Publikujemy treść wystąpienia przewodniczącego Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE) kard. Angelo Bagnasco:

Wprowadzenie

„Humanizm laicki i bezbożny, który pojawił się w swojej strasznej postaci w pewnym sensie postawił Soborowi wyzwanie. Religia Boga, który stał się człowiekiem, na swej drodze napotkała religię (bo tak można ją nazwać) człowieka, który stał się Bogiem”. Słowa, które Paweł VI wypowiedział w końcowym przemówieniu na Soborze Watykańskim II (7.12.1965) są wciąż aktualne i będą nam towarzyszyć na początku naszej pracy. Jaki był rezultat tego spotkania, które mogło stać się scysją? „Stara historia o dobrym Samarytaninie okazała się regułą soborowej duchowości. Bezgraniczna sympatia ku człowiekowi bez reszty zawładnęła Soborem.” odpowiada Błogosławiony Papież.

W tym duchu ewangelicznej życzliwości wybrzmiało wiele apelów Świętego Jana Pawła II i Benedykta XVI pod adresem Europy, a także – w kilku przemówieniach – Ojciec Święty Franciszek wznawiał tę pasterską i prorocką wizję wzywającą do „nowego i odważnego impulsu dla tego umiłowanego kontynentu”. Umiłowany Kontynent to Europa, a okazją było przyznanie prestiżowej Nagrody Karola Wielkiego (16.5.2016). Mamy zaszczyt i obowiązek reprezentowania pasterzy Kościoła katolickiego w Europie, jest to naszym pragnieniem, które zawierzamy naszej modlitwie, świadomi, iż rozdzielenie wiary i życia „trzeba zaliczyć do ważniejszych błędów naszych czasów”(Sobór Watykański II, KK 43). Jednocześnie potwierdzamy pełne zaangażowanie w głoszeniu Ewangelii Chrystusa z otwartością i wskrzeszamy miłość, którą każdy żywi nie tylko do swojego narodu, ale do każdego narodu, w duchu Ewangelii Chrystusowej.

Jesteśmy mocno przekonani, w łączności z Papieżem, iż Europa ma „siłę, kulturę, historię, których to wartości nie można zmarnować” (Papież Franciszek, Konferencja Prasowa w samolocie z Meksyku, 17 lutego 2016 r.); a także, że „w odrodzenie zmęczonej Europy, ale wciąż pełnej energii i potencjału, Kościół może i musi mieć swój wkład. Jego zadanie zbiega się z jego misją” (Papież Franciszek, Przyznanie Nagrody Karola Wielkiego), doceniając bogactwo „obu płuc, wschodu i zachodu” (Papież Franciszek, Przesłanie na Posiedzenie Plenarne 2016).

Europa zatem nie może zaprzepaścić siebie samej, swojej historii trwającej dwa tysiące lat, która wiąże ją z chrześcijaństwem i która, pomimo ludzkich słabości – wytworzyła owoce cywilizacji i kultury, ale musi pokochać siebie jeszcze bardziej, musi uwierzyć w swój potencjał, wiedząc „tę historię w dużej części trzeba jeszcze napisać” (Papież Franciszek, Przemówienie w Parlamencie Europejskim, 25.11.2014). Europa, chociaż trochę zmęczona, być może w głębi duszy rozczarowana, nie powinna się poddawać, powinna znaleźć entuzjazm w swoich korzeniach. Zapominając o tym, że jest centrum świata, powinna skupić się na przekazaniu ludzkości tego, co w niej piękne i osobliwe.
Każdy region Ziemi ma w sobie coś wielkiego i charakterystycznego, czym może podzielić się z innymi. Wszyscy powinni się nauczyć postrzegać siebie w odniesieniu do innych obszarów, w dynamice dawania i otrzymywania.

