Sław duszo moja, Pana na niebiesiech, wszytko, co we mnie i czem jestem w sobie, ku najświętszemu z świętych Imion pnie się, tak cię ku życiu wiecznemu sposobię.
(Ps 103; przeł. B. Drozdowski, Psalmy króla Dawida)
Oto bardziej dalekosiężny cel - nadany przez psalm 103 – dzisiejszemu wydarzeniu, tj. 25. rocznicy Waszych, Drodzy Bracia, święceń kapłańskich, które w większości przypadków miały miejsce dnia 24 maja 1990 roku. Cel tej znaczącej rocznicy, która stanowi jakby kamień milowy na drodze dojrzewania Waszego powołania.
W związku z dzisiejszą rocznicą chciałbym zwrócić Waszą uwagę na trzy sprawy. Najpierw na miłość Piotra do Jezusa. Następnie na wpływ św. Jana Pawła Ii na rozwój Waszego kapłaństwa. Wreszcie na dziękczynienie, jakie składacie Bogu i ludziom samym swoim kapłańskim istnieniem.
1. MIŁOŚĆ PIOTRA DO JEZUSA
Najpierw dzisiejsza Ewangelia każe nam podjąć refleksję nad pierwowzorem miłości kapłańskiej, jaki kryje się w miłości Piotra do Jezusa.
a. Nad Morzem Tyberiadzkim - po swoim zmartwychwstaniu - Jezus trzykrotnie pyta Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?” Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?” To jedyne miejsce w Ewangelii, w którym jest mowa o miłości ucznia do Jezusa.
W tych okolicznościach Jezus nie pyta Piotra o jego talenty, o zdolności, umiejętności. Nie pyta tego, który nie tak dawno Go zdradził, czy od tej pory będzie Mu zawsze wierny. On tylko pyta czy ty Mnie miłujesz?
Jezus nie pyta Piotra: „czy miłujesz tych, do których zostaniesz posłany? Jezus pyta Piotra o jego miłość do Siebie.
W tym urzekającym dialogu (J 21,15-19) - prowadzonym między Zmartwychwstałym Panem a Piotrem – dochodzi do głosu znaczące przejście od słowa „miłuję” (agapo) do słowa „kocham” (filo). W języku greckim słowo agape oznacza miłość bezgraniczną, całkowitą i bezwarunkową; miłość jaką Bóg kocha człowieka. Piotr - po doświadczeniu gorzkiego smaku własnego upadku – nie odpowiada Jezusowi „miłuję Cię”, on mówi z pokorą: „kocham Cię [filó se]. Słowo filia wyraża ludzką przyjaźń, czułą, ale nie całkowitą. Kocham Cię Panie ułomną, ludzką miłością. Kocham, tak jak potrafię kochać.
I wtedy dokonuje się rzecz niesłychana, Jezus ustępuje Piotrowi. Nie chce wymuszać na Piotrze miłości bezgranicznej (agape), czyli czegoś, do czego ten nie jest zdolny. Przyjmuje jego zwykłe uczucie przyjaźni, takie, do jakiego Piotr jest zdolny. Tak więc ostatecznie, to nie Piotr dostosowuje się do Jezusa, ale Jezus dostraja się do Piotra. „I właśnie to Boże dostosowanie się daje nadzieję uczniowi, który poznał cierpienie związane ze zdradą. Z tego rodzi się ufność, czyniąca go zdolnym do pójścia za Jezusem do samego końca” (Benedykt XVI, Katecheza podczas audiencji generalnej - 24.05.2006). Cały autorytet Piotra i jego następców wypływa z miłości.
Dlaczego Jezus przyjął Piotrowe wyznanie, mimo jego zdrady? On uczynił tak, ponieważ nigdy nie zerwał przyjaźni z Piotrem. Zachował w sobie niezmienioną miłość do Piotra i właśnie ona pozwoliła Piotrowi stać się innym człowiekiem. Któż może pomóc temu, który błądzi, jeśli nie ten, kto jest jego przyjacielem, także wtedy, a może nawet przede wszystkim wtedy, gdy zniewaga dotknęła jego samego?
