Wielce Czcigodna i Droga Matko, Drogie Siostry Jubilatki, Czcigodni Bracia w kapłańskim posługiwaniu, Drogi Siostry Kochani Rodzic, Rodzeństwo, Krewni, Przyjaciele Sióstr Jubilatek, Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia,
Życie każdego człowieka naznaczone jest ważnymi dla niego wydarzeniami. Do takich to uroczystych chwil możemy zaliczyć dzisiejszy jubileusz, a raczej Jubileusze 25 – 50 i 65lecia profesji zakonnej tutaj obecnych i świętujących dzisiaj Sióstr.
Jubileusz ten jest dla nas przede wszystkim okazją do ukazania wspólnocie Kościoła Świętego ogromu Bożej miłości względem słabego człowieka. Słyszeliśmy o tym przed chwilą w czytaniach Biblijnych. Dzisiaj ta miłość objawia się nam poprzez powołanie do życia w zgromadzeniu zakonnym.
Powołanie do życia zakonnego to wielka łaska Boża! Drogie Siostry, poprzez ten dar należycie do najbliższego otoczenia Króla niebieskiego. Z dumą mówicie o sobie – oblubienice Jezusa Chrystusa – i rzeczywiście nimi jesteście. Dlatego wasza wdzięczność wobec takiego daru jest przeogromna i wyrażacie ją poprzez wasze pełne oddania i służby życie i wypełnianie charyzmatu waszego zgromadzenia.
Ostatecznie to Wasze szlachetne i pełne oddania życie polega na dążeniu do świętości i doskonałości. Czy owa doskonałość duchowa może mieć podwójny charakter, inny dla świeckich a jeszcze inny dla osób duchownych, czy konsekrowanych? Otóż nie! Jest tylko jedna doskonałość. Do wszystkich skierował Chrystus wezwanie: Bądźcie więc Wy doskonali jak doskonały jest Wasz Ojciec niebieski. Ta doskonałość, lepiej to dążenie do doskonałości polega na tym, że z każdym dniem staramy się miłować Boga coraz bardziej. Zatem pogłębianie owej miłości do Boga, życie tą miłością na co dzień, jest zasadniczym zadaniem każdego człowieka. Różnica polega tylko na sposobie praktykowania owej miłości. Dla stanu zakonnego wyraża się ona poprzez praktykowanie rad ewangelicznych, respektowanie reguł i konstytucji zgromadzenia, ustawiczne pogłębianie życia duchowego i więzi z Bogiem.
Drogie Siostry,
W dzisiejszej Ewangelii znajdujemy, można by rzec, instrukcje dotyczącą pogłębiania więzi z Bogiem. Trwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeżeli nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”. (…) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.
Jubileusz Profesji Zakonnej jest okazją do rozrachunku z miłości wobec Boga. Drogie Siostry, zadajcie sobie dziś pytanie, czy po 25 – 50 – 65 latach Wasza miłość do Jezusa jest głębsza, doskonalsza, a przynajmniej tak samo głęboka i silna jak na samym początku drogi? Jezus bardzo tego pragnie, On chce szczęścia każdego z nas, ale od Was oczekuje czegoś więcej, pragnie, byście Go miłowały tak mocno jak wtedy, kiedy po raz pierwszy wypowiadałyście słowa „ślubuję”:
- Ślubuje ubóstwo, czyli innymi słowy: do Ciebie tylko, Jezu a nie do czego innego należy moje serce;
- Ślubuję czystość, to znaczy do Ciebie Jezu, a nie do kogoś innego należy moje serce;
- Ślubuję posłuszeństwo, to znaczy, że Ciebie Jezu miłuje więcej niż siebie i swoją wolę;
Jezus poprzez powołanie Was do życia zakonnego pragnie, byście należały całym sercem i duszą tylko do Niego, a jeśli i dla innych to tylko w Nim i przez Niego. On Was potrzebuje – czyż to nie przywilej nad przywilejami? Bóg potrzebuje świętych sióstr zakonnych, bo brak miłości grozi światu katastrofą a nienawiść spycha świat na skraj przepaści. Bóg potrzebuje ludzkiej miłości by w ten sposób objawić się potrzebującym, chorym, ułomnym, opuszczonym, zagubionym. Uszczęśliwiająca jest moc miłości nadprzyrodzonej gdyż jest cząstką samego Boga, który jest miłością (1J 4,8). Dlatego Jego miłość powinna krążyć, jak życiodajne soki w latoroślach winnego krzewu, w Waszym życiu i w waszej posłudze potrzebującym.
Miłość domaga się przebywania z osobą kochaną – Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Domaga się bliskości, rozmowy, dialogu. Ten dialog, trwanie w obecności Boga to nic innego jak modlitwa.
Mamy być ludźmi modlitwy, szczególnie w dzisiejszym świecie. Nie jest to łatwe – świat pędzi, nie znosi zatrzymania, przestojów, nie znosi wyciszenia, otwarcia na wymiar duchowy, pozaziemski, pozamaterialny. Wszyscy mamy być ludźmi modlitwy, a szczególnie my – duchowni, osoby życia konsekrowanego. Współczesna cywilizacja usunęła wszelką możliwość kontemplacji. W skutek tego odpłynęło piękno z życia człowieka. Zubożała kultura i sztuka. Zniknęła metafizyka i mistyka z życia człowieka, a wraz z nią modlitwa. Słowa ludzkie stały się blade, anemiczne i słabe, gdyż nie zostały przeprowadzone przez żar modlitwy. Tylko w modlitwie mogą one na nowo otrzymać blask, siłę i moc.
Powyższych słów nie wypowiedział żaden papież, biskup ani kapłan. Pochodzą one od rosyjskiego filozofa Nikołaja Bierdiajewa. Modlitwa nie jest bowiem domeną zarezerwowaną wyłącznie dla duchownych. Świeccy wykazują nieraz zadziwiającą bystrość i wnikliwość w sprawach ducha. Tym więcej uwagi powinni jej poświęcić ci, którzy poszli za Chrystusem obdarowani szczególnym powołaniem.
Gdy dowiadujemy się o jakiejś dezercji z szeregów kapłańskich, czy zakonnych, wówczas analizujemy przyczyny, pytamy, jak się to mogło stać, kto tu zawinił? Zwykle szuka się źródeł odejść kapłańskich, czy zakonnych w różnych zewnętrznych czynnikach i okolicznościach. Powiada się na przykład: Niedobrze go uformowało seminarium, w nowicjacie..., dostał się do złego proboszcza..., dostała się do złej przełożonej… miał złych kolegów, miała złe koleżanki, itd. Najczęściej jednak zapominamy sięgnąć do samych korzeni zła, które tkwią w człowieku, w kapłanie, zakonniku, siostrze zakonnej, w ich woli i sercu. To my sami nie dorastamy, zawodzi w nas wiara, dlatego okoliczności zewnętrzne wyzwalają zło tkwiące w nas samym, tak jak choroba wybucha w sprzyjających okolicznościach, choć tkwiła już dawno w organizmie.
Jest w mechanizmie życia wewnętrznego osób powołanych coś, co spełnia rolę sprężyny w zegarku. Siostra może być doskonale przygotowana przez formację w postulacie, nowicjacie, pogłębioną potem w junioracie, wejść w posługę ze świeżą wiedzą teologiczną i wyrobionymi cnotami. Jeśli jednak w codziennej, regularnej modlitwie nie będzie wprowadzała w ruch tego cudownego mechanizmu życia wewnętrznego, wkrótce nastąpi zastój i stagnacja. Jeszcze będzie czerpać z dawniej zgromadzonych rezerw, jeszcze będzie korzystać z modlitwy Kościoła, ale to będzie już tylko marna wegetacja, chyląca się nieuchronnie ku katastrofie, o ile na czas nie nastąpi przebudzenie.
Ośmielam się powiedzieć – i nie ja to wymyśliłem – że zaniedbanie modlitwy jest najczęstszym, choć niewidzialnym źródłem kapłańskich czy zakonnych załamań. Jeśli korzenie powołania nie są stale zasilane sokami Bożego życia za pośrednictwem modlitwy, wówczas usycha całe drzewo życia wewnętrznego i posługiwania apostolskiego. Myślę, że można zaryzykować twierdzenie, iż przez śluby stajecie się Siostrami, ale dobrymi Siostrami, żyjącymi charyzmatem Zgromadzenia dla Oblubieńca w Kościele, stajecie się przez modlitwę.
To dlatego obchodzimy ten Jubileusz, gdyż jest to moment szczególny – przypomnienie istoty powołania, czyli bezwarunkowego oddania się Jezusowi i trwania z Nim w jedności przez modlitwę. To czas żywej refleksji dotyczącej Bożego dziecięctwa i powrót do pierwotnej miłości, pierwotnej gorliwości w służbie Panu Bogu.
Z drugiej zaś strony świętowanie Jubileuszu to okazja do dziękczynienia. Tak więc, tą liturgią pragniemy dziękować Bogu w Trójcy Jedynemu za dar powołania Dostojnych Sióstr Jubilatek i za ich 25, 50 i 65 lat posługiwania w Kościele, jako Siostry zakonne w Zgromadzeniu Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
Tą liturgią chcemy podziękować Bogu za Ojca Założyciela – bł. Edmunda Bojanowskiego (ur. 14 listopada 1814r.) - i za charyzmat, który przez niego został przekazany, jako dar dla Kościoła.
Tą liturgią chcemy podziękować Bogu za wszystkich ludzi, których postawił na drodze życia Dostojnych Sióstr Jubilatek, za rodziców i rodzeństwo – za ich rodziny, tę kolebkę życia i wiary; za kapłanów, katechetów, za Siostry zakonne, za grupy młodzieżowe, za prowadzących rekolekcje od tych powołaniowych poczynając gdzie ukazany został ogrom bogactwa duchowości i charyzmatu Zgromadzenia.
Tą liturgią chcemy podziękować Bogu za dar waszego Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, za wasz szczególny charyzmat, dzięki któremu, zgodnie z wolą Założyciela, dostrzegając w drugim człowieku oblicze Chrystusa. Siostry służą najbardziej potrzebującym oraz troszczą się o chrześcijańskie wychowanie dzieci i młodzieży w przedszkolach, w domach dziecka, czy poprzez katechezę w szkołach.
I wreszcie tą liturgią chcemy podziękować Bogu za dar życia i posługę Dostojnych Sióstr Jubilatek, które przyszły na świat wychowały się w rodzinach katolickich o zdrowych i chrześcijańskich zasadach. Pozwoliło im to w młodzieńczym wieku usłyszeć głos powołania i odpowiedzieć nań pozytywnie. Po odbyciu formacji zakonnej złożyły pierwsze śluby 25, 50 czy 65 lat temu, a potem pracowały na różnych placówkach i w różnym charakterze. Dzisiaj mamy tę radość, że możemy czcić ich jubileusz tu w tej wspólnocie.
Drogie Siostry Jubilatki cieszymy się tą Waszą piękną posługą i razem, z Wami dziękujemy dzisiaj Bogu za dar Waszego życia, za przyjęte powołanie i tak piękną jego realizacje w posłudze miłości Boga i bliźniego.
Prosimy dzisiaj Boga za Wami i za innymi Siostrami by ten wasz codzienny wysiłek, modlitwa i posługa, przybliżały was do ostatecznego celu waszego życia jakim jest świętość. Bo dążyć do świętości, która polega na upodobnieniu się do Chrystusa i przylgnięciu do Niego to synteza programu każdego życia konsekrowanego, synteza programu Waszego życia. Amen.