Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Dziś obchodzimy 165. Powstanie Muzeum Narodowego w Poznaniu. Muzeum, które należy do najstarszych, największych i najważniejszych w Polsce. Muzeum Narodowe chwali się, iż – będąc liderem wśród instytucji kultury w Wielkopolsce – jest jednym z wiodących muzeów w Polsce, rozpoznawalnym w Europie i na świecie, ważnym partnerem dla instytucji kulturalnych i naukowych z Polski i zagranicy. Łączy ono dziedzictwo kulturowe z nowoczesną technologią i badaniami na najwyższym poziomie – w służbie nauki, wiedzy, edukacji i popularyzacji zbiorów.

Dzień dzisiejszy jest więc doskonałą okazją do modlitwy w intencji zmarłych oraz żyjących pracowników muzeum, kustoszy kultury i sztuki, w intencji pomyślności i rozwoju tej instytucji.

W takim kontekście trzeba powiedzieć kilka słów o trzech sprawach: o dziejach Muzeum Narodowego w Poznaniu, o samych muzealnikach oraz o wierze ewangelijnego setnika.

1.      DZIEJE MUZEUM W POZNANIU 

Po pierwsze należy zauważyć, że instytucja ta dzieli swoje losy z losami ojczyzny. To muzeum powstało z połączenia kilku historycznych kolekcji. Najstarsza kolekcja czyli Muzeum Starożytności Polskich i Słowiańskich w Wielkim Księstwie Poznańskim powstało w 1857 roku przy Poznańskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk.

Kolejnym elementem były darowizny Seweryna Mielżyńskiego dla PTPN. W 1870 kupił on zbiory Edwarda Rastawieckiego, i w 1871 przekazał Towarzystwu – należącą do jego rodziny – kolekcję miłosławską. Ponadto zakupił teren pod budynek, gdzie zorganizowano wystawę zgromadzonych zbiorów. W 1881 PTPN nadało im nazwę Muzeum im. Mielżyńskich. Dla publiczności otwarto je ostatecznie w 1882 roku.

Nieco później powstało w Poznaniu pierwsze pruskie muzeum. Było ono założone w 1894 roku jako Provinzial Museum in Posen (Prowincjonalne Muzeum w Poznaniu). W 1902 roku przemianowano je na Kaiser Friedrich Museum (Muzeum Cesarza Fryderyka III). W 1904 roku to pruskie muzeum otrzymało swoją siedzibę w budynku przy placu Wolności (wówczas Wilhelmsplatz). Obecnie mieści się tam Galeria Malarstwa i Rzeźby.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1919 roku Muzeum Cesarza Fryderyka III przemianowano na Muzeum Wielkopolskie. Przyjęto wówczas w depozyt zbiory z Muzeum im. Mielżyńskich oraz dokonano nowych zakupów. Jak zwykle kolekcjonowanie dzieł sztuki prowadzi do pęcznienia każdego muzeum i konieczności wydzielenia z jego zbiorów nowych, odmiennych  bytów.

Podczas II wojny światowej władze niemieckie ponownie przemianowały całość na Kaiser Friedrich Museum Posen. Wiele dzieł wywieziono w głąb Rzeszy, zaś reszty zniszczenia dokonały działania wojenne, zwłaszcza walki w 1945 roku.

Jeszcze w 1945 poznańscy muzealnicy rozpoczęli odbudowę zbiorów. Ich starania sprawiły, że w 1950 roku Muzeum Wielkopolskie w Poznaniu zostało przekształcone w Muzeum Narodowe w Poznaniu.:

W latach siedemdziesiątych odrestaurowano elewację gmachu głównego Muzeum Narodowego i zmontowano na fasadzie głównej mozaiki. Uzupełnione zostały również elementy uszkodzone podczas działań wojennych.

