Poczynając od wieczornej Eucharystii Wielkiego Czwartku rozpoczynamy trzy święte dni, Triduum Paschalne. Inaugurujemy święty czas, czas, w którym wszyscy ochrzczeni stają się świadkami tajemnicy Paschy, czyli Przejścia, jakiego dokonał Chrystus – ukrzyżowany, pogrzebany i wskrzeszony – z tego świata do Ojca. Dziś rozważamy w szczególności ustanowienie Eucharystii, czyli to, co wydarzyło się podczas Ostatniej Wieczerzy.

  1. PASCHA ŻYDOWSKA

Eucharystia wyrasta swoimi korzeniami z żydowskiej Paschy. Centralnym punktem tej Paschy była doroczna, świąteczna wieczerza spożywana w rodzinnym gronie w paschalny wieczór. Na wieczerzę przygotowywano do spożycia baranka, którego zabijano w przedsionku świątyni po południu (między naszą godz. 15 a 18) dnia 14 miesiąca Nisan. Mięso zwierzęcia nadziane na rożen pieczono na ogniu.

Ustanowienie Eucharystii dokonało się podczas świętowania Paschy żydowskiej, podczas domowej uczty paschalnej, która była spożywana po zachodzie słońca.

Tego rodzaju doroczna uczta rozpoczynała się od podania pierwszego kielicha, do którego dolewano odrobinę wody. Wypijano pierwszy kielich wina dziękując Bogu za święto i wino. O tym kielichu wspomina św. Łukasz: „Potem [Jezus] wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, rzekł: ‘Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił [napoju] z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże” (Łk 22,17-18).

Następnie podawano wstępną potrawę – liście gorzkich ziół z chrzanem, laurem, tymiankiem, majerankiem i bazylią, maczane w ceglastoczerwonym sosie zwanym charoszet, sporządzanym z jabłek, orzechów, fig i wina – co miało przypominać ciężki los Izraelitów w Egipcie, którzy byli zatrudnieni przy wyrobie cegieł. Podawano też dwa przaśne chleby (tzw. mace), które – jak podaje opis wyjścia z Egiptu – nie zdążyły się zakwasić z powodu pośpiechu Izraelitów opuszczających „dom niewoli”. Po wniesieniu tych potraw ojciec rodziny odmawiał modlitwę błogosławieństwa, po czym wszyscy uczestnicy maczali gorzkie zioła w kompocie i spożywali je w niewielkiej ilości.

Potem najmłodszy uczestnik wieczerzy zadawał pytanie przewodniczącemu zgromadzenia: „Dlaczego ta noc tak bardzo różni się od innych nocy? W odpowiedzi na to pytanie przewodniczący zgromadzenia wygłaszał hagadę paschalną, w ramach której opowiadał o wyjściu Izraelitów z Egiptu i przejściu przez Morze Czerwone.

Po hagadzie uczestnicy uczty śpiewali pierwszą część Małego Hallelu (Ps 113-114) , podczas gdy przewodniczący napełniał winem drugi kielich, wypijany po zakończeniu śpiewu.

Dalej następowała właściwa uczta, która rozpoczynała się od błogosławienia, łamania i spożywania przaśnego chleba. Najprawdopodobniej w tym momencie Jezus odmówił dziękczynną modlitwę błogosławieństwa nad chlebem i podał go uczniom, orzekając, iż to jest jego Ciało. W tym miejscu prawdopodobnie dokonała się więc konsekracja chleba.

Wtedy następowała właściwa wieczerza podczas której uczestnicy spożywali uprzednio wniesione potrawy paschalne.

Po wieczerzy podawano trzeci kielich z winem, zwany kielichem błogosławieństwa. To najprawdopodobniej nad nim Jezus odmówił modlitwę błogosławieństwa i podał go swoim uczniom, orzekając, iż to jest Jego krew (Mk 14,24; Mt 26,28). Iż kielich ten jest nowym przymierzem w Jego krwi (1 Kor 11,25; Łk 22,20). Tu prawdopodobnie nastąpiła konsekracja wina.

Po wypiciu trzeciego kielicha następował śpiew drugiej części Małego Hallelu (Ps 115-118), podczas którego napełniano czwarty kielich i wypijano go.

