Papież do młodzieży: jesteście bogactwem Meksyku!

Ostatnim punktem kolejnego dnia papieskiej pielgrzymki do Meksyku było spotkanie z młodzieżą w Morelii.

Śledząc to, co dokonało się dotąd podczas tej podróży apostolskiej, nie może nikogo zaskoczyć spontaniczość i radość mieszkańców tego kraju, która towarzyszy przy każdym pojawieniu się Ojca Świętego. Jednak euforii i eksplozji radości, którą zgotowała Papieżowi młodzież na stadionie w Morelii nic chyba do tej pory nie przebiło. To było prawdziwe święto młodości, w którym sam Ojciec Święty znakomicie sią odnalazł.

Stadion José Maria Morelos y Pavón wypełniony był do ostatniego miejsca. Na samej murawie ustawiona została specjalna scena, od której rochodziły się wyłożone czerwoną tkaniną przejścia ustawione w kształcie krzyża. Franciszek po raz kolejny skorzystał z wózka golfowego by przejechać przez sektory i pozdrawiać młodzież. W tym czasie zespół muzyczny wykonywał znaną wszystkim muzykę Ennio Morricone z filmu misja. Zawarte są w niej dwa tak ważne dla Franciszka elementy: historia misyjnej pracy jezuitów i ewangelizacja Indian na kontynencie amerykańskim.

Spontaniczność młodzieży okazała się niestety także pewną trudnością. Gdy Papież wysiadł z pojazdu i odruchowo ruszył w stronę młodzieży, część z nich nie zważając na zabezpieczenia wprost rzuciła się na Ojca Świętego. Służby chroniące Franciszka wydawały się nieco zaskoczone i bezradne...

Kolejna eksplozja radości kilkudziesięciotysięcznego tłumu nastąpiła wówczas, gdy Papież doszedł już na miejsce przewodniczenia. Na jego twarzy było jednak widać niekłamaną radość. Przy wciąż trwających śpiewach i okrzykach, w przejściach na murawie pojawili się młodzi ludzie z flagami. Rozpoczął się tym samym piękny, żywiołowy i kolorowy spektakl młodości.

Franciszek nie przestawał jednak zaskakiwać. Ochrona zatrzymała bowiem kilkanaście metrów od Papieża dwóch wolontariuszy, którzy chcieli dostać się w bezpośrednie otoczenie Ojca Świętego. Franciszek jednak wymownym gestem przywołał ich do siebie. Było to dwoje młodych ludzi, dotkniętych Zespołem Downa, którzy z całych sił tulili się do Papieża i nie ukrywali łez szczęścia.

W tym czasie na murawie trwał taneczno-muzyczny spektakl. Przez sektory przechodziła procesja z krzyżem i figurą Matki Bożej. Nadszedł też czas świadectw składanych w imieniu młodzieży z wszystkich kultur i języków Meksyku. Młodzi mówili o tym, o jakiej marzą rodzinie, o wielkim pragnieniu pokoju, ich chrześcijańskich zobowiązaniach i nadziei, której tak bardzo potrzebują. Przez cały czas składania świadectw Franciszek robił notatki. Było już zatem wiadomo, że w swoim przemówieniu odejdzie od wcześniej przygotowanego tekstu i nawiąże do usłyszanych wypowiedzi. Tak się też stało.

Franciszek na początku pozdrowił wszstkich młodych, zarówno zebranych na stadionie, jak i na placu Jana Pawła II w stolicy metropolii Guadalajarze, a także przed telewizorami w całym Meksyku. Podziekował im za niezykle gorące przyjęcie, co potwierdziło tylko to, co od dawna już o Meksykanach wiedział, a mianowicie, że są narodem żywotnym i radosnym. Od razu też powiedział młodym, że to właśnie oni są prawdziwym bogactwem i nadzieją tej ziemi.

„Góra może skrywać wielkie bogactwa naturalne, które służą postępowi ludzkości. To są jej bogactwa. Ale te bogactwa trzeba przemieniać pracą w nadzieję, tak jak robią to górnicy gdy wydobywają te bogactwa. Wy jesteście bogactwem, które trzeba przemieniać w nadzieję. I Daniela wskazała na takie wyzwanie, a dodatkowo pokaztała nam drogę nadziei. I wszyscy, którzy tu mówili i wskazywali na trudności, rzeczy które się wydarzyły, potwierdzali bardzo ważną prawdę: że wszyscy możemy żyć, ale nie możemy żyć bez nadziei” – powiedział Papież.

Po chwili Franciszek wrócił ponownie do tematu nadziei i bogactwa, którymi są młodzi ludzie.

