konsekracja ta przypadła na wielce znaczący dla Kościoła w Polsce moment, a mianowicie na rok publikacji bulli papieża Piusa VII De salute animarum („O zbawieniu dusz”) z 16 lipca 1821 roku, która regulowała status Kościoła katolickiego w Prusach. Wówczas to doszło do podniesienia biskupstwa poznańskiego do rangi arcybiskupstwa i połączenia go w jedną metropolię – na równych prawach –  z archidiecezją gnieźnieńską.

W związku z tymi okolicznościami chciałbym zatrzymać się przy dwóch tematach; pierwszym z nich jest obłuda a drugim budowniczy rogalińskiej świątyni – przeznaczonej jak każda świątynia – do leczenia z obłudy, hrabia Edward Raczyński.

1.      OBŁUDNICY (Mt 23,1-12)

a.       Pierwszy temat to obłuda. Do naszych uszu docierają najpierw słowa Ewangelii Mateuszowej, które wprawiają nas w konsternację. Oto Pan Jezus kończy spory z różnymi grupami osób (z arcykapłanami, herodianami, uczonymi w Piśmie, faryzeuszami itd.) a następnie zwraca się do uczniów i tłumu (Mt 23,1-12), przestrzegając ich przed fałszywą religijnością, która może przekształcić się w karykaturę wiary, przed rozziewem między życiem a wiarą, przed religijną obłudą. Inaczej mówiąc, przestrzega przed najważniejszą trudnością życia religijnego.

Z początku zachęca swoich uczniów i tłum, aby „zachowywali i czynili” [οσα αν ειπωσιν υμιν τηρειν τηρειτε και ποιειτε] wszystko, co im polecą uczeni w Piśmie i faryzeusze, ci bowiem byli oficjalnymi interpretatorami Prawa. Trzeba bowiem – jak uczy Księga Powtórzonego Prawa – zachowywać i czynić wszystko, czego uczył Mojżesz: „Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali … „ (Pwt 4,5). Jezus zachęca zatem swoich do zachowywania poleceń Prawa Mojżeszowego, lecz nie zachęca do przestrzegania „tradycji starszych” (Mk 7,3), które nazywa „zasadami podanymi przez ludzi”. Tradycje ludzkie nie powinny zajmować miejsca „przykazań Bożych”..

b.      Poleciwszy to uczniom i tłumowi, nasz Zbawiciel przechodzi do ostrzeżenia: „Lecz uczynków ich nie naśladujcie” [τα εργα αυτων μη ποιειτε]. „Mówią bowiem, ale sami nie czynią” [λεγουσιν γαρ και ου ποιουσιν] – był to zarzut skierowany głównie do faryzeuszów. Natomiast zarzut skierowany przeciwko uczonym w Piśmie polega na nakładaniu ciężarów nie do uniesienia [φορτια βαρεα και δυσβαστακτα], których „sami palcem ruszyć ich nie chcą” [τω δε δακτυλω αυτων ου θελουσιν κινησαι αυτα]; (Dz 15,10).

Z tego powodu Pan Jezus ostro piętnuje uczonych w Piśmie i faryzeuszy nazywając ich „obłudnikami” [υποκριται]. W języku greckim to słowo oznaczało pierwotnie aktora, tj. człowieka, który odgrywa wyuczoną rolę, wciela się w jakąś postać, z którą się nie identyfikuje. Określenie to przeniesione później na płaszczyznę religijną oznaczało kogoś, kto pragnie uchodzić za człowieka pobożnego i cnotliwego, nie będąc nim w rzeczywistości. Wulgata przekłada termin „obłudnik” słowem impius, czyli „nieprawy” (Hiob 8,13; 13,16; 15,34; 27,8-10; a Molier słowem „świętoszek”).

