Czcigodni Ojcowie Paulini, Kustosze jasnogórskiego sanktuarium, Księże Tomaszu, Kapelanie Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki, Księże Rafale, Ojcze Duchowny Pielgrzymki, Drodzy kapłani, Przewodnicy grup, Klerycy, Kochani Pielgrzymi, Drodzy rodzice, krewni i przyjaciele pielgrzymów, Uczestnicy Pielgrzymki Duchowej, Członkowie służb liturgicznych, muzycznych, medycznych, porządkowych i logistycznych, Gospodarze przyjmujący gościnnie pielgrzymów, Słuchacze Katolickiego Radia Emaus!
Drodzy Pielgrzymi, przybywszy na Jasną Górę – po pokonaniu długiej i uciążliwej drogi – znaleźliście się wreszcie u celu waszej wędrówki. W sanktuarium Jasnogórskiej Pani. To ona i miłość do Niej pozwoliła wam pokonać wszelkie trudności i przyprowadziła tutaj, na to święte miejsce. A teraz nadszedł czas dziękczynienia.
W nastroju radości i dziękczynienia wysłuchaliśmy przed chwilą opowiadania o „płonącym krzewie” (Wj 3,1-21), które jest ilustracją nawrócenia Mojżesza i może wiele pomóc w zrozumieniu na czym polega nasze nawrócenie. 1. KRZEW GOREJĄCY MOJŻESZAa. Osoba Mojżesza należy do wybitnych bohaterów biblijnej wiary. Pierwszy krok ku takiej wierze Mojżesz uczynił „na pustkowiu”, czyli na osobności, w milczeniu, gdzie człowiek może głębiej wejść w samego siebie, może wsłuchać się w swoje serce, może odkryć swoje życiowe powołanie.
W głębi pustyni, u podnóża góry Horeb, Mojżesz dostrzegł Anioła Pańskiego. Autorzy natchnieni czasami nazywają Boga „Aniołem Pańskim”, aby uniknąć wymawiania Imienia Bożego. Dlatego w tym opowiadaniu mowa jest najpierw o tym, że Mojżeszowi ukazał się „Anioł Pański w płomieniu ognia ze środka krzewu” (Wj 3,2). Następnie, mówi się o Panu: „Gdy zaś Pan [יְהוָה] ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć”. W końcu wymienia się Boga: „zawołał Bóg [אֱלֹהִים] do niego ze środka krzewu” (Wj 3,4; por. podobną zmienność nazwy w Rdz 16,7-13; 21,17-20; 22,1.11.15). A zatem Anioł Pański to sam objawiający się Bóg. Posłannik jest tak ściśle złączony z Posyłającym, że wydają się jednym. Z uwagi na to wydarzenie Księga Powtórzonego Prawa nazwie Boga dziwnym imieniem: „Mieszkaniec krzaku” (33,16).
Ponieważ nikt nie jest w stanie przeżyć objawienia się samego Boga („żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” – Wj 33,20), dlatego Bóg objawił się Mojżeszowi pod postacią posłańca Pańskiego (Zagnugael – anioł Tory, Nauczyciel Mojżesza – wg. Targumu Jonatana). Widzenie stworzenia zamiast Stwórcy pozwala człowiekowi zachować życie (por. Rdz 16, 7.13).
Dzieje Apostolskie powiedzą później: „Po czterdziestu latach ukazał mu się na pustyni góry Synaj Anioł Pański w płomieniu ognistego krzaka” (Dz 7,30). Ten Anioł miał odtąd stać się nieodłącznym towarzyszem Mojżesza: „Tego właśnie Mojżesza, [...] Bóg wysłał jako wodza i wybawcę pod opieką anioła, który się mu ukazał w krzaku” (Dz 7,35).
b. Na pustkowiu Mojżesz dostrzegł coś bardzo intrygującego: „Krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego”. Skromny, pospolity krzew, który płonie, lecz się w ogóle nie spala. Mogła to być zapowiedź przyszłego, nieustannego ognia, palącego się dzień i noc na ołtarzu całopaleń w świątyni jerozolimskiej („Ogień nieustanny będzie płonąć na ołtarzu – nigdy nie będzie wygasać!” – Ignis est iste perpetuus – powie Wulgata w Kpł 6,6). Żydzi ogień ten utożsamiają zazwyczaj ze światłem menory. Ten wieczny ogień uczy nas czegoś o naturze Boga: „Bo Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym” (Pwt 4,24). W takich okolicznościach powraca pytanie grzeszników z Księgi Izajasza: „Kto z nas wytrzyma przy trawiącym ogniu? Kto z nas wytrwa wobec wieczystych płomieni?” (33,14).
