Homilia: W Świętą Trójcę wierzę. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej

31-05-2015

Dziękczynienie za pół wieku obecności Biblii Tysiąclecia w Kościele katolickim

0
3561

Pismo Święte

Dzisiaj przeżywamy w Kościele uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Trójca jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów chrześcijaństwa. Stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego. Jest źródłem wszystkich innych tajemnic wiary oraz światłem, które je oświeca (por. KKK 234).

1.      TRÓJCA PRZENAJŚWIĘTSZA

a.      trudności w zrozumieniu

Za każdym razem, kiedy wypowiadamy się o tajemnicy Trójcy, jesteśmy jednocześnie świadomi naszych ograniczeń. Wiemy, że nasze poznanie Boga jest ograniczone, ograniczeniom podlega również nasz język, którym mówimy o Bogu. Gdy wskazujemy na podobieństwo między Stwórcą i stworzeniem, to zawsze jeszcze większe istnieje miedzy nimi niepodobieństwo.

Tę niewystarczalność ludzkiego języka w wyrażaniu tajemnicy Trójcy ilustruje dobrze znany starożytny sen. Święty Augustyn, biskup Hippony w Afryce (+ 430) – w czasie pisania traktatu o Trójcy Świętej – miał sen. W czasie snu przechadzał się nad brzegiem morza, gdzie zobaczył chłopca, który za wszelką cenę próbował małą muszelką przelać całą wodę z morza do wykopanego przez siebie dołka. Po przebudzeniu się Augustyn zrozumiał, że ów sen traktował o nim samym i o dziele, które właśnie pisał. Zrozumiał, że niezgłębiona i bezkresna tajemnica Boga przypomina morze, natomiast teologia jest tylko muszelką. Ludzkie możliwości poznania nieskończonego Boga są tylko maleńką muszelką wobec nieskończonego oceanu Bożej tajemnicy.

A jednak – mimo tej bezkresnej prawdy – musimy szukać jakiegoś porównania, które ułatwiłoby nam jej zrozumienie. Takie porównanie podsunął nam sam św. Augustyn, który powiedział: Chociaż źródło, rzeka i kropla wody są trzema różnymi rzeczami, to jednak woda w nich jest jedna. Chociaż każda z Osób Boskich działa na swój własny sposób – Ojcu przypisujemy dzieło stworzenia, Synowi – dzieło odkupienia, a Duchowi – dzieło uświęcenia, to jednak w każdej z tych osób działa jedna i ta sama najczystsza, nieskończona i wieczna miłość.

b.      tajemnica objawiona

Bóg widząc, że Trójca Święta pozostaje dla nas niezgłębioną do końca tajemnicą, sam objawił nam tę tajemnicę. Objawił samego siebie w Osobach Ojca, Syna i Ducha Świętego.

W czasach Starego Testamentu objawił się najpierw jako Ojciec. Najbardziej znanym dowodem tego jest scena odwiedzin Abrahama przez trzech aniołów (por. Rdz 18,1-33), pięknie zilustrowaną przez ikonę Rublowa. Patriarchę odwiedziło trzech aniołów, a on: „Trzech ujrzał, a jednemu oddał pokłon” (tres vidit et unum adoravit).

W czasach Nowego Testamentu Pan Bóg objawił się nam w Osobie Syna.

Wreszcie, po Wniebowstąpieniu, objawił się Kościołowi w Osobie Ducha Świętego.

Teologicznym streszczeniem tych prawd są słowa Grzegorza Cudotwórcy (+ ok. 270 po Chr.): „Trójca doskonała, niepodzielna i nieodmienna w chwale wieczności i królowaniu. W Trójcy nie ma nic stworzonego, nic służebnego, nic dodanego, czego by przedtem nie było, a dopiero później przybyło. Tak więc nigdy nie brakowało Ojcu Syna ani Synowi Ducha, ale zawsze ta sama Trójca nieodwracalna i niezmienna” (Wyznanie wiary).

