Tylko spoglądając na Matkę Bożą z Guadalupe Meksyk ma pełną wizję samego siebie – mówił Papież podczas spotkania z biskupami. Franciszek przyznał, że sam patrzył w Jej oczy, aby spotkać w nich wzrok Jej ludu. Teraz dzieli się refleksjami, które z tej medytacji wypływają.
„Przede wszystkim – powiedział Ojciec Święty – Czarna Panienka uczy nas, że jedyną siłą zdolną do zdobycia serc ludzi, jest czuła troska Boga. Tym, co zachwyca i przyciąga, tym, co podbija i zwycięża, tym, co otwiera i uwalnia z łańcuchów, nie jest siła narzędzi czy surowość prawa, lecz wszechmocna słabość miłości Bożej, która jest niepowstrzymaną siłą Jego łagodności i nieodwracalną obietnicą Jego miłosierdzia. Pewien wasz niespokojny i znany pisarz – Octavio Paz - powiedział, że w Guadalupe nie prosi się już o obfitość zbiorów lub o urodzajność ziemi, ale szuka się łona, do którego ludzie, zawsze będący sierotami i wydziedziczonymi, przybywają w poszukiwaniu bezpieczeństwa i ogniska domowego. Czy po upływie stuleci od wydarzenia tworzącego ten kraj i ewangelizacji kontynentu ktoś się rozczarował, czy zapomniał o potrzebie łona, którego gorąco pragnie serce powierzonego wam ludu?”
Franciszek zachęcił biskupów, aby z delikatnością i szacunkiem pochylili się nad głęboką duszą swego ludu. Aby ją zgłębić sami muszą mieć spojrzenie czyste, odzwierciedlające troskę samego Boga.
„Bądźcie zatem biskupami mającymi czyste spojrzenie, przejrzystą duszę i jaśniejące oblicze – mówił Papież. – Nie lękajcie się przejrzystości. Kościół dla swego działania nie potrzebuje ciemności. Uważajcie, aby wasze spojrzenia nie pokrywały się półcieniami mroków światowości, nie dajcie się zepsuć trywialnym materializmem ani kuszącymi złudzeniami porozumień zawieranych pod stołem, nie pokładajcie zaufania w rydwanach i koniach dzisiejszych faraonów, gdyż naszą siłą jest słup ognia, który rozdziela na dwoje wielkie fale morskie, nie czyniąc wielkiego zgiełku (por. Wj 14, 24-25)”.
Franciszek zauważył, że świat, w którym biskupi pełnią swa misję, jest bardzo złożony. Dochodzi jednak z niego wołanie, na które trzeba odpowiedzieć, potwierdzając, że Bóg istnieje i jest blisko za pośrednictwem Jezusa. Tylko On jest fundamentem, na którym można budować, rzeczywistością, a nie Bogiem wymyślonym, czy hipotetycznym.
„W waszych spojrzeniach – kontynuował Papież – naród meksykański ma prawo odnajdywać ślady tych, którzy «widzieli Pana» (por. J 20, 25), tych, którzy byli z Bogiem. Jest to sprawa zasadnicza. Nie traćcie zatem czasu i energii na sprawy drugorzędne, na gadaninę i intrygi, na próżne myślenie o karierze, na daremne plany o hegemonii, na bezpłodne kluby interesów czy układów towarzyskich. Nie dajcie się uwieść podszeptom i knowaniom. Wprowadzajcie swych kapłanów w takie rozumienie świętej posługi. (...) Czyż możemy naprawdę zajmować się innymi sprawami niż te, które należą do Ojca? Poza «sprawami Ojca» (por. Łk 2, 48-49) tracimy swoją tożsamość i z własnej winy jesteśmy pozbawieni Jego łaski. Jeśli nasze spojrzenie nie świadczy o tym, że widzieliśmy Jezusa, wówczas słowa, którymi wspominamy o Nim, są jedynie pustymi figurami retorycznymi”.
Papież nawiązał też do poważnych problemów współczesnego Meksyku. W tym to plagi handlu narkotykami.
„Rozmiary tego zjawiska, złożoność jego przyczyn, rozległość jego zasięgu niczym przerzut choroby, która pożera, powaga przemocy, która rozbija i jej bulwersujące powiązania nie pozwalają, abyśmy my, pasterze Kościoła, uciekali się do ogólnikowych potępień, ale wymagają od nas proroczej odwagi oraz poważnego i wykwalifikowanego planu duszpasterskiego, aby przyczyniać się stopniowo do utworzenia tej delikatnej sieci ludzkiej, bez której wszyscy bylibyśmy od początku zniszczeni przez tak podstępne zagrożenie. Jedynie rozpoczynając od rodzin, zbliżając się i obejmując peryferie ludzkie i egzystencjalne obszarów oddalonych od naszych miast, angażując wspólnoty parafialne, szkoły, instytucje społeczne, wspólnoty polityczne, struktury bezpieczeństwa, tylko w ten sposób będzie się można wyzwolić całkowicie z wód, w których niestety pogrążyło się tak wiele istnień ludzkich – czy to tych, którzy zmarli jako ofiary, czy tych, którzy przed Bogiem będą mieli zawsze ręce splamione krwią, nawet gdyby mieli kieszenie pełne brudnych pieniędzy i niewrażliwe sumienie” – powiedział Ojciec Święty.
Papież przypomniał biskupom o ich zadaniach w sferze ewangelizacji i katechizacji mistagogicznej. Wspomniał o potrzebie docenienia pobożności ludowej. Mówił też o przezwyciężaniu klerykalizmu i autoreferencyjności. Szczególnej trosce biskupów polecił meksykańskich kapłanów. Za przykład dał im w tym zadaniu Matkę Bożą z Guadalupe, która strzeże spojrzeń i oblicz swych dzieci.
„Pierwsze oblicze, o które błagam, byście je strzegli w swych sercach, to oblicze waszych kapłanów – powiedział Franciszek. – Nie pozostawiajcie ich narażonych na samotność i opuszczenie, aby nie padli łupem światowości, która pożera serce. Bądźcie czujni i nauczcie się czytać ich spojrzenia, aby się z nimi cieszyć, gdy się czują szczęśliwi, mogąc opowiedzieć, co zdziałali i czego nauczali (por. Mk 6, 30), a także aby nie się nie wycofywać, gdy czują się nieco upokorzeni i mogą jednie zapłakać, gdyż zaparli się Pana (por. Łk 22, 61-62) oraz aby wesprzeć ich, we komunii z Chrystusem, gdy któryś z nich, opuszczony, odejdzie z Judaszem «w nocy» (por. J 13, 30). W takich sytuacjach niech nigdy nie zabraknie ojcostwa was, biskupów wobec waszych księży”.
Mówiąc o innych bolączkach współczesnego Kościoła Franciszek wspomniał o zatraceniu szacunku, który należy się świętości Boga. Pociąga to za sobą daleko idące konsekwencje.
„Tam, gdzie mieszka Bóg, człowiek nie może przystępować, nie będąc dopuszczonym i wchodzi dopiero wtedy, gdy „zdejmie sandały” (por. Wj 3, 5), aby wyznać swą niewystarczalność. Czy to zapomnienie o „zdjęciu sandałów”, aby wejść, nie leży u korzeni utraty poczucia świętości życia ludzkiego, osoby, wartości podstawowych, mądrości nagromadzonej w ciągu wieków, szacunku dla przyrody? Bez odzyskania, w świadomości ludzi i społeczeństw, tych głębokich korzeni nawet w szlachetnej pracy na rzecz słusznych praw człowieka zabraknie wam siły życiowej, która może wywodzić się jedynie ze źródła, którego ludzkość nigdy nie będzie mogła dać sobie sama”.
Franciszek podkreślił, że Meksyk potrzebuje biskupów będących sługami i strażnikami jedności, budowanej na Słowie Pana, karmionej Jego Ciałem i kierowanej przez Jego Ducha. Nie trzeba „książąt”, ale wspólnoty świadków Pana – powiedział Papież. Przemówienie do meksykańskiego episkopatu zakończył ostrzeżeniem:
„Pamiętajcie, że Oblubienica dobrze wie, iż spotka umiłowanego Pasterza (por. Pnp 1,7) tylko tam, gdzie pastwiska są trawiaste a strumyki krystaliczne. Oblubienica nie ufa towarzyszom Oblubieńca, którzy czasami wskutek niedbalstwa lub nieumiejętności prowadzą trzodę na miejsce jałowe i pełne skał. Biada nam, pasterzom, towarzyszom Najwyższego Pasterza, gdybyśmy pozwolili błądzić Jego oblubienicy, gdyż w tworzonym przez nas namiocie nie znajduje się Oblubieńca”.
kb/ rv
Powered by WPeMatico