Inauguracja Roku Augusta Cieszkowskiego

W dniu dzisiejszym uczestniczymy w modlitwie inaugurującej Rok Augusta Cieszkowskiego (12.09.1814 - 12.03.1884), człowieka jak najściślej związanego z Wierzenicą. Zdaniem jednego z profesorów – August był jednym z „najgenialniejszych umysłów XIX wieku. Podziw i uznanie budzi jego wszechstronne wykształcenie oraz rozległość zainteresowań naukowych, owocna działalność społeczna i organizacyjna oraz ponadczasowe wartości dzieł, które po sobie pozostawił. Cieszkowski jest nie tylko genialnym filozofem, polskim heglistą, ale również przewidującym ekonomistą, wielkim patriotą, obrońcą spraw polskich w XIX wieku, społecznikiem, organizatorem nowoczesnych form życia naukowego, mecenasem sztuki, kreatorem postępu edukacyjnego na wszystkich szczeblach nauczania oraz inspiratorem postępu rolniczego” (prof. A. Dubas, Filozof i gospodarz).

Cieszkowski urodził się 12 września 1814 roku w Suchej koło Węgrowa na Podlasiu. Studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W roku 1832 – tj. rok po śmierci Hegla – wyjechał do Berlina, gdzie kontynuował studia na tamtejszym uniwersytecie. Doktorat z filozofii obronił w Heidelbergu w 1838 roku. Zaś w roku 1840 powrócił do kraju i osiadł w posiadłości rodzinnej, w Surhowie (powiat krasnostawski). Planował tam zreformować gospodarstwo, zamierzał uruchomić cukrownię, założyć plantację morwy. W międzyczasie pracował naukowo, pisał też do „Biblioteki Warszawskiej”. Jego działalność publicystyczna zwróciła uwagę carskich władz i spowodowała aresztowanie. Z uwagi na groźbę kolejnych zatrzymań, został zmuszony do opuszczenia ziemi krasnostawskiej, przeniósł się do Wielkiego Księstwa Poznańskiego, wchodzącego w skład Prus. Nabył majątek w Wierzenicy (2 lipca 1842 roku), gdzie dotrwał do śmierci.

O Wierzenicy powiedziano: „Jest to może jedyny zakątek w Poznańskiem, który przemawia do wyobraźni i do uczucia” (Teodor Tyc).

1. EWANGELIA

W takiej chwili dzisiejsza Ewangelia przypomina nam scenę metamorfozy (metamorfosis) Jezusa; scenę Jego przemienienia. Na oczach wybranych uczniów, Jezus pojawia się w chwale zmartwychwstania – z twarzą jaśniejącą jak słońce, w szacie, od której bił niezwykły blask światła (por. Mt 17,2). Objawił się jako apokaliptyczne słońce, które jaśnieje w całej swej mocy (por. Ap 1,16). Jego ciało ziemskie przemieniło się w ciało niebieskie; to, co zniszczalne – zmieniło się w to, co niezniszczalne. Kawałek nieba pojawił się na ziemi. Owa metamorfoza musiała być tak bardzo porażająco piękna, że Piotr straciwszy głowę powiedział: „postawię tu trzy namioty” (Mt 17,4), pragnąc  przedłużyć moment oglądania chwały Jezusa.

Spełniła się obietnica zapowiadana przez Mojżesza: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18,15). „Jego słuchajcie!” (Mt 17,5). Słuchać Jezusa, znaczy sprowadzać niebo na ziemię. Słuchać Jezusa znaczy przemieniać się już teraz i jaśnieć nowym życiem z Boga.

2. FILOZOFIA CZYNU

Cieszkowski – jako człowiek głęboko wierzący – zmierzał w pewnym sensie do tego, by metamorfoza Jezusa powtórzyła się raz jeszcze na ziemi. Oczekiwał pojawienia się Królestwa Bożego na tej ziemi. Pisał o tym obszernie w swoich dziełach: Prolegomena zur Historiosophie (Berlin – 1838 r.); Ojcze-nasz, (t. 1. Paryż – 1848 r.; kolejne tomy publikowane do 1906 roku); O drogach ducha (Poznań – 1869 r.). O pojawieniu się Królestwa Bożego na ziemi pisał rozwijając te wątki historiozofii Hegla, które nie zostały dostatecznie przez Hegla opracowane. Najsłabszą częścią systemu Hegla wydawała mu się historiozofia i właśnie od niej Cieszkowski rozpoczął uzupełnianie heglizmu (por. Jan Dębowski, Czyn i natura w Augusta Cieszkowskiego wizji społeczeństwa przyszłości). Najciekawsze dla nas zdają się trzy jego tematy: czyn, praca, wspólnota międzynarodowa.

a. czyn

W swojej pracy młodzieńczej, obronionej w Heidelbergu (Prolegomena zur Historiosophie – 1838 r.) zakwestionował heglowski podział dziejów, wyodrębniając trzy epoki historyczne: przeszłość (czyli epokę starożytną), teraźniejszość (wciąż trwającą epokę chrześcijańską) oraz przyszłość (to jest ostatnią epoką dziejów, która ma nastąpić). Pierwsza epoka była – według niego – epoką uczucia. Druga – epoką myśli. Trzecia, nadchodząca epoka miała charakteryzować się „czynem”. Miała połączyć to, co w poprzedzających epokach stało w opozycji do siebie, a więc uczucie z myślą, naturę z duchem, bezpośredniość z refleksją. W zapowiadanej epoce czynu działania nieświadome („fakty”), mają ustąpić miejsca czynom świadomym („akty”), w których człowiek odnajdzie się jako istota twórcza. W tej trzeciej epoce nastąpi uregulowanie wszystkich zawiłych spraw tego świata przez powszechne urzeczywistnienie Królestwa Bożego na ziemi, które jest celem dążności Ducha.

Echa tej filozofii powrócą w poezji jego przyjaciela, Zygmunta Krasińskiego: „Cokolwiek będzie – cokolwiek się stanie, Jakkolwiek pieśni nie pojmą szydercę, My już w niej całe wyśpiewali serce, I tu jest nasze ze Słowem rozstanie! Niech nucą jeszcze dzieciątka niewinne – Harfy już nigdy, nigdy nie nastroję! Drogi przed nami otwarte są inne: Zgińcie, me pieśni – wstańcie, Czyny moje!” (Zygmunt Krasiński, Przedświt).Przykładem takich właśnie czynów była dla niego filantropia, prace na rzecz rozwoju edukacji i wychowania, powstawanie stowarzyszeń samopomocowych, zakładów opiekuńczych i ochronek wiejskich, kas zapomogowo-pożyczkowych, świadczenie prac na rzecz innych. Tego rodzaju działania wytyczają drogę do Królestwa Bożego.On sam dał przykład filozofii praktycznej, gdy w 1857 roku został współzałożycielem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, któremu prezesował przez trzy kadencje.

Dał przykład, gdy założył w swoich dobrach w Żabikowie szkołę rolniczą, której otwarcie nastąpiło dnia 21 listopada 1870 roku. A choć nie miała ona praw akademickich, to jednak realizowany w niej program nauczania był bardzo szeroki i nowoczesny, odpowiadający potrzebom kształcenia na użytek nowoczesnego rolnictwa.

Także dzięki tej szkole – w roku 1919 – urzeczywistniły się jego wieloletnie starania o utworzenie w Poznaniu polskiego uniwersytetu. Została utworzona Wszechnica Piastowska (przemianowana w roku 1920 roku na Uniwersytet Poznański), w której skład wszedł także Wydział Rolniczo-Leśny, oparty w dużym stopniu o kadrę, dorobek naukowy i dydaktyczny oraz zasoby materialne Wyższej Szkoły Rolniczej w Żabikowie.

Owo Królestwo Boże na ziemi – pisał – to: „nowy porządek socjalny, gdzie prawny i moralny stan społeczeństwa nie przez gwałt zewnętrzny lub wewnętrzną walkę, ale przez harmonię naturalnych chuci [żądz] z istotą obowiązków ustalonym zostanie, i gdzie wszystkie najwznioślejsze cele ludzkości w sferze rodziny, społeczności i państwa wolny popęd mieć będą, a idea pięknego, prawdziwego i dobrego w absolutnych sferach sztuki, nauki i religii ostateczną realizację znajdą”. Będzie to zatem drugi raj na ziemi, tworzony tym razem przez samego człowieka; poprzez jego czyn. Owa synteza religii i filozofii, czyli „religia parakletyczna” nie nastanie, jeśli najpierw nie nastąpią przemiany w świadomości ludzi. Jeśli ideał Chrystusa nie został jeszcze przez ludzi osiągnięty, to jedynie z tej przyczyny, że rozwój dziejów nie dobiegł jeszcze końca.

Nie nastała jeszcze ostatnia epoka tego rozwoju, w której ludzie „prędzej czy później, za tysiąc czy za wiele tysięcy lat, muszą stać się w istocie i w czynie, w duchu i w ciele podobnymi Chrystusowi”. Jaki był stosunek religii do polityki? Religia – pisał – „jest ze swej natury związkiem, zjednoczeniem, pojednaniem. Związkiem między Bogiem a światem, między Duchem absolutnym a duchami ograniczonymi, a nawet związkiem samego świata w sobie. Religia nigdy nie jest czysto osobistym, prywatnym tylko żywiołem, lecz zawsze w najwyższym stopniu społecznym, uspołeczniającym. Sposób w jaki lud pojmuje Bóstwo, w ten sam sposób i w tej samej mierze kształtuje swój stan społeczny, swoją rzeczpospolitą. Kiedy za dni naszych wstrząsnęły się wszystkie posady dotychczasowego stanu politycznego, wstrząsnęły się jednocześnie wszystkie dotychczasowe wyobrażenia o Bogu. Uznanie Boga Duchem Świętym, a społeczeństwa naszego społecznością Jego, to religijne wyświęcenie polityki ziemskiej, i sprowadzenie na ziemię Królestwa niebieskiego. Jest to akt Wiary, Nadziei, Miłości, akt Natchnienia, Wiedzy i Czynu” (Ojcze nasz, s. 135-138 passim)Zdaniem Cieszkowskiego taka zmiana może dokonać się tylko w sposób ewolucyjny.

On bowiem uważał „czyn” jako doskonalenie tego, co zastane. Uważał, że postępu nie można osiągnąć przez zniszczenie, gdyż wszelka destrukcja jest ze swej natury czymś złym. Dlatego nie akceptował metod rewolucyjnych, jako że każda rewolucja dąży do zniszczenia zastanej rzeczywistości.Ta ewolucja zakłada stopniowe przechodzenie ilości w jakość. „I tak np. w doczesnem życiu pojedyńczego człowieka jest pewien rok, pewien dzień i pewna chwila, która człowieka pełnoletnim czyni, – a przecież owa chwila, która tak wielką zmianę w nim sprawić zdolna, jest zupełnie do innych poprzednich lub następnych ilościowo podobna; ona ciągu życia człowieczego bynajmniej nie przecina, tylko w owym ciągłym postępie stanowczy jakościowy odskok sprawia. – Jest to dzień, jest to chwila podobna do wielu innych, a przecież człowiek, dostępując owej chwili, spostrzega się zupełnie innym; –  dotąd był bezprawnym, odtąd staje się uprawnionym, – dotąd nic stanowczo sam przez się działać  nie mógł, odtąd, co tylko uczyni, staje się ważnym” (Ojcze Nasz, t. 3, s. 279).

b. praca

Narzędziem budowy społeczeństwa „czynu” jest praca, bo ona stwarza możliwości pełnej realizacji ludzkich potrzeb. Będąc dzisiaj przyjmowana jako przymus i gwałt, w epoce „społeczeństwa czynu” stanie się „ponętną i przyjemną”. Wierzył, że czynnikiem sprawczym tej zmiany charakteru pracy będzie właściwa jej organizacja i „uprzemysłowienie”. Pociągnie to za sobą zmianę motywacji pracy. Przestanie ona być czymś poniżającym, wykonywanym w pocie czoła dla utrzymania się przy życiu, stając się dziedziną twórczości, porównywalną z działalnością artysty. W społeczeństwie epoki czynu powód pracy „pracować aby żyć” zostanie uznany za „bluźnierstwo socjalne”. Zastąpi się go motywem – „żyć, aby pracować”.

Praca stanie się chlubą i źródłem radości. Aby móc zrealizować ten cel praca musi zmienić swój kształt. Nie może pozostać wyłącznie „mechaniczną” czynnością; na niskim szczeblu organizacji technicznej. W takiej bowiem postaci obciąża ona mięśnie robotnika, czyniąc z niego swoistą maszynę, bezrozumnie wykonującą wciąż te same czynności. Aby praca stała się przyjemnością i sposobem samorealizacji człowieka musi ona być „organiczną”, czyli wykonywaną z rozumnym zamiłowaniem, musi upodobnić się do twórczej działalności artystycznej.Klasa przemysłowa – twierdzi Cieszkowski – „będzie w przyszłości prawdziwą armią ludzkości, która pod chorągwią ducha wciąż nowe wywalczać będzie zdobycze, a te zdobycze nigdy z klęskami połączone nie będą, nigdy łez nie wycisną, lecz zapewnią niezliczone korzyści obecnym, szczęście następnych pokoleń ustalą”.

Praca rozumiana jako twórczość pociągnie za sobą także zmiany w sferze moralności i obyczajów. Przede wszystkim ze stosunków społecznych zostanie usunięte rozpanoszone dzisiaj zło, które wyrasta na podłożu nieludzkich warunków życia. Jednakże zmiana charakteru pracy wymaga takich zmian moralności, które będą zmierzać do wykształcenia nowej religii, jak również zmian intelektualnych poprzez wprowadzenie powszechnej edukacji i ustawicznego kształcenia. Dopiero całokształt tych zmian doprowadzi do sytuacji, w której człowiek epoki czynu stanie się artystą, uczonym i działaczem społecznym. Dopiero w epoce czynu każdy człowiek odnajdzie i zrealizuje swoje potrzeby; będzie to epoka pełnego humanizmu. W epoce czynu każda działalność uzyska rangę „służby Bożej” i obowiązku wobec drugiego człowieka oraz społeczeństwa.

c. wspólnota międzynarodowa

Był przekonany, że wielowiekowy bieg dziejów zaowocuje „wspólną ojczyzną” narodów i państw. Uważał, że procesy zjednoczeniowe już znajdują się w zaawansowanym stadium.

Chociażby uruchomiona w tym czasie kolej żelazna, umożliwiająca sprawniejsze przemieszczanie się wzmogła w nim nadzieję na łatwiejsze zbliżenie i porozumienie tak między jednostkami, jak i narodami. Jemu zależało nie tylko na zjednoczeniu Europy, ale na zjednoczeniu całej kuli ziemskiej.August nie dopuszczał myśli o przekreśleniu znaczenia narodu. „Jeżeli dostojeństwo pojedynczego człowieka jest święte i nietykalne, jakżeż bardziej narodowość pojedynczego ludu”. W tych słowach zostało zawarte przeświadczenie filozofa, że narodom, podobnie jak jednostkom przysługuje autonomia oraz równouprawnienie – niezbywalne prawa, których w żadnych warunkach, (zatem także w postulowanej federacji narodów i państw) nie mogą utracić. Więcej, właśnie w „epoce czynu” ujawnią się one w całej pełni.

ZAKOŃCZENIE

Na zakończenie wypada zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze jest jakiś szczególny tragizm polegający na ukazaniu się w tym samym 1848 roku książki Cieszkowskiego „Ojcze nasz” oraz „Manifestu Komunistycznego” Marksa. Zamiast Królestwa Bożego na ziemi podług myśli Cieszkowskiego, wybrano niszczycielską zasadą „redukcji i radykalizmu” według Marksa. Po drugie, zbawienie nie jest kwestią ludzkich czynów, nawet nie filozofii czynu, ale jest dziełem mocy Bożej. „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami” (2 Tm 1,8b-10). Niemniej jednak człowiek zbawiony jest zobowiązany zaangażować wszystkie swoje siły w realizacje Królestwa Bożego – słowem i czynem – już teraz.

« 1 »