„W Krzyżu cierpienie, w Krzyżu zbawienie,
W Krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,
Ten nic nie pragnie, ni szuka”
(W krzyżu cierpienie)

Wielki Piątek to dzień ciszy i skupienia całego Kościoła. Dzień ten upamiętnia wydarzenia, jakie rozpoczął wyrok śmierci, a zakończyło ukrzyżowanie Pana Jezusa. To dzień naszego udziału w Męce Pańskiej. O ustalonej godzinie gromadzimy się i – z pomocą słowa Bożego oraz gestów liturgicznych – powracamy myślą do historii ludzkości niewiernej Bożemu zamysłowi.

W tym dniu rozważamy dwie sprawy; dzieło boskie i dzieło ludzkie, czyli to, co dokonał Jezus i to, jak my odpowiadamy na dzieło zbawienia,

  1. ZBAWICIEL

Pierwsza sprawa to dzieło Zbawiciela; dzieje Męki, śmierci i zbawienia każdego z nas.

Te dzieje opisali wszyscy czterej Ewangeliści: Marek, Mateusz, Łukasz i Jan. Ten ostatni był osobiście świadkiem tych wydarzeń. Opisy czterech Ewangelistów są zgodne co do istoty, a nawet co do kolejności zdarzeń. Każdy jednak przedstawia Pasję Jezusa według własnej, oryginalnej perspektywy, w zależności od adresatów i osobistej wrażliwości religijnej i literackiej.

Marek kierował swój opis Męki Pana głównie do niewierzących lub słabo wierzących. Chciał swoim opisem doprowadzić ich do wyznania wiary wraz z rzymskim setnikiem: „Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39).

Mateusz swoją historię Męki Jezusa adresuje do ludzi, którzy już wierzyli lub chcieli pogłębić swą wiarę. Stara się im pokazać znaczenie śmierci Jezusa i zachęca do wejścia w jej tajemnicę.

Łukaszowy opis Pasji Jezusa przepełniony jest czułością do cierpiącego Mistrza. Ukazuje Jego Mękę jako straszną walkę z mocami zła. Z tej walki Jezus wyszedł zwycięsko, ponieważ był z Nim Ojciec niebieski.

Jan z kolei podkreśla majestat cierpiącego Syna Bożego. Krzyż jest dla niego tronem chwały Jezusa.

Dzięki własnym perspektywom Ewangelistów mamy więc jedno opowiadanie o Męce, ale rozpisane na cztery głosy; posiadamy polifoniczny opis Męki Pana. Ten opis można przyrównać do antycznego dramatu, z tą wszakże różnicą, że w antycznym dramacie nad bohaterem unosi się złowrogie i nieodwołalne fatum, tymczasem nad cierpiącym Jezusem unosi się wola Ojca niebieskiego.

Pasja Jezusa, podobnie jak prawdziwy dramat, posiada prolog i epilog. Prologiem jest Ostatnia Wieczerza Jezusa, a epilogiem – pogrzeb Jezusa. Między tymi dwoma wydarzeniami   rozgrywają się poszczególne sceny Męki.

W Prologu zawarte są motywy przewijające się przez cały dramat Męki. Łamiąc przaśny chleb, czyli macę, Zbawiciel wypowiadał tajemnicze słowa: „Bierzcie, to jest Ciało moje” (Mk 14,22), „które za was będzie wydane” (Łk 22,19). A podając im kielich, powiedział: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,24). W ten sposób Jezus zapowiada swoją mękę, śmierć, przelanie Krwi, swoją ofiarę. Dokona się to za wszystkich ludzi.

Po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy Jezus uda się z uczniami do Getsemani. Tam zjawi się Judasz. Jeden z uczniów będzie próbował bronić Jezusa mieczem, ale Jezus odrzuci tę pomoc. „Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli” (Mk 14,50).

W ten sposób Jezus znalazł się przed żydowskim Sanhedrynem, inaczej mówiąc przed sądem religijnym. Była to reprezentacja Izraela, jakby senat, któremu przewodniczył arcykapłan Kajfasz. W czasach panowania rzymskiego Sanhedryn nie miał jednak władzy wydawania prawomocnego wyroku śmierci. Konieczne było potwierdzenie go przez rzymskie władze.

Związanego zaprowadzono więc Pana Jezusa przed rzymski sąd, czyli przed sąd świecki. Piłat nie znalazł w Jezusie winy, a nawet usiłował Go uwolnić (J 19,12). Żeby więc skłonić chwiejnego Piłata do wydania wyroku skazującego, postraszono go cezarem i ten argument poskutkował; Piłat zatwierdził wyrok. I tak to – w wyniku dwóch procesów, religijnego i świeckiego – Jezus został skazany na ukrzyżowanie.

Ukrzyżowanie było rzymską, nie żydowską karą. Karą tak nieludzka, że budziła lęk i obrzydzenie nawet u twardych Rzymian. Cyceron w jednej z mów Przeciw Werresowi nazwał ukrzyżowanie „karą najokrutniejszą i najpotworniejszą (…) najwyższą i ostateczną karą niewolników” (por. NIEDZIELA, 31.12.2004).

2. ZBAWIENI

a. Druga kwestia to my, ludzie zbawieni. Tę Dobrą Nowinę głosił Apostoł Paweł, który postanowił: „będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. A jednak głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani władców tego świata, zresztą przemijających. Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą [σοφιαν θεου εν μυστηριω], tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (1 Kor 2,2-8).

Mądrość Boża, w której uczestniczymy jako chrześcijanie, jest mądrością Krzyża. Ona różni się od wszystkich innych mądrości tego świata, które bazują na skuteczności, sukcesie, pieniądzach, władzy. Kontemplując krzyż Jezusa odkrywamy, że w królestwie Bożym doświadcza się rzeczywistości cierpienia i przechodzi przez pokorę, brak znaczenia, przez przeciwności, a także przez krzyż i śmierć. Odkrycie tego jest wielką łaską. Bez daru Ducha Świętego nie jest możliwe praktykowanie mądrości krzyża, ponieważ jest ona sprzeczna z powszechnym widzeniem rzeczywistości.

W Wielki Piątek my również stawiamy pytanie o nasz życiowe krzyże. Jaki jest mój krzyż dzisiaj? Choroba, niedostatek, odrzucenie, samotność? Nie jesteśmy często w stanie nieść krzyża o własnych siłach. I wtedy naprzeciw nam wychodzi Chrystus, nie jesteśmy nigdy sami. Święty Jan Paweł II mówił: „Miłości bez krzyża nie znajdziecie – krzyża bez miłości nie uniesiecie”.

„Czasami wydaje się nam, że Bóg nie reaguje na zło, że milczy. W rzeczywistości Bóg przemówił, odpowiedział, a Jego odpowiedzią jest Krzyż Chrystusa: słowo, które jest miłością, miłosierdziem, przebaczeniem. A także sądem: Bóg nas osądza, kochając nas. Pamiętajmy o tym: Bóg nas osądza, kochając nas. Jeśli przyjmuję Jego miłość, jestem zbawiony, jeśli ją odrzucam, jestem potępiony, nie przez Niego, ale przez siebie, bo Bóg nie potępia, tylko kocha i zbawia” (Franciszek, Uwagi na zakończenie drogi krzyżowej, 29.03.2014).

b. Św. Cyryl Jerozolimski w swojej trzynastej Katechezie woła: „Każdy czyn Chrystusa chwałą okrywa Kościół powszechny; ale chwałą ponad wszelką chwałę jest krzyż. Świadomy tej prawdy powiada święty Paweł: ‚Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Chrystusa’.

Zdumiewającym było to, iż niewidomy od urodzenia odzyskał wzrok w sadzawce Siloe. Cóż jednak za korzyść mieli z tego niewidomi na całym świecie? Wielkim zaiste i niezwykłym wydarzeniem było wskrzeszenie Łazarza, trzy dni leżącego w grobie. Jednakże łaska ta odnosiła się tylko do niego; cóż więc skorzystali ci, którzy na całym świecie pozostawali w śmierci grzechu? Rzeczą przedziwną było, iż pięć chlebów, niby niewysychające źródło, nasyciło pięć tysięcy ludzi; czymże jednak jest to wydarzenie, gdy pomyślimy o ludziach, którzy na całym okręgu ziemskim cierpieli głód wiedzy? Podziwu godnym było uwolnienie niewiasty, osiemnaście lat związanej przez szatana, lecz cóż to jest wobec nas wszystkich krępowanych więzami grzechu?

Otóż właśnie chwała krzyża zajaśniała nad tymi, których niewiedza pogrążyła w ciemnościach; wszystkich uwolniła spod władzy grzechu, odkupiła cały rodzaj ludzki. Nie wstydźmy się przeto krzyża Zbawiciela, ale raczej nim się szczyćmy. Krzyż wprawdzie dla Żydów jest zgorszeniem, dla pogan głupstwem, dla nas zaś jest zbawieniem: ‚Dla tych, którzy idą na zatracenie, jest głupstwem, dla nas zaś, dostępujących zbawienia, mocą Bożą’. Ten bowiem, który za nas umarł, był nie tylko człowiekiem, ale Synem Boga – Bogiem, który stał się człowiekiem.

Zabity zgodnie z nakazem Mojżesza baranek oddalał niegdyś anioła zagłady. Czyż nie o wiele bardziej potrafi uwolnić nas z grzechów Baranek Boży, który gładzi grzech świata? Jeśli krew nierozumnego zwierzęcia przynosiła ocalenie, to czyż krew Jednorodzonego Syna nie przyniesie daleko obfitszego zbawienia?

Nie umarł wbrew swej woli ani też nie został ofiarowany przemocą, ale uczynił to dobrowolnie. Posłuchaj, co mówi: ‚Mam moc oddać swe życie i mam moc przyjąć je na nowo’. Z własnej woli przyjął na siebie mękę, radując się tak wspaniałym dziełem, ciesząc się przyszłym tryumfem i weseląc z powodu zbawienia ludzi. Nie wstydził się krzyża, bo przezeń dawał zbawienie światu. A cierpiał nie byle kto, ale Bóg wcielony, zdobywający nagrodę za posłuszeństwo.

Niech więc krzyż nie będzie radością dla ciebie jedynie w chwilach pokoju. Zaufaj mu również w chwilach prześladowań. Nie chciej być przyjacielem Jezusa jedynie w czasie pokoju, a wrogiem w chwilach walki. Oto teraz otrzymujesz odpuszczenie grzechów oraz duchowe, wspaniałe dary twego Króla; gdy więc rozpocznie się wojna, walcz dzielnie dla swego Króla.

Jezus został ukrzyżowany dla ciebie – On, który nigdy nie popełnił grzechu. A ty nie masz być krzyżowany za Tego, który dla ciebie zawisł na drzewie? Nie ty ofiarowujesz dar, albowiem pierwszy otrzymałeś. Odwdzięczasz się jedynie i oddajesz dług Temu, kto za ciebie został ukrzyżowany na Golgocie (św. Cyryl Jerozolimski, Katecheza 13,1.3.6.23).

„Wielu ludzi, także w naszych czasach, nie zna Boga i nie odnajduje Go w Chrystusie ukrzyżowanym – mówił Papież Benedykt – wielu szuka miłości i wolności z wykluczeniem Boga. Wielu uważa, że Boga nie potrzebuje. Drodzy przyjaciele, po wspólnym rozważaniu Męki Jezusa, pozwólmy, aby Jego ofiara na krzyżu do nas przemówiła, pozwólmy Mu wystawić na próbę naszą ludzką pewność siebie, otwórzmy Mu serce: Jezus jest Prawdą, która wyzwala nas do miłości. Nie bójmy się! Umierając, Pan zbawił grzeszników, a więc nas wszystkich” (Benedykt XVI, Słowa z Koloseum pod Drodze Krzyżowej).

ZAKOŃCZENIE

Dlatego na koniec módlmy się:

„Panie Jezu, pomóż nam zobaczyć w Twoim Krzyżu wszystkie krzyże świata:
krzyż ludzi spragnionych chleba i miłości;
krzyż osób samotnych i opuszczonych nawet przez własne dzieci i krewnych;
krzyż ludzi spragnionych sprawiedliwości i pokoju;
krzyż ludzi, którzy nie mają pociechy płynącej z wiary;
krzyż osób starszych, uginających się pod ciężarem lat i samotności;
krzyż migrantów, napotykających drzwi zamknięte z powodu lęku i serc „opancerzonych” kalkulacjami politycznymi;
krzyż maluczkich, zranionych w swej niewinności i czystości;
krzyż ludzkości, błądzącej w ciemnościach niepewności i w morkach kultury tego, co chwilowe;
krzyż rodzin rozdartych przez zdradę, przez pokusy złego ducha lub przez zabójczą lekkomyślność i egoizm;
krzyż osób konsekrowanych, które niestrudzenie starają się zanieść Twoje światło w świat, a czują się odrzucone, wyszydzone i upokorzone;
krzyż osób konsekrowanych, które po drodze zapomniały o swojej pierwszej miłości;
krzyż twoich dzieci, które wierząc w Ciebie i starając się żyć zgodnie z Twoim słowem, są usuwane na margines i odrzucane nawet przez swoich krewnych i rówieśników;
krzyż naszych słabości, naszej obłudy, naszych zdrad, naszych grzechów i naszych licznych złamanych obietnic;
krzyż Twego Kościoła, który wierny Twojej Ewangelii, stara się wnieść Twoją miłość nawet pomiędzy samych ochrzczonych;
krzyż Kościoła, Twojej oblubienicy, która czuje się nieustannie atakowana od wewnątrz i od zewnątrz;
krzyż naszego wspólnego domu, który poważnie usycha na naszych samolubny oczach, zaślepionych chciwością i władzą.

Panie Jezu, ożyw w nas nadzieję zmartwychwstania i Twego ostatecznego zwycięstwa nad wszelkim złem i wszelką śmiercią”. Amen! (Papież Franciszek, Na zakończenie Drogi krzyżowej, Koloseum – 19.04.2019 r.).