„Jesteście bogactwem Meksyku, jesteście bogactwem Kościoła. Pozwólcie, że przytoczę wam pewne zdanie, którego używa się w moich stronach: «Nie będę masował wam pleców», czyli «nie będę się wam podlizywał». I rozumiem, że często trudno czuć, że jest się bogactwem, gdy jesteśmy nieustannie narażani na utratę przyjaciół lub krewnych z rąk handlarzy narkotykami, narkotyków, organizacji przestępczych, siejących terror. Trudno jest czuć się bogactwem narodu, gdy nie ma możliwości godnej pracy – co wyraźnie zaznaczył Alberto - możliwości nauki i kształcenia się, gdy nie czujecie, że są uznane wasze prawa, co prowadzi do sytuacji granicznych. Trudno czuć się bogactwem danego miejsca, kiedy ze względu na swą młodość jest się wykorzystywanym do nędznych interesów, kuszonym obietnicami, które ostatecznie nie są realne, są jak bańki mydlane. I w ten sposób trudno jest czuć się bogactwem. Macie bogactwo, które nosicie wewnątrz, nadzieję, którą nosicie wewnątrz, choć nie jest to łatwe gdy, jak już wam powiedziałem, i jak też i wy sami mówiliście, nie ma możliwości pracy i nauki” – powiedział Papież.

Franciszek odniósł się także do plagi narkotyków powodujących tak wiele zła w życiu ludzi młodych.

„To nieprawda, że jedyną formą życia, bycia młodym, jest złożenie życia w rękach handlarzy narkotykami lub tych wszystkich, których jedynym zajęciem jest sianie zniszczenia i śmierci. To jest kłamstwo i mówmy to w imię Jezusa. To także dzięki Jezusowi, dzięki Jezusowi Chrystusowi, który jest Panem, możemy powiedzieć, że kłamstwem jest, jakoby jedynym sposobem życia dla tutejszych młodych było ubóstwo i zmarginalizowanie. Marginalizacja możliwości, marginalizacja przestrzeni, kształcenia i oświaty, marginalizacja nadziei. Jezus Chrystus obala wszelkie próby uczynienia was bezużytecznymi lub zwykłymi najemnikami obcych ambicji” – powiedział Papież.

Franciszek w tym kontekście nawiązał do pewnej znanej mu piosenki.

„Prosiliście mnie o słowo nadziei: takiej, którą mogę wam dać, która jest podstawą wszytkiego. Nazywa się Jezus Chrystus. Gdy wszystko wydaje się trudne, gdy zdaje się, że świat wali się nam na głowę, przyjmijcie Jego krzyż, przyjmijcie Go. I proszę was, nigdy nie wyrywajcie się z Jego ręki, nawet jeśli to was doprowadzi do aresztowania. A jeśli upadniecie, to pozwólcie, by On was podniósł. Alpiniści mają piękną piosenkę, którą ja lubię powtarzać młodym. Kiedy się wspinają, to tak śpiewają: «w sztuce wspinania się triumf nie polega na tym by nie upaść, lecz by nie pozostać powalonym». To jest sztuka! I kto jest jedynym, który może cię chwycić za rękę, być nie pozostał powalony? Jedynie Jezus Chrystus! Jezus Chrystus, który czasami pośle do ciebie brata, by z tobą porozmawiał i by ci pomógł” – powiedział Franciszek.

Papież wskazał także na trzy najważniejsze jego zdaniem słowa, które młodzi często powinni powtarzać.

„To wielka przyjemność móc cieszyć się tym spotkaniem, radość marzenia o spotkaniu wszystkich. To doświadczenie odczucia, że jesteśmy rodziną, że czujemy sią wspólnotą. To jest doświadczenie patrzenia na świat prosto, z podniesioną głową, bez środków, bez pieniędzy, ale z podniesioną głową, z godnością. Musimy powtarzać trzy słowa: bogactwo – bo sami je dajecie; nadzieja – ponieważ chcemy otwierać się na nadzieję; godność. Powtórzmy: bogactwo, nadzieja, godność. Bogactwo, które dał wam Bóg! Wy jesteście bogactwem Meksyku! Jesteście nadzieją, którą jest Jezus Chrystus i godnością, którą On wam daje, a która nie jest podlizywaniem się i byciem towarem w kieszeniach innch” – powiedział Papież.

Po papieskim przemówieniu nadal trwał spektakularny i fantastycznie przygotowany religijny spektakl taneczno-muzyczny. W tle dominował krzyż, który młodzi przekazywali sobie nazwajem. Franciszek natomiast raz jeszcze przejechał przez sektory by udać się na lądowisko. Stamtąd śmigłowcem odleciał na lotnisko w Morelii, a dalej samolotem do stolicy.

Po przyjeździe do swojej meksykańskiej rezydencji w nuncjaturze apostolskiej Franciszek przed wejściem podziękował wszystkim, którzy tam na niego czekali. Życząc dobrej nocy udzielił pozdrawiającym go błogosławieństwa.

W ostatnim dniu podróży apostolskiej do Meksyku Franciszek uda się do Ciudad Juárez na granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Tam spotka sią m.in. z więźniami i ludźmi pracy. W pasie przygranicznym odprawi też ostatnią Mszę na meksykańskiej ziemi.

ks. L. Gęsiak, Meksyk / rv

 

Powered by WPeMatico

« 1 »