1. Posiedzenie Plenarne

Jednym z dwóch głównych tematów naszej sesji plenarnej, zgodnie z ustaleniami w Monte Carlo w roku ubiegłym, jest relacja między CCEE i Europą, relacja, którą znamy w świetle naszego Statutu, a którą warto byłoby ująć także w kontekście zmian historycznych, czyli jak skutecznie posługiwać w duchu Chrystusa myjącego nogi Apostołom. Drugim tematem, który będzie przedmiotem naszej refleksji i konfrontacji są młodzi, również w kontekście Synodu w przyszłym roku.
Drodzy bracia, na początku pierwszej sesji plenarnej, której mam zaszczyt przewodniczyć, pozwólcie, że ponownie wyrażę wdzięczność moją oraz wiceprzewodniczących za zaufanie okazane nam poprzez wybór do tych zadań. Pragniemy zapewnić, że od razu przystąpiliśmy do pracy z entuzjazmem i przekonaniem, aby uczynić wszystko, co w naszej mocy dla służby CCEE. Zobowiązani jesteśmy również wdzięczność i pozdrowienie kardynałowi Peter Erdő, który przez dziesięć lat prowadził naszą organizację z oddaniem i doświadczeniem, a wraz z nim również współbraciom, którzy wspierali nas w przewodniczeniu.

2. Sekularyzm, który izoluje

Wracając do sytuacji Europy, doświadczenie duchownych, którzy cieszą się z życia wśród ludzi, potwierdza nam, że trend sekularyzmu jest już wszędzie powszechny i istnieje jako „kultura rozpowszechniona, jako myśl jedyna i zatwierdzona”, o której często mówi Ojciec Święty, opisując ją jako „ideologiczną kolonizację”. Na Synodach w ostatnim dziesięcioleciu, ojcowie powszechnie zwracali uwagę na to zjawisko, występujące w każdym społeczeństwie i kulturze. Czasy i obyczaje mogą być różne, ale zamysł jest ten sam: żyć bez Boga, nie rzadko w przekonaniu, iż religia jest sprzeczna z ludzkim szczęściem, z jego wolnością, demokracją i zdrowym funkcjonowaniem państwa świeckiego. Jaki jest cel tej ideologii, która przyjmuje postać całkowitej autonomii, która odbiega od ludzkiego i religijnego wymiaru życia człowieka? Ideologia, która niszczy relacje interpersonalne, społeczne, międzynarodowe? Jakie są owoce tego drzewa? Być może człowiek jest dzisiaj bardziej szczęśliwy, a społeczeństwa bardziej ludzkie i zdolne do życia? W rzeczywistości wielu obserwatorów twierdzi, że ludzkie serca są coraz częściej zagubione a nawet pełne lęku: „Europa jest zmęczona tą dezorientacją”, mówi Papież Franciszek (Przemówienie na Posiedzeniu Plenarnym CCEE, 2014). A historia uczy, że dezorientacja, jeśli jest powszechna i długotrwała, może doprowadzić za daleko!

Pomimo tego obrazu, my Księża znamy również inną rzeczywistość, którą można by nazwać „kulturą powszechną” nie w tym sensie, że jest to tylko kultura ludzi, ale w tym sensie, że wydaje się kulturą popularną, podstawową, prostszą, ale jednocześnie bardziej związaną z rzeczywistością i ludzkością. Jeśli zatem, z jednej strony widzimy, że pewne przedstawianie spraw zdaje się przekonywać, że wszystko jest nie tak, że nie ma nadziei, z drugiej strony bolesne doświadczenia nie wyrażają konkretu tego, co przeżyte. W rzeczywistości, jeżeli mamy unieść zasłonę niepokojącej narracji, okazuje się, że życie tętni, prawdziwe życie, życie wielu ludzi prostych, którzy starają się przeżyć z godnością każdy dzień, którzy dbają o rodzinę z miłością i poświęceniem, świadomie kształcą dzieci, wspaniale dbają o chorych lub sąsiadów… W skrócie, pod wzburzoną powierzchnią, kryje się normalny, codzienny heroizm, a my księża czcimy to szlachetne dziedzictwo, które nie trafia do informacji, ale tworzy historię.

3. Przywrócić nadzieję

Co możemy zrobić, my pasterze Kościołów w Europie? Papieże w różnych słowach wskazali właściwą drogę: mówili o „nowej ewangelizacji”. Teraz, papież Franciszek mówi o „wychodzącym kościele”. Namiętność, zapał i pośpiech obrazują człowieka, który wysyła ciągłe, przygnębione sygnały, zaproszenia do Kościoła obecnego w świecie.
Jeśli spojrzymy na nasz kontynent, należałoby powiedzieć, że misja ewangelizacyjna dzisiaj musi przede wszystkim oprzeć się na nadziei. Europa nie może pogrążać się w depresji, niepewna wewnętrznie, obciążona tragicznymi wspomnieniami, przez które chce zapomnieć o swojej przeszłości. Przez to staje się tym bardziej niezdolna do odrodzenia, ponieważ wymaga się od niej, aby wszystko raz jeszcze przemyślała i napisała od początku, także alfabet. Chrześcijaństwo, jak dusza w ciele, ma ożywić europejskie korzenie, dawne korzenie, ale zawsze zdolne do wydania owocu w dzisiejszych czasach. Musi ponownie dać nadzieję!

Papież użył pouczającego odniesienia do Listu do Diogneta, aby ukazać obraz ewangeliczny zaczynu w cieście, który to obraz jest pełen sugestii i wskazówek. Nasza nadzieja to nie ludzka mądrość, to Jezus Chrystus, wieczne Słowo Boga, który stał się człowiekiem, Zbawicielem świata. Przez tysiąclecia nadzieja wyzwoliła najlepsze zasoby sił, zdolność do poświęceń, śmiałość w badaniu otaczającego świata, podbój technologiczny, smak filozofii, literatury i nauk. Przyczyniła się do wzrostu świadomości zbiorowej, zainspirowała sposób życia razem zasiewając nasiona demokracji i wyrażając arcydzieła piękna i sztuki. Wszystko to nie przeszkodziło jednakże cieniom i powolności, których istnienia nikt nie neguje.
Teraz wydaje się, że wszystko odbywa się poza Europą, która zapomniała, jest sterylna, nienadająca się do rodzenia synów zdolnych do braterstwa w „rodzinie narodów” (Papież Franciszek, Przemówienie w Parlamencie Europejskim).

4. Powiedzieć Jezus

„To nie koniec. Myślę, że Europa ma tak wiele zasobów, aby pójść dalej. (…) A największym jest osoba Jezusa. Europo, wróć do Jezusa! Wróć do tego Jezusa, któremu powiedziałaś, że nie był w twoich korzeniach. I to jest praca pasterzy: głosić Jezusa” (Papież Franciszek, Przemówienie na Posiedzeniu Plenarnym CCEE, 3.10.2014).
Czy sekularyzm wciąż umożliwia głoszenie, że Jezus jest Panem? Czy też sumienie jednostek i narodów zostało przyćmione i uśpione, tak, że nie są już w stanie ani słyszeć, ani zobaczyć? Czy zdrowa świeckość, zatwierdzona przez Nauczanie Kościoła, przekształciła się w ideologiczną świeckość? Czy stoimy w obliczu czegoś nieuchronnego i nieodwracalnego? Być może pewna kultura uważa to zjawisko za nieodwracalne, ale na pewno proces ten nie jest nieuchronny jako przypadkowy i nie do powstrzymania. A zatem co można uczynić, aby imię Jezusa zabrzmiało na nowo w sercach współczesnych ludzi? I co zrobić, aby było oczywistym, że Bóg jest Kimś, a wiara nie powinna być mylona z pozytywnymi uczuciami, że są jeszcze takie sprawy, w intencji których warto cierpieć? Ta konfrontacja między nami będzie owocna w kontekście słów Jezusa do Apostoła Pawła: „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą (…), dlatego, że wiele ludu mam w tym mieście! „(Dz 18, 9-10).

Tak, drodzy Współbracia, te słowa są również skierowane do nas, aby zniechęcenie nie odniosło zwycięstwa w obliczu trudności tej misji, wiedząc, że kiedy nasza słabość woła do Boga, staje się ona miejscem silnego Boga. Świadomi, że rolą naszą nie jest być zdobywcami, ale dać się zdobywać; że jesteśmy posłani do świata, ale że nie jesteśmy ze świata; że potrzebna jest miłość, aby zobaczyć świat i wolność, aby nie zostać zagarniętym. I świadomość, że najważniejszym spojrzeniem na ludzkość jest tylko spojrzenie Chrystusa. To spojrzenie pomaga nam istnieć w świecie, jednocześnie nie utożsamiając nas ze światowością.

5. Godzina przebudzenia

Najlepszym sprzymierzeńcem Ewangelii nie są nasze organizacje, zasoby, programy, ale człowiek: człowiek, w każdym czasie, w każdej sytuacji, cywilizacji, kulturze. Dzisiejsza kultura nie lubi pomysłów odmiennych od jej własnych, i jest przekonana, że cywilizację można na nowo stworzyć, a najbardziej elementarne prawdy – jak życie i śmierć, miłość i wolność – na nowo zdefiniować. Jednak ludzie pragną w głębi serca jednego: mają nadzieję spotkać kogoś, kto pomoże ich świadomości się przebudzić, kto rozjaśni decydujące kwestie w ich życiu, związane z ich losem, przyszłością po śmierci, złem, które rani człowieka i całym złem, które niszczy życie i kosmos: „oblicze śmierci, zagadka ludzkiej egzystencji stają się najważniejsze (…) Zaród wieczności, który w sobie jako niesprowadzalny do samej tylko materii, buntuje się przeciw śmierci” (Sobór Watykański II, KK 18).
Spośród najpiękniejszych aspektów życia, spośród jego pozytywnych doświadczeń i serdecznych uczuć człowiek czuje, że gdzieś umykają dwie rzeczy: „wszystko” i „na zawsze”. Chciałby doznawać pełnej radości, która nigdy się nie kończy. Dlatego też uważa się w głębi za cudowną, ale niedokończoną symfonią, istotę rozbitą między czasem a wiecznością, naznaczoną subtelną tęsknotą „za czymś więcej”, co nie zawsze jest w stanie zdefiniować i co nie jest w jego rękach. Tęsknota, która nie jest potępieniem, ale łaską!

Możemy powiedzieć, że człowiek zachodu przestaje rozumieć własną tożsamość oraz sens istnienia, jednocześnie w tym całym zamieszaniu jest jeszcze mała przestrzeń, w której można zauważyć powolny i niepewny proces odnowy, czasami nagły jak błysk. Proces ten już się rozpoczął i nikt nie może go zatrzymać, ponieważ człowiek nie może żyć bez prawdy w radykalnej samotności. To przebudzenie duszy! Czyż nie jest to moment zwrotny tych czasów? Nie chcemy, aby zabrakło nas w tym właśnie momencie, jak strażników poranka, gotowych wskazać nowy dzień.

Prawdopodobnie możemy też zanotować inne zjawisko wskazujące na obecność Ducha: ludzie, zwłaszcza malutcy, zaczynają się zastanawiać nad niewidzialnymi zjawiskami i zadawać pytania o aspekty duchowe, etyczne, kulturowe i społeczne. O przyszłość ludzkości. To kolejna wskazówka i apel do nas, pasterzy. Ojciec Święty przypomina, iż człowiek, otrzymawszy stworzenie od Boga, aby nad nim panował, by tworzyć z niego „kulturę” w pewnym momencie „sam zaczyna być stwórcą” własnej kultury, do tego stopnia, że „zajmuje miejsce Boga. Człowiek samowystarczalny”; i tak dochodzimy do laicyzacji, „tej, którą zostawiło nam w spadku oświecenie (por. Papież Franciszek, Konferencja prasowa z samolotu w drodze powrotnej ze Szwecji, 1 listopada 2016 r.). Papież wyjaśnia, iż przyczyny kondycji, w jakiej znajdują się obecne czasy, są dwie: z jednej strony to „Samowystarczalność człowieka, twórcy kultury, który przekracza pewne granice i czuje się Bogiem, a z drugiej strony to słabość ewangelizacji, która staje się letnia a stąd i chrześcijanie są letni”. Dlatego właśnie Papież podkreśla konieczność wyjaśnienia sensu „zdrowej autonomii”, o której mówi na ostatnim Soborze, a także o pięknie „niezależności i bycia stworzeniem Bożym a nie Bogiem”.

Podsumowując szukamy odpowiedzi na pytania, które drzemią na dnie duszy. Pytania te mogą być uśpione, ale nie mogą umrzeć, ponieważ Stwórca zapisał je w świadomości jako niezbędne cierpienie, aby człowiek nie mógł zadowolić się niczym innym, co jest mniejsze od Pana Boga. Do zadań ewangelizacji należy zatem powracać do decydujących pytań, a także głosić Pana życia i nadziei.

Nasze działania będą również w dużej mierze dotyczyć ludzi młodych. Będziemy dyskutować na ten temat w grupach a także razem. Teraz zaznaczmy tylko, iż młode pokolenia znajdują się na horyzoncie kontynentu europejskiego: Kościół patrzy na nich ze szczególną sympatią nie dla własnych interesów, ale ze względu na dobro ich życia i cywilizacji europejskiej. Będziemy mieli okazję uczestniczyć krótko w fascynującym świecie młodych, do których to należy przecież przyszłość.

6. Unia Europejska

Także Unia Europejska jest bliska nam wszystkim, Pasterzom w Europie. I niezależnie od pełnionej roli, szanujemy każdego obywatela. Wyobrażenie o unii jako „wspólnocie społeczeństw” i „domu narodów” jest wciąż aktualne, zwłaszcza jeśli spojrzymy na świat i „dawne i obecne mocarstwa”. Nie szukamy korzyści ekonomicznych czy handlowych, ale zadaniem naszym jest przypomnieć wszystkim, że Europa nie jest jedynie czysto geograficznym pojęciem, ale ma swoje zadanie w wymiarze duchowym i etycznym; nie jest schematem organizacyjnym, ale żywym ciałem, jednością życia i losu.

Europejska wizja osoby jest głęboko naznaczona przez chrześcijaństwo: Ewangelia stała się źródłem, które połączyło w sobie różne przeżycia historii naszego Kontynentu. Pan Jezus – uczyniwszy człowieka dzieckiem Bożym – dał mu niepowtarzalną godność, dał mu jako kryterium wolności prawdę, zatem pozbawiając człowieka przemieniającego pierwiastka Chrystusowego – godność ludzka jest poważnie zagrożona. Z tego powodu Ojciec Święty podkreślił „transcendentny wymiar godności” człowieka (por. Franciszek, Przemówienie w Parlamencie Europejskim), gdzie „transcendentny” wyraża źródło i jest najlepszą gwarancję niepowtarzalnej wartości każdego człowieka.
Dlatego też u zarania dziejów Europy znajdujemy nie tylko wymiar duchowny, ale konkretnie chrześcijański. Dlatego to Novalis – już w 1799 roku – napisał, że „Jeśli Europa całkowicie odjedzie od Chrystusa, wtedy przestanie istnieć” (Chrześcijaństwo, czyli Europa). A Żydowski filozof Karl Löwith jasno stwierdził: „Dawne czasy, w których mógł zrodzić się przesąd, iż kto tylko miałby twarz ludzką ten posiada godność i los bycia człowiekiem, czasy te nie sięgają renesansu, ale chrześcijaństwa, w którym człowiek odnalazł poprzez Boga-Człowieka, czyli Chrystusa, swoją pozycję względem siebie i bliźniego. (…) Wraz z osłabieniem chrześcijaństwa problematyczna stała się także ludzkość” (Von Hegel zu Nietzsche, 1941).

Czy europejski Dawid może być samym sobą? Jesteśmy przekonani, że tak, jeśli tylko spełni się marzenie prawdziwych Ojców Założycieli, ludzi wolnych w prawdzie, realistycznie patrzących na świat bez jakichkolwiek uprzedzeń, również do religii. Wierzymy, że tak, nie dlatego, żeby Europa miała zdominować innych, ale dlatego, że dzięki swojej bogatej historii ma bardzo ważne rzeczy do przekazania ludzkości.

Drodzy Przyjaciele, nasze biedne głosy niosą echo wieków: właśnie dlatego mogą mówić do współczesnego człowieka, który nawet w czasach epokowych zmian, pozostaje człowiekiem wszechczasów. Dziękuję za Wasze braterskie wysłuchanie. Teraz przystępujemy do pracy z ufnością i przekonaniem, pod spojrzeniem Maryi Matki Kościoła i pod opieką Świętych Patronów tego umiłowanego kontynentu.

BP KEP

BRAK KOMENTARZY