Szanowni przedstawiciele władz rządowych i samorządowych,
Umiłowani kapłani,
Osoby życia konsekrowanego,
Reprezentanci pocztów sztandarowych,
Drodzy wierni świeccy,
Pracownicy mediów.

W następstwie działań zaborców w latach 1772, 1793 i 1795 Rzeczpospolita przestała istnieć na mapie Europy. Tymczasem walka o niepodległość trwała ponad sto lat i naznaczona była ofiarą krwi przelaną w wojnach napoleońskich, w licznych zrywach niepodległościowych, w powstaniu listopadowym i styczniowym oraz na polach bitewnych I wojny światowej.

A potem – 104 lata temu – dnia 11 listopada 1918 roku Józef Piłsudski przejął z rąk Rady Regencyjnej władzę zwierzchnią nad polskim wojskiem i został mianowany jego naczelnym dowódcą. Tego samego dnia we francuskim Compiègne przedstawiciele stron uczestniczących w I wojnie światowej podpisali rozejm, dzięki czemu porażka państw centralnych stała się faktem. Wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z okupowanych ziem Królestwa Polskiego. I tak Polska – po 123 latach – odzyskiwała swoją niepodległość. Chociaż proces ten trwał wiele dni a jeszcze więcej czasu zajęło ostatecznie ukształtowanie granic nowo powstałego państwa, ze względu na te dwa doniosłe wydarzenia właśnie dzień 11 listopada uznano za datę symbolizującą powrót Polski do grona niepodległych państw (11 listopada. Narodowe Święto Niepodległości. por. Sejm RP).

Jędrzej Moraczewski, premier odrodzonego państwa, pisał: „Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! […]. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało”.

1.         KOŚCIÓŁ DLA SPRAWY NIEPODLEGŁOŚCI

O wolność i suwerenność Polski zabiegało wielu wybitnych Polaków, poprzez działania zbrojne, prace organiczną, czy też działalność polityczną i dyplomatyczną. Podkreślamy rolę działań wojskowych i dyplomatycznych. Trudno jednak wyobrazić sobie odzyskanie niepodległości Polski w 1918 r. bez olbrzymiej pracy Kościoła katolickiego.

Ta praca polskich duchownych, którym przyszło ją pełnić w rozdartej zaborami Polsce, nie należała do łatwych. Rosja. Niemcy i  Austria brutalnie tłumiły aspiracje niepodległościowe Polaków. Szczególnie opresyjnym zaborem był zabór niemiecki, a jego symbolem stała się agresywna akcja germanizacyjna w postaci Kulturkampfu. Była ona wymierzona przede wszystkim przeciwko Kościołowi katolickiemu. Systematyczna walka z  polskością, a  jednocześnie z wiarą katolicką pozwala sobie uzmysłowić, jak trudna i skomplikowana była sytuacja księży w tym zaborze.

Podobnie było w  sąsiednim zaborze rosyjskim. Rosja jako kraj prawosławny ograniczała swobody Kościoła, uważając go za organizację konkurencyjną i niebezpieczną wobec cerkwi prawosławnej. Jako że w  carskiej Rosji większość katolików stanowili Polacy, ksiądz musiał być postrzegany jako nosiciel polskości, a więc element niebezpieczny.

Najkorzystniej sytuacja duchowieństwa wyglądała w Galicji, gdzie pod rządami katolickiej dynastii Habsburgów Kościół mógł względnie normalnie funkcjonować.

W  warunkach, w braku niezależnych polskich instytucji, to Kościół stał się opoką polskości. Dla pokoleń Polaków żyjących w czasach zaborów był on najsilniejszą instytucją społeczną zastępującą rodzime struktury państwowe. W trzech zaborach, gdzie przez dziesiątki lat wytworzyły się odmienne porządki prawne i odmienne struktury społeczne, to właśnie wiara i  Kościół katolicki jednoczyły Polaków.

Polskość w tym czasie była integralnie związana z Kościołem i katolicką wiarą. Prześladowania po upadku I Rzeczpospolitej tę więź zacieśniły, a nawet nastąpiło utożsamienie obu wartości, czego wyrazem jest wyrażenie „Polak – katolik”. Na proces ten olbrzymi wpływ miał fakt, że nasi zaborcy byli innego wyznania, a walka o zachowanie polskości wyrażała się m.in. w oporze przeciwko rosyjskiemu prawosławiu i pruskiemu protestantyzmowi. Cesarz Fryderyk II promował protestantyzm jako formę walki z polskimi katolikami. W zaborze austriackim wprowadzono józefinizm, który polegał na tworzeniu Kościoła państwowego i podporządkowaniu życia religijnego państwu. Najgorzej było w zaborze rosyjskim, gdzie odbierano kościelne majątki, a po powstaniu styczniowym likwidowano klasztory.

