Abp Jędraszewski o powstańcach warszawskich: „Nie mogli nie walczyć…”

01-08-2016
1950

„Nie mogli nie walczyć, bo zależało im na losach Ojczyzny! Znali swój los, ale wiedzieli, że trzeba walczyć, że to jest stolica Polski, że to jest serce Ojczyzny, że trzeba pokazać światu, kto na tej ziemi jest prawdziwie gospodarzem!” – mówił 1 sierpnia podczas Mszy świętej w łódzkiej katedrze abp Marek Jędraszewski.

Metropolita łódzki przewodniczył 1 sierpnia Mszy św. w intencji Ojczyzny. W swoim słowie w bazylice archikatedralnej przypomniał o wielkim zaangażowaniu mieszkańców stolicy w jej obronę, oraz ich determinacji w walce.

„Stoimy dzisiaj w wielkiej powadze, rozważając tragedię Polskiej stolicy. Tych setek tysięcy cywilów, których zginęło, dziesiątków tysięcy powstańców i zdajemy sobie sprawę, jak wielki dług spoczywa na nas obecnych, tych wszystkich, dla których Polska i Bóg i Ojczyzna, znaczyły tak wiele!” – mówił abp Jędraszewski.

W homilii przypomniał dwie postacie, które swoim krótkim, ale pięknym życiem zapisały się w historii i pamięci Polaków, a zginęły w pierwszych chwilach Powstania Warszawskiego: Krystyny Krahelskiej, autorki piosenki i ks. Tadeusza Burzyńskiego.

Urodzona w 1914 r. Krahelska, była działaczka skautingu i Armii Krajowej, studentką Uniwersytetu Warszawskiego. Jest znana jako autorka słów i melodii słynnej pieśni powstańczej „Hej chłopcy, bagnet na broń!”. Napisała ją, zaznaczył abp Jędraszewski na prośbę jednego z dowódców. Pieśń niebawem stała się hymnem żołnierzy AK, działających na Mokotowie. „Ta piosenka – kontynuował metropolita łódzki, i dziś chwyta za serce. Zginęła, postrzelona 1 sierpnia 1944 roku, ratując rannego żołnierza.”

Drugą postacią przywołaną przez abp Jędraszewskiego był łódzki kapłan, Sługa Boży Ksiądz Tadeusz Burzyński, którego doczesne szczątki przed dwoma laty zostały złożone w łódzkiej archikatedrze. Urodził się w 1914 roku, w małej wiosce niedaleko Łowicza. Studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi, a następnie został wysłany na studia do Warszawy, gdzie zaangażował się w działalność podziemną. Pod koniec lipca 1944 roku, posługiwał w zastępstwie jako kapelan w klasztorze sióstr Urszulanek w Warszawie.

„Jak wspomina jedna z sióstr – mówił metropolita łódzki – po południu 1 sierpnia, jak co dzień ksiądz Burzyński w zastępstwie naszego kapelana zrobił wystawienie Najświętszego Sakramentu, gdy nagle rozległ się huk, a po chwili dzwonek do drzwi i prośba o księdza do rannego. Ksiądz Dominik w komży, wziąwszy oleje święte pobiegł, i po krótkiej chwili sam zginął od kuli z karabinu. Gdy przyniesiono go do klasztoru w zakrwawionej komży, okazało się, że kula przeszyła jego ciało i zatrzymała się na naczynku z olejami świętymi. Zmarł w pierwszym dniu powstania, 1 sierpnia 1944 roku” – abp Jędraszewski.

Przypomniał, że obydwie postacie łączy ten sam rok urodzenia, 1914, i śmierci – w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. „Niełatwo się umiera, gdy ma się zaledwie 30 lat” – podkreślił kaznodzieja.

Na zakończenie zaapelował do wszystkich zebranych w łódzkiej katedrze: „Choć minęło od tego czasu 72 lata, wciąż pozostaje przed nami jako wielkie zadanie to, co Krystyna Krahelska, pseudonim „Danuta” zawarła w swojej pieśni: Nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami! I o tę nową, zwycięską Polskę chcemy się dzisiaj modlić całym sercem!” – zakończył abp Marek Jędraszewski.

Po zakończeniu Mszy świętej, wszyscy przeszli do miejsca, gdzie spoczywają doczesne szczątki Sługi Bożego ks. Tadeusza Burzyńskiego, tam odmówiono modlitwy o jego beatyfikację i złożono kwiaty na jego grobie.

KAI/ BP KEP