Na samym końcu wieczerzy paschalnej uczestnicy śpiewali Wielki Hallel (Ps 136), o którym zdają się wspominać Ewangelie w słowach: „Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej” (Mt 26,30; Mk 14,26).

  1. TAJEMNICA WIARY

„Podczas tej nocy,
Bez której nie moglibyśmy istnieć,
Gdyż powstała z niej miara ludzkiego sumienia,
Apostołowie byli jak pasterze
Ognistych łąk.
Już przeczuwali, że lada chwila nastąpi
Przeistoczenie wszystkich wartości”
(R. Brandstaetter, Ostatnia wieczerza).

Encyklika Ecclesia de Eucharistia: podejmuje refleksję nad owym przeistoczeniem wszystkich wartości, dokonującym się w tym sakramencie i mówi: „Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia. Nie pozostaje ono ograniczone do przeszłości, skoro «to, kim Chrystus jest, to, co uczynił i co wycierpiał dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne…”.

Ofiara ta ma do tego stopnia decydujące znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus złożył ją i wrócił do Ojca, dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umożliwiający uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób każdy wierny może w niej uczestniczyć i korzystać z jej niewyczerpanych owoców” (Ecclesia de Eucharistia, 11).

Ustanawiając Eucharystię, Jezus nie ograniczył się jedynie do powiedzenia: „To jest Ciało moje”, „to jest Krew moja”, lecz dodał: „które za was będzie wydane…, która za was będzie wylana” (Mt 26, 26.28; Łk 22, 19-20). Nie potwierdził jedynie, że to, co im dawał do jedzenia i do picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią, lecz jasno wyraził, że ma to wartość ofiarniczą, czyniąc obecną w sposób sakramentalny swoją ofiarę, która niedługo potem miała dokonać się na krzyżu dla zbawienia wszystkich.

„Kościół żyje nieustannie odkupieńczą ofiarą i zbliża się do niej nie tylko przez pełne wiary wspomnienie, ale też poprzez aktualne uczestnictwo, ponieważ ofiara ta wciąż się uobecnia, trwając sakramentalnie w każdej wspólnocie, która ją sprawuje przez ręce konsekrowanego szafarza. W ten sposób Eucharystia umożliwia ludziom współczesnym dostąpienie pojednania, które Chrystus uzyskał raz na zawsze dla ludzkości wszystkich czasów. W rzeczywistości: «Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna są jedną ofiarą». Nauczał o tym wyraźnie już św. Jan Chryzostom: «Ofiarujemy wciąż tego samego Baranka, nie jednego dziś, a innego jutro, ale zawsze tego samego. Z tej racji i ofiara jest zawsze ta sama. […] Również teraz ofiarujemy tę żertwę, która wówczas była ofiarowana i która nigdy się nie wyczerpie” (Ecclesia de Eucharistia, 12).

Przekazując Kościołowi swoją ofiarę, Chrystus pragnął również przyjąć za swoją duchową ofiarę Kościoła, który jest wezwany, aby składając ofiarę Chrystusa, ofiarowywał także samego siebie. Naucza nas o tym, w odniesieniu do wszystkich wiernych, Sobór Watykański II: „Uczestnicząc w Ofierze eucharystycznej, w źródle i zarazem szczycie całego życia chrześcijańskiego, składają Bogu Boską Żertwę ofiarną, a wraz z Nią samych siebie” (por. Ecclesia de Eucharistia, 13).

Kościół pielgrzymujący na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania zarówno komunii z Bogiem, jak i komunii między wiernymi. W dążeniu do tego celu ma do dyspozycji Słowo i sakramenty, przede wszystkim jdnak Eucharystię, dzięki której Kościół ustawicznie żywi się i wzrasta, i w której jednocześnie sam siebie wyraża. Nie przez przypadek więc pojęcie komunia stało się szczególnym określeniem tego wyjątkowego sakramentu (por. Ecclesia de Eucharistia, 34).

Komunia niewidzialna, która ze swej natury ciągle wzrasta, zakłada życie w łasce (2 P 1,4), oraz praktykowanie cnót wiary, nadziei i miłości. Tylko w ten sposób wchodzimy w prawdziwą komunię z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Nie wystarczy wiara. Trzeba trwać w łasce uświęcającej i w miłości, pozostając w łonie Kościoła „ciałem” i „sercem”.

„Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest ścisłym obowiązkiem moralnym chrześcijanina, który chce uczestniczyć w sposób pełny w Eucharystii, przyjmując Ciało i Krew Chrystusa. Ten obowiązek przypomina mu sam Apostoł, napominając: ‘Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha’ (1Kor 11, 28). Św. Jan Chryzostom z całą mocą swojej elokwencji nawoływał wiernych: ‘Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary’ […]

Idąc po tej linii, słusznie stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: ‘Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu Pojednania’. Pragnę zatem przypomnieć – pisze Ojciec Święty –  że obowiązuje i zawsze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii ‘ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądziliby, że za niego żałują, o ile mogą mieć spowiednika, powinni najpierw odbyć sakramentalną spowiedź’ ” (Ecclesia de Eucharistia, 36)

  1. NASZA EUCHARYSTIA

Pascha nie była zwykłym przypomnieniem wydarzeń z życia Izraela, lecz środkiem umożliwiającym włączenie się w wydarzenia Wyjścia i jego skutki. Spożywający ucztę paschalną korzystali z dobrodziejstw otrzymanych przez ich przodków, z wyzwolenia i nawiązania bliskiej relacji z Bogiem.

Podobnie jest z ucztą Eucharystyczną. Kto spożywa chleb i wino, które stały się ciałem i krwią Jezusa – uobecniając tym samym Jego „wydanie się” i ofiarę, ten łączy się w sposób sakramentalny z wydarzeniem Odkupienia i ma udział w jego skutkach – w nowym życiu, które nasz Pan wysłużył oddając się w ofierze Ojcu.

Tę samą prawdę oddaje św. Jan w swojej Ewangelii: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało [wydane] za życie świata. […] Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. […] Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,51.54-58).

Tajemnica Eucharystii niesie w sobie cały wszechświat i historię ludzkości. Stąd można powiedzieć, że w naszym życiu jesteśmy jak liany w lesie. W Afryce liana to giętka łodyga, która nie może wznosić się o własnych siłach. Czołga się więc po ziemi, dopóki nie natknie się na jakieś krzepkie drzewo. Wtedy chwyta się tego nośnika i wspina na sam szczyt, bo przecież chciałaby oglądać słońce. Podobnie jest z nami. Jeśli nie znajdziemy mocnego drzewa, którego korzenie karmią się Bogiem, żeby wspiąć się ku niebu, nie ma szans, abyśmy zdołali ujrzeć światło (por. kard. Robert Sarah, Bóg albo nic, Warszawa 2016, 218). Z tej racji Eucharystia winna z tego tytułu stanowić centrum naszego istnienia, centrum naszego życia. Mamy pozwalać się przez nią „przeistaczać” i tak krok po kroku upodobnić do samego Chrystusa. Nasze „ciała” – czyli cała nasza ziemska egzystencja – ma stać się „żywą ofiarą”, zjednoczoną z „ofiarą” Chrystusa.

Parafrazując słowa ojca świętego Franciszka można by powiedzieć, że: Zasadniczy nasz problem nie polega na tym, by mieć się do kogo udać. Wierność Bogu jest kwestią wierności osobie, z którą się wiążemy, aby iść razem tą samą drogą. Tą osobą jest Jezus w Eucharystii. To wszystko, co mamy w świecie, nie zaspokaja naszego głodu nieskończoności. Potrzebujemy Jezusa, przebywania z Nim, karmienia się przy Jego stole, Jego słowami życia wiecznego! Wiara w Jezusa oznacza uczynienie Go centrum, sensem naszego życia. Chrystus nie jest elementem dodatkowym, On jest „chlebem żywym”, jest niezbędnym pokarmem. Związanie się z Nim w Eucharystii nie oznacza, że jesteśmy przykuci do Niego łańcuchem, ale głęboko wolni. Każdy z nas może sobie teraz zadać pytanie: czym jest dla mnie Eucharystia? Im bardziej w niej przebywamy, tym bardziej wzrasta pragnienie, aby w Niej trwać. (papież Franciszek, Do kogóż pójdziemy? Rozważanie przed modlitwą ‘Anioł Pański’ – 23.08.2015).

ZAKOŃCZENIE

Zakończmy dzisiejszą refleksję słowami pieśni eucharystycznej:

„Panie, zostań z nami,
Boże w Hostii utajony,
bądź pochwalony, bądź
teraz i na wieki. Amen!

BRAK KOMENTARZY