W tym punkcie pojawia się u Ewangelisty Mateusza cała lawina inwektyw. Uczonych w Piśmie i faryzeuszy Jezus nazywa przewodnikami ślepymi [οδηγοι τυφλοι], głupimi i ślepymi [μωροι και τυφλοι], ludźmi, którzy przecedzają komara, a połykają wielbłąda, którzy dbają o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz są pełni zdzierstwa i niepowściągliwości, z zewnątrz wydają się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz są pełni obłudy i nieprawości [υποκρισεως και ανομιας], z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełni są kości trupich i wszelkiego plugastwa, którzy zaniedbali to, co najważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę [την κρισιν και τον ελεον και την πιστιν], są wężami, plemieniem żmijowym [οφεις γεννηματα εχιδνων],. Są potomkami morderców proroków, winnymi piekła, którzy nie ujdą potępienia w piekle [απο της κρισεως της γεεννης], na których spadnie cała krew niewinna, przelana na ziemi, których dom zmieni się w pustynię [αφιεται υμιν ο οικος υμων ερημος]. W sumie to największe nagromadzenie inwektyw wylewa się przeciwko faryzeuszom i uczonym w Piśmie głównie ze względu na ich własny zdecydowany opór wobec zbawienia głoszonego im przez Chrystusa oraz uniemożliwienie innym ludziom wejścia na drogę zbawienia (por. Łk 11,37-44).

W Ewangelii św. Łukasza natomiast Pan Jezus daje prosty przykład faryzejskiej postawy: „Boże, dziękuję Ci […] nie jestem jak inni ludzie” (Łk 18,11). Faryzeusz chwali się doskonałym wypełnieniem przykazań, zapomina jednak o najważniejszym; o miłowaniu Boga i bliźniego (Mt 22,36-40; 1 Kor 13). Zachwycony swoimi zasługami i cnotami, skupiony jest tylko na sobie; zamiast prosić Boga, chwali sam siebie. Za nic Boga nie przeprasza, bo nie czuje się niczyim dłużnikiem.

Zapomina nie tylko o Bogu, ale także o swoim bliźnim, co więcej – gardzi nim. Bliźni nie przedstawia dla niego żadnej wartości. Uważa się za lepszego od innych, których nazywa dosłownie tymi „pozostałymi” (οι λοιποι; Łk 18,11). Wznosi mury, aby zwiększać dystans dzielący go od bliźniego, czyniąc go jeszcze bardziej odrzuconym (por. Papież Franciszek, Módlmy się jak celnik, nie jak faryzeusz, Rzym – 27.10.2019).

Pan Jezus podkreśla w ten sposób podwójną niegodziwość: faryzeusze domagają się bez litości od innych nieskazitelności życia, podczas gdy samym sobie pozwalają na wielką swobodę. Tymczasem dobry zwierzchnik powinien zachowywać się odwrotnie. W sprawach dotyczących jego samego powinien być surowym sędzią, zaś w sprawach dotyczących jego bliźnich winien być pobłażliwy i łagodny. Oni zaś czynili na odwrót, bo tacy są wszyscy, którzy nie znają trudu związanego z uczynkami (por. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 72,1-2). Ostatecznie jednak również dla obłudnika istnieje możliwość nawrócenia: jeśli powiecie: „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” (Mt 23,39) – jest da was nadzieja.

c.       Warto w tym miejscu zauważyć, że tymi słowami Pan Jezus nie występuje gremialnie przeciwko wszystkich uczonym w Piśmie i wszystkim  faryzeuszom. „Według świadectwa Pisma świętego Jerozolima nie poznała czasu nawiedzenia swego i większość Żydów nie przyjęła Ewangelii, a nawet niemało spośród nich przeciwstawiło się jej rozpowszechnieniu […] A choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym” (Nostra aetate, 4).

Relacje Chrystusa z faryzeuszami nie były zawsze polemiczne, jak ukazują to liczne przykłady. Jezus jadał razem z faryzeuszami (Łk 7,36; 14,1). Faryzeusze są nieraz przez Niego chwaleni (Mt 12,34); to oni ostrzegają Go o niebezpieczeństwie, jakie Mu zagraża (Łk 13,31).

Poza tym Pan Jezus podzielał – z większością żydów palestyńskich tego czasu – niektóre poglądy faryzeuszy: wiarę w zmartwychwstanie ciał; formy pobożności: jałmużnę, post i modlitwę (por. Mt 6,1-18), obyczaj zwracania się do Boga jako do Ojca. To samo można powiedzieć o apostole Pawle (por. np. Dz 23,8), który swoją przynależność do grupy faryzeuszy uważał za wielki powód do chluby (por. tamże 23,6; 26,5; Flp 3,5). Poza tym, Pan Jezus jak i apostoł Paweł stosowali podobne metody interpretacji Pisma i metody nauczania, jakie były powszechnie stosowane wśród faryzeuszy tamtej epoki. Widać to na przykład w posługiwaniu się przypowieściami w przepowiadaniu Jezusa, w sposobie posługiwania się cytatami z Pisma dla uzasadnienia własnych wniosków.

Trzeba też zauważyć, że faryzeusze nie są wymienieni w relacjach dotyczących Męki. Gamaliel (por. Dz 5, 34-39) broni Apostołów na zebraniu Sanhedrynu. Tak więc, przedstawianie faryzeuszy wyłącznie w sposób negatywny jest niedokładne (por. Wskazówki i sugestie, nota 1: AAS rozdz. 1, s. 76). Choć w Ewangeliach i innych częściach Nowego Testamentu widać wszelkiego rodzaju wzmianki im nieprzychylne, trzeba je odczytywać w kontekście ruchu złożonego i zróżnicowanego. Krytyk wysuwanych pod adresem różnych typów faryzeuszy nie brak zresztą również w źródłach rabinicznych (por. Talmud babiloński, Traktat Sotah, 22b itp.). Poza tym, „faryzeizm” w pejoratywnym tego słowa znaczeniu, może szerzyć się w każdej religii. Można też podkreślić, że surowość Jezusa wobec faryzeuszy może wynikać z faktu, że są oni mu bliżsi niż inne grupy żydowskie  w ówczesnym społeczeństwie (por. tamże, nr 7); Komisja do Spraw Kontaktów Religijnych z Judaizmem. Żydzi i judaizm w głoszeniu słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego. Wskazówki do właściwego przedstawiania tych zagadnień. III, 5-8; 24 czerwca 1985 r.).

d.      Demaskując postępowanie uczonych w Piśmie i faryzeuszy, Pan Jezus daje nam do zrozumienia, że nie jest to tylko problem przeszłości. On dotyczy także pasterzy Nowego Przymierza. W Kościele jest wielu nauczycieli wiary są nimi nie tylko biskupi i księża, nie tylko katecheci i rodzice, nauczycielami wiary są także wszyscy katolicy, którzy nie traktują swojej wiary jako czegoś prywatnego. Nauczyciel wiary – kimkolwiek by on nie był – jest zobowiązany wskazywać innym drogę do życia ewangelijnego. Jest to dla nas wszystkich, którzy dzielimy się naszą wiarą z innymi wezwanie do rachunku sumienia. „Czy ja sam wypełniam to, czego innych nauczam?”.

Jezus przestrzega również nas wszystkich, abyśmy nie sądzili, że – aby być dobrymi chrześcijanami – wystarcza zewnętrzne przestrzeganie Prawa. Jak w przypadku faryzeuszy, tak również dzisiaj grozi nam niebezpieczeństwo uważania, że jesteśmy lepsi od innych tylko dlatego, że przestrzegamy zasad, zwyczajów, podczas gdy jednocześnie nie kochamy bliźniego, gdy mamy zatwardziałe serca, jesteśmy wyniośli i dumni. Dosłowne przestrzeganie przykazań jest czymś jałowym, jeśli nie przemienia serca i nie przekłada się na konkretne postawy: otwarcia się na spotkanie z Bogiem i Jego Słowem w modlitwie, poszukiwania sprawiedliwości i pokoju, wspomagania ubogich, słabych, uciśnionych. Wszyscy wiemy ile złego wyrządzają Kościołowi i jakie zgorszenie powodują osoby, które deklarują siebie katolikami, a w codziennym życiu zaniedbują rodzinę, źle mówią o innych i tak dalej (por. Papież Franciszek, Serca wolne od wszelkiej obłudy. Rozważanie przed modlitwą ‘Anioł Pański’ – 30.08.2015).

Chrystus piętnuje obłudę, bo ona czyni nas ślepymi na nasze błędy, wskutek czego jesteśmy bardziej skorzy do potępiania innych aniżeli siebie samych. Jezus mówi do nas: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: ‘Widzimy’, grzech wasz trwa nadal” (J 9,41). Prawdziwa miłość nie musi udawać świętości, bo jest nią naprawdę. Kto jednak nie posiada miłości doskonałej, ten łatwo ulega pokusie udawania jakiejś doskonałości moralnej. Każdy z siedmiu grzechów głównych skłania nas do udawania. Stąd pochodzi ostrzeżenie Pirandella: „Na własny koszt nauczysz się, że w długiej podróży życia spotkasz wiele masek i kilka twarzy” (Luigi Pirandello).

e.       Pan Jezus nie przyszedł do nas w swoim imieniu ani też niczego nie nauczał sam od siebie. On przyszedł do nas od swojego Przedwiecznego Ojca i od Niego przyniósł swoją naukę: „Nauka, którą wam głoszę, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. Jeden jest bowiem Nauczyciel zdolny ukazać im Ojca a jest nim Chrystus (por. Mt11,25-27). „Nikt nie może nauczać, a nawet działać ani dosięgnąć prawd poznawalnych, bez obecności Syna Bożego” (św. Bonawentura). Chrystus jest jednocześnie wzorem Ucznia, który wiernie wypełnia wolę swego Ojca. Bo ostatecznie – w królestwie Bożym – jest tylko jeden prawdziwy Nauczyciel i Ojciec a jest nim Bóg (Iz 63,16; 54,13-17; Jr 31,33-34).

Otóż nauczycielami wiary jesteśmy tylko wtedy, gdy głosimy naukę tego jedynego Nauczyciela. Jeśli ktoś głosi jakąś własną naukę albo naukę tylko światową, taki człowiek nie jest nauczycielem wiary, ale raczej jej niszczycielem. Nauczyciel wiary, który dobrze naucza, ale sam źle postępuje, zda sprawę na Sądzie Bożym, ale i ty zdasz sprawę na Sądzie Bożym, jeśli nie słuchałeś dobrej nauki tego nauczyciela  (O. Jacek Salij). Tyle wystarczy na temat roli Chrystusa i Kościoła w kwestii leczenia nas z hipokryzji.

2.      HRABIA EDWARD RACZYŃSKI (1786-1845)

A teraz druga kwestia, tj. hrabia Edward Raczyński. To właśnie on wzniósł tę budowlę – nie tylko „dla wygody swoich poddanych, lecz także na grobowiec swojej rodziny”. Wiedział on, że do każdej budowli należy dokładać wiele pracy i starań, aby miała piękne wymiary i proporcje, tym bardziej powinniśmy więc dbać o to przy budowie świątyń, w których mamy wielbić i chwalić Stwórcę i Dawcę Wszechrzeczy, BOGA Najwyższego, Najlepszego, i ze wszystkich naszych sił dziękować Mu za zesłane nam nieustannie tak liczne dobrodziejstwa. Ziemska świątynia bowiem powinna być podobna do owej największej i najdoskonalszej świątyni, jaką jest cały świat, wzniesiony w niezmierzonej dobroci Boga jednym Jego słowem (por. Andrea Palladio, Cztery księgi o architekturze. Czwarta księga, Warszawa 1955, s. 203).

Poza tym Raczyński „…wyciągając wnioski z burzliwych wydarzeń swojej epoki, wydarzeń których był świadkiem i uczestnikiem, które unaoczniły przemijalność wszystkiego, co ludzkie: królestw, cesarstw, ustrojów, wszelkich ziemskich potęg, zdecydował się powierzyć pamięć o swoich przodkach Kościołowi. […] Spośród wielu świątyń antycznych przetrwały jedynie te, które funkcjonowały jako kościoły…” – pisze pan prof. Jarosław Jarzewicz (w: „Świątynia pamięci. O kościele-mauzoleum Raczyńskich w Rogalinie“, Poznań 2005, s. 374).

Fundator tejże świątyni – niezwykle światły i nietuzinkowy człowiek – urodził się dnia 2 kwietnia 1786 roku w Poznaniu. W latach 1806-1809 służył w armii napoleońskiej i wojsku Księstwa Warszawskiego. W 1810 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. W tym samym roku wyruszył w podróż do północnych krańców Europy, podczas której odwiedził Laponię a następnie Sztokholm.

W 1814 roku odbył kolejną podróż – tym razem przez Odessę i Konstantynopol – do Azji Mniejszej, gdzie prowadził – wśród amatorów – wykopaliska w starożytnej Troi. Dziennik z tejże podróży stanowi wartość krajoznawczą, głównie ze względu na wykopaliska w pobliżu Troi (Dziennik podróży do Turcyi odbytey w roku 1814 roku), która stała się powszechnie znaną ok. 60 lat później dzięki wykopaliskom Heinricha Schliemanna.

W swoim majątku w Rogalinie zgromadził bogaty księgozbiór, pochodzący po części z zakonnych bibliotek skasowanych przez władze pruskie. Był też autorem i wydawcą dzieł źródłowych (m.in. Kodex dyplomatyczny Wielkiej Polski, zebrany przez Kaźmierza RaczyńskiegoGabinet medali polskich… (tom 1-4, 1838-1843), a także pionierem literatury krajoznawczej (Wspomnienia Wielkopolski). Wspierał finansowo malarzy, pisarzy i uczonych. Jego księgozbiór stał się podstawą dla stworzenia Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu (1829), której był fundatorem.

Hrabia był też propagatorem higieny w Wielkopolsce. W roku 1831 – po epidemii cholery – współfinansował założenie pierwszego wodociągu w Poznaniu a dla upamiętnienia tego wydarzenia wzniósł – przed Biblioteką Raczyńskich – pomnik Higiei autorstwa Alberta Wolffa (1841). Edward wniósł też znaczący wkład w utworzenie Szpitala Przemienienia Pańskiego.

Jego staraniem została wzniesiona tutejsza przepiękna świątynia w Rogalinie, wzorująca się na starorzymskiej świątyni z epoki cezara Augusta, wzniesionej w rzymskiej Colonia Augusta Nemausus, dzisiejszym francuskim Nîmes. Na frontonie rogalińskiej budowli umieszczono napis: DIVO MARCELINO, ponieważ jej patronem jest św. Marcelin. Ten 29. z kolei papież rządził Kościołem przez 8 lat (296-304) w czasach najsroższego prześladowanie Kościoła w dziejach chrześcijaństwa, które objęły całe imperium rzymskie i pochłonęło tyle ofiar, ile wszystkie poprzednie razem wzięte. Marcelin został ścięty za wiarę w 304 roku za panowania cesarza Dioklecjana. Wspominany jest w kanonie I Modlitwy Eucharystycznej.

Inną – wspólną z biskupem poznańskim Teofilem Wolickim – inicjatywą Edwarda Raczyńskiego była przebudowa jednej z kaplic w poznańskiej katedrze, którą nazwano „Kaplicą Królewską” albo „Złotą”. To właśnie dla tej kaplicy Edward Raczyński sfinansował posągi Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Niesłusznie oskarżony przy tej okazji o malwersacje, popadł w depresję i popełnił samobójstwo. Grobowiec hr. Edwarda Raczyńskiego znajduje się przy świątyni w Zaniemyślu. Napis na tumbie brzmi: „który dla siebie był skąpy, pomocny biednym, hojny dla Ojczyzny”.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec wróćmy do początku, czyli do kwestii pielęgnacji prawego sumienia. Tak dawniej jak i dzisiaj ważne jest, aby każdy z nas wchodził w siebie, ażeby usłyszeć głos własnego sumienia i za nim pójść. To poszukiwanie głębi wewnętrznej jest tym bardziej konieczne, że życie często sprawia, iż uchylamy się od wszelkiej refleksji, zastanowienia się lub wejścia w siebie: „Wróć do swego sumienia, jego pytaj!… Zejdźcie więc – bracia – do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka – Boga!” (św. Augustyn, In epistulam Iohannis ad Parthos, tractatus 8,9; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1779). Amen.

NO COMMENTS