Jednocześnie rozwijała się Galeria Malarstwa i Rzeźby przy której w 1975 roku powstał Dział Plakatu i Designu, który w 1982 objął także zbiory wzornictwa. W roku 1992 istniejąca przy Galerii Malarstwa i Rzeźby Galeria Sztuki Współczesnej wzbogaciła się o Dział Fotografii, Filmu i Video.

W 1990 roku Edward B. Raczyński – w setną rocznicę swoich urodzin – ustanowił Fundację im. Raczyńskich, która wniosła do muzeum jako depozyt zbiory rodu Raczyńskich zgromadzone w Rogalinie.

W 2001 otwarto nowe skrzydło Galerii Malarstwa i Rzeźby, którego budowę planowano już na przełomie lat 60. i 70. XX wieku.

I tak w największym skrócie przedstawiają się dzieje tej zasłużonej dla kultury instytucji (por.: pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum_Narodowe_w_Poznaniu).

2.      MUZEALNICY

a.       Druga sprawa to muzealnik. Muzeum to nie tylko budynek wraz z jego zbiorami, ale także muzeologia, która – traktowana jako specjalizacja – stała się z czasem jednym z bardziej rozległych zakresów badań: na styku humanistyki, nauk ścisłych, inżynierii i nauk przyrodniczych. Obejmuje ona obszar historyczno-opisowy, strukturalno-informacyjny, działań służących zabezpieczaniu zbiorów, prawno-ekonomiczny, badania rozwoju edukacji i działań społecznych, w tym także funkcji terapeutycznych i resocjalizacyjnych, badań nad tworzeniem modeli przestrzenno-czasowych, jednocząc zarazem wiele tradycyjnych gałęzi nauki, poczynając od historii, historii kultury, przez ekonomię, prawo, architekturę, urbanistykę, medioznawstwo, wypełniając więc kompletnie ogród nauk i sztuk wszelakich.

Nazwa „muzealnik” – kumulująca zawodową samoświadomość muzealnej profesji – jest stosunkowo świeżej daty. To dopiero przepisy Ustawy o muzeach z 1996 roku nazwały językiem legislacji tę kategorię zawodową. A tak jak każdy termin prawny, także i ten pozostawił wątpliwości interpretacyjne: gdzie są granice zawodu muzealnika, czy należy doń zaliczać także zatrudnionych w muzeach konserwatorów, archiwistów, dokumentalistów, edukatorów, inwentaryzatorów? Dyskusje o granicach pojęcia „muzealnik” nie zostały w polskim środowisku muzealnym zakończone i nadal niosą ze sobą znaczący ładunek emocji

Muzeum Narodowe w Poznaniu to także 165 lat szeroko rozumianego muzealnika. Ewolucyjny rozwój muzeów – jako instytucji – dodawał tym osobom ciągle nowych specjalności. Specjalizacja zawodów i stanowisk pracy stawały się czymś naturalnym w sytuacji, gdy – począwszy od epoki Oświecenia – muzea zaczęły łączyć funkcje gromadzenia dóbr kultury i natury, szerzenia oświaty i kultury z zadaniami wychowawczymi i patriotycznymi, przy jednoczesnym zachowaniu roli instytucji naukowych. W bliższych nam czasach do tych obowiązków doszła potrzeba tworzenia narracji zrozumiałej dla każdego z osobna człowieka. Stały się więc muzea wielobranżowymi zakładami pracy. Wobec zatrudnionych w nich ludzi zwykło się również formułować bardzo szerokie wymagania kwalifikacyjne: wykształcenie uniwersyteckie w zakresie dyscypliny reprezentowanej przez dane muzeum, uzupełnione wiedzą specjalistyczną, muzeologiczną, uzyskaną drogą praktyki i studiów w placówkach polskich zagranicznych, nie wspominając o istotnych w każdej profesji wymaganiach natury moralnej.

Historyczna perspektywa kształtowania się tego zawodu – w szczególności, w polskich warunkach – przydała temu zawodowi charakter zawodu wykonywanego w służbie wyższych wartości; podobnie jak to ma miejsce w przypadku zawodu nauczyciela, lekarza, sędziego, czy też posługi duchownego. Muzealnicy – służąc wyższym wartościom – sami zobligowali się do pielęgnowania etycznym postawy gwarantującej podtrzymanie tradycji, wiedzy, dziedzictwa – w jego wymiarze materialnym i niematerialnym. I za to jesteśmy wam wszystkim wdzięczni (por. dr hab. Piotr Majewski, prof. UKSW, Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów).

b.      Któż z nas – pisze Joseph Ratzinger – nie zna cytowanych często słów Dostojewskiego: „Piękno zbawi świat?”. Zapomina się jednak często, że mówiąc o pięknie, Dostojewski miał na myśli zbawiające piękno Chrystusa. Musimy nauczyć się widzenia Jezusa. Jeśli nie znamy Go tylko przez słowa, lecz zostaliśmy trafieni strzałą Jego paradoksalnego piękna, wówczas znamy Go rzeczywiście. Nie znamy Go jedynie z drugiej ręki. To zaś oznacza, że spotkaliśmy piękno prawdy, która zbawia. Nic zaś nie prowadzi nas do piękna Chrystusa tak bardzo, jak piękno stworzone z inspiracji płynącej z wiary i jego blask na twarzach świętych, w którym widoczny staje się blask Jego oblicza”.

Piękno – według Ratzingera – rzadko jest już dziś owocem natchnienia, lecz stało się przedmiotem komercji. Piękno zdaje się wystarczać samo sobie, co prowadzi do kryzysu sztuki. Ponieważ jednak piękno w najgłębszej swojej swej istocie wskazuje na inną Rzeczywistość, dlatego na nowo odkrywamy jego wyjątkową rolę w wypełnieniu przez Kościół swojej misji. Po pierwsze zadaniem Kościoła jest przeciwstawić się zakłamanemu pięknu, które pomniejsza człowieka, a po drugie tchnąć nowe w duszpasterstwo dzięki odkryciu na nowo roli i znaczenia piękna w życiu człowieka, w doświadczeniu przez niego Boga, w liturgii Kościoła. Wobec kryzysu duszpasterstwa dostrzec trzeba także pedagogiczny charakter piękna. Człowiek zraniony strzałą piękna – zgodnie także z osobistym doświadczeniem Josepha Ratzingera – zostaje porwany w górę, ponad siebie samego. Dlatego ochrona prawdziwego piękna oraz dostrzeżenie jego roli w misji Kościoła jawią się dzisiaj jako zadanie i szansa Kościoła (ks. Andrzej Michalik, Zraniony strzałą piękna. piękno i misja kościoła według Josepha Ratzingera, w: TARNOWSKIE STUDIA TEOLOGICZNE 33 (2014) nr 2, s. 79–90).

Tak więc muzea odgrywają wielką rolę w życiu społeczności ludzkich. Zapoznają one z historią danego miejsca, a zarazem umacniają tożsamość jego mieszkańców. Wszystkim pomagają wznieść oczy ku pięknu. Dzięki muzeom ludzie mogą zakosztować piękna, w którym wyraża się życie człowieka i jego harmonia z otoczeniem. Papież Franciszek podkreślił, że sztuka nie jest przeznaczona dla nielicznej garstki wybranych, lecz dla wszystkich. Na zakończenie swego przemówienia papież zachęcił muzealników do wejścia na drogę świętości, która jest najprawdziwszym pięknem Kościoła (Papież Franciszek do kościelnych muzealników: piękne oblicze Kościoła – 24.05.2019).

3.      WIARA SETNIKA (Mt 8,5-11)

Trzecia sprawa to cud uzdrowienia sługi setnika. Akurat w 165. rocznicę powstania Muzeum Narodowego słyszymy Mateuszową Ewangelię o uzdrowieniu sługi setnika. Pojawia się ona między dwoma długimi mowami Jezusa – Kazaniem na Górze a Mową Misyjną – gdzie Mateusz wspomina Jezusową posługę uzdrawiania.