Nad Jeziorem Tyberiadzkim Piotr złożył wyznanie miłości: „Ty wiesz, że Cię kocham” i odtąd stał się vicarius amoris Christi, tj. „zastępcą miłości Chrystusa”. Dlatego też – wzorem Chrystusa – będzie mógł oddać swoje życie za owce.
2. W PROMIENIACH PONTYFIKATU JANA PAWŁA II
W tę rzeczywistość, jaką sugeruje odpowiedź Piotrowa - „Ty wiesz, że Cię kocham” – wnika i w niej się zakorzenia każde autentyczne powołanie kapłańskie. Także Wasze kapłaństwo, którego 25. rocznicę akurat obchodzicie. Przypada ona rok po kanonizacji świętego Jana Pawła II. Czyż nie był on szczególnym patronem Waszego powołania? Pośród zmiennych ludzkich losów, znakomita część Waszego kapłańskiego posługiwania rozwijała się i dojrzewała w blaskach pontyfikatu tego świętego papieża (1978-2005). Dojrzewała w bliskości tego Dobrego Pasterza. Kształtowała się pod wrażeniem jego wielkiej inteligencji, ogromnej wiedzy oraz głębokiej duchowości. W blasku jego nauczania i przykładu jego życia. W jego wizji duszpasterstwa, będącego rodzajem uprawy roli, jaką jest ludzka natura, dzięki której to kultywacji człowiek dojrzewa do zmartwychwstania. Tyle lat uczyliście się na przykładzie pracy tego wielkiego człowieka, którego rozliczne zasługi zostały najszerzej przypomniane podczas jego beatyfikacji. On ukazał Wam życie dojrzałe, męskie, zdolne do praktykowania duchowego ojcostwa. On ukazał Wam życie zbawione, czyli szczęśliwie zrealizowane dzięki Chrystusowi, któremu odpowiedział: Panie, „Ty wiesz, że Cię kocham”?
W jego blasku dojrzewały winne grona Waszego powołania. Aby winogrono mogło dojrzeć i było dobre, potrzebna jest odpowiednia gleba odpowiednio nachylona ku słońcu, potrzebne jest słońce, ale i deszcz, dzień i noc. Gdy szlachetne wino dojrzeje, trzeba wycisnąć sok z winogron, trzeba cierpliwie czekać aż sfermentuje, potrzebna jest troskliwa pielęgnacja, jakiej wymaga proces dojrzewania. Szlachetne wino które w tym procesie powstanie charakteryzuje się bogactwem smaków, bogatym aromatem, jaki powstał w procesie fermentacji a potem dojrzewania. Czyż nie jest to obraz życia ludzkiego, a w sposób szczególny naszego życia kapłańskiego? Potrzebujemy dobrej gleby, słońca i deszczu, spokoju i trudności, okresów oczyszczenia i doświadczeń, a także okresów radosnego podążania drogą Ewangelii. Spoglądając wstecz, możemy dziękować Panu Bogu za te wszystkie rzeczy; za trudy i radości, za chwile mroczne i szczęśliwe. W jednych i drugich dostrzegamy nieustanną obecność Bożej miłości, która wciąż na nowo nas prowadzi i podtrzymuje (por. Benedykt XVI, Już nie słudzy, ale przyjaciele. Homilia w 60. rocznicę święceń kapłańskich Benedykta XVI – 29.06.2011).
3. W DUCHU DZIĘKCZYNIENIA
a. A dzisiaj – w 25. rocznicę święceń – najpierw sławimy Przenajświętszą Trójcę, źródło i początek powołania; Ojca, który Was umiłował, Syna, który Was wybrał i powołał do uczestnictwa w Jego jedynym i odwiecznym kapłaństwie, Ducha Świętego, który Was obdarzył swoimi darami i konsekrował świętym namaszczeniem.
b. ludzie
Jest to zarazem stosowna okazja do dziękowania ludziom, którzy wspierali Was na drodze przygotowania do kapłaństwa i podczas kapłańskiej pracy. Sposobność do wyrażenie wdzięczności Waszym czcigodnym rodzicom, przyjaciołom, nauczycielom, moderatorom seminaryjnym, profesorom i proboszczom, biskupom a także tym wszystkim wiernym na różnych placówkach, którzy byli dla Was Bożym darem.
W takiej chwili zachęcam Was - drodzy wierni zgromadzeni w tej prastarej katedrze - abyście modlili się gorąco za obecnych tutaj kapłanów i w ten sposób wspierali ich dojrzewanie do świętości. Wierni mogą ponadto znacząco przyczynić się do osiągnięcia świętości przez kapłanów, jeśli tylko będą okazywali właściwe zrozumienie dla pasterskich obowiązków i trudności kapłanów i jeśli będą ich wspierać żywszą współpracą.
c. kapłani
Dla Was samych - pracujących obecnie w Archidiecezji Poznańskiej, Diecezji Kaliskiej, pośród zgromadzenia Ojców Filipinów - jest to sposobność do wyrażenia Waszej najgłębszej wdzięczność Panu żniwa za dar powołania i łaskę kapłaństwa. Za dar, który nas wszystkich nieskończenie przerasta. „Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy” pisał Jan Paweł II w książce Dar i tajemnica.
Z badań opublikowanych w magazynie „Forbes” wynika, że kapłaństwo jest najszczęśliwszą pracą świata. Na drugim miejscu znalazła się praca w straży pożarnej. Kolejne miejsca zajmują: fizjoterapeuci, pisarze, wychowawcy szkół specjalnych, nauczyciele, artyści, psychologowie i inżynierzy. Z badań wynika, że ludzie są najbardziej zadowoleni wykonując pracę, która niekoniecznie przynosi korzyści finansowe, ale jest związana z zaangażowaniem na rzecz bliźnich.
Na końcu listy znajdują się funkcje kierownicze, związane z wysokim uposażeniem, ale ze słabymi relacjami międzyludzkimi. Najmniej satysfakcjonującymi okazały się takie zawody jak: dyrektor sprzedaży i marketingu, sekretarz sądowy czy osoby zajmujące się funkcjonowaniem stron internetowych.
A zatem zostaliście więc wybrani przez Chrystusa nie tylko do wielkiej, ale i do przynoszącej szczęście pracy. „Wy jesteście solą ziemi”. Czy przywróciliście może świeżość temu, co było zepsute – pyta Jan Chryzostom. Bynajmniej. Przecież to, co uległo zepsuciu, po zmieszaniu z solą nie stanie się świeże. Nie, tego nie dokonaliście. Lecz to, co wcześniej zostało odnowione przez Chrystusa i powierzone Wam, co zostało uwolnione od skażenia, to zmieszaliście z solą i zachowaliście w świeżości, otrzymanej od Pana. Wyzwolenie z grzechowego zepsucia było dziełem Chrystusowej mocy. Zachowanie przed powrotem do poprzedniego stanu stało się dziełem Waszej gorliwości i Waszego trudu (por. św. Jan Chryzostom, Homilia do Ewangelii św. Mateusza 15, 6. 7)
Tak, wykonując to zadanie kapłan nie może być ani polski, ani niemiecki, francuski ani amerykański, kapłan musi być wyłącznie Chrystusowy. Nie może w tej materii zgodzić się na jakiekolwiek pomijanie wymagań obowiązujących w sprawie zbawienia, bo wówczas jego posługa okazałaby się nieważna i odrzucona przez Boga.
Nie zapominajcie przy tej okazji o pielęgnowaniu Waszego własnego ducha, co wyraźnie poleca Pastores dabo vobis w słowach: „Formacja stała obowiązuje także kapłanów w średnim wieku. W rzeczywistości mogą oni być narażeni na wiele niebezpieczeństw, typowych właśnie dla tego wieku, takich jak przesadna aktywność lub pewna rutyna w sprawowaniu posługi. Kapłan może dojść do przekonania, że jego osobiste doświadczenie, potwierdzone przez upływ czasu, nie musi już być konfrontowane z nikim ani z niczym. Nierzadko dojrzały kapłan cierpi na swego rodzaju niebezpieczną formę wewnętrznego zmęczenia, które jest oznaką rozczarowania i rezygnacji wobec trudności i niepowodzeń. Lekarstwem na to jest formacja stała, nieustanna i wyważona rewizja swojej osobowości i postępowania, ciągłe poszukiwanie motywacji i środków dla swej misji: dzięki temu kapłan będzie mógł zachować ducha czujnego i zawsze otwartego na niezmienne, a przecież wciąż nowe potrzeby dzieła zbawienia, jakie stawia przed nim, ‘mężem Bożym’, każdy człowiek” (Pastores dabo vobis, 77). Stała formacja pomaga kapłanowi przezwyciężyć pokusę sprowadzania swojej posługi do jałowego aktywizmu, będącego celem samym w sobie. Do bezdusznego świadczenia usług, nawet jeśli mają one charakter sakralny. Do pracy wykonywanej na zlecenie organizacji kościelnej. Tylko stała formacja pozwala kapłanowi z czujną miłością strzec „tajemnicy”, która została mu powierzona dla dobra wiernych.
Razem z Wami proszę miłosiernego Boga, aby zechciał Wam darować długi duchowe, jakie zaciągnęliście w ciągu tych lat Waszego kapłańskiego posługiwania, a które wyniknęły z ludzkiej słabości.
„Jako łaskawy ojciec synów lituje, Tak równie swoich wiernych sług Pan żałuje; Czynu bowiem naszego samże świadomy I pomni, żechmy ziemia i cień znikomy”
(Ps 103, przeł. Kochanowski),
Nade wszystko jednak, pragnę – w imieniu Kościoła, który jest w Poznaniu – wyrazić Wam moje najserdeczniejszy podziękowanie za tyle lat pracowitej i pełnej ducha służby Bożej.
Wy zaś módlcie się nieustannie o nowe, liczne i święte powołania kapłańskie, zakonne i misyjne; aby nigdy nie zabrakło gorliwych ludzi oddanych służbie Ewangelii.
Nie zapominajcie też w Waszych modlitwach o zmarłych kapłanach z Waszego rocznika.
ZAKOŃCZENIE
W czas 25. rocznicy kapłaństwa Matka Kościół łączy się z Wami i składa Bogu dziękczynienie za wszystkie łaski otrzymane od Boga za Waszym pośrednictwem. Udziela Wam swojego błogosławieństwa i błaga o dalszą pomoc Bożą dla Was. Wspólne świętowanie tej rocznicy jest dla całej archidiecezji wymownym znakiem tego, że pragniecie dalej wiernie kroczyć drogą Waszego powołania. Że „wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” (Mk 9,22-23).
Maryjo, Matko Chrystusa najwyższego kapłana, która wraz z apostołem Janem przyjęłaś pod krzyżem kapłanów jako swych umiłowanych synów, czuwaj nieustannie nad nimi. Jej zawierzam jak najdłuższe lata Waszego posługiwania. Niech Ona prowadzi Was na spotkanie z ludźmi, odkupionymi Krwią Jej Syna. Niech wam pomaga do końca pełnić wolę Jezusa.
Ja zaś – jako Wasz Ojciec i Brat w kapłaństwie – chcę Wam jeszcze raz osobiście podziękować we własnym oraz księży biskupów Zdzisława, Grzegorza i Damiana imieniu, słowami wiersza napisanego w częstochowskim rymie:
„Przyjm podziękę z dna wdzięczności Za twą pracę, szczery trud, Który – mocą Bożej łaski – Z mroku stwarza ducha cud”
(Na 25-lecie księdzu, w: Życzymy kapłanom, opr. ks. E. Marciniak, Włocławek 2003)