A jednak był ktoś, kto tego dokonał. Tą osobą – według Ojców Kościoła – była Maryja. Tylko Ona była w stanie nieść w sobie Tego, który „jest ogniem trawiącym” (Pwt 4, 24). O Niej śpiewamy w Godzinkach: „Tyś Krzak Mojżeszów, boskim ogniem gorejąca”. Matka, która dała światu Syna Bożego pozostaje nienaruszona w swoim dziewictwie, podobnie jak ów płonący krzew, który nie doznaje żadnego uszczerbku od płomieni. Św. Bonawentura wpatrzony w to wydarzenie w ten sposób wyjaśnia jego sens: „krzak płonął ogniem, a nie spłonął od niego (Wj 3, 2), co by można odnieść do błogosławionej Dziewicy, która wydała na świat Syna Bożego i Światłość, nie doznając przy tym zepsucia”.
c. „Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Zazwyczaj nasze spotkanie z Bogiem - w początek naszej wiary - rozpoczyna się od zdumienia. Mojżesz był całkowicie zdziwiony tym, co się wydarzyło.
Próbuje podejść, ale zostaje powstrzymany przez głos Boga. „Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał <Bóg do> niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu”. Tak, Pan Bóg nie zwraca się do nas w formie bezosobowej, ale woła nas po imieniu. Zwraca się nie tylko do naszego rozumu, czy do naszego serca, ale do całej naszej osoby.
Człowiek zaś odpowiada: „Oto jestem”. Na ten wewnętrzny głos dochodzący do nas od Boga odpowiadamy całym sobą. A droga, jaką trzeba przy tej okazji pokonać nie jest zwykłą, fizyczną drogą, lecz drogą duchową. Człowiek – krok po kroku – zbliża się wewnętrznie do Boga i – nie będąc w stanie do końca poznać swojego boskiego Rozmówcy – odpowiada: „Oto jestem”.„Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest miejscem świętym”. O ile wkładanie sandałów na nogi jest znakiem przygotowania się do wyruszenia w drogę (por. Dz 12,8), o tyle zdjęcie sandałów oznacza zatrzymanie się, postój, odpoczynek. Pielgrzymi na widok tego miejsca świętego okazują swój szacunek i pokorę; stają wobec niego jako słudzy (por. Łk 15,22). Cudem nie jest jeszcze uświadomienie sobie, że przebywamy w obecności Boga, cudem jest wyczucie świętości miejsca. Tego rodzaju wyczucie charakteryzowało ludzi Biblii: „A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!»” (Rdz 28,16-17; por. Joz 5,13-15). To objawienie Boże miejsce pospolite (pustynię) czyni miejscem świętym (Rdz 28,13-17; por. Wj 19,12-13; por. Lb 4,15; 8,19).
Zdejmując swoje sandały z nóg Mojżesz uczy nas, że poczucie świętości miejsca jest znakiem autentycznej religijności. Odczucie świętości miejsca, w którym przebywa Bóg, nie jest wytworem archaicznej kultury, ale istotną cechą prawdziwej religii. Bóg – nawet wtedy, kiedy rozmawia z człowiekiem – pozostaje niedostępny. Niestety, dzisiaj jesteśmy często świadkami całkowitego braku szacunku dla miejsca świętego. Często zachowanie ludzi i ich strój w kościele niewiele odbiega od zachowania w barze i świadczy o całkowitym zaniku poczucia sacrum, czyli o braku cnoty religijności.
„Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga.” Nasze spotkanie z Bogiem zaczyna się od „zasłonięcia twarzy”, czyli od przyjęcia postawy, która akceptuje niewymowną różnicę między stworzeniem a Stwórcą; która wyraża hołd wobec Boga, który jest „zawsze większy” (św. Augustyn, Enarratio in Psalmos, 62,16). Zaczyna się od okazania bojaźni Bożej, która jest wyrazem wiary w obecność Boga i jego działanie w historii. Postawa Mojżesza zapowiada zachowanie przyszłych arcykapłanów wstępujących do miejsca świętego świątyni jerozolimskiej.
d. I wtedy Pan Bóg objawia Mojżeszowi swoją tożsamość. Przedstawia się Mojżeszowi na dwa sposoby. Najpierw nazwie siebie: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Dzięki temu poznajemy, że nie jest On Bogiem filozofów ani idei, ale jest osobą, Bogiem historii, Bogiem konkretnych ludzi; otwartym i kochający nas.
