Dziś obchodzimy uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wiąże się ona ze znaczącą rocznicą, bowiem 250 lat temu nasi przodkowie po raz pierwszy obchodzili tę uroczystość, zatwierdzoną wcześniej dla Rzeczypospolitej przez papieża Klemensa XIII (6.02.1765).

Od samego początku uroczystość ta niesie ze sobą jednoznaczne wezwanie do praktykowania miłosierdzia. Dlatego – inspirując się bullą Misericordiae vultus – przypomnijmy sobie teraz prawdę o miłosierdziu Boga, Chrystusa, Kościoła i chrześcijanina.

1. MIŁOSIERDZIE BOGA

U samego początku, jako źródło wszystkiego, znajduje się miłosierdzie Boga. Bóg od początku objawia się w dziejach ludzkości i pojedynczego człowieka jako Ten, który jest bliski, święty i miłosierny.

Starotestamentalny opis natury Boga głosi: Bóg jest cierpliwy i miłosierny. Jego miłosierdzie znajduje swoje potwierdzenie w dziełach historii zbawienia, gdzie dobroć Boga zwycięża nad chęcią kary i zniszczenia. Tę wielkość boskiego działania w sposób szczególny okazują psalmy: „Pan uwalnia jeńców, Pan przywraca wzrok niewidomym, Pan podnosi pochylonych, Pan miłuje sprawiedliwych. Pan strzeże przychodniów, chroni sierotę i wdowę, lecz na bezdroża kieruje występnych” (Ps 146 [145], 7-9); por. Ps 103 [102], 3-4; Ps 147 [146-147], 3.6). Miłosierdzie Boga to akt czułości i współczucia, odpuszczenia i przebaczenia. Ono sprawia, że historia Boga i Izraela staje się historią zbawienia.

Refren – „bo Jego miłosierdzie na wieki” – powtarzany po każdym wersecie psalmu 136-tego łamie zamknięty krąg przestrzeni i czasu, aby wszystko umieścić w tajemnicy wiecznej miłości. To tak, jak gdyby psalmista chciał nam uzmysłowić, że nie tylko w historii, ale również w wieczności Pan Bóg będzie spoglądał na człowieka wzrokiem miłosiernego Ojca.

2. MIŁOSIERDZIE CHRYSTUSA

Najdoskonalszym odbiciem miłosierdzia Ojca jest Chrystus. Ono w Nim osiągnęło swoją pełnię. On swoimi słowami, gestami i całą swoją osobą objawia nam miłosierdzie Boga.

Ono staje się widoczne i namacalne w całym życiu Jezusa. Wszystkie znaki, które czyni przede wszystkim w stosunku do grzeszników, do biednych, wyłączonych, chorych i cierpiących, są naznaczone miłosierdziem. Wszystko w Nim mówi o miłosierdziu. Nie ma w Nim niczego, co byłoby pozbawione współczucia.

Gdy Jezus spotkał wdowę z Nain, której syna niesiono do grobu, odczuł wielkie współczucie z powodu przejmującego bólu płaczącej matki i przywrócił jej syna, wskrzeszając go z martwych (por. Łk 7, 15). Przechodząc obok komory celnej, spotkał się ze wzrokiem Mateusza. Było to spojrzenie pełne miłosierdzia, które przebaczyło grzechy tego człowieka i podniosło grzesznika do godności apostoła. W przypowieści o zaginionej owcy, o zagubionej monecie i o synu marnotrawnym Jezus objawia się pełen radości, przede wszystkim wtedy, kiedy przebacza.

On uczy, że sprawiedliwość i miłosierdzie nie są sobie przeciwstawne, ale że są to dwa wymiary jednej i tej samej rzeczywistości, która rozwija się stopniowo, aż do osiągnięcia szczytu w pełni miłości. Sama sprawiedliwość nie wystarczy. Doświadczenie uczy, że odwoływanie się tylko do niej niesie ze sobą ryzyko jej zniszczenia. Sprawiedliwość prowadzi do legalizmu. Dlatego Chrystus przekracza sprawiedliwość miłosierdziem i przebaczeniem. Nie umniejszenia to sprawiedliwości ani nie czyni jej zbędną, wręcz przeciwnie; kto błądzi, ten musi ponieść karę. Chrystus nie odrzuca sprawiedliwości, ale ją włącza i przekracza swoim miłosierdziem.

Miłosierdzie Chrystusa w najwyższym stopniu objawiło się na krzyżu jako siła, która wszystko zwycięża: „Otóż, aby z boku spoczywającego na krzyżu Chrystusa mógł się zrodzić Kościół, a zarazem aby się wypełniło Pismo, które mówi: «Będą patrzeć na Tego, którego przebodli», Pan Bóg dozwolił, iż jeden z żołnierzy uderzając włócznią otworzył najświętszy bok. Popłynęła zeń krew i woda stając się zapłatą naszego zbawienia. Ona to płynąc z samego źródła, z wnętrza serca Chrystusowego, dała sakramentom Kościoła moc udzielania życia łaski, a dla tych, którzy już żyją w Chrystusie, stała się napojem ze «źródła tryskającego na życie wieczne»” (św. Bonawentura, Opusculum 3, Lignum vitae, 29-30.47).

