Nawrócenie Mojżesza. Wejście 81. Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę (Jasna Góra)

Czcigodni Ojcowie Paulini, Kustosze jasnogórskiego sanktuarium, Księże Tomaszu, Kapelanie Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki,  Księże Rafale, Ojcze Duchowny Pielgrzymki, Drodzy kapłani, Przewodnicy grup, Klerycy, Kochani Pielgrzymi, Drodzy rodzice, krewni i przyjaciele pielgrzymów, Uczestnicy Pielgrzymki Duchowej, Członkowie służb liturgicznych, muzycznych, medycznych, porządkowych i logistycznych, Gospodarze przyjmujący gościnnie pielgrzymów, Słuchacze Katolickiego Radia Emaus!

Drodzy Pielgrzymi, przybywszy na Jasną Górę – po pokonaniu długiej i uciążliwej drogi – znaleźliście się wreszcie u celu waszej wędrówki. W sanktuarium Jasnogórskiej Pani. To ona i miłość do Niej pozwoliła wam pokonać wszelkie trudności i przyprowadziła tutaj, na to święte miejsce. A teraz nadszedł czas dziękczynienia.

W nastroju radości i dziękczynienia wysłuchaliśmy przed chwilą opowiadania o „płonącym krzewie” (Wj 3,1-21), które jest ilustracją nawrócenia Mojżesza i może wiele pomóc w zrozumieniu na czym polega nasze nawrócenie. 1. KRZEW GOREJĄCY MOJŻESZA

a. Osoba Mojżesza należy do wybitnych bohaterów biblijnej wiary. Pierwszy krok ku takiej wierze Mojżesz uczynił „na pustkowiu”, czyli na osobności, w milczeniu, gdzie człowiek może głębiej wejść w samego siebie, może wsłuchać się w swoje serce, może odkryć swoje życiowe powołanie.

W głębi pustyni, u podnóża góry Horeb, Mojżesz dostrzegł Anioła Pańskiego. Autorzy natchnieni czasami nazywają Boga „Aniołem Pańskim”, aby uniknąć wymawiania Imienia Bożego. Dlatego w tym opowiadaniu mowa jest najpierw o tym, że Mojżeszowi ukazał się „Anioł Pański w płomieniu ognia ze środka krzewu” (Wj 3,2). Następnie, mówi się o Panu: „Gdy zaś Pan [יְהוָה] ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć”. W końcu wymienia się Boga: „zawołał Bóg [אֱלֹהִים] do niego ze środka krzewu” (Wj 3,4; por. podobną zmienność nazwy w Rdz 16,7-13; 21,17-20; 22,1.11.15). A zatem Anioł Pański to sam objawiający się Bóg. Posłannik jest tak ściśle złączony z Posyłającym, że wydają się jednym. Z uwagi na to wydarzenie Księga Powtórzonego Prawa nazwie Boga dziwnym imieniem: „Mieszkaniec krzaku” (33,16).

Ponieważ nikt nie jest w stanie przeżyć objawienia się samego Boga („żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” – Wj 33,20), dlatego Bóg objawił się Mojżeszowi pod postacią posłańca Pańskiego (Zagnugael – anioł Tory, Nauczyciel Mojżesza – wg. Targumu Jonatana). Widzenie stworzenia zamiast Stwórcy pozwala człowiekowi zachować życie (por. Rdz 16, 7.13).

Dzieje Apostolskie powiedzą później: „Po czterdziestu latach ukazał mu się na pustyni góry Synaj Anioł Pański w płomieniu ognistego krzaka” (Dz 7,30). Ten Anioł miał odtąd stać się nieodłącznym towarzyszem Mojżesza: „Tego właśnie Mojżesza, [...] Bóg wysłał jako wodza i wybawcę pod opieką anioła, który się mu ukazał w krzaku” (Dz 7,35).

b. Na pustkowiu Mojżesz dostrzegł coś bardzo intrygującego: „Krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego”. Skromny, pospolity krzew, który płonie, lecz się w ogóle nie spala. Mogła to być zapowiedź przyszłego, nieustannego ognia, palącego się dzień i noc na ołtarzu całopaleń w świątyni jerozolimskiej („Ogień nieustanny będzie płonąć na ołtarzu – nigdy nie będzie wygasać!” – Ignis est iste perpetuus – powie Wulgata w Kpł 6,6). Żydzi ogień ten utożsamiają zazwyczaj ze światłem menory. Ten wieczny ogień uczy nas czegoś o naturze Boga: „Bo Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym” (Pwt 4,24). W takich okolicznościach powraca pytanie grzeszników z Księgi Izajasza: „Kto z nas wytrzyma przy trawiącym ogniu? Kto z nas wytrwa wobec wieczystych płomieni?” (33,14).

A jednak był ktoś, kto tego dokonał. Tą osobą – według Ojców Kościoła – była Maryja. Tylko Ona była w stanie nieść w sobie Tego, który „jest ogniem trawiącym” (Pwt 4, 24). O Niej śpiewamy w Godzinkach: „Tyś Krzak Mojżeszów, boskim ogniem gorejąca”. Matka, która dała światu Syna Bożego pozostaje nienaruszona w swoim dziewictwie, podobnie jak ów płonący krzew, który nie doznaje żadnego uszczerbku od płomieni. Św. Bonawentura wpatrzony w to wydarzenie w ten sposób wyjaśnia jego sens: „krzak płonął ogniem, a nie spłonął od niego (Wj 3, 2), co by można odnieść do błogosławionej Dziewicy, która wydała na świat Syna Bożego i Światłość, nie doznając przy tym zepsucia”.

c. „Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Zazwyczaj nasze spotkanie z Bogiem - w początek naszej wiary - rozpoczyna się od zdumienia. Mojżesz był całkowicie zdziwiony tym, co się wydarzyło.

Próbuje podejść, ale zostaje powstrzymany przez głos Boga. „Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał <Bóg do> niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu”. Tak, Pan Bóg nie zwraca się do nas w formie bezosobowej, ale woła nas po imieniu. Zwraca się nie tylko do naszego rozumu, czy do naszego serca, ale do całej naszej osoby.

Człowiek zaś odpowiada: „Oto jestem”. Na ten wewnętrzny głos dochodzący do nas od Boga odpowiadamy całym sobą. A droga, jaką trzeba przy tej okazji pokonać nie jest zwykłą, fizyczną drogą, lecz drogą duchową. Człowiek – krok po kroku – zbliża się wewnętrznie do Boga i – nie będąc w stanie do końca poznać swojego boskiego Rozmówcy – odpowiada: „Oto jestem”.

„Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest miejscem świętym”. O ile wkładanie sandałów na nogi jest znakiem przygotowania się do wyruszenia w drogę (por. Dz 12,8), o tyle zdjęcie sandałów oznacza zatrzymanie się, postój, odpoczynek. Pielgrzymi na widok tego miejsca świętego okazują swój szacunek i pokorę; stają wobec niego jako słudzy (por. Łk 15,22). Cudem nie jest jeszcze uświadomienie sobie, że przebywamy w obecności Boga, cudem jest wyczucie świętości miejsca. Tego rodzaju wyczucie charakteryzowało ludzi Biblii: „A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!»” (Rdz 28,16-17; por. Joz 5,13-15). To objawienie Boże miejsce pospolite (pustynię) czyni miejscem świętym (Rdz 28,13-17; por. Wj 19,12-13; por. Lb 4,15; 8,19).

Zdejmując swoje sandały z nóg Mojżesz uczy nas, że poczucie świętości miejsca jest znakiem autentycznej religijności. Odczucie świętości miejsca, w którym przebywa Bóg, nie jest wytworem archaicznej kultury, ale istotną cechą prawdziwej religii. Bóg – nawet wtedy, kiedy rozmawia z człowiekiem – pozostaje niedostępny. Niestety, dzisiaj jesteśmy często świadkami całkowitego braku szacunku dla miejsca świętego. Często zachowanie ludzi i ich strój w kościele niewiele odbiega od zachowania w barze i świadczy o całkowitym zaniku poczucia sacrum, czyli o braku cnoty religijności.

„Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga.” Nasze spotkanie z Bogiem zaczyna się od „zasłonięcia twarzy”, czyli od przyjęcia postawy, która akceptuje niewymowną różnicę między stworzeniem a Stwórcą; która wyraża hołd wobec Boga, który jest „zawsze większy” (św. Augustyn, Enarratio in Psalmos, 62,16). Zaczyna się od okazania bojaźni Bożej, która jest wyrazem wiary w obecność Boga i jego działanie w historii. Postawa Mojżesza zapowiada zachowanie przyszłych arcykapłanów wstępujących do miejsca świętego świątyni jerozolimskiej.

d. I wtedy Pan Bóg objawia Mojżeszowi swoją tożsamość. Przedstawia się Mojżeszowi na dwa sposoby. Najpierw nazwie siebie: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Dzięki temu poznajemy, że nie jest On Bogiem filozofów ani idei, ale jest osobą, Bogiem historii, Bogiem konkretnych ludzi; otwartym i kochający nas.