Dalej: „odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was» (Wj 3,14). Bóg przedstawia się Imieniem, którego znaczenie trudno rozszyfrować. Rupert z Deutz zwraca naszą uwagę na to, iż w tej scenie krzaku gorejącego Bóg określa się dwoma różnymi imionami („Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” oraz „Jestem, który jestem”). Pierwsze imię wskazuje na to, że Bóg pragnie uczcić wiarę patriarchów (Hbr 11). Drugie imię określa z kolei naturę Boga. Nie są to bynajmniej jedyne imiona Boga, jakie znamy. W Starym Testamencie można ich znaleźć przynajmniej 70 (por. Pardes Lauder, t. 4, 117-119).
„Jestem tym, który istnieje”, w sensie egzystencjalnym (tak to interpretuje grecka Septuaginta: ego eimi ho on, czyli „Jestem Będącym”), podczas gdy inni bogowie w ogóle nie istnieją.
„Jestem tym, który jest”, tzn. nie jest ani tym, ani tamtym. On jest Jedyny, Nieporównywalny, całkowicie Inny; przekraczający ludzkie możliwości pojmowania. Wszystkie nasze wysiłki zrozumienia Go, nasze pojęcia i obrazy zmierzające do uchwycenia Jego natury będą niewystarczające (mistyka apofatyczna, albo tzw. via negationis twierdzi, że łatwiej jest powiedzieć kim Bóg nie jest, aniżeli kim Bóg jest. W ten sposób Imię Boże pozostaje dla nas w dalszym ciągu tajemnicą – Rdz 32,30; „Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że JA JESTEM” – J 13,19) – powie o sobie Jezus.
„Jestem tym, który działa, który jest Stworzycielem („dlatego lud mój pozna moje imię, zrozumie w ów dzień, że JA JESTEM Tym, który mówi: Otom Ja!” – Iz 52,6). On daje życie, jest jego „początkiem.”
„Jestem, który będę”. Jestem takim, jakiego Mnie poznacie, gdy zastanowicie się nad moim działaniem na waszą korzyść („Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” – J 8,24).
„Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu” (Wj 3, 7.10). Po poznaniu Imienia, czyli tożsamości Boga, Mojżesz usłyszy, że jest wezwany do spełnienia niezwykle trudnego zadania; do wyprowadzenia Izraelitów z niewoli egipskiej: „Tego właśnie Mojżesza, [...] Bóg wysłał jako wodza i wybawcę” (Dz 7,35). Jest to zadanie, przed którym Mojżesz się broni ze wszystkich sił, wskazując na swoją małość i niedoskonałość.
W końcu jednak nawraca się i przystaje na wykonanie swego zadania, które daleko przekracza jego ludzkie możliwości. Doświadczył tego, że Bóg JEST i usłyszał, że nie będzie nigdy zdany tylko na własne siły: „Ja zawsze będę z tobą”.
2. NASZ KRZEW GOREJĄCY
To jest nawrócenie jakiego oczekuje od nas Bóg. Nie tylko uwierzyć że Bóg JEST, ale także uwierzyć, że On jest ze mną. Gdy w naszych czasach, w których wierze na rozległych obszarach ziemi grozi zgaśnięcie płomienia, naszym priorytetem jest ukazanie w naszym działaniu tego, że Bóg JEST rzeczywiście z nami. Naszym zadaniem jest otwarcie ludziom dostępu do Boga. Nie do jakiegoś boga, ale tego Boga, który przemawiał na Synaju. Do tego Boga, którego oblicze rozpoznajemy w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, czyli w miłości, posuniętej aż do końca (por. J 13,1).
„Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj 3,5). Stając w obliczu tego sanktuarium zdjęliśmy w duchu nasze sandały. Stanęliśmy tu jako słudzy. Gdy ponownie je założymy, opuścimy to miejsce i rozejdziemy się, aby dokonać samemu naszego nawrócenia. Aby przejść z krainy grzechu do łaski. Z naszego Egiptu do naszej Ziemi Obiecanej. Aby zaistniała w naszej duszy przestrzeń otwarta w posłuszeństwie na Boga.
ZAKOŃCZENIE
Dziewico Matko Boga, Córko twego Syna, wstawiaj się za nami u Chrystusa i pozwól, aby wszystkie polskie rodziny – tak te, które wyróżniają się chrześcijańskich życiem, jak i te, które zapomniały o swoim dziedzictwie – mogły żyć w pokoju i zgodzie aż zjednoczą się ostatecznie w jednym Ludzie Bożym, ku chwale Przenajświętszej i Niepodzielnej Trójcy. Ku chwale naszej Jasnogórskiej Matki. Amen.