Papieskiej wizycie w stolicy Meksyku towarzyszy niezwykły entuzjazm. Media podkreślają ogromną spontaniczność witających, jak i radość, którą widać na twarzy Ojca Świętego. Franciszek już wiele razy odchodził od protokołu i przygotowanego wcześniej planu poruszania się, by podejść do pozdrawiających go ludzi. Wielu z nich spędza na ulicach, którymi przejeżdża kawalkada papieskich samochodów, wiele godzin. Niektórzy śpią tam przez całą noc.
Tuż po śniadaniu Papież spotkał się w nuncjaturze z jej współpracownikami i dobroczyńcami. Ten punkt dnia odbył się przy drzwiach zamkniętych, bez obecności kamer. 15 minut przed wyznaczonym czasem wyjazdu na Mszę Franciszek nieoczekiwanie wyszedł na ulicę przed nuncjaturę i posuwając się wzdłuż odgradzających barierek witał się z rozentuzjazmowanym tłumem, błogosławił go, całował podawane mu dzieci i czule przygarniał chorych i niepełnosprawnych. Na tak wielu twarzach widać było łzy wzruszenia i szczęścia.
Ze swej meksykańskiej rezydencji Franciszek pojechał na stadion „Marte” gdzie przygotowano lądowisko dla papieskiego śmigłowca. Po drodze w pewnym momencie papamobile zatrzymało się. Przy ulicy, pod wielkim plakatem z podobizną Franciszka, czekała grupa sióstr klauzurowych. Ojciec Święty zszedł do nich i rozmawiał z nimi dłuższą chwilę.
Ze stadionu papieski helikopter odleciał do założonej jeszcze przez Azteków miejscowości Ecatepec. Dzisiaj jest to znajdująca się nieco ponad 30 km. od centrum miasta Meksyk uboga dzielnica stołecznej aglomeracji. I to właśnie to miejsce zostało wybrane na niedzielną Eucharystię sprawowaną przez Franciszka. Według planów rozbudowy miasta prawdopodobnie w tym miejscu w przyszłości powstanie nowy stołeczny międzynarodowy port lotniczy.
Pielgrzymi na Mszę z Papieżem przybyli z różnych stron kraju. Niektórzy, by tutaj dotrzeć, pokonali nawet 600 km. Sektory dla wiernych zostały otwarte już o północy, a o 5 rano nie było już w nich wolnych miejsc. Teoretycznie plac, gdzie będzie sprawowoana Msza, mógł pomieścić 400 tys. ludzi. Jednak już teraz wiadomo, że wiernych było znacznie więcej. Wypełnione były wszystkie przylegające wolne przestrzenie, na które tylko ochrona terenu pozwoliła wejść. Trzeba przy tym pamiętać, że w nocy temperatura spada w tym rejonie do kilku stopni. Ludzie jednak, wyposażeni w koce i śpiwory, czekali na Franciszka z radością mimo doskwierającego zimna.
Po wylądowaniu w Ecatepec Franciszek przejechał dziewięciokilometrowy odcinek z lądowiska na miejsce sprawowania Mszy w papamobile. Niezliczone tłumy ludzi pozdrawiały go wzdłuż całej trasy przejazdu. Jak powiedział jeden z oczekujących, który nie miał szans na dostanie wejściówek na Mszę, najważniejsze jest, by po prostu zobaczyć Ojca Świętego i otrzymać jego błogosławieństwo. Ostatni odcinek w drodze do zakrystii papieskie samochody pokonały po specjalnie wymalowanym i ozdobionym kwiatami kilkuset metrowym chodniku zawierającym elementy nawiązujące do lokalnej historii i kultury.
Papamoblile przed Eucharystią przejechało między rozentuzjazmowanym tłumem wypełniającym sektory. Atmosfera była niezwykle gorąca, a zgotowane przyjęcie entuzjastyczne. „Francisco, Francisco” - skandował wielotysięczny tłum. Ogromną przestrzeń wieńczył ołtarz przykryty półkolistym dachem. Tuż przy nim ustawiono oczywiście kopię obrazu Matki Bożej z Guadalupe, patronki Meksyku.
Po południu czasu miejscowego, gdy w Polsce będzie już noc, Franciszek uda się do szpitala dziecięcego „Federico Gómez”. To wyjątkowy na skalę kraju szpital państwowy III stopnia, gdzie za darmo leczy się dzieci z najpoważniejszymi schorzeniami, głównie chorobami nowotworowymi. Rozmowy z pacjentami na oddziale odbędą się bez obecności kamer.
L. Gęsiak SJ, Meksyk/ rv
Powered by WPeMatico