Czcigodni Bracia w kapłaństwie, drogie Siostry zakonne, umiłowani Siostry i Bracia,
zgromadziła nas dziś niecodzienna uroczystość, gdyż w dniu dzisiejszym kończymy obchody przepięknego jubileuszu 90-lecia parafii Najczystszego Serca Maryi na warszawskim Grochowie. Miniony rok jubileuszowy obfitował w spotkania modlitewne, pielgrzymki parafialne oraz wydarzenia kulturalne.
Dziś pochylamy się także nad kartą z historii naszego narodu, gdyż w tym miejscu szczególnie zapisali się Polacy walczący 185. lat temu w bitwie pod Olszynką Grochowską. Wielu z nich oddało wtedy życie za Ojczyznę i tym samym przyczynili się do tego, że dziś możemy bez przeszkód gromadzić się na Eucharystii w wolnej Polsce.
Kochani,
sięgnijmy do dzisiejszych czytań biblijnych, by zobaczyć co w tak szczególnym dniu Pan mówi do nas w swoim Słowie. W pierwszym czytaniu słyszeliśmy opis objawienia się Boga Mojżeszowi w gorejącym krzaku. Wtedy jeszcze nie podejrzewał, że będzie to spotkanie, które całkowicie odmieni jego życie. Kiedy Bóg objawił Mojżeszowi, że jest Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba, ten spytał Boga o Jego imię. W tradycji żydowskiej bowiem imię miało zawsze szczególne znaczenie, a jego poznanie pozwalało w jakimś stopniu zgłębić istotę osoby nazwanej. I oto sam Bóg objawia swoje imię jako: Jestem, który jestem.
Imię to oznacza najpierw, że Bóg jest jedyny i nie ma poza nim żadnych bogów; oznacza także, że Bóg nie ma początku ani końca, gdyż ciągle jest. Istnienie przynależy do Jego istoty. Jak mówią filozofowie – Bóg jest bytem koniecznym, Stwórcą, podczas gdy człowiek, jako stworzenie, jest bytem przygodnym. Jest zatem bytem różnym od wszystkich innych istnień, nieskończenie je przewyższającym swoją doskonałością.
Ponadto imię Boga – Jestem, który jestem – podkreśla Jego obecność wśród ludzi, szczególnie wśród ludu wybranego, pomimo niewierności i łamania Jego prawa. Imię to staje się – jak mówił św. Jan Paweł II w czasie Apelu Jasnogórskiego 14.08.1991 roku – fundamentem Starego Przymierza, na mocy którego Bóg wyprowadza Izraelitów z Egiptu.
Jest ono także, podkreśla dalej papież, fundamentem Przymierza Nowego, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa objawia swoje miłosierdzie i wierność pozwalając by Syn poprzez swoją śmierć na krzyżu odkupił całą ludzkość. Nauczając wśród Żydów Jezus wyraźnie powiedział: jeżeli nie uwierzycie, że ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich, podkreślając, że tylko wiara w Niego jest źródłem zbawienia. Podkreślił też swoją jedność z Ojcem i zupełne posłuszeństwo Jego woli Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Ojciec Mnie nauczył (J 8, 28). Tymi słowami wskazał swoją współistotność Ojcu, gdyż Obaj posługują się jednym imieniem, stanowią jeden byt.
W aklamacji przed Ewangelią donośnie wybrzmiały słowa Jezusa, które stanowią myśl przewodnią Wielkiego Postu: Nawracajcie się, bliskie jest królestwo niebieskie. Podobne słowa słyszeliśmy, gdy kapłan posypywał nasze głowy popiołem: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.
Ktoś może pomyśleć, czy aby nie nazbyt często słyszymy w Kościele wezwanie do nawrócenia? Czy naprawdę muszę się nawracać? Może to przesłanie nie jest skierowane do mnie? Przecież się staram, biorę udział w rekolekcjach, w nabożeństwach wielkopostnych, jestem na Mszy świętej w każdą niedzielę, może nawet w tygodniu. Nie mam ciężkich grzechów.
W szukaniu odpowiedzi na to pytanie sięgnijmy do słów drugiego dzisiejszego czytania. Św. Paweł Apostoł mówi o Izraelitach: wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a skałą był Chrystus. Lecz w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. (…) Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Czyż nie jest to dla nas wystarczająca przestroga? A jeśli te słowa wydawałyby się jeszcze nie dość przekonujące, posłuchajmy co Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Otrzymaliśmy więc od Boga wyraźną przestrogę i tak samo wyraźne wezwanie do nawrócenia, którego nie powinniśmy odkładać, gdyż, jak słyszeliśmy, bliskie jest królestwo niebieskie.
