Z siedziby patriarchatu łacińskiego Jerozolimy biskupi procesjonalnie przeszli wąskimi uliczkami starówki do bazyliki Grobu Pańskiego, do której odbyli uroczysty ingres. Wielu przewodniczących episkopatów po drodze odmawiało różaniec. Po drodze, jak i przed bazyliką, pozdrawiali ich pielgrzymi, którzy rozpoznawali swych biskupów. Przy wejściu witali ich franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej oraz damy i kawalerowie zakonu bożogrobców. Po krótkim nabożeństwie przy kaplicy Grobu Pańskiego, w czasie którego odczytano fragment Ewangelii o zmartwychwstaniu, biskupi kolejno wchodzili do środka na chwilę osobistej modlitwy.
Następnie w kaplicy katolickiej wzięli udział w Nieszporach, którym przewodniczył kard. Angelo Bagnasco z Włoch. Przyjął ich tam kustosz Ziemi Świętej, o. Pierbattista Pizzaballa, który wskazał na znaczenie tego miejsca dla całego chrześcijaństwa. Dodał, że wizyta biskupów Europy jest bardzo ważna dla promocji pielgrzymowania do Ziemi Świętej.
W trakcie Nieszporów muezin z pobliskiego meczetu Omara wyzwał muzułmanów na wieczorną modlitwę. Jego głos splatał się z modlitwą katolickich biskupów.
W homilii kard. Bagnasco przypomniał słowa św. Ireneusza z Lyonu: chwałą Boga jest żyjący człowiek. Zauważył, że w perspektywie szerzącego się dziś myślenia indywidualistycznego i wolnościowego, „złem absolutnym” jest śmierć ciała. Tymczasem wiara chrześcijańska przekonuje, że największym złem jest śmierć życia duchowego, oddalenie się od Boga i brak zaufania do Niego. Człowiek będący z dla od Boga nie żyje naprawdę, a jedynie zadowala się przetrwaniem – mówił metropolita Genui.
Wskazał, że krzyż Chrystusa jest ostatecznym słowem Boga do świata, słowem pełnym miłości. Jednak krzyż nie jest dla nas wzorem, to byłoby niemożliwe, ale daje nam siłę do życia jak Jezus.
Zwracając się do biskupów zaznaczył, że z niezasłużonej łaski Bożej mają do przekazania światu Dobrą Nowinę i powinni głosić ją z radością światu obojętnemu na Boga, „co widzimy w naszych krajach”.
W czasie kolacji w siedzibie łacińskiego patriarchatu Jerozolimy przewodniczący episkopatów Europy spotkali się z konsulami państw europejskich, rezydującymi w Jerozolimie.
Rano, jeszcze w Domus Galiaeae, raporty z życia Kościoła przedstawili przedstawiciele krajów Europy zachodniej, północnej i Turcji. Mowa była głównie o wyzwaniach związanych z migracją.
W południe bp Franghískos Papamanólis z Grecji przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię w sanktuarium "Duc in altum" w Magdali nad jeziorem Galilejskim. Komentując słowa św. Pawła o Jezusie Chrystusie, który "istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem", bp Papamanólis zwrócił się do samego siebie: "Franciszku, chociaż jesteś biskupem, nie uważaj tego za skarb, który cię wywyższa. Pamiętaj, że Jezus, mimo że był Bogiem, uniżył samego siebie". Przypomniał, że każdy, kto przyjmuje sakrament święceń jest na wieczność sługą, "choć jesteśmy nazywani bardziej eleganckim słowem ". W przeciwieństwie do "sługi" czy "najemnika", "diakon" z własnej inicjatywy za darmo służy innym dla ich dobra. - Powtarzam więc sobie: Franciszku, jesteś diakonem. To słowo jest bardziej eleganckie od jego synonimów, ale też bardziej zobowiązujące - powiedział emerytowany ordynariusz diecezji Syros i Santorini.
Mówiąc o uniżeniu i ogołoceniu Chrystusa, aż po śmierć na krzyżu, hierarcha podkreślił, że podobna postawa biskupów jest dla nich "drogą wywyższenia". Obala ona bariery między biskupami i kapłanami, dając tym ostatnim odczuć, że biskupi ich kochają i troszczą się o nich. - Nasi wierni, ale szczególnie nasi kapłani, będą nas bardziej szanować i kochać, a nam będzie łatwiej z nimi współpracować; dlatego będziemy bardziej słuchani, łatwiejsze do przyjęcia i bardziej wiarygodne będzie słowo, które głosimy. Miłość naszych kapłanów i naszych wiernych: to jest nasze wywyższenie, które czyni naszą posługę biskupią bardziej owocną - przekonywał przewodniczący episkopatu Grecji.
Prosił, by honorowe tytuły Eminencji i Ekscelencji, którymi są nazywani, nie sprawiły, że zapomną o tym, co wyznają odprawiając Eucharystię - każdy z nich mówi o sobie: "niegodny sługa". - Oczywiście, ponieważ jesteśmy biskupami, ci, którzy są przy nas, chcą nam służyć. Jest to spontaniczny gest szacunku, ale nigdy nie możemy się go domagać - wskazał 78-letni, najstarszy uczestnik zgromadzenia plenarnego Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE).
Dodał, że "tak wiele jest codziennych krzyży, które musi dziś nieść biskup, a często tyle upokorzeń, które musi znieść, że ogołocenie bywa dla nas chlebem powszednim". Doświadczają tego w szczególny sposób biskupi na Bliskim Wschodzie. - Uczmy się od Pana nieść z Nim nasze krzyże, współpracując dla zbawienia naszych wiernych - zaapelował bp Papamanólis.
We wtorek, po ostatniej sesji obrad zgromadzenia, poświęconej sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej, przewodniczący episkopatów Europy odwiedzą Betlejem.
pb (KAI Jerozolima) / Jerozolima