Po zniszczeniu przez zaborców wszystkich polskich instytucji państwowych, Kościół był jedynym ogólnopolskim podmiotem, działającym we wszystkich zaborach. To parafie stały się miejscami, w których utrzymywano polską tożsamość narodową. Księża głosili patriotyczne kazania, w przyparafialnych szkołach uczono polskiej literatury czy historii. Trwała walka duchowa polegająca na utrzymaniu wiary w Boga, polskich tradycji, walka o możliwość wychowywania dzieci i młodzieży w języku polskim, walka o położenie kresu emigracji.

Warto wspomnieć o oryginalnej idei mesjańskiej wizji Polski, która odrodzenie narodu łączyła z odrodzeniem religijnym. Znalazła ona wyraz w założonym na emigracji w 1836 r. przez Bogdana Jańskiego zgromadzeniu zmartwychwstańców. Ten zakon działał bardzo intensywnie na emigracji, ale także silnie oddziaływał na kraj, szczególnie w Galicji.

a.         walka zbrojna

Duchowni angażowali się w walkę zbrojną i zrywy wolnościowe. Biskupi w większości poparli powstanie listopadowe, w kościołach odprawiano specjalne nabożeństwa, z ambon odczytywano odezwy i rozporządzenia władz powstańczych. Hierarchowie przekazywali na uzbrojenie powstańców pokaźne kwoty, nie protestowali, gdy kościelne dzwony przetapiano na armaty.

W szeregach powstańców walczyli księża i zakonnicy, np. pijar ks. Kazimierz Budziszewski wraz z dziewięcioma współbraćmi w Pułku Strzelców Pieszych „Dzieci Warszawy”.

Księża, którzy zginęli w powstaniu listopadowym (wojna polsko-rosyjska 1830-1831), to m.in. zakonnik Hieronim Wojtkiewicz, który za zorganizowanie powstania listopadowego został zastrzelony. Pod Siemiatyczami walczył przełożony Zgromadzenia Misjonarzy Kajetan Milewski, a ksiądz Adam Loga brał udział w bitwach pod Olszynką Grochowską, Dembem i Szawlami. Zginął od kuli.

Ksiądz Stanisław Brzózka, który odegrał ważną rolę w powstaniu styczniowym (1863-1864) w Królestwie Polskim i na Litwie), uważanym za wielki zryw narodowy, skierowany przeciwko imperium rosyjskiemu. Za działalność w powstaniu został stracony na rynku w Sokołowie Podlaskim 23 maja 1865 r.

Adam Chmielowski (Brat Albert), urodzony w 1845 r., przywdział habit III Zakonu Św. Franciszka. Po wybuchu powstania styczniowego stworzył oddział puławiaków. W czasie bitwy został ranny i trafił do szpitala, groziło mu zesłanie na Sybir mimo że był inwalidą. Udało się go wydostać z więzienia. Jako powstaniec był ciągle śledzony.

Rafał Kalinowski 5 lipca wstąpił do klasztoru karmelitów i przyjął imię Rafał. Za działalność w powstaniu styczniowym 2 czerwca 1864 r. wydano na niego wyrok śmierci, który zamieniono na 10 lat katorgi.

Ks. Piotr Wojciech Ściegienny, który w 1827 r. wstąpił do pijarów, a w latach 1842-1844 zorganizował konspiracyjny Związek Chłopski. Dążył do zniesienia pańszczyzny, uwłaszczenia chłopów i rozdzielenia wielkich majątków ziemskich. Za działalność powstańczą władze carskie skazały  go na śmierć (7 maja 1846 r.). Przed egzekucją zmieniono mu  karę na zesłanie na Syberię do ciężkich robót.

Parafie wspierały powstańców, stając się punktami spotkań partyzantów, zaopatrzenia w żywność czy miejscami schronienia dla rannych. Pod koniec XIX wieku na zesłaniu w Rosji przebywało ok. 270 księży.

Po uśmierzeniu Powstania Styczniowego w zaborze rosyjskim rozpoczęły się kasaty zakonów katolickich, a tym, które przetrwały, odebrano majątki, będące podstawą ich bytu. Po zerwaniu konkordatu ze Stolicą Apostolską biskupów katolickich Królestwa Polskiego podporządkowano Rzymskokatolickiemu Kolegium Duchownemu w Petersburgu. Na wygnanie zostali skazani też arcybiskup warszawski św. Zygmunt Feliński i biskup wileński Adam Krasiński, Wincenty Popiel i Konstanty Ireneusz Łubieński.