Wezwanie do nawrócenia jest ponagleniem do dokonania zdecydowanego zwrotu w swoim życiu. Być może ktoś z nas odnalazł siebie i swoje życie w przypowieści o dobrym ogrodniku, którą dziś słyszeliśmy. Może dziś to ja lub Ty, odnajdujemy się w obrazie uschłego drzewa, które powinno zostać wycięte. Może to właśnie my dostajemy dziś kolejną szansę, aby wydać owoc. Troskliwy ogrodnik dba nawet o uschłe drzewo, postanawia je okopać i obłożyć nawozem, by mogło jeszcze zaowocować. Co to oznacza dla nas? Przede wszystkim, przypomina niezmienną prawdę, że Bóg daje nam swoje Słowo i łaskę, abyśmy mogli przemienić nasze życie i aby życiodajne soki powróciły do naszego niejednokrotnie uschłego życia. W słowie Bożym mamy znajdować nieustanną motywację do przemieniania swojego życia, a w modlitwie siłę do uświęcenia siebie samych i świata.
Tak więc Drodzy Siostry i Bracia dzisiaj Chrystus ponownie wzywa nas do nawrócenia: jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Ale czym tak naprawdę jest to nawrócenie do którego wzywa nas Chrystus? Najpierw należy powiedzieć, że sama treść słowa „nawrócenie” jest na wskroś pozytywna. Nawrócenie zawsze przybliża nas do celu, od którego oddaliliśmy się z powodu naszych błędów. Dlatego w nauczaniu Pana Jezusa wezwanie do nawrócenia połączone jest ze stwierdzeniem, że bliskie jest królestwo Boże.
Bóg zawsze jest blisko człowieka. To „zawsze” sprawia, że Bóg nie trwa nieporuszenie w jednym miejscu, ale jest ciągle w drodze ku człowiekowi, bo człowiek, niestety, często od Niego się oddala. Bóg tego kierunku „ku człowiekowi”, nigdy nie zmienia. Nigdy nie zawraca i nigdy się nie odwraca. Człowiek, aby mógł być blisko Boga, powinien także realizować kierunek „ku Bogu”. Człowiek jednak, właśnie z tego względu, że od Boga się oddalił, musi się nawrócić - nawracać. W ten sposób, wracając, idzie naprzód, bo zbliża się do najważniejszego i właściwie jedynego celu swojego życia, którym jest wejście do Królestwa Bożego, powrót do domu Ojca.
Nawrócenie stoi u progu wiary, ale też bez wiary trudno byłoby rozpoznać, do Kogo się powraca, bo w nawróceniu nie chodzi tylko o porzucenie grzesznej drogi, lecz także o powrót do miłosiernego, gotowego przebaczyć Ojca. Życie wiarą domaga się naszego pójścia za Jezusem, a nie, Jego chodzenia za nami i ustawicznego szukania nas. Stąd chrześcijanin - uczeń Jezusa - to ktoś, kto doświadcza, że jego życie jest darem; to ktoś, kto pragnie należeć do Boga; to ktoś, kto przez wiarę nie tyle angażuje się w coś, co raczej opowiada się za Kimś, za Jezusem Chrystusem, który jest Panem i Zbawcą, nieustannie obecnym w jego życiu.
Siostry i Bracia, trzeba nam wciąż uczyć się patrzeć na wszystkie sprawy naszego życia w duchu wiary, odkrywając najpierw obecność Boga w naszej codzienności, by potem odkryć także inny, ważniejszy, nadprzyrodzony wymiar naszego życia.
Do takiego widzenia naszego życia, tak na płaszczyźnie osobistej, jak i wspólnotowej, wzywa nas dzisiejsze słowo Boże, szczególnie w pierwszym czytaniu, gdzie Bóg objawiający się Mojżeszowi, ten, który jest, mówił: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam tedy dobrze jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z jarzma egipskiego i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód.
W takiej perspektywie chcemy patrzeć także na wydarzenia, które dzisiaj wspominamy, dziękując Bogu tą Eucharystią za Jego obecność pośród nas i za wszelkie dobro jakie otrzymaliśmy z Jego rąk. Przede wszystkim dziękujemy samemu Bogu za 90 lat istnienia tej parafii, dziękuję też ks. Prałatowi Krzysztofowi Uklei, że tak pięknie troszczy się o wspólnotę i tę świątynię, zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym. Dziękuję każdej i każdemu z Was, którzy wspieracie swojego ks. Proboszcza dobrym słowem, ale i ofiarnym groszem, bo czujecie się prawdziwą wspólnotą parafialną i traktujecie ten kościół jak swój własny dom. To piękne świadectwo wiary dojrzałej.
