Poznań: uroczystości 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca

− Poznański Czerwiec był, w jakimś sensie, u źródeł kolejnych naszych zmagań o wolność i solidarność, o prawdę, sprawiedliwość i niepodległość Ojczyzny, o zrzucenie z polskiego narodu jarzma komunistycznej niewoli − powiedział 28 czerwca w Poznaniu abp Wojciech Polak, prymas Polski. W uroczystych obchodach 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca uczestniczyli Prezydent RP Andrzej Duda i prezydent Węgier János Áder.

W Mszy św. w kościele oo. dominikanów, której przewodniczył abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, wzięli udział uczestnicy Poznańskiego Czerwca 1956 r., członkowie stowarzyszeń i organizacji kombatanckich, władze państwowe, samorządowe, wojewódzkie, polscy i węgierscy parlamentarzyści, przedstawiciele uczelni wyższych Poznania, Związku NSZZ „Solidarność”, Wojska Polskiego, Policji, harcerze, studenci, uczniowie szkół, poczty sztandarowe oraz tłumy mieszkańców Poznania i Wielkopolski.

Podczas Mszy św. modlono się za uczestników i ofiary wydarzeń sprzed 60 lat oraz w intencji ojczyzny.

− Poznański Czerwiec uczy nas tego, że każda ideologia, tzn. część prawdy, która podaje się za całą prawdę, musi prowadzić do odebrania ludziom wolności i do ich wyzysku − podkreślił na początku Eucharystii abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący KEP zwrócił uwagę, że „żadna ideologia nie może utrzymać się na dłuższą metę bez zabijania ludzi. Człowiek, który przez dłuższy czas pozbawiony jest Boga, wolności, prawa i chleba nie wytrzymuje i domaga się sprawiedliwości najczęściej w formie strajku”. Metropolita poznański przypomniał, że dzięki odwadze poznańskich robotników rozpoczął się w Polsce demontaż systemu komunistycznego i nastąpiło przyspieszenie procesów demokratyzacji. − W jakimś sensie pochodną poznańskiego Czerwca było powstanie węgierskie, a następnie praska Wiosna w 1968 oraz powstanie „Solidarności” − zauważył abp Gądecki.

W homilii metropolita gnieźnieński nawiązał do stojącego w stolicy Wielkopolski na placu Adama Mickiewicza pomnika Ofiar Czerwca 1956 roku. Abp Polak zwrócił uwagę, że mieszkańcy Grodu Przemysława odbierają w tym miejscu szczególną lekcję. − Jest to lekcja naznaczona męstwem i odwagą, zostawiona nam przez zniewolonych komunistycznym i stalinowskim jarzmem, upokorzonych w swej godności robotników i innych mieszkańców tego miasta, którzy jednak wewnętrznie pozostali wolni − mówił prymas Polski.

Abp Polak przypomniał zamieszczone na monumencie daty: 1968, 1970, 1976, 1980. − Są to jakby kamienie milowe naszej współczesnej wolności i niepodległości. Gdzieś też, pomiędzy nimi, choć wprost niewspomniana i niewypisana, ale przecież duchowo obecna, jest też data Millennium Chrztu Polski, data, o której w tym roku, a więc w tysiąc pięćdziesiątą rocznicę tamtego wydarzenia, staraliśmy się również pamiętać − podkreślił prymas Polski.

Zauważył, że „protestujący wówczas robotnicy i mieszkańcy Poznania, pomimo lat szalejącego z premedytacją stalinowskiego terroru i programowej ateizacji, zachowali moc wiary”, bo oprócz oczekiwań wolności i chleba, poprawy sytuacji bytowej i pracowniczej, otwarcie żądali wolności religijnej, przywrócenia nauki religii w szkołach, a także uwolnienia, więzionego wówczas przez komunistów, Prymasa Tysiąclecia.

Abp Polak zaznaczył, że pomnik ten niesie też ze sobą przesłanie nadziei, „bo żadne próby zagłuszenia i celowego zapomnienia, a nawet fałszowania prawdy o wydarzeniach Poznańskiego Czerwca 56, nie były jednak w stanie zatrzeć pamięci o bohaterstwie tych ludzi, nie wykrzywiły jej propagandowe wyjaśnienia i nie wymazały z mapy bohaterskiej historii Poznania i Polski”.

− Pamięć o tragicznych losach naszych sióstr i braci, robotników i mieszkańców Poznania, jest wciąż otwartą raną. Podnosi nas na duchu fakt, że rozpoczęte wówczas i okupione najwyższą ceną – ludzkiego życia i przelanej krwi – zmagania o poszanowanie godności człowieka, przyniosły nam upragnioną wolność − mówił prymas Polski.

Abp Polak zaznaczył też, że dzisiejsze uroczystości są również wyrazem naszej wdzięczności wobec tych, „którzy tę walkę wówczas wsparli, okazując niezwykłą solidarność i przechowując pamięć – w Polsce, ale także choćby na Węgrzech – o tym pierwszym, powojennym polskim zrywie ku wolności”.

Po Eucharystii uczestnicy uroczystości przeszli pod pomnik Poznańskiego Czerwca ’56 na pl. A. Mickiewicza, gdzie nastąpiło złożenie kwiatów i odbył się apel pamięci.

− Jesteśmy tutaj, by oddać hołd tym, którzy w w 1956 r. w tamtym czerwcu, tu w Poznaniu domagali się dwóch prostych rzeczy: chleba i wolności, ale tak naprawdę chodziło o godność, o godność ludzi dumnych. Chodziło o godność poznańskich robotników − powiedział w swoim przemówieniu Prezydent RP Andrzej Duda.

Zwrócił uwagę, że pierwszy wielki strajk zaczął się w poznańskich zakładach Cegielskiego, wówczas im. Stalina. − Ludzie nie wytrzymali, nawet tu w Poznaniu nie wytrzymali i zareagowali na poniżenie, na odbieranie im godności, na to, że władza mieniąca się „ludową” spychała ich w nędzę – okłamywała ich i okradała. Powiedzieli zdecydowanie „nie” − zaznaczył prezydent.

Przekonywał, że mimo iż powstanie sprzed 60 lat upadło, to nie upadli ludzie. − Nastąpiła pierwsza w dziejach niezależna eksplozja ducha wywołana przez Powstanie Poznańskie. Czemu? Bo cała Polska była za Poznaniakami! Bo cała Polska była za poznańskimi robotnikami! Bo powtarzano w całej Polsce – w autobusach, tramwajach i na ulicach, że władza strzelała do robotników, że władza oszukuje, kłamie i rozsiewa propagandę, że nie jest władza robotnicza, że jest czerwoną oligarchią, że istnieje tylko dla elity, którą sama tworzy − zaznaczył prezydent Duda.

Podkreślił, że Polska składa hołd bohaterom Powstania Czerwca‘56, bohaterskim poznaniakom, którzy nie bali się kul, nie bali się czołgów i samochodów opancerzonych, mimo że w zasadzie nie mieli broni. Zaznaczył, że nie tylko w Polakach obudzili wielkie pragnienie wolności i solidarności. Przypomniał też wydarzenia z października 1956 r. na Węgrzech i podziękował im za okazywaną solidarność z naszym narodem i wsparcie.

Prezydent Węgier János Áder zwrócił z kolei uwagę, że w tamtych dniach robotnicy wyszli na ulice Poznania, bo chcieli odzyskać ukradzione życie, domagali się chleba i wolności, mieli dość dyktatury, która nazywa się demokracją ludową, a jednocześnie ignorowała naród i demokrację. − W Polsce i na Węgrzech ludzie domagali się świeżego powietrza wolności. Pragnienia Polaków i Węgrów − jak wiele razy w naszej historii − zgodnie brzmiały jak rymy wiersza − podkreślił Áder.