Dla kogoś, kto wierzy, cały wszechświat mówi o Trójjedynym Bogu – powiedział papież Benedykt: „Możemy to wyczuć w pewnej mierze, obserwując zarówno makrokosmos (naszą ziemię, planety, gwiazdy, galaktyki), jak też i mikrokosmos (komórki, atomy, cząsteczki pierwsze). Wszystko, co istnieje, nosi w sobie w pewnym sensie «imię» Trójcy Przenajświętszej, ponieważ cały byt, aż po najmniejsze cząsteczki, opiera się na związkach, które odzwierciedlają relacyjność Boga; ukazują stwórczą miłość. Wszystko pochodzi z miłości, dąży do miłości i porusza się pod wpływem miłości, oczywiście różny jest stopień świadomości i wolności. […] «W Nim bowiem […] żyjemy, poruszamy się i jesteśmy» – Dz 17, 28” (Benedykt XVI, Mikro- i makrokosmos są obrazem Trójcy Świętej. Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański» – 7.06.2009).

Chociaż tajemnicę Trójcy odsłania przed nami Księga Pisma Świętego i Księga Stworzenia, to jednak poznamy ją w pełni dopiero w niebie: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz” (1Kor 13,12).

Co wnosi w nasze życie osobiste Trójca Święta? Ona uczy nas wspólnoty. Skoro człowiek stworzony jest na obraz Trójcy – ta zaś istnieje jako Wspólnota Osób – to potrzeba, aby ludzie tworzyli jedność, będącą owocem miłości Ojca, łaski Chrystusa oraz daru komunii Ducha Świętego („Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” – 2 Kor 13, 13). Łaska, miłość i komunia to trzy różne aspekty działania jednego i tego samego Boga. Działania, które tworzy Kościół i czyni z Kościoła „lud zjednoczony jednością Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (św. Cyprian, De Orat. Dom., 23).

Tego rodzaju wspólnota jest zapowiedzią przyszłego świata. Ona pozwala nam wyjść z naszej samotności, z zamknięcia się w sobie i łączy nas z Bogiem, a tym samym również z braćmi. Łatwo zrozumieć wielkość tego daru, gdy tylko pomyślimy o nieskończonych podziałach i konfliktach między jednostkami, grupami społecznymi, a nawet całymi narodami. Jeśli zabraknie jedności w Duchu Świętym, podział ludzkości będzie niepokonalny. Komunia między ludźmi jest cennym darem, który pozwala nam czuć się przygarniętymi i kochanymi przez Boga, w jedności Jego ludu, zgromadzonego w imię Trójcy; jest światłem, które pozwala jaśnieć Kościołowi jako znakowi wzniesionemu między narodami (por. Benedykt XVI, Kościół – komunia z Bogiem i braćmi. Katecheza – 29.03.2006).

Potrzebne jest więc wyznanie wiary w Trójcę Przenajświętszą, które na swój sposób tak wyraża poetka:

„W Mądrość Przedwieczną, która światy tworzy,
Słońce zapala, sieje blaski zorzy,
Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże,
W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę,
W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę.

W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem,
Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem;
W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze,
W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę,
W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę.

W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela,
W Światło, co wieki i ludzi obdziela.
W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze,
W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę,
W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę”

(Maria Konopnicka, Mądrość przedwieczna)

2.      PISMO ŚWIĘTE

Jednym ze źródeł poznania Trójcy jest – jak mówiłem – Księga Pisma Świętego, mimo tego, iż chrześcijaństwo nie jest wcale „religią Księgi”, ale jest religią Osoby, religią Wcielonego Słowa, religią Chrystusa. „Jeden jest tylko Bóg, a poznajemy Go nie skądinąd, ale z Pisma świętego. Cokolwiek więc ono głosi, w to powinniśmy wierzyć, i cokolwiek uczy, to przyjąć. Mamy tak wierzyć w Ojca, jak On chce, aby weń wierzono, i tak wysławiać Syna, jak Ojciec chce, aby Go sławiono, i tak przyjąć Ducha Świętego, jak On chce, aby był dany. Nie godzi się iść za własnym pragnieniem i własnym rozumieniem, ani też przeinaczać tego, co od Boga pochodzi, ale pojmować Jego naukę tak, jak On ją zechciał podać w Piśmie świętym” – uczył św. Hipolit (Przeciw błędom Noeta, 9-12).

Ono „nie jest owocem ludzkich poszukiwań i odkryć, ale wypływa z Objawienia Bożego. Objawienie to pochodzi od Ojca światłości, od którego bierze początek wszelkie ojcostwo na ziemi i na niebie. Od Niego też, przez Jego Syna Jezusa Chrystusa, zstępuje na nas Duch Święty. Ten Duch Święty, wszystkim rozdzielający swe dary według swej własnej woli, daje wiarę, a przez wiarę Chrystus mieszka w naszych sercach. Ta wiara jest znajomością Jezusa Chrystusa. Z niej, jakby ze źródła, wypływa pewność i rozumienie całego Pisma świętego (św. Bonawentura, Breviloquium, Prolog).

Biblia nie została spisana dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości, ale po to, by w każdym szczególe mówić nam o Bogu. „Kto zna Pismo Święte, zna Boga” (Grzegorz Wielki). Bóg jest sensem Pisma świętego. Ludzie i wydarzenia służą tam tylko po to, by dać świadectwo o Bogu. Gdy niektórzy nauczają, że świat jest iluzją, Biblia pozwala swojemu czytelnikowi patrzeć na świat jako na aluzję.

Biblia mówi wszystko, co konieczne o Bogu, a jednocześnie i wszystko to, co konieczne o człowieku. Nie ma i nie może być książki na świecie, która by człowiekowi mówiła więcej, pełniej i głębiej o tym, kim jest, skąd się wziął i dokąd zmierza, jaki jest sens jego egzystencji i co ma robić ze swoim życiem. Właściwy pożytek z lektury odnosimy dopiero wtedy, gdy dzięki czytaniu rozumiemy lepiej samych siebie. W ten sposób i świat nabiera dla nas sensu. Nie drepcze już w miejscu. I my, o ile wkorzeniamy się w ten sens, sami nabieramy sensu.

Owocem Pisma Świętego nie jest rzecz małej wagi, ale pełnia wiecznego szczęścia. Dlatego Kościół musi się dostosować do Słowa Bożego, a nie do opinii większości (kard Meisner). Pismo Święte jest bowiem księgą, w której zawarte są słowa życia wiecznego. Są one spisane po to, abyśmy nie tylko wierzyli, ale też posiedli życie wieczne, w którym będziemy widzieć i kochać; w nim urzeczywistnią się wszelkie nasze pragnienia. Do tej pełni pragnie wprowadzić nas Pismo święte. Dlatego czytanie Pisma Świętego jest dla chrześcijanina nie mniejszym obowiązkiem niż modlitwa. W chwilach ciężkiego smutku, zwątpień i niepowodzeń, znajomość Pisma Świętego będzie najlepszym drogowskazem postępowania (Św. Bonawentura). „Ci wszyscy, którzy nie zwracają oczu ku promieniu światła zawartego w Piśmie Świętym, wpadają stanowczo w błędy i w liczne grzechy (Św. Jan Chryzostom).

Słowo Boże zawarte w Biblii domaga się odpowiedzi i to odpowiedzi niebagatelnej. Właściwie, wszystkie dzieła, które przeżyły swoich twórców, stanowią wyjaśnienie Pisma świętego lub są atakami skierowanymi przeciwko niemu, czasami zaś mimowolnym dowodem tego, czym byłby świat bez Boga, a człowiek bez Chrystusa. Słowa Pisma świętego nie przechodzą bez echa. Najmniejsze Słowo Boże ma wagę skały; uderza w dno i wywołuje echo. Jeśli tego echa nie wywołuje to chyba tylko wtedy, kiedy to dno jest grząskim bagnem. Niechęć człowieka do czytania Pisma świętego jest najczęściej owocem lenistwa, biorącego swój początek z uczucia trwogi przed konfrontacja z prawdą Boga.

„Bez Boga i Biblii niepodobna sprawiedliwie postępować w kierowaniu sprawami tego świata” – powiedział Jerzy Waszyngton, pierwszy prezydent USA. Biblia formowała duszę Europy, jej historię i codzienne życie. Ziarna Pisma świętego przeniknęły głęboko nie tylko w instytucje chrześcijańskie, ale także w literaturę, sztukę i naukę europejską. Są obecne nie tylko w dziedzictwie kulturowym, ale również etyczno-moralnym naszego kontynentu. Nie można nie oprzeć się zdumieniu patrząc na księgi biblijne pisane nieraz bez specjalnej troski literackiej, jak wielki wpływ wywierają one wciąż na rozwój myśli i sztuki. To prowadzi do przekonania, że istnieje coś większego niż piękno i porządek, coś prawdziwszego niż najinteligentniejsze rozumowanie, a jest to prostota pochodząca z głębokiego doświadczenia duszy, odzwierciedlona w Biblii.

