Sytuacja chrześcijan w Nigerii zbyt mało obchodzi wspólnotę międzynarodową. W przeciwnym wypadku islamiści z Boko Haram już dawno przestaliby w tym kraju działać. Wskazuje na to nigeryjski Kościół na marginesie raportu mówiącego o dramatycznej sytuacji wyznawców Chrystusa w tym afrykańskim kraju. Jednocześnie wzywa organizacje pomocowe, by objęły realnym wsparciem ponad milion nigeryjskich uchodźców, którzy musieli opuścić swe domy w obawie o własne życie.
„Taka sytuacja panuje u nas już czwarty rok. Problemem są m.in. muzułmańscy pasterze, którzy ze swymi stadami przychodzą na tereny zamieszkiwane przez chrześcijan. Stwarza to wiele napięć ponieważ pozwalają oni krowom wchodzić na pola i zwierzęta niszczą lub zjadają całe uprawy, a ludzie nie mają co dać dzieciom. To wytwarza problemy, na które nakłada się jeszcze działanie islamistów z Boko Haram - mówi ks. Patrick Tor Alumuku, odpowiedzialny w archidiecezji Abudży za media. - Obecny prezydent podjął bardziej zdecydowane działania przeciwko fundamentalistom i ich siły zostały w znacznej mierze osłabione. Jednak, by nie dać o sobie zapomnieć i dalej siać terror, atakują oni teraz najbardziej bezbronnych. Stąd ich kolejny atak na szkołę podstawową. Zresztą napady na placówki edukacyjne wpisują się w ich pseudo-misję, bo nie chcą, by Nigeryjczycy poznawali zachodnie wartości, które według nich są przekazywane właśnie w szkołach. W porównaniu z wcześniejszym okresem oddziały Boko Haram są znacznie słabsze i obecnie ugrupowanie nie jest już w stanie zrealizować swych planów związanych z utworzeniem na tym terenie kalifatu. Wciąż jednak sieją śmierć, przemoc i strach. Setki tysięcy chrześcijan żyje w prowizorycznych obozach dla uchodźców i marzy o tym, by móc powrócić do swych domów. Kościół nieustannie apeluje do rządu, by wziął w obronę prześladowanych. Potrzebujemy też konkretnej pomocy materialnej, by móc nadal dostarczać potrzebującym żywność i leki”.
bz/ rv
Powered by WPeMatico