Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia,
Gromadzimy się na tej Eucharystii, by wielbić Boga za wszystkie dary, które od Niego otrzymujemy i dziękować Mu za nie. On dostrzega bowiem nasze potrzeby i pragnie je zaspokoić, przenika naszą codzienność i umacnia nas w naszych słabościach. Jezus także dziś staje pośrodku nas, zatroskany o naszą egzystencję i pokrzepia nas swoim Słowem i karmi nas swoim Ciałem.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Chrystusa zatroskanego o człowieka. Zatroskanego tak w wymiarze duchowym – o jego zbawienie – jak i tym ziemskim - Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali; Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami rozdając tyle, ile kto chciał.
Dziś czytamy o cudownym rozmnożeniu chleba. Apostołowie byli bezradni, widząc głodnych ludzi – zaś Jezus wystawiając na próbę Filipa, pyta: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? Stawiając tak pytanie Jezus zmusza nas do troski o innych. Przypomina nam, że bez bliskości z Nim, bez Jego wrażliwego serca nasze serca nie potrafiłyby dostrzec ludzkiej biedy i potrzeb. Jezus przypomina nam dzisiaj, że ma moc, lecz jednocześnie pragnie, by ta moc połączyła się z ludzkim działaniem na rzecz potrzebującego bliźniego.
Tę zdolność do dostrzeżenia, wzruszenia się i podejścia z miłością do drugiego ma w sobie każdy. Trzeba tylko rozbudzać w sobie nieustannie tę podstawową wrażliwość. Trzeba też tego nieustannie uczyć przyszłych adeptów sztuki medycznej, by owszem starali się być wybitnym fachowcami w swej dziedzinie, ale też osobami zdolnymi do autentycznego współczucia.
Trzeba w sobie pielęgnować ową wrażliwość serca, która świadczy o współczuciu z cierpiącym. Czasem owo współczucie pozostaje jedynym lub głównym wyrazem naszej miłości i solidarności z cierpiącym człowiekiem. Jednakże nie można poprzestać jedynie na samym wzruszeniu i współczuciu. Ma ono stać się dla nas bodźcem do działań, które mają na celu przyniesienie pomocy potrzebującemu człowiekowi. W tę pomoc trzeba włożyć nasze serce, nie żałować również środków materialnych. Można powiedzieć, że należy dać całego siebie, swoje własne „ja”, otwierając to „ja” dla drugiego. Dotykamy w tym miejscu jednego z kluczowych punktów całej chrześcijańskiej antropologii. Człowiek... nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego.
Chcąc pochylać się nad człowiekiem, nad jego bólem i cierpieniem, nie można widzieć w nim tylko jednostki chorobowej, trzeba umieć dostrzec go w całości jego niezwykłej egzystencji, we wszystkich jej wymiarach, umieć spojrzeć nie tylko z medyczną fachowością, ale i z miłością.
Wielokrotnie tę prawdę przypominała nam wielki papież Jan Paweł II. W swoich dokumentach i wypowiedziach, także tych kierowanych do świata medycznego, nieustannie głosił Ewangelię życia, życia ludzkiego, które jest święte, na wszystkich etapach swego rozwoju, od poczęcia do naturalnej, godnej śmierci.
Drogie Siostry i Bracia, za waszą posługę od nas wszystkich należy się wam szczera wdzięczność. Każdy z nas w pewnym momencie swego życia oddaje się w wasze ręce z głęboką ufnością, że oprócz fachowej pomocy może liczyć także na owo dostrzeżenie nie tylko konkretnej dolegliwości, ale i całego człowieczeństwa. Gdy dziś w Polsce tak głośno mówi się o potrzebie odnowy moralnej w sferze publicznej, w działalności zawodowej, nie możemy nie zaapelować o dokładanie nieustannej troski o kształtowanie głęboko etycznych postaw w świecie medycznym.
Drodzy pracownicy służby zdrowia, ale także wykładowcy i studenci, waszym powołaniem jest z tego środowiska, w którym kultywuje się wiedzę, miejsca, w którym człowiek znajduje wizję przyszłości, mądrość, czynić miejsce kompetentnej służby na rzecz drugiego człowieka, na rzecz społeczeństwa.
Moi Drodzy,
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że Bóg pragnie byśmy i my włączyli się w misję rozdawania jego darów potrzebującym współbraciom. A jednym z Jego darów jest dar leczenia ludzi, także poprzez ich rehabilitację.
Z czym kojarzy się nam rehabilitacja? Z kompleksowym i zespołowym działaniem na rzecz osoby niepełnosprawnej fizycznie lub psychicznie. Działaniem, które ma na celu przywrócenie tej osobie pełnej lub maksymalnej do osiągnięcia, sprawności fizycznej lub psychicznej, a także zdolności do pracy oraz do brania czynnego udziału w życiu społecznym. To wielkie zadanie, to wielka odpowiedzialność, to wielki dar dla potrzebującego brata.
W dniu dzisiejszym tą celebracją Eucharystyczną rozpoczynamy uroczyste świętowanie 30-lecia Rehabilitacji Uniwersyteckiej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4.
Historia Rehabilitacji w Lublinie sięga 1964 roku, kiedy to cały Oddział Ortopedii, wraz z pracownikami, został przeniesiony z Szpitala Wojskowego do Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4. Dwa lata później utworzono tu Oddział Rehabilitacji z 20-stoma łóżkami. W 1986 roku w nowym Pawilonie B powołano do istnienia Katedrę i Klinikę Rehabilitacji. Zapewnienie odpowiednich warunków i narzędzi do operowania pacjentów wymagało wielu starań i wyrzeczeń, ale w Klinice od zawsze pracowali pasjonaci, którzy troszczyli się zarówno o pacjentów, jak i zaplecze materialne.
Kolejnym etapem rozwoju było, wynikające z potrzeb pacjentów oraz Akademii Medycznej w Lublinie, powołanie Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji, której kierownikiem został prof. Mieczysław Jabłoński. W tej jednostce leczono dysfunkcje narządów ruchu, schorzenia kręgosłupa oraz przeprowadzano rehabilitację osób po uszkodzeniach ośrodkowego układu nerwowego. Kształcono też rzesze studentów Wydziału Lekarskiego oraz Pielęgniarstwa. Od 1 stycznia 2013 roku do chwili obecnej w tym miejscu funkcjonuje Katedra i Klinika Rehabilitacji i Ortopedii, w której pracują wspaniali lekarze i pracownicy naukowi, a młodzi adepci medycyny odbywają staże i zdobywają specjalizacje. Działalnością dydaktyczną Katedra obejmuje setki studentów, którzy oprócz zajęć teoretycznych mają także praktyki w Klinice i troszczą się o pacjentów.
Myślę, że w tej placówce ciągle aktualna jest dewiza, którą przed laty kierował się twórca polskiego modelu rehabilitacji – Prof. Wiktor Dega mówiąc, iż należy leczyć człowieka, a nie jego choroby.
W dniu dzisiejszym rozpoczyna się także Sympozjum naukowo - szkoleniowe poświęcone rehabilitacji uniwersyteckiej istniejącej przy tutejszym Szpitalu. Jest to okazja do spotkania się z innymi środowiskami akademickimi, zajmującymi się tą problematyką oraz okazja do wymiany doświadczeń.
Niech Bóg, dawca życia doczesnego i wiecznego, swoją łaską i błogosławieństwem, umacnia was nieustannie w troskliwym pochylaniu się nad drugim człowiekiem. Amen.