Przed uleganiem pokusie rezygnacji i utraty pamięci przestrzegł Papież meksykańskich księży, osoby konsekrowane i seminarzystów. Odprawił dla nich Mszę w Morelii, stolicy stanu Michoacán. Jest on bastionem handlu narkotykami i sceną krwawych walk między rywalizującymi kartelami narkotykowymi. Nawiązując do tej dramatycznej sytuacji Papież zauważył, że wydaje się ona „nienaruszalnym systemem”, co może prowadzić do paraliżującej rezygnacji i uniemożliwić „podjęcie ryzyka i przemianę rzeczywistości”. Podkreślając, że tak nie może się stać, przywołał przykład oddanego ewangelizatora Indian, XVI-wiecznego biskupa Vasco Vasqueza de Quirogi, zwanego przez nich „Hiszpanem, który stał się Indianinem” i „tatą Vasco”.
„Warto w chwilach pokusy odwołać się do naszej pamięci! Jakże pomaga nam spojrzenie na «drewno», z którego zostaliśmy zrobieni. Nie wszystko zaczęło się od nas, nie wszystko zakończy się wraz z nami, dlatego dobrze nam zrobi sięgnięcie do historii, która nas tutaj przywiodła. I w tym przywoływaniu historii nie możemy pominąć kogoś, kto tak bardzo ukochał to miejsce, że stał się synem tej ziemi – mówił Franciszek. - Kogoś, kto potrafił powiedzieć o samym sobie: «Oderwano mnie od nauczania i postawiono u steru kapłaństwa za moje grzechy. Mnie, bezużytecznego i całkowicie niezdatnego do tak wielkiego zadania, mnie, który nie umiałem wiosłować, wybrano na pierwszego biskupa Michoacán». Rzeczywistość, w jakiej żyli Indianie P'urhépecha, opisani przezeń jako «sprzedawani, nękani i włóczący się po targowiskach, zbierający resztki wyrzucane na ziemię», zamiast skusić go do obojętności, poruszyła jego wiarą i jego życiem, poruszyła jego współczuciem. Pobudziła go do realizacji różnych propozycji, które były «wytchnieniem» w obliczu tej rzeczywistości tak bardzo paraliżującej i niesprawiedliwej. Ból z powodu cierpienia jego braci stał się modlitwą, a modlitwa stała się odpowiedzią. Zyskało mu to wśród Indian przydomek «Tata Vasco», co w języku p'urhépecha oznacza: tatuś. Ojciec, tato, abba...”.
Franciszek przypomniał księżom, zakonnikom, siostrom i seminarzystom, że Jezus wezwał ich do udziału w swoim życiu, w życiu boskim. Stąd, jak mówił, „biada nam, gdybyśmy go nie podzielali, biada nam, gdybyśmy nie byli świadkami tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy”. Podkreślił, że nigdy nie mogą stać się oni „funkcjonariuszami tego, co boskie, ani urzędnikami Boga”. Franciszek wskazał, że ich misja nie jest niczym innym, jak tylko mówieniem całym swym życiem: Ojcze nasz.
„Do tego naszego Ojca zwracamy się codziennie żarliwie: nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie. Sam Jezus tak czynił. Modlił się, abyśmy będąc Jego uczniami – wczorajszymi i dzisiejszymi – nie ulegli pokusie. Jaka może być jedna z pokus, która mogłaby nas usidlić? Jaka może być jedna z pokus, która wypływa nie tylko z rozważania rzeczywistości, ale także z tego, że w niej żyjemy? Jaka pokusa może przyjść do nas ze środowisk często opanowanych przez przemoc, korupcję, handel narkotykami, pogardę dla godności osoby, obojętność na cierpienie i sytuację niepewności? Jaką pokusę możemy mieć wciąż wobec tej rzeczywistości, która, jak się zdaje, stała się nienaruszalnym systemem? – pytał Papież. - Sądzę, że moglibyśmy ją podsumować słowem: rezygnacja. W obliczu tej rzeczywistości może nas pokonać jeden z ulubionych orężów diabła – rezygnacja. Rezygnacja, która nas paraliżuje i nie pozwala nam nie tylko chodzić, ale także iść naprzód; rezygnacja, która nie tylko nas przeraża, ale okopuje nas w naszych «zakrystiach» i pozornym bezpieczeństwie; rezygnacja, która przeszkadza nam nie tylko głosić, ale też wysławiać [Boga]. Rezygnacja, która przeszkadza nam nie tylko planować, ale również podjąć ryzyko i przemieniać [rzeczywistość]. Dlatego, Ojcze nasz, nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie”.
Zachęcając do mówienia całym swym życiem „Ojcze nasz” Franciszek nawiązał też do powiedzenia: „Powiedz mi, jak się modlisz, a powiem ci, jak żyjesz; powiedz mi, jak żyjesz, a powiem ci, jak się modlisz”. Wskazał, że nasze życie przemawia w modlitwie, a modlitwa przemawia w naszym życiu. „Uczymy się modlić, tak jak uczymy się chodzić, mówić, słuchać. Szkoła modlitwy jest szkołą życia, a szkoła życia jest miejscem, w którym prowadzimy szkołę modlitwy” – mówił Franciszek. Zachęcał też do modlitwy, której nauczył nas Jezus. „Ojcze, tato, abba – nie pozwól nam ulegać pokusie rezygnacji, nie pozwól ulegać pokusie utraty pamięci, nie daj nam popaść w pokusę zapomnienia naszych poprzedników, którzy nas swoim życiem nauczyli mówić: Ojcze nasz” – tą modlitwą zakończył homilię.
bz/ rv
Powered by WPeMatico