3.      BIBLIA TYSIĄCLECIA

Z tytułu swej ważności, Biblia jest najczęściej tłumaczoną księga wszech czasów. Ok. 95 % ludzi na świecie może dzisiaj czytać Biblię lub jej fragmenty. Cała Biblia jest obecnie przetłumaczona na 469 języków, a Nowy Testament jest dostępny w całości w 1231 językach świata.

W Polsce – przez ostatnie półwiecze – konkretną postacią Pisma świętego jest Biblia Tysiąclecia. Jest to pierwsze tłumaczenie całej Biblii na język polski w Kościele katolickim, po prawie czterech wiekach od wydania Biblii ks. Jakuba Wujka.

Biblia Tysiąclecia zrodziła się w bardzo szczególnych okolicznościach. Zbliżało się 1000-lecie Chrztu Polski. Był to pierwszy polski przekładem Biblii z języków oryginalnych. Zainicjowany przez Benedyktynów z Tyńca, został wydany po raz pierwszy w roku 1965 przez poznańskie Wydawnictwo Księży Pallotynów. Redaktorem naukowym pierwszego wydania był benedyktyn O. Augustyn Jankowski, z kolei, ze strony pallotynów pracował nad nim ks. Kazimierz Dynarski. Początkowo dzieło nazwano Biblią Tyniecką, z uwagi na inicjatorów. Jednak w związku z tym, że tłumaczenie ukazało się rok przed milenium chrztu Polski, ostatecznie zostało nazwane Biblią Tysiąclecia. Pierwszy egzemplarz tego tłumaczenia wręczono księdzu kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, Prymasowi Polski, dnia 2 sierpnia 1965 roku.

Do dnia dzisiejszego ukazało się pięć głównych wydań Biblii Tysiąclecia (w latach: 1965, 1971, 1980, 1983, 1999). Na rynku dostępnych jest ponad 50 różnych wersji edytorskich.

Po dziś dzień – przez 50 już lat – Biblia Tysiąclecia jest podstawowym tłumaczeniem używanym w liturgii Kościoła katolickiego w Polsce i najlepiej rozpoznawalnym w Polsce. W międzyczasie pojawiły się postulaty przygotowania nowego, szóstego już jej wydania. Wydaje się, że potrzeba – podobnie jak w przypadku Biblii Wujka – nieustannego procesu doskonalenia kolejnych wydań pod względem językowym, merytorycznym i redakcyjnym (ks. R. Pietkiewicz, Biblia Polonorum. Historia Biblii w języku polskim. tom V, Poznań 2015, 385). Pomimo powstania innych tłumaczeń (Biblia Edycji św. Pawła; Biblia ekumeniczna), pierwszorzędny wkład Biblii Tysiąclecia w życie Polaków jest niekwestionowany.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec modlitwa jednego z największych komentatorów Biblii, św. Augustyna: „Boże mój, Światło ślepych, Siło słabych, a zarazem Światło widzących i Siło mocnych, wejrzyj na moją duszę i usłysz wołającego z przepaści. Nie na próżno chciałeś, aby spisano tyle kart o niezgłębionych tajemnicach. […] O Panie, dopełnij swego dzieła we mnie i odsłoń je przede mną. Oto głos Twój radością moją, głos Twój przewyższa obfitość wszelkich rozkoszy. Daj to, co kocham; kocham bowiem, a tę miłość Ty mi dałeś. Nie zaniedbuj swego daru i nie pogardzaj spragnioną rośliną Twoją. Spraw, niech wyznaję przed Tobą wszystko, cokolwiek znajdę w Twych księgach, i niech słucham głosu chwały, niech wchłaniam Ciebie i rozważam cuda prawa Twego od samego początku, kiedy uczyniłeś niebo i ziemię, aż do wiekuistego królowania z Tobą w świętym mieście Twoim (św. Augustyn: Wyznania XI, 2, 3).

BRAK KOMENTARZY