Dopiero wybuch I wojny światowej otworzył przed Polakami szansę na odzyskanie niepodległości, w co angażował się także Kościół katolicki. I wtedy duchowni zostali kapelanami w powstających wówczas polskich formacjach wojskowych, od Legionów Piłsudskiego do Błękitnej Armii Hallera. Wśród nich byli m.in. późniejsi biskupi Władysław Bandurski czy Stanisław Gall.

b.         praca u podstaw

Ale oprócz działalności powstańczej duchowni podejmowali też pracę od podstaw. W ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku – w odpowiedzi na natężającą się germanizację – duchowieństwo wielkopolskie toczyło walkę w sferze oświatowo-kulturalnej. Organizowano wieczory śpiewów religijnych i patriotycznych, propagowano symbole narodowe (np. ubieranie się w stroje narodowe i ludowe podczas wizytacji biskupich), organizowano wiece, zebrania i różne uroczystości podczas których manifestowano przynależność do polskości oraz krytykowano niemczenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego.

Kapłani czynnie współpracowali z Towarzystwem Pedagogicznym, Towarzystwem Oświaty Ludowej i Towarzystwem Czytelni Ludowych. Uczyli języka polskiego, dostarczali elementarze i książki polskie. W jednym tylko 1896 roku oskarżono kilkunastu duchownych o nielegalne nauczanie języka polskiego na lekcjach religii. W archidiecezjach gnieźnieńskiej i poznańskiej początkowo dopuszczano używanie języka polskiego w życiu publicznym, ale jednak stopniowo eliminowano na rzecz niemieckiego, który z czasem zaczął obowiązywać wszędzie – z wyjątkiem Kościoła.

Duchowieństwo organizowało w parafiach Kółka Rolnicze, aby podnieść poziom zawodowy polskich rolników. Zakładano Towarzystwo Robotników Polskich, które miało cele religijne, wychowawcze, zawodowo-gospodarcze i samopomocowe.

Bardzo znaczącą rolę odegrali duchowni w rozwoju spółdzielczości; pracowali w administracji spółdzielni kredytowych. Jeden ze znawców tego zagadnienia napisał: „tylko bezinteresownej i ofiarnej pracy duchowieństwa należy przypisać, że w tej dzielnicy Polski spółdzielczość wiejska, która zaczęła się załamywać pod wpływem kryzysu rolnego lat siedemdziesiątych XIX wieku, nie upadła, lecz przezwyciężając trudności gospodarcze rozwinęła się świetnie”.

Najskuteczniej statusu Polaków w zaborze pruskim księża bronili w przypadku wychodźców zarobkowych, a więc ludności najuboższej. Księża Augustyn Szamarzewski i Piotr Wawrzyniak postanowili stworzyć instytucje finansowe strzegące oszczędności polskich robotników w Westfalii i Nadrenii oraz kredytujące polską własność, zwłaszcza nieruchomości rolne, by uchronić je przed wykupem przez Komisję Kolonizacyjną (od 1886 r.), co groziłoby szybkim przejęciem wsi przez niemieckich kolonistów.

Zaangażowanie licznych kapłanów w pracę organiczną – widoczne już po powstaniu poznańskim, zwłaszcza po 1850 r. w działaniu Ligi Polskiej – umocniło autorytet duchowieństwa, który znacznie wykraczał poza wymiar duszpasterski. Ujawniło się to później w momencie odzyskania niepodległości, gdy rozpoczęła się walka, by do Polski wróciły ziemie zabrane pod koniec XVIII w. przez Prusy (por. ks. Zygmunt Zieliński, Sabina Bober, Kościół a odzyskanie niepodległości przez Polskę).

c.         zabiegi dyplomatyczne

Szczególną formą działalności w obronie narodowości polskiej była działalność parlamentarna duchowieństwa. Gdy dzisiaj tyle się mówi o trzymaniu się Kościoła z dala od polityki, warto przypomnieć, że szczególną formą działalności ówczesnego duchowieństwa była właśnie działalność polityczna w obronie narodowości polskiej. Księża tacy jak E. Stablewski, L. Jażdżewski czy A. Stychel należeli do najczynniejszych członków wielkopolskiej reprezentacji parlamentarnej. W latach 1848-1918 duchowni wielkopolscy posiadali 48 mandatów poselskich. Organizowali Rady Ludowe, przeprowadzali zbiórkę pieniędzy na lekarstwa i broń, zachęcali Polaków-żołnierzy do przejścia na stronę armii powstańczej, niekiedy sami organizowali oddziały powstańcze, wreszcie pełnili funkcję kapelanów powstańczych. Ogół duchowieństwa cechowała wtedy ofiarność, odwaga cywilna i postawa wysoce patriotyczna.

Dopominanie się katolików o prawa do niepodległej Ojczyzny zaczęły być coraz mocniej dostrzegane w świecie. Stolica Apostolska w sierpniu 1917 r. – notą papieską Benedykta XV-  wskazywała powstanie niepodległego państwa polskiego jako jeden z niezbędnych warunków nowego pokoju na świecie.

W kulminacyjnym momencie powstania polskiego państwa szczególną rolę odegrał abp Kakowski. Gdy niemieckie i austro-węgierskie władze okupacyjne zapowiedziały – w akcie z 5 listopada 1916 r. – wskrzeszenie Polski przez utworzenie z ziem odzyskanych od Rosjan Królestwa Polskiego, najpierw powołana została Tymczasowa Rada Stanu, a potem, w październiku 1917 r., Rada Regencyjna, która przejmowała od okupantów administrowanie i organizowała niezależne władze państwowe, ogłaszając przejęcie rządów w królestwie. W jej skład weszli abp Kakowski oraz prezydent Warszawy książę Zdzisław Lubomirski i hr. Józef Ostrowski, a w jej prace zaangażowanych było wielu duchownych.

Zgodę na obecność arcybiskupa Kakowskiego w Radzie wydał papież Benedykt XV, co oznaczało, że popiera on dążenia Polaków do odzyskania niepodległości. A konkretnym tego wyrazem było przybycie do Warszawy – w kwietniu 1918 r. – wizytatora apostolskiego Polski i Litwy ks. prał. Achillesa Ratti, który był pierwszym zagranicznym dyplomatą w odradzającym się państwie (Bogumił Łoziński, Kościół niepodległości; wiara.pl).

2.         POGRZEB 3 PREZYDENTÓW

O tym wszystkim myślę, gdy – po dziesiątkach lat od zakończenia II wojny światowej – wracają do Polski niepodległej, która była ich celem, prochy trzech prezydentów na uchodźstwie: Władysława Raczkiewicza (1939-1947), Augusta Zaleskiego (1947-1972) i Stanisława Ostrowskiego. Myśląc o jutrzejszym powrocie prochów prezydentów RP na uchodźstwie do Ojczyzny i pochowaniu ich w Świątyni Opatrzności Bożej, trzeba najpierw zwrócić uwagę na jakąś nieobecność tych władz w pamięci Polaków. Polacy zapomnieli, że mieliśmy legalną Polskę poza Polską. Że w okresie zniewolenia komunistycznego na emigracji były legalne, konstytucyjne władze Rzeczypospolitej. To one przechowały depozyt niepodległości na emigracji. I to nas zobowiązuje, abyśmy pamiętali, iż ta emigracja niepodległościowa odegrała bardzo ważną rolę. To oni reprezentowali majestat Rzeczypospolitej, zapewniając ciągłość władzy państwowej (por. prof. Wiesław Wysocki). Należy mieć nadzieję, że ich powrót będzie okazją do poważnej refleksji nad duchową kondycją naszej dzisiejszej niepodległości (por. dr Jarosław Szarek, Polska nad Tamizą. Powrót trzech prezydentów przypomina o ciągłości tradycji Niepodległej).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec, tegoroczne święto niepodległości obchodzimy w cieniu toczącej się tuż za naszą granicą wojny. Dlatego módlmy się najpierw o sprawiedliwy pokój. Wspomagajmy duchowo i materialnie Ukraińców.

W Narodowe Święto Niepodległości możemy dać Ojczyźnie to, co dla nas bezcenne: naszą modlitwę w jej intencji. Polecajmy sprawy Ojczyzny wstawiennictwu polskich świętych i błogosławionych. Prośmy o to, by Polska nie doświadczyła już więcej dramatu zniewolenia zewnętrznego ani wewnętrznego. Módlmy się słowami poety o dojrzałą niepodległość:

Niepodległość to brąz na cokołach,
lecz na co dzień – mówiąc po prostu
polski dom, polski las, polska szkoła,
polska władza i polski Kościół.
Ono znaczy – bez strachu spać.
Ono znaczy – spokojnie się budzić,
kochać, śmiać się i pewnie trwać
– w wolnym kraju wśród wolnych ludzi.
(Marcin Wolski)

Amen.