Papieskie wideoprzesłanie do uczestników spotkania ruchu „Otwartych Rąk”

08-10-2016
1040

W Santa Fe w Argentynie trwa trzydniowe spotkanie krajowe ruchu „Otwartych rąk” (Manos Abiertas). Jest to założone w 1992 r. w Villa de Mayo opodal Buenos Aires stowarzyszenie wolontariuszy. Jego inspirator to jezuita ks. Ángel Rossi, stąd zaczerpnięte z duchowości ignacjańskiej motto organizacji „Kochać i służyć”. Stowarzyszenie ma na celu właśnie służbę, a w szczególności promowanie i przywracanie godności najbardziej potrzebującym.

Temat tegorocznego spotkania „Otwartych rąk” nawiązuje do obchodzonego w Kościele Roku Jubileuszowego. Brzmi on: „Miłosierdzie – podróż z serca do rąk”. Do obradujących w Santa Fe rodaków specjalne wideoprzesłanie wystosował Papież. Nawiązując do głównego tematu, przypomniał on dwa teksty ewangeliczne: przypowieść o miłosiernym Samarytaninie i opis wskrzeszenia młodzieńca z Nain. W pierwszym widzimy przykład okazania współczucia człowiekowi potrzebującemu, co prowadzi Samarytanina do konkretnych czynów. W drugim Jezus, współczując matce osamotnionej przez śmierć syna, przywraca zmarłemu życie. „To podróż od serca do rąk. Taki jest Jezus, tak uczy nas Ewangelia: działać, ale od serca” – powiedział Franciszek.


„Serce, czy to miłosiernego Samarytanina, czy też Jezusa, zostało poruszone nieszczęściem, które zobaczyli – Jezus w bólu owdowiałej matki, a Samarytanin w człowieku pobitym. Serce jednoczy się z nieszczęściem drugiego, i to jest miłosierdzie. Kiedy bieda innego wchodzi do mojego serca, to czuję miłosierdzie, które nie jest tym samym, co litość. Litość to inne uczucie. Mogę odczuwać litość względem zranionego zwierzęcia czy jakiejś sytuacji, ale miłosierdzie jest innym uczuciem, kiedy bieda innego albo sytuacja bólu czy nieszczęścia weszła do mojego serca, a ja pozwalam, by ta sytuacja poruszyła moje serce. Powiedziałbym tak: to jest podróż w jednym kierunku, podróż od nędzy do serca. I to jest właśnie droga: nie ma miłosierdzia,  jeśli nie zaczynamy od serca, serca zranionego biedą drugiego, bolesną sytuacją innego; serca, które daje się zranić” – powiedział Papież.

Franciszek wyjaśnił też różnicę między współczuciem a miłosierdziem.


„Czymś innym jest mieć dobre uczucia, ale to nie jest miłosierdzie, to tylko dobre uczucia. Czymś innym jest filantropia, polegająca na tym, że coś czynimy, ale to nie jest miłosierdzie. To jest coś dobrego, filantropia jest dobra, nie jest czymś złym. Ale to nie jest miłosierdzie, to coś innego. Miłosierdzie jest podróżą w jedną stronę, od biedy do mojego serca, jest przyjęciem jej w moim sercu, a ona porusza moje serce i czasami poruszy w taki sposób, że serce staje się jak kompas na Biegunie Północnym – nie wie, gdzie ma się zatrzymać ze względu na to, co odczuwa” – powiedział Franciszek.

Papież zauważył, że ktoś może go zapytać: „Ojcze, w jaki sposób być miłosiernym, by nie była to litość?”. Franciszek podpowiada zatem, że najpierw trzeba prosić Boga o łaskę, by być miłosiernym. To zaś dokonuje się przez uznanie własnego grzechu, który Pan nam odpuścił. Miłosiernymi dla innych można być jedynie wtedy, gdy sami odczujemy miłosierdzie Boga.


„I tu zaczyna się droga powrotna. Jeżeli podróż początkowa polegała na tym, że pozwoliłem, by bieda innych zraniła moje serce, wprowadza w nie ona uznanie mojego grzechu, mojej biedy, mojej podłości, a także poczucie przebaczenia i ogarnięcia miłosierdziem przez Pana, to teraz zaczyna się droga powrotna, z serca do rąk. I to jest podróż od mojej dotkniętej miłosierdziem biedy do nędzy drugiego; od mojego nieszczęścia, które Bóg umiłował, do ukochania biedy drugiego; od biedy umiłowanej w moim sercu do wyrażenia tego moimi rękami. I to jest miłosierdzie! Miłosierdzie jest podróżą od serca do rąk. Co zatem mam zrobić: otworzyć ręce czy moje serce? I jedno, i drugie. Pozwól sobie zranić serce nieszczęściem innych i twoim, daj się ogarnąć miłosierdziem i zacznij podróż powrotną, byś swoimi miłosiernymi rękoma rozdawał rozrzutnie innym swe miłosierdzie i miłość” – powiedział Ojciec Święty.

lg/ rv

Powered by WPeMatico