Bp Jan Sobiło o sytuacji na Ukrainie: Tylko Bóg może powstrzymać ten konflikt

Biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło przybył do Polski 23 września i będzie w naszym kraju do 25 września. – Powinniśmy stale obserwować wydarzenia, jakie mają miejsce na wschodniej Ukrainie i na nie reagować – wyjaśnia cel wizyty biskupa z Ukrainy dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie ks. Leszek Kryża TChr.

Przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego na Ukrainie, w obwodach donieckim i ługańskim, funkcjonowało 10 parafii rzymsko-katolickich. Obecnie działa tylko jedna, w Mariupolu. W pozostałych parafiach wierni, którzy pozostali, z własnej woli pilnują kościołów i kaplic. Duchowni musieli opuścić tamte tereny pod presją działania separatystów, czego przykładem były dwa porwania księży. W akcji uwalniania porwanych kapłanów główną rolę odegrał bp Jan Sobiło oraz przedstawiciele Konsulatu RP w Doniecku.

Jak mówi bp Sobiło, pobyt księży w rękach separatystów, pozwolił im spojrzeć na konflikt z innej perspektywy. – To porwanie pozwoliło im zobaczyć, że scenariusz tego konfliktu napisał zły duch – duch niezgody, który panuje w tej chwili. Dlatego, że w jednej rodzinie mąż jest za Rosją, a żona za Ukrainą – relacjonuje bp Sobiło.  – Nie wiem, jak myśli mój sąsiad, po czyjej jest stronie – mówią w rejonie ostrzeliwanego Doniecka. Nikt z ludności cywilnej do końca nie wie, kto w danym momencie strzela, z czyjej strony padają pociski. Ginie wiele osób. Sparaliżowane jest życie społeczne.

 – To jest prawdziwa wojna. Słychać wystrzały, jeżdżą czołgi, opancerzone wozy, uzbrojeni żołnierze – mówi o sytuacji na Ukrainie bp Jan Sobiło. – Nie myśleliśmy w ogóle, że granica z Rosją w naszej diecezji będzie terenem takich krwawych walk i że ucierpią nasi wierni– dodaje.  Jak zauważa, kapłani, mimo że byli zmuszeni opuścić parafie, nie opuścili ludzi. Ich zadaniem jest odnajdywanie parafian i pomaganie im w organizowaniu miejsc pobytu tymczasowego, zdobywaniu odzieży, produktów żywnościowych.

- Pomoc z zewnątrz jest organizowana, ale mamy wrażenie, że nie zawsze dociera – zwraca uwagę bp Sobiło. – Niektórzy żołnierze stoją z karabinem i w adidasach, nie mają nawet butów; brakuje właściwych rozmiarów butów i odzieży dla ludności cywilnej, nie ma pieniędzy na lekarstwa – wylicza. Dlatego uważa, że łatwiej byłoby pomagać ludziom, mając środki finansowe. Jednak – jak dodaje – nawet jeżeli są chętni do ich przekazania, pojawiają się problemy natury prawnej.

Bp Sobiło podkreśla z jednej strony solidarność między ludźmi, niezależnie od wyznania oraz pomoc, jakiej udzielają zarówno protestanccy, jak i prawosławni i katoliccy duchowni. Z drugiej jednak zauważa, jak wiele jest nieufności i podziałów. Dlatego apeluje o post i modlitwę w intencji Ukrainy. – Bardzo dużo ludzi się modli, również żołnierze mówią o opiece Boga, który posyła dobrych ludzi, którzy dzielą się z nimi żywnością – mówi.  – Tylko Bóg może powstrzymać ten konflikt – powtarza za księżmi uwolnionymi niedawno z niewoli separatystów.

Według ostatniego powszechnego spisu ludności (2001 r.) na terenie Ukrainy mieszka około 144 tys. osób deklarujących narodowość polską. Jednak według środowisk polskich wyniki te znacznie zaniżają realną liczbę Polaków i osób polskiego pochodzenia. Mniejszości narodowe boją się, że po wejściu Rosjan, będą represjonowane. Pojawiły się już instrukcje separatystów o tym, by przygotować listę wspólnot mniejszościowych i listy Kościołów innych niż Moskiewski Patriarchat. – Boimy się też, że przywódcy polskich organizacji mogliby zostać zatrzymani, jako ci, którzy działają na szkodę Rosji – mówi bp Sobiło.

Akcje pomocy Ukrainie organizują różne instytucje w Polsce, np. Caritas Polska, która w marcu br., wspólnie z „Pocztą Polską” zachęcała do wysyłania paczek na Ukrainę, do tej pory przekazała też m.in. fundusze na pomoc poszkodowanym na Majdanie, na  kolonie dla ponad 1300 dzieci z 8 diecezji na Ukrainie, dla ponad 600 dzieci ukraińskich wypoczywających w Polsce oraz na żywność i środki czystości dla uchodźców na Krymie, a także dla przesiedleńców ze wschodniej Ukrainy w okolice Charkowa. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie od sierpnia br. prowadzi akcję "Polska Gościnność". Polega ona na zapraszaniu przez polskie rodziny rodzin z regionów Doniecka i Ługańska. Akcja ważna jest szczególnie przed nadchodzącą zimą. Jak informuje dyrektor Biura Zespołu ks. Leszek Kryża, obecnie w Polsce gości ponad 60 rodzin z Ukrainy. Gotowość do przyjęcia kolejnych rodzin zgłosiło już kolejne 200 osób.

Posłuchaj: Bp Jan Sobiło: Tylko Bóg może powstrzymać ten konflikt

 

O sytuacji Kościoła katolickiego na Ukrainie w rejonie konfliktu zbrojnego

 

Czego obawia się mniejszość polska na Ukrainie

 

Jak można pomóc ludności w rejonach konfliktu zbrojnego na Ukrainie

 

Zobacz też: Wywiad z ks. Leszkiem Kryżą TChr na stronach KAI

« 1 »