Należy też wspomnieć, że ta wyjątkowa świątynia została nierozerwalnie złączona z historią Polski i dlatego jest również postrzegana jako część dobra narodowego. Stojący tu pomnik upamiętnia bohaterstwo żołnierzy walczących w Bitwie pod Olszynką, której 185. rocznicę dziś obchodzimy.
Bóg, który jest Panem dziejów i jest obecny pośród swojego ludu, dosyć się napatrzył na jego uciemiężenie i tchnął ducha odwagi i poświęcenia w serca młodych ludzi, aby stawili opór zaborcy. 25 lutego 1831 r. pod Olszynką Grochowską miała miejsce największa w czasie powstania listopadowego bitwa. Stoczono tu nadzwyczaj ciężkie walki, które zdobyły miano najkrwawszych w dziejach powstania listopadowego. Walcząc z dużo liczniejszymi oddziałami Rosjan, nasi rodacy ani na chwilę nie stracili wiary i nadziei w zwycięstwo. Choć tak naprawdę go nie odnieśli, bo nie pokonali Rosjan, to jednak są bohaterami, gdyż ich zacięty opór sprawił, że wróg poniósł znaczące straty i wycofał się z dalszego ataku, co uratowało Warszawę.
Wiara pozwalała im przezwyciężać największe trudności. Wiara dodawała im odwagi oraz uzdalniała do największych poświęceń. Dzięki wierze nasi bohaterowie mieli nadzieję na lepszą przyszłość; na wolną Polskę. To dla niej byli oni zdolni nawet życie oddać. Dlatego do walczących pod Olszynką Grochowską można odnieść słowa ks. Jana Twardowskiego: miłość na śmierć nie umiera. Ich miłość do Ojczyzny i ojcowizny jest jak ewangeliczne ziarno, które zostało zasiane w ziemię i przynosi plon obfity.
Kochani,
Warto zapytać, ilu z nas byłoby dziś gotowych na takie bohaterstwo w obronie Ojczyzny. Kto z nas byłby gotów oddać swoje życie za wolność i niepodległość Polski? Kto z nas przypomina młodym ludziom o wartości Ojczyzny, o patriotyzmie i heroicznej walce, która często prowadziła do śmierci?
Wydarzenia sprzed 185. lat skłaniają do refleksji nad współczesnym patriotyzmem. Jak widzimy nie wymaga on teraz przelewania krwi w obronie Ojczyzny. Postawa patriotyczna dziś, czyli mądra troska o ojczyznę, jest nie tylko troską o los naszych rodaków, ale także troską o los nas samych i naszych bliskich. Jest też pozytywnym wkładem w rozwój i dobro innych narodów. Przypomina nam o tym nasz Rodak św. Jan Paweł II: człowiek swoją głębszą tożsamość ludzką łączy z przynależnością do narodu, swoją zaś pracę pojmuje także jako pomnażanie dobra wspólnego wypracowanego przez jego rodaków, uświadamiając sobie przy tym, że na tej drodze praca ta służy pomnażaniu dorobku całej rodziny ludzkiej („Elementarz Jana Pawła II dla wierzącego, wątpiącego i szukającego”, Kraków 2001).
Tak więc dojrzała postawa chrześcijanina-patrioty powinna charakteryzować się z jednej strony znajomością historii, tradycji i wartości narodowych, a z drugiej powinna przejawiać się w trosce o osobisty rozwój, w trosce o rodzinę, kompetentną aktywność zawodową, jak też w rozważnej aktywności społecznej i politycznej. Chcemy troszczyć się o takie dojrzałe i odpowiedzialne postawy w naszym życiu. Jesteśmy do tego wezwani przez Boga, zatroskanego Pana dziejów. Jesteśmy do tego wciąż wzywani przez tych, którzy w obronie Ojczyzny i wartości, na których jest zbudowana, oddawali życie.
Świadomi tego wezwania dziękujmy dzisiaj tym, którzy polegli za swoją, ale także za naszą wolność, stając w obronie tego co kryje w sobie Ojczyzna. Na pomniku upamiętniającym Bitwę pod Olszynką widnieje napis:
Przechodniu powiedz współbraciom, Że walczyliśmy mężnie i umierali bez trwogi, Ale z troską w sercu o losy Polski, Losy przyszłych pokoleń – o Wasze losy...
Świadomi tego wezwania, zobowiązujemy się właściwie i odpowiedzialnie zagospodarowywać wolność, która została nam podarowana i roztropnie budować dziś i jutro naszej Ojczyzny i wspólnoty narodów do której należymy. Amen.
Posłuchaj: