Homilia abp. Stanisława Gądeckiego Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski poczas międzynarodowego kongresu sekcji uniwersyteckiej CCEE w Łodzi

https://vimeo.com/125232138

Każdy z nas podejmuje codziennie wiele decyzji. Niektóre z nich są bardzo ważne, gdyż bezpośrednio wpływają na naszą sytuację życiową a ich skutki - pozytywne lub negatywne - odczuwamy przez wiele lat. Takie ważne decyzje podejmują nie tylko osoby dorosłe. Podejmują je także ludzie młodzi, a w szczególności studenci. Niestety niektórzy decydują się nie na to, co dla nich lepsze lecz na to, co łatwiejsze. Wielu młodych przeżywa wątpliwości i niepokoje w obliczu pytania: jak żyć? na co się decydować? kogo się radzić przed podjęciem decyzji? komu ufać? Po grzechu pierworodnym człowiekowi łatwiej jest czynić zło, którego nie chce, niż dobro, którego pragnie. Łatwiej też słuchać tych, którzy nie stawiają wymagań i oszukują, niż tych, którzy mówią prawdę i zachęcają do czynienia dobra. Trudniej jest słuchać Boga bardziej niż samego siebie, bardziej niż własnych emocji, popędów czy subiektywnych sposobów myślenia.

Podobnie wygląda również nasz kontakt z Pismem świętym, które jest jedną wielką księgą afirmacji życia. Wielką pieśnią uwielbienia ze strony żyjących za dar życia. Pomimo całego realizmu doświadczeń egzystencjalnych, człowiek Biblii wyśpiewuje psalmy i pieśni dziękczynienia za dar życia. Jest to zarazem zaprzeczenie dość powszechnego, współczesnego stosunku człowieka do życia.

1.            „JAKOŚĆ ŻYCIA"

Dzisiaj bowiem życie nie jest zazwyczaj traktowane jako powód do dziękczynienia, nie jest ujmowane jako oczywiste dobro. Nie jest traktowane jako wartość podstawowa, bez której nie ma innych wartości - materialnych, społecznych czy wreszcie duchowych. Życie jest dzisiaj zrelatywizowane, a jego wartość bieżącą na rynku innych dóbr określa się za pomocą pojęcia „jakość życia" („quality of life").

To pojęcie jest samo w sobie niejednoznaczne i trudne do zdefiniowania. Trudności te stają się widoczne zwłaszcza, gdy przyjmuje się jako punkt odniesienia określenie zdrowia - według definicji WHO z 1973 roku: „Zdrowie to pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a nie tylko nieobecność choroby". Osiągnięcie pełnego dobrostanu, wskazuje, że zdrowie stawałoby się przywilejem nielicznej grupy.

Oceną objęte są tak zróżnicowane czynniki jak: wiek, płeć, wykształcenie, zawód, ogólna samoocena aktualnej sytuacji życiowej, udział w życiu społecznym, przebieg pracy zawodowej, sytuacja materialna, sytuacja mieszkaniowa, związki z otoczeniem, sytuacja rodzinna, przyjaciele i koledzy, aktywność psychiczna, sprawność fizyczna, wydolność seksualna, korzystanie z rozrywek, stopień samodzielności i zaradności, umiejętność zadbania o własne sprawy i interesy, choroba i leczenie, ból i inne dolegliwości, ograniczenia narzucone przez chorobę i leczenie, poziom inwalidztwa, przekonania religijne, ogólne zadowolenie z losu i z siebie, poczucie sukcesu, itp. Wielość tych czynników oraz ich ekonomiczna parametryzacja sprawiają, że bardzo łatwo można zrelatywizować wartość samego życia, czyniąc z niego mniejszą lub większą jakość. Z reguły jest to wielkość mniejsza od (niedościgłego przecież i nieokreślonego precyzyjnie) ideału.

To zaś stwarza zachętę do eliminacji życie jakościowo niższego, tym bardziej, im bardziej pociąga ono za sobą nierentowne działania służb medycznych.

Przykładem tego prof. Lejeune, francuski ekspert ds. skutków, jakie promieniowanie radioaktywne wywiera na człowieka, który udał się do Nowego Jorku na międzynarodową konferencję organizowaną pod auspicjami ONZ. Podczas jednej z sesji wszczęto dyskusję na temat aborcji. Wyciągano wyświechtane argumenty o podziemiu aborcyjnym, o psychicznych cierpieniach kobiet, którym odmawia się aborcji, o rodzeniu się chorych dzieci itp. Profesor Lejeune jako jedyny odważył się stanąć w obronie godności małego człowieka. Podsumowując rozważania dyskutantów, powiedział: „Oto instytut zdrowia przekształca się w instytut śmierci". Jeszcze przed pamiętną konferencją w środowiskach naukowych przewidywano, że francuski uczony zostanie bezsprzecznie uhonorowany Nagrodą Nobla. Wiedział też, że wypowiedzią tą ściągnie na siebie gniew „uczonych tego świata". I tak się stało. Odtąd wszelkie wyniki jego badań były kontestowane. Kiedy jako pierwszy wskazał na znaczenie kwasu foliowego w rozwoju poczętego dziecka, został publicznie wyszydzony. Po dziesięciu latach lekarze zaczęli masowo przepisywać kobietom ciężarnym kwas foliowy, jednak wtedy już o nazwisku Lejeune´a nikt nie pamiętał.

„Tragicznym przejawem tego wszystkiego jest rozpowszechnianie się eutanazji, zakamuflowanej i pokątnej, albo wykonywanej otwarcie, a nawet za przyzwoleniem prawa. Usprawiedliwia się ją nie tylko rzekomym współczuciem dla cierpiącego pacjenta, ale czasem także racjami utylitarystycznymi, nakazującymi unikanie nieproduktywnych wydatków, które nadmiernie obciążają społeczeństwo. Proponuje się zatem pozbawianie życia noworodków z deformacjami ciała, osób z poważnymi upośledzeniami, niepełnosprawnych, starców - zwłaszcza niezdolnych do samodzielnego życia - oraz ludzi śmiertelnie chorych" (EV, 15).

Kryterium „jakości życia" jest rezultatem zarzucenia hipokratejskiej zasady obiektywnej świętości życia. W miejsce bezwzględnej wartości życia, pojawiły się wartości względne, subiektywne.

2.            WARTOŚĆ I GODNOŚĆ SAMEGO ŻYCIA

Pełna afirmacja życia możliwa jest tylko w perspektywie chrześcijańskiej, bo tylko ta perspektywa wiąże życie w pełni z osobą ludzką, czyniąc je wartością fundamentalną, a przez to nienaruszalną. Chrześcijaństwo poprzez prawdę o stworzeniu i odkupieniu człowieka pokazuje, że ludzkie życie stanowi nie tyle rzeczywistość ocenianą w kategoriach jakościowych, co w kategoriach wartości i godności.

Człowiek jest nie tylko produktem ogólnej ewolucji, ale dziełem Boga. Człowiek jest nie tylko ciałem, ale także duchem spragnionym prawdy i wolności, nie tylko jest bytem materialnym, ale i świadomością oraz inteligencją. Godność człowieka implikuje zatem powinność zachowania życia, nietykalność i nienaruszalność życia.

Hebrajski termin hajjim (życie) wyraża przede wszystkim czas trwania egzystencji ludzkiej na ziemi, a dopiero wtórnie pierwiastek życiowy, który ożywia ciało człowieka. Dlatego biblijne ujęcie tematu życia naznaczone jest w - typowy dla Biblii - sposób egzystencjalny, a nie abstrakcyjny. Oznacza to nie tyle refleksję nad tym, czym jest życie, ale wychwalanie życia jako najcenniejszego daru na ziemi. Oznacza także wskazywanie na egzystencjalne wartości wpisane w życie - młodość i starość.

„Życie zawsze jest dobrem. [...] W opisie biblijnym odrębność człowieka od innych istot stworzonych jest podkreślona zwłaszcza przez fakt, że tylko jego stworzenie zostaje przedstawione jako owoc specjalnej decyzji Boga i Jego postanowienia, by połączyć człowieka ze Stwórcą szczególną i specyficzną więzią: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam» (Rdz 1, 26). Życie ofiarowane przez Boga człowiekowi jest darem, dzięki któremu Bóg udziela coś z siebie stworzeniu" (EV, 34).

„Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności" (Mdr 2,23). „Życie, które Bóg daje człowiekowi, jest inne i odrębne od życia wszelkich innych stworzeń żyjących, jako że człowiek  jest w świecie objawieniem Boga, znakiem jego obecności, śladem jego chwały (por. Rdz 1,26-27; Ps 8,6). Na to właśnie pragnął zwrócić uwagę św. Ireneusz z Lyonu w swoim znanym powiedzeniu: «Chwałą Bożą jest człowiek żyjący». W tym zdaniu zawarta jest zarazem synteza relacji afirmacji życia i afirmacji człowieka" (EV, 34).

3.            SZACUNEK DO WŁASNEGO ŻYCIA

Problem afirmacji życia oznacza dostrzeżenie jego wartości. Wiąże się nieodłącznie z uszanowaniem wartości własnego człowieczeństwa. W tym miejscu pojawia się niewątpliwie trudny problem miłości własnej. Oznacza ona miłość do samego siebie, kierowaną pragnieniem własnego szczęścia. Św. Augustyn podkreślał: „Kto nie umie kochać siebie, nie umie też kochać bliźniego" (Św. Augustyn, Sermo, 368). Dojrzały szacunek do własnego życia oznacza najpierw troskę o własny rozwój, o realizację własnych możliwości. Oznacza to między innymi stały wysiłek wydobywania z siebie całego bogactwa piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wytrwałości i nadziei.

Ten szacunek do własnego życia wynika z doświadczenia miłości we własnym życiu. Z doświadczenia miłości rodziców, rodzeństwa, przyjaciół, wychowawców. Ostatecznie jednak jest to przede wszystkim doświadczenie miłości Boga.

„Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży" (J 3,35-36).

Podstawowym warunkiem tego, że stajemy się zdolni bardziej słuchać Boga niż ludzi i niż samych siebie jest zaufanie wobec Boga, wsłuchiwanie się w głos sumienia, osobista modlitwa z codziennym rachunkiem sumienia. Konieczne jest także regularne czytanie Pisma świętego, uczestnictwo w katechezie, w Eucharystii, regularna spowiedź i częsta Komunia święta. Tylko ktoś, kto jest zaprzyjaźniony z Chrystusem, kto żyje w Jego obecności, staje się zdolnym, by słuchać bardziej Boga niż ludzi i niż samego siebie. Tylko ten, kto zna Chrystusa, potrafi odróżnić dobro od zła i kierować się wolą Bożą we własnym życiu.

Nie sposób w tym miejscu nie przypomnieć słów św. Jana Pawła II: „Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. I dlatego właśnie Chrystus-Odkupiciel: «objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi». To jest ów - jeśli tak wolno się wyrazić - ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia. Człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! [...] Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca - nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić", zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć. Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym" (RH, 10).

Oto zadanie, które znacznie przekracza problematykę psychologiczną czy nawet moralną. Jest to wskazówka do swoistej agapicznej drogi budowania cywilizacji miłości z centralną pozycją człowieka odpowiadającego na miłość Boga.

4.            SZACUNEK DO ŻYCIA DRUGIEGO CZŁOWIEKA

Miłość samego siebie jest autentyczna, gdy jest otwarta na drugiego człowieka. Nie możemy kochać innych ludzi, jeśli nie potrafimy dojrzale kochać samych siebie, ale też nie możemy dojrzale kochać siebie, jeśli nie potrafimy kochać innych.

Miłość taka, jeśli jest szczera - uczył Benedykt XVI - spontanicznie wyraża się w preferencyjnej trosce o najsłabszych i najbiedniejszych. W takim kontekście sytuuje się troska Kościoła o rodzące się życie, najbardziej kruche, najbardziej zagrożone przez egoizm dorosłych i wypaczone sumienia. „Życie należy chronić z największą troską od samego poczęcia". Za Tertulianem możemy powiedzieć: „Jest już człowiekiem ten, kto ma nim być" (Apologetico, IX, 8).

Niestety - również po narodzeniu - życie bywa narażone na opuszczenie, głód, nędzę, choroby, nadużycia, przemoc, wykorzystywanie. W obliczu niesprawiedliwości popełnianych w stosunku do życia człowieka warto wspomnieć Evangelium vitae: „Szanuj, broń, miłuj życie i służ życiu - każdemu życiu ludzkiemu! Tylko na tej drodze znajdziesz sprawiedliwość, rozwój, prawdziwą wolność, pokój i szczęście!" (EV, 5). Z tej też racji papież Benedykt XVI wzywał zajmujących się polityką, ekonomią i społecznym przekazem, aby uczynili wszystko, co w ich mocy, w celu promocji kultury zawsze szanującej ludzkie życie, aby stworzyć sprzyjające warunki i sieć ośrodków pomocy w jego przyjmowaniu i rozwoju (Benedykt XVI, Szacunek dla każdego rodzącego się ludzkiego życia. Homilia podczas pierwszych Nieszporów Adwentu, 27.11.2010).

Z kolei w odniesieniu do życia ludzi starszych - papież Franciszek prosi by, ci, którzy pomogli nam się rozwijać, nie byli opuszczeni, gdy potrzebują naszej pomocy, naszej miłości i naszej wrażliwości.

ZAKOŃCZENIE

Słowo Boże i nasze ludzkie doświadczenie ukazuje podstawową zasadę życia dla każdego chrześcijanina: warto Boga słuchać bardziej niż ludzi. Bardziej niż radia, telewizji, gazet, filmów. Warto słuchać Boga bardziej niż alkoholu, narkotyków, pieniędzy czy władzy. Warto słuchać Boga bardziej niż mody, nowoczesności czy nacisków danej grupy. Warto bardziej słuchać Boga niż samego siebie! Warto bardziej słuchać Boga niż własnych emocji, popędów, sposobów myślenia czy przekonań. Jest to możliwe pod warunkiem stałego odnoszenia ludzkiego życia do Chrystusa, Najwyższej Miłości.

« 1 »