3. MIŁOSIERDZIE KOŚCIOŁA

W miłosierdzie Boga i Chrystusa wpatruje się Kościół, starając się je naśladować. Prawdziwym fundamentem, na którym wspiera się życie Kościoła jest miłosierdzie. Wszystko w działaniu duszpasterskim Kościoła – uczy papież Franciszek – winno być otulone czułością. Wiarygodność Kościoła weryfikuje się na drodze miłości miłosiernej i współczującej.

Tu jednak, pojawia się pokusa, która podpowiada, by brać pod uwagę tylko i zawsze sprawiedliwość. Owszem, jest to pierwszy krok, konieczny i nieodzowny, ale Kościół potrzebuje wznieść się ponad sprawiedliwość, aby osiągnąć cel wyższy i o wiele bardziej znaczący.

Jan Paweł II dostrzegał także dziwne pomijanie miłosierdzia w naszej kulturze: „Umysłowość współczesna, może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć ma margines życia i odciąć od serca ludzkiego. Samo słowo i pojęcie „miłosierdzie” jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem i uczynił sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1, 28). Owo «panowanie nad ziemią», rozumiane nieraz jednostronnie i powierzchownie, jakby nie pozostawiało miejsca dla miłosierdzia”.

Nadszedł czas, aby podjąć na nowo głoszenie przebaczenia. Nadszedł czas powrotu do tego, co istotne. Kościół ma misję głoszenia miłosierdzia Boga. Jest sprawą  kluczową dla wiarygodności jego przepowiadania, aby świadczył o miłosierdziu. Język Kościoła i jego gesty winny przekazywać miłosierdzie w taki sposób, aby wejść w głębię serca człowieka i zachęcić go do odnalezienia drogi powrotu do Ojca.

4. MIŁOSIERDZIE CHRZEŚCIJANINA

Wreszcie przychodzi kolej na refleksję nad miłosierdziem chrześcijanina. Sprowokowany pytaniem Piotra, ile razy należałoby przebaczyć, Jezus odpowiedział: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18,22) i opowiedział przypowieść o „nielitościwym dłużniku”. Tenże dłużnik, wezwany przed oblicze króla po to, by zwrócił mu ogromny dług, błaga go na kolanach i król daruje mu należność. Zaraz po wyjściu ów dłużnik spotyka innego sługę, równego sobie, który był mu dłużny nieporównanie mniej. Sługa ten błaga go na kolanach o litość, której jednak nie otrzymuje i zostaje wtrącony do więzienia. Król, gdy tylko usłyszał o tym, co zaszło, rozgniewał się bardzo, wezwał nielitościwego dłużnika do siebie i rzekł: „Czyż więc i ty nie powinieneś był się ulitować nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” (Mt 18,33). Jezus kończy tę przypowieść słowami: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu” (Mt 18,35).

Oprócz powstrzymywania się od potępiania bliźnich jesteśmy również wezwani do przebaczania doznanych przez nas zniewag. Przebaczenie zniewag jest najbardziej dobitnym wyrazem miłości miłosiernej. Ono pozwala nam osiągnąć pokój serca. Tak, porzucenie żalu, złości, przemocy i zemsty jest nieodzownym warunkiem szczęśliwego życia. „Niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewem” (Ef 4,26).

Odkryjmy zatem na nowo uczynki miłosierdzia względem ciała: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać. I nie zapominajmy też o uczynkach miłosierdzia względem ducha: wątpiącym dobrze radzić, nieumiejętnych pouczać, grzeszących upominać, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).

5. POMNIK NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

I wreszcie ostatnia sprawa. Pomnik Serca Jezusowego. Kiedy – w obliczu bolszewickiego najazdu – wydawało się, że dla Polski nie ma już żadnego ratunku, biskupi zgromadzeni na Jasnej Górze oddali naszą Ojczyznę Najświętszemu Sercu Jezusa (27.07.1920). W odpowiedzi na to papież Benedykt XV w liście do kardynałów Aleksandra Kakowskiego i Edmunda Dalbora napisał: „Zaiste powzięliście zamiar najpożyteczniejszy, jak nigdy; cóż bowiem można wynaleźć zbawienniejszego w tym przewrocie wszechrzeczy, jak wzmożenie miłości Pana Jezusa, który stanowi obronę i mocną podstawę każdej Rzeczypospolitej”.

Temu zintensyfikowaniu miłości w odrodzonej Rzeczypospolitej służył pomnik Najświętszego Serca Jezusowego, postawiony w Poznaniu w 1932 roku. Poznańska inicjatywa nie była w tamtym czasie odosobniona. Była ona fragmentem ogólnonarodowego zrywu wdzięczności dla Serca Bożego.

Na podwójną rolę tego monumentu zwrócił później uwagę święty Jan Paweł II podczas spotkania z młodzieżą w Poznaniu w 1997 roku: „Tu, na tym miejscu, na placu Adama Mickiewicza, stał kiedyś pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa – widomy znak zwycięstwa Polaków odniesionego dzięki wierze i nadziei. Pomnik był wzniesiony w 1932 roku ze składek całego społeczeństwa, jako wotum dziękczynne za odzyskanie niepodległości. Odrodzona Polska skupiła się przy Sercu Jezusa, aby z tego źródła miłości ofiarnej czerpać siłę do budowania przyszłości Ojczyzny na fundamencie Bożej prawdy, w jedności i zgodzie. Po wybuchu drugiej wojny światowej pomnik ten okazał się na tyle niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha, że został zburzony przez najeźdźcę na początku okupacji”.

Również dzisiaj ten „symbol chrześcijańskiego i polskiego ducha” jest nam dalej potrzebny. Zebrane w krótkim czasie i w tak ogromnej liczbie podpisy domagające się jego przywrócenia są potwierdzeniem tego, że pomnik nadal żyje w pamięci mieszkańców Poznania. Żadna z dotychczasowych inicjatyw obywatelskich naszego Miasta nie może się poszczycić tak ogromnym  poparciem. Dziękuję w tym miejscu panu profesorowi Stanisławowi Mikołajczakowi oraz wszystkim członkom Komitetu Odbudowy Pomnika za ich dotychczasowe wysiłki zmierzające do przywrócenia tego znaku Poznaniowi.

Poparcia w tej sprawie udzieliła także Rada Miasta Poznania, podejmując uchwałę o przywróceniu Pomnika Wdzięczności. Niestety, ze strony Prezydenta Miasta i podległych mu służb pojawiły się trudności proceduralne. Nie wyrażają one zgody na czasową wystawę kopii figury Serca Pana Jezusa na Placu Mickiewicza. Nie zgadzają się też na odbudowę Pomnika Wdzięczności przy ul. Jana Pawła II. W zasadzie jednak wydaje się, że nie o przepisy tu chodzi, ani o zachowanie Komitetu Odbudowy Pomnika, ale o brak dobrej woli.

Pomnik ten już dawno powinien być przywrócony Poznaniowi i – w pierwszym rzędzie – winna to być właśnie inicjatywa Władz Miasta. Skoro jednak dotąd tak się nie stało, to prawdopodobnie przyczyna jest znacznie głębsza aniżeli racje urzędnicze, a konflikt jest właśnie wynikiem owych  głębszych przyczyn.

Warto w tym momencie przypomnieć, że w Konstytucji RP nie istnieje pojęcie „neutralności światopoglądowej”. Istnieje natomiast zasada bezstronności religijnej i światopoglądowej władzy publicznej i państwowej (art. 25 ust. 2). W myśl tego przepisu organy administracji państwowej mają być bezstronne wobec światopoglądu obywateli, czyli nie mogą narzucać im swojego światopoglądu. Pojęcie neutralności światopoglądowej staje się natomiast oszustwem, gdy zakłada ono rugowanie religii z przestrzeni publicznej. Każda przestrzeń publiczna, w której funkcjonują ludzie zawiera w sobie myśli, przekonania, wierzenia, normy i religie, gdyż stanowią one przymioty charakterystyczne dla ludzi myślących.

Zasada świeckości z kolei zakłada poszanowanie przez państwo wszystkich wyznań religijnych. Laickość czyli świeckość państwa nie oznacza laicyzmu, ponieważ laicyzm jest pozbawiony ducha tolerancji i szacunku wobec religii, będąc prawdziwym zagrożeniem dla wolności religijnej. Alcide de Gasperi mówił: Gdyby laicyzm miał oznaczać, że nie można publicznie wyznawać wiary ojców, wtedy taka forma laicyzmu okazałaby się wrogiem konstytucji i ustroju demokratycznego.

Blokowanie odbudowania Pomnika Wdzięczności w godnym miejscu jest smutnym symbolem dzisiejszej polityki historycznej, dominującej w naszej Ojczyźnie. Gdyby Społeczny Komitet zgodził się na odbudowanie Pomnika na peryferiach, gdzie codziennie przewija się niewiele osób, nie byłoby większych problemów. Problemy pojawiają się głównie dlatego, ponieważ starania dotyczą miejsca godnego; podobnego temu, w jakim pomnik został wzniesiony pierwotnie. Dla niektórych osób pomnik pozostaje również dzisiaj „niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha”. Krótko mówiąc, idzie o to, jaka ma być przyszła Polska, na jakich wartościach ma się opierać; o jakie założenia ideologiczne chodzi.

ZAKOŃCZENIE

Módlmy się więc o szczęśliwą odbudowę Pomnika Wdzięczności. W szczególności niech każdy z nas przyczynia się do tego, stając się – poprzez słowo i czyn – orędownikiem przebaczenia, pomocy i miłosierdzia. Niech każdy z nas będzie wytrwałym w przebaczaniu. Niech powtarza z ufnością: „Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie, na łaski Twoje, co trwają od wieków” (Ps 25 [24],6).