Przy okazji tego uzdrowienia zostaje nam przedstawiony cudzoziemiec jako wzór wiary. Setnik [εκατονταρχος] to dowódca formacji wojskowej liczącej stu żołnierzy. Najpierw mowa o jego szlachetnym człowieczeństwie, wyrażającym się w opiece nad jego chorym sługą. Dowódca nie tylko informuje Jezusa o paraliżu [παραλυτικος] sługi [ο παις], ale też podkreśla jego wielkie cierpienie. Relacja pana i sługi jest swego rodzaju zapowiedzią tego, co w niedalekiej przyszłości będzie miało miejsce w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich, gdzie wiara w Jezusa jako Pana ukształtuje po chrześcijańsku relacje pomiędzy przeciwstawnymi sobie warstwami społeczeństwa (Kol 3,22–4,1; Ef 6,5-9).

„Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go” [θεραπευσω αυτον]. „Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój [υπο την στεγην], ale powiedz tylko słowo [ειπε λογον], a mój sługa odzyska zdrowie”. Setnik jest tutaj przedstawiony najpierw jako człowiek wielkiej pokory. Wychowanie wojskowe, jakie otrzymał, nie zdeformowało go, nie doprowadziło do buty i arogancji. Przeciwnie – ukształtowało w nim pokorę. Na tej bazie zrodziły się jego wiara i ufność względem Jezusa, w konsekwencji czego chory sługa powrócił do zdrowia. „Pokora setnika była ramą przez którą Pan wszedł, aby posiąść w pełni to, co już posiadał” (tamże, 6,2).

Wiara setnika oznacza jego bezwarunkowe zaufanie w moc Jezusa. Wyznanie tak wielkiej wiary wzbudza podziw Jezusa, otrzymuje on jedną z największych pochwał Jezusa w Ewangeliach: „U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” [τοσαυτην πιστιν]. „Wiara tego poganina zapowiada wiarę pogan; była ona jak ziarno gorczycy – mała, ale pełna żaru” (św. Augustyn, 6,1).

Jezus wykorzystuje to spotkanie z wierzącym poganinem, aby wypowiedzieć się o powszechnym przeznaczeniu Ewangelii: „Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz – w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,11-12). Jezus przedstawił tutaj Izraelitom, czyli „synom królestwa”, szokującą dla nich prawdę. Powiedział, że w tym królestwie znajdą się ludzie ze Wschodu i Zachodu [απο ανατολων και δυσμων], czyli z całego świata, a ci, którzy Go odrzucili – nawet jeżeli byli synami narodu wybranego – królestwa Bożego nie otrzymają. Będą płakać i zgrzytać zębami poza nim, na zewnątrz, w ciemnościach. Natomiast poganie zajmą ich miejsca i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. Mowa tu o początkach Kościoła wywodzącego się spośród pogan, spośród nie żydów. Poganie, którzy wyznają wiarę w moc Bożych słów i czynów Jezusa, stają się uczestnikami królestwa niebieskiego.

Słowa te dotyczą również współczesnych nam chrześcijan. Jeśli chrześcijanie ostygną w wierze, jeśli odrzucą Chrystusa i staną się chrześcijanami jedynie z nazwy, to królestwa niebieskiego nie odziedziczą. „Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, ty zaś trzymasz się dzięki wierze. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni! Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie. Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty” (Rz 11,19-22). Ta prawda dotyczy także muzealników.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec módlmy się za wszystkich muzealników:

Najwyższy Twórco wszechświata i mój Stwórco,

Twoją wolą jest ciągłe obdarowywanie świata pięknem.
Spraw niech dzieła sztuki, których jesteśmy kustoszami,
niosą ludzkim sercom pokój i radość w Duchu Świętym. Amen.

NO COMMENTS