List do uczestników rocznicowych obchodów skierowała też prezes Rady Ministrów Beata Szydło. − Sześćdziesiąt lat temu, 28 czerwca, poznańscy robotnicy podnieśli wysoko głowę i wyruszyli w pokojowej manifestacji na ulice miasta. Odpowiedzią ze strony władz było wysłanie tysięcy żołnierzy i setki czołgów − napisała premier. List pod nieobecność prezes Rady Ministrów, która przebywała na szczycie unijnym w Brukseli, odczytał Piotr Gliński, wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Z apelem do młodzieży o pamięć i docenienie wydarzeń sprzed 60 lat zwróciła się Aleksandra Banasiak. − Nie straćcie zdobytej z takim poświęceniem przez waszych ojców i dziadków wolności − podkreśliła prezes Stowarzyszenia Poznański Czerwiec ‘56. W bardzo osobistym przemówieniu zaznaczyła, że pomoc rannym, jaką niosła nie tylko w Szpitalu im. Franciszka Raszei, ale i na ulicach Poznania, wypływała z jej potrzeby serca i powołania. Pracowała wówczas jako pielęgniarka w szpitalu.

Uczestnicy uroczystości obejrzeli też widowisko multimedialne „Ksenofonia – symfonia dla innego” w reżyserii Jana Komasy z udziałem 40 aktorów. Pochodzący z Poznania, jeden z najbardziej cenionych młodych twórców polskiej kinematografii, reżyser filmów „Sala samobójców” i „Miasto 44” przedstawił opowieść o pierwszym w PRL buncie przeciw władzy komunistycznej, krwawo stłumionym przez wojsko. Jan Komasa zaprosił do współpracy m.in. choreografa Mikołaja Mikołajczyka, a muzykę stworzyli Bartek Wąsik i Miłosz Pękala z grupy Kwadrofonik.

Poznański Czerwiec 1956 był pierwszym w PRL strajkiem generalny i wystąpieniem ulicznym. Rankiem 28 czerwca robotnicy Zakładów Przemysłu Metalowego H. Cegielskiego rozpoczęli strajk i wyszli na ulice. Do protestu dołączali się inni mieszkańcy Poznania.

Tragicznym symbolem tamtych wydarzeń stał się Romek Strzałkowski, 13-letni uczeń niosący biało-czerwony sztandar, który przejął od rannych tramwajarek. Chłopiec został zastrzelony przez funkcjonariuszy bezpieki.

Demonstracje zostały krwawo stłumione przez komunistyczne władze. Do ich pacyfikacji skierowano ponad 10 tys. żołnierzy i ok. 400 czołgów, brano nawet pod uwagę możliwość zbombardowania miasta. 29 czerwca wieczorem premier Józef Cyrankiewicz wygłosił przemówienie radiowe, w którym padła między innymi słynna groźba, że „każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.

Po pacyfikacji protestów zatrzymano blisko 700 mieszkańców Poznania, a ponad 300 poddano brutalnemu śledztwu. Oskarżono 21 osób, z których większość otrzymała kilkuletnie wyroki. Propaganda PRL bagatelizowała Poznański Czerwiec jako „wypadki czerwcowe” lub ostentacyjnie przemilczała.

Jan Paweł II podczas pierwszej wizyty w stolicy Wielkopolski w 1983 roku pragnął przybyć pod pomnik Ofiar Poznańskiego Czerwca, ale ówczesne władze Polski nie wyraziły na to zgody. Uczynił to podczas pielgrzymki do Polski w 1997 roku, kiedy po raz drugi odwiedził Poznań.

W 2006 roku, w 50. rocznicę tragicznych czerwcowych wydarzeń, Sejm ustanowił 28 czerwca Narodowym Dniem Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956. Święto jest uhonorowaniem „bohaterów, których odwaga i patriotyzm stały się kamieniem węgielnym późniejszych antykomunistycznych zrywów w Polsce”.

KAI

« 1 »