W niedzielę 14 sierpnia w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny a jednocześnie uroczystości Matki Bożej Zwycięskiej, Patronki Diecezji Warszawsko – Praskiej w konkatedrze na warszawskim Kamionku bp Artur Miziński, sekretarz Generalny KEP przewodniczył uroczystej Mszy Świętej oraz wygłosił homilię, której treść zmieszczamy poniżej:
Warszawa – Praga, par. Matki Bożej Zwycięskiej - 14.08.2016 r.
Zobacz galerię zdjęć z uroczystości
Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Stajemy dziś w tej wspaniałej konkatedrze u stóp Matki Bożej Zwycięskiej, aby podziękować Jej za opiekę nad nami, za wstawiennictwo u Boga w trudnych chwilach dla naszej Ojczyzny, a także w naszych codziennych potrzebach. Jako Patronka Diecezji Warszawsko-Praskiej, Matka Boża Zwycięska jest nam szczególnie bliska, dlatego nie wahamy się przychodzić do Niej, by prosić o pomoc w różnych sprawach. Dziś jednak, w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zgromadziliśmy się przede wszystkim po to, by uwielbić Boga za wielkie rzeczy, do których Maryja została powołana i których przez Nią dokonał i wciąż dokonuje w historii poszczególnych osób, narodów i świata.
Dziś Maryja została wzięta do nieba, radują się zastępy aniołów – czytamy w Liturgii Godzin przeznaczonej na tę doniosłą uroczystość. Niepokalana Dziewica, zachowana od wszelkiej zmazy grzechu… z ciałem i duszą została wzięta do chwały niebieskiej i wywyższona przez Boga jako Królowa wszystkiego,(…) - Naucza Sobór Watykański II w Konstytucji Lumen Gentium (por. LG, 59).
Tę prawdę, którą dziś uroczyście wyznajemy, ogłosił papież Pius XII w roku 1950 jako „Dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny”. Uroczystość dzisiejsza ukazuje nam w Maryi Wniebowziętej prawdę o naszym przeznaczeniu. Wniebowzięta wskazuje nam miejsce, do którego zostaliśmy powołani i uzdolnieni, by je posiąść, dzięki zbawczej męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Maryja idzie do nieba, ale nie sama. Idzie tam, aby pokazać, że niebo jest dla nas. Jej Wniebowzięcie, to obraz naszej wieczności.
Trzeba nam zapatrzeć się w Jej wniebowzięcie, aby uświadomić sobie prawdę, że ziemia jest tylko fragmentem naszego istnienia; jest tylko przejściem do wieczności. Ale nie ma innej drogi do nieba, jak tylko przez to ziemskie życie. Nasza Ojczyzna jest w niebie, ale idziemy do niej krocząc po tej ziemi - naszej polskiej. I trzeba nam wpierw ją ukochać, aby później ukochać niebo. Podążajmy więc z Maryją przez polską ziemię do Bożego nieba, jak uczył nas sługa Boży kard. St. Wyszyński.
Nasi ojcowie przełożyli tę trudną prawdę na bardzo proste i wymowne znaki. Właśnie dziś polskim zwyczajem przynosimy do świątyni wszelkie rośliny i zioła, aby przedstawić je Matce zwanej Matką Boską Zielną. Poprzez modlitwę kapłan błogosławi i uświęca trud ludzkiej pracy, prosząc Boga, by spojrzał łaskawie na jej owoce. Przynoszenie plonów przed tron Maryi jest wyrazem ufności i zawierzenia Matce Jezusa wszystkich spraw, które leżą nam na sercu. Maryja zaś, jako nasza matka, pragnie dla nas prawdziwego szczęścia, a zatem nie tylko chroni nas przed złem tu, na ziemi, ale przede wszystkim ukazuje nam najlepszą drogę do szczęścia wiecznego.
Jak mamy dojść do naszego niebieskiego domu? Trzeba nam iść jej śladem i wypełniać wolę Boga w każdym, nawet najmniejszym uczynku. A wtedy będziemy mogli powtórzyć za św. Pawłem słowa z dzisiejszego II czytania: Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Ktoś może powiedzieć, że bardzo trudno jest naśladować Maryję, którą Bóg wybrał na Matkę swojego Syna i uchronił ją nawet od grzechu pierworodnego. Fragment Ewangelii, który przed chwilą słyszeliśmy wyraźnie wskazuje, że wielkość Maryi nie wynika tylko z fizycznego macierzyństwa, ale przede wszystkim z macierzyństwa duchowego. Na słowa kobiety z tłumu: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś., Jezus odpowiada: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je. Jezus wskazuje więc, że każdy, kto zachowuje Boże nakazy może być błogosławiony, czyli szczęśliwy jak Maryja. Ona zaś, jak mówi Pismo w innym miejscu, zachowywała wszystko w swym sercu, a więc rozmyślała nad każdym słowem Bożym i wydarzeniem ze swojego życia, przyjmując je pokornie i wypełniając, gdyż taka była wola Stwórