Gdy 27 kwietnia przeżywaliśmy niezapomniane chwile kanonizacji świętych Jana XXIII i Jana Pawła II, na Placu Świętego Piotra padły słowa papieża Franciszka: „W posłudze Ludowi Bożemu św. Jan Paweł II był papieżem rodziny. Kiedyś sam tak powiedział, że chciałby zostać zapamiętany jako papież rodziny”.
[caption id="attachment_17789" align="aligncenter" width="756"] fot. sxc.hu[/caption]
Faktycznie, to poprzez rodzinę toczą się dzieje człowieka oraz dzieje zbawienia ludzkości. Wszystko, co cenimy w naszej kulturze zostało zbudowane dzięki rodzinie. Silna, zdrowa i spełniająca swoją funkcję rodzina jest fundamentem cywilizacji i przyszłością świata. Rodzina rodzi przyszłych obywateli i pracowników, przyczynia się w znacznym stopniu do przekazywania dziedzictwa kulturowego, a także buduje cnoty społeczne takie jak: szacunek, odpowiedzialność, zaufanie, solidarność, pracowitość i współpraca. Dlatego w interesie społeczeństwa i państwa leży kulturowe, prawne, społeczne i gospodarcze wspieranie rodziny opartej na małżeństwie mężczyzny i kobiety (por. kard. Ennio Antonelli).
Te słowa pozostają ważną wskazówką dla naszej dzisiejszej refleksji, kiedy to trwa II Poznański Tydzień Rodziny, tym razem akcentujący piękno rodziny wielodzietnej i jej niezastąpioną rolę jaką odgrywa ona w życiu wspólnoty Kościoła a także w życiu społecznym.
1. Godność małżeństwa i rodziny
Na początku dzisiejszej refleksji trzeba przypomnieć podstawowe wołanie św. Jana Pawła II z adhortacji Familiaris consortio: „Rodzino, stań się tym, czym jesteś!” (FC,17). Było to przypomnienie, które u progu swego pontyfikatu Papież skierował do Kościoła i świata, nierzadko traktującego sprawy małżeństwa i rodziny, jak swego rodzaju zło konieczne, z którego przecież zrezygnować się nie da, a nie za bardzo wiadomo jak do niego podejść. Papieski apel o powrót do zasadniczej definicji człowieczeństwa nie traci także dziś na aktualności.
W odpowiedzi na ten apel łatwo dostrzec liczne grono osób, angażujących się w budowanie cywilizacji miłości. Są to zarówno konkretne małżeństwa niestrudzenie kształtujące przestrzeń życia małżeńskiego i rodzinnego, składające świadectwo miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej, promieniującej na potomstwo i otoczenie. Jest to również zaangażowanie organizacji, ruchów i stowarzyszeń szukających nowych dróg obrony, dowartościowania i uczynienia lepszym życia rodzin.
„Rodzino, stań się tym, czym jesteś!” – jest to przypomnienie o powołaniu mężczyzny i kobiety do życia we wspólnocie, do stawania się bezinteresownym darem, do takiego „rozszerzania serca”, aby w spotkaniu dwojga znajdowało się miejsce na przyjęcie nowego życia, nie bez przyczyny przecież nazywanego często – „owocem miłości”.
Owo powracanie do istoty w myśleniu o rodzinie to również, a dziś chyba przede wszystkim, przypomnienie prawdziwego źródła miłości, która ma moc uczynić z „dwojga ludzi jedno ciało”; to przypomnienie woli samego Boga, który „stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, jako mężczyznę i kobietę stworzył ich”, a przez Jezusa Chrystusa, wyniósł doświadczenie ludzkiej miłości do godności sakramentu – widzialnego znaku Bożej Miłości. Wyniósł je tak dalece, iż od pierwszych wieków Kościoła odkrywano w relacjach małżeńskich i rodzinnych ich eklezjalne znaczenie, nazywając rodzinę – Kościołem domowym.
Parafrazując słowa świętego Papieża Leona Wielkiego, można by dzisiaj powiedzieć: „Poznaj swoją godność, rodzino! Stałaś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałaś wydarta mocom ciemności i przeniesiona do światła i królestwa Bożego” (por. św. Leon Wielki, Kazanie na Boże Narodzenie).
2. Powołanie do przekazywania życia
To właśnie w doświadczeniu przenikniętym miłością, jednoznacznych więzi małżeńskich i rodzinnych tworzy się pierwsza i autentyczna płaszczyzna, na której człowiek zaczyna odczytywać Dobrą Nowinę o życiu szczęśliwym.
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,27-28)
Płodność – zapewniająca egzystencję i przetrwanie Ludu Bożego – jest błogosławieństwem, a zarazem ideą przewodnią instytucji małżeństwa. „Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród»” (Rdz 12,1-2).
Miłość małżonków, którą rodzice promieniują na swoje potomstwo, staje się pierwszym i najważniejszym doświadczeniem, przez pryzmat którego odczytywana jest każda inna miłość. Dlatego małżonkowie, którzy wielkodusznie otwierają się na dar życia ofiarowanego im przez Boga powinni być otaczani wielkim szacunkiem. Rodzina bowiem, w której z woli Pana Boga i współpracującej z nią woli małżonków, znajdują pełne miłości przyjęcie liczni potomkowie, stanowi uprzywilejowane miejsce dla kształtowania zdrowych i silnych osobowości, otwartych na współpracę, wrażliwych na potrzeby innych, łatwiej odrzucających pokusy egoizmu i przedmiotowego traktowania bliźnich. Duża rodzina to także dar dla budowania aktywnej społeczności, jak pisał św. Jan Paweł II: „Rodzinę łączą ze społeczeństwem żywotne i organiczne więzi, stanowi ona bowiem jego podstawę i stale je zasila poprzez swe zadanie służenia życiu: w rodzinie przecież rodzą się obywatele i w niej znajdują pierwszą szkołę tych cnót społecznych, które stanowią o życiu i rozwoju samego społeczeństwa” (FC, 42).
Dlatego wielki niepokój budzą postawy i działania, które – świadomie lub nieświadomie – umniejszają zarówno szacunek wobec rodzin wielodzietnych, jak i niszczą ową wielkoduszność małżonków, tak potrzebną dla podjęcia współpracy w stwórczym dziele Boga. Są to często postawy wynikające z bezmyślnego powtarzania stereotypów, takich jak utożsamianie wielodzietności z patologiami społecznymi, albo też bezkrytyczne zapatrzenie w prymat samorealizacji zawodowej czy towarzyskiej kosztem życia rodzinnego. Zwalczanie tego rodzaju stereotypów domaga się przede wszystkim konsekwentnej pracy formacyjnej, a także usilnego wskazywania na piękne przykłady dużych rodzin promieniujących miłością.
Nie można też ukrywać, iż wprost dramatycznym zjawiskiem są sytuacje, kiedy wolna decyzja małżonków o przekazywaniu życia napotyka na ostry sprzeciw czy nawet ośmieszanie ze strony krewnych czy znajomych. Kiedy rodzina wielodzietna postrzegana jest jako uciążliwość dla społeczności. W tego rodzaju sytuacjach tym głośniej muszą wybrzmieć słowa podziwu wobec tych, którzy troszczą się o przyszłość społeczeństwa.
Tymczasem – ze społecznego punktu widzenia – rodziny wielodzietne gwarantują istnienie całych grup społecznych. Rodziny wielodzietne stają się motorem gospodarki; więcej potrzebują, więcej kupują. Rodzice, posyłając dzieci do szkół, tworzą miejsca pracy dla nauczycieli i pracowników kultury; korzystając z szeregu usług świadczonych dla dzieci, przyczyniają się do rozwoju różnych sektorów gospodarki i napędzają wzrost gospodarczy.
Dla ludzi wierzących nie bez znaczenia jest też fakt, że każde kolejne dziecko to większa chwała Boża, więcej dobra na ziemi, wreszcie – to kolejny przyszły mieszkaniec nieba. Jeżeli obecnie coraz więcej rodziców decyduje się na następne dziecko, właśnie z pobudek religijnych, to można liczyć na to, że ten sam wzorzec ich dzieci jako dorośli przeniosą do swoich własnych rodzin i tym samym można mieć nadzieję, że dzięki rodzinom wielodzietnym będzie coraz lepiej na świecie!
3. Postulaty prawne
Organizacja życia społeczeństwa, rozwiązania polityki społecznej i fiskalnej, różne programy społeczne realizowane czy to na szczeblu państwowym czy samorządowym, konstruowane i prowadzone są tak, jakby rodziny wychowujące większą liczbę dzieci w ogóle nie istniały. Rodziny wielodzietne nie tylko nie są przedmiotem zainteresowania polityki społecznej państwa, ale często w strukturze społecznej nie ma dla nich miejsca. Są one zagrożone ubóstwem w stopniu wielokrotnie większym, niż np. rodziny rencistów, emerytów czy osób samotnie wychowujących potomstwo.
Wprowadzenie ulgi podatkowej na dzieci w powszechnym mniemaniu poprawiło sytuację materialną szczególnie rodzin wielodzietnych, gdyż to one mogą odpisać od podatku najwięcej. Problem polega jednak na tym, że często mogą one uczynić to tylko teoretycznie, gdyż dochody takiej rodziny (i tym samym płacony podatek dochodowy) są zbyt niskie, aby ulgę w pełni (albo choć większej części) wykorzystać. Rodziny wychowujące czworo i więcej dzieci statystycznie na uldze korzystają znacznie mniej niż rodziny mniejsze. Powoduje to dalsze pogłębienie różnicy w dochodach, która dzieli rodziny małe i duże. Na rodzinnej uldze podatkowej zyskują więc najwięcej rodziny małe i zamożne (Paweł Wosicki, Rodziny wielodzietne muszą odejść).
Tymczasem rodziny wielodzietne mają przede wszystkim prawo do pomocy ze strony społeczeństwa. „Rodzice jako słudzy życia nie powinni nigdy zapominać, że duchowy wymiar prokreacji zasługuje na większą uwagę i szacunek niż jakikolwiek inny aspekt: «Rodzicielstwo jest zadaniem natury duchowej – nie tylko fizycznej. Przebiega przez nie zawsze genealogia osoby, która ma swój odwieczny początek w Bogu, i która do Boga także ma prowadzić». Przyjmując ludzkie życie w całości, we wszystkich jego wymiarach fizycznych i duchowych, rodziny wnoszą swój wkład w «komunię pokoleń» i przez to w sposób istotny i niezastąpiony wpływają na rozwój społeczeństwa. Dlatego „rodzina ma prawo do pomocy ze strony społeczeństwa w tym, co dotyczy wydania na świat i wychowywania dzieci. Małżeństwa wielodzietne mają prawo do odpowiedniej pomocy i nie mogą być poddawane dyskryminacji” (Kompendium Katolickiej Nauki Społecznej, 237).
W tym miejscu trzeba więc zwrócić uwagę na konieczne postulaty, które pozwolą w sposób systemowy wyrazić szacunek i troskę wobec wielodzietnej rodziny, a z drugiej strony mogą ułatwić jej życie.
Trzeba najpierw, aby państwo – poprzez mechanizmy prawne i gospodarcze – pomagało rodzinie w przyjmowaniu i wychowaniu nowych obywateli. Nie chodzi przy tym o doraźne wsparcie, ale bardziej o stworzenie takiego sytemu prawnego, który doceni rodziców jako twórców społeczeństwa.
Chodzi o taki system podatkowy, który umożliwi rozliczanie się małżonków z dziećmi, na podobnej zasadzie, jak czynią to dzisiaj rodzice samotnie wychowujący potomstwo.
Chodzi o traktowanie pracy kobiety – która służy społeczeństwu poprzez poświecenie całego swego czasu na wychowanie potomstwa i prowadzenie domu – jako pełnowartościowego zaangażowania w życie społeczne przez zaliczenie tego czasu, jako okresu składkowego do emerytury, biorąc pod uwagę liczbę urodzonych dzieci (również tam gdzie nie było umowy o pracę).
Idzie o uelastycznienie godzin zajęć, umożliwiających pogodzenie pracy zawodowej i opieki nad dziećmi.
Są to postulaty, które muszą dotrzeć do uszu ustawodawców i potrzebują silnego wsparcia społecznego. Nie możemy jednak zapominać, że równie ważnym zadaniem pozostaje, uwrażliwienie społeczeństwa, a także wspólnoty Kościoła na specyficzne potrzeby rodziny wielodzietnej, w której – chociażby zaspokojenie niektórych potrzeb materialnych (np. kwestia podręczników szkolnych, dopłat do rachunków stałych itp.) – domaga się konkretnego wsparcia i pomocy.
ZAKOŃCZENIE
Na koniec, niech docierające do nas przez lata wezwanie: „Rodzino, stań się tym, czym jesteś!” odnowi w nas gorliwość w ukazywaniu wielkości powołania, jakie Bóg stawia przed kobietą i mężczyzną, wzywając ich do macierzyństwa i ojcostwa. Niech inicjatywy – takie jak np. II Poznański Tydzień Rodziny – przyczyniają się do podnoszenia wrażliwości tak konkretnych osób, jak i elit politycznych.
Trójco Przenajświętsza, z głęboką wiarą oddajemy w Twoją opiekę rodziny wielodzietne, wspieraj je we wzroście wzajemnej miłości i trudnym zadaniu wychowania dzieci. Prowadź je drogą ewangelicznych błogosławieństw.