Wokół pamięci o zbrodni wołyńskiej

27-06-2013

Przebaczenie i pojednanie, do którego dążymy, jeśli ma być szczere, musi być tak głębokie jak głęboka była wina – podkreśla abp Józef Michalik. Przewodniczący Episkopatu Polski zdaje sobie sprawę, że przyznanie się do win i przebaczenie nie jest łatwe. Dla ludzi wierzących to jednak chrześcijański nakaz, weryfikujący wiarę.

1984

– Zdajemy sobie sprawę, że słowo „Polak” budzi podobną reakcję w sercach Ukraińców jak słowo „Ukrainiec” budzi w sercach Polaków. I dlatego jesteśmy przekonani, że potrzebne jest oczyszczenie pamięci poprzez poznanie bolesnej prawdy z gotowością uznania win i przebaczenia – podkreśla abp Józef Michalik w przededniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej.

Przewodniczący Episkopatu Polski  przekonuje, że uzdrowienie leży w rękach ludzi. – Nie wszystko da się zrzucić na innych, na sprawców wojen czy na sploty wydarzeń, bo jakże często i my mamy tu swój udział, przynajmniej mamy swój udział w ujawnianiu lub zakłamywaniu prawdy historycznej, a przez to mamy udział w zapobieganiu lub przyśpieszaniu reakcji nienawiści, prowadzących do kolejnej wojny i kolejnych ran – tłumaczy.

Arcybiskup Michalik dostrzega, że „w relacji Polaków do Ukraińców jest jakaś rana bolesna, ropiejąca, która się nie chce zagoić”, stąd każda próba przyglądania się tym wydarzeniom, próba pojednania jest „promykiem nadziei, jest budowaniem, twórczym i trwałym, moralnego kręgosłupa, będącego podstawą zdrowych i bezpiecznych relacji między ludźmi”.

Przewodniczący Episkopatu Polski zwraca uwagę, że niezbędna jest wspólna praca polskich i ukraińskich historyków. „Bez tej wspólnej woli poznania i uznania prawdy o wydarzeniach wołyńskich dalej pozostaniemy z przekonaniami, że „tamta” strona chce się wybielić i zrzucić na nas  może już nie sam fakt zbrodni, ale jej przyczynę” – tłumaczy.

Zbrodnia wołyńska nie zrodziła się nagle – dodaje abp Michalik, podkreślając, że narastanie nienawiści wzmagało się, psując relacje między dawnymi sąsiadami. Latem 1943 roku przez Wołyń przetoczyły się dwie fale mordów w około 100 miejscowościach. Historia powtórzyła się w roku 1944 w Małopolsce Wschodniej.

– Nie potępiamy dzisiejszych Ukraińców za zbrodnię wołyńską z 1943 roku, ale mamy nadzieję, że się od niej szczerze odcinają – mówi abp Michalik, dodając, że z drugiej strony, Polacy muszą pamiętać, że wielu Ukraińców z narażeniem życia ratowało Polaków, nie brakowało też historyków z Ukrainy, którzy docierali do prawdy o zbrodni wołyńskiej.

W przededniu podpisania wspólnej deklaracji zachęcającej do pojednania polsko-ukraińskiego, Przewodniczący Episkopatu Polski podkreśla, że rodzinom pomordowanych na Wołyniu należą się uczucia naszej bliskości i słowa przeproszenia za dziesięciolecia milczenia w tej sprawie. – Pragniemy uczcić Ofiary zarówno Polaków, jak i Ukraińców, którzy wtedy zginęli, i w naszym spotkaniu z przedstawicielami Kościoła Greckokatolickiego na Ukrainie i w Polsce chcemy przeprosić Pana Boga za przekroczenie Jego przykazań, odciąć się od takiego myślenia i ducha, który prowadzi do nienawiści – mówi abp Michalik.

Zobacz także:

TEKST: Wokół pamięci o zbrodni wołyńskiej