Dalej: „odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was» (Wj 3,14). Bóg przedstawia się Imieniem, którego znaczenie trudno rozszyfrować. Rupert z Deutz zwraca naszą uwagę na to, iż w tej scenie krzaku gorejącego Bóg określa się dwoma różnymi imionami („Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” oraz „Jestem, który jestem”). Pierwsze imię wskazuje na to, że Bóg pragnie uczcić wiarę patriarchów (Hbr 11). Drugie imię określa z kolei naturę Boga. Nie są to bynajmniej jedyne imiona Boga, jakie znamy. W Starym Testamencie można ich znaleźć przynajmniej 70 (por. Pardes Lauder, t. 4, 117-119).

„Jestem tym, który istnieje”, w sensie egzystencjalnym (tak to interpretuje grecka Septuaginta: ego eimi ho on, czyli „Jestem Będącym”), podczas gdy inni bogowie w ogóle nie istnieją.

„Jestem tym, który jest”, tzn. nie jest ani tym, ani tamtym. On jest Jedyny, Nieporównywalny, całkowicie Inny; przekraczający ludzkie możliwości pojmowania. Wszystkie nasze wysiłki zrozumienia Go, nasze pojęcia i obrazy zmierzające do uchwycenia Jego natury będą niewystarczające (mistyka apofatyczna, albo tzw. via negationis twierdzi, że łatwiej jest powiedzieć kim Bóg nie jest, aniżeli kim Bóg jest. W ten sposób Imię Boże pozostaje dla nas w dalszym ciągu tajemnicą – Rdz 32,30; „Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że JA JESTEM” – J 13,19) – powie o sobie Jezus.

„Jestem tym, który działa, który jest Stworzycielem („dlatego lud mój pozna moje imię, zrozumie w ów dzień, że JA JESTEM Tym, który mówi: Otom Ja!” – Iz 52,6). On daje życie, jest jego „początkiem.”

„Jestem, który będę”. Jestem takim, jakiego Mnie poznacie, gdy zastanowicie się nad moim działaniem na waszą korzyść („Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w     grzechach swoich” – J 8,24).

„Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu” (Wj 3, 7.10). Po poznaniu Imienia, czyli tożsamości Boga, Mojżesz usłyszy, że jest wezwany do spełnienia niezwykle trudnego zadania; do wyprowadzenia Izraelitów z niewoli egipskiej: „Tego właśnie Mojżesza, [...] Bóg wysłał jako wodza i wybawcę” (Dz 7,35). Jest to zadanie, przed którym Mojżesz się broni ze wszystkich sił, wskazując na swoją małość i niedoskonałość.

W końcu jednak nawraca się i przystaje na wykonanie swego zadania, które daleko przekracza jego ludzkie możliwości. Doświadczył tego, że Bóg JEST i usłyszał, że nie będzie nigdy zdany tylko na własne siły: „Ja zawsze będę z tobą”.

2. NASZ KRZEW GOREJĄCY

To jest nawrócenie jakiego oczekuje od nas Bóg. Nie tylko uwierzyć że Bóg JEST, ale także uwierzyć, że On jest ze mną. Gdy w naszych czasach, w których wierze na rozległych obszarach ziemi grozi zgaśnięcie płomienia, naszym priorytetem jest ukazanie w naszym działaniu tego, że Bóg JEST rzeczywiście z nami. Naszym zadaniem jest otwarcie ludziom dostępu do Boga. Nie do jakiegoś boga, ale tego Boga, który przemawiał na Synaju. Do tego Boga, którego oblicze rozpoznajemy w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, czyli w miłości, posuniętej aż do końca (por. J 13,1).

„Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj 3,5). Stając w obliczu tego sanktuarium zdjęliśmy w duchu nasze sandały. Stanęliśmy tu jako słudzy. Gdy ponownie je założymy, opuścimy to miejsce i rozejdziemy się, aby dokonać samemu naszego nawrócenia. Aby przejść z krainy grzechu do łaski. Z naszego Egiptu do naszej Ziemi Obiecanej. Aby zaistniała w naszej duszy przestrzeń otwarta w posłuszeństwie na Boga.

ZAKOŃCZENIE

Dziewico Matko Boga, Córko twego Syna, wstawiaj się za nami u Chrystusa i pozwól, aby wszystkie polskie rodziny – tak te, które wyróżniają się chrześcijańskich życiem, jak i te, które zapomniały o swoim dziedzictwie – mogły żyć w pokoju i zgodzie aż zjednoczą się ostatecznie w jednym Ludzie Bożym, ku chwale Przenajświętszej i Niepodzielnej Trójcy. Ku chwale naszej Jasnogórskiej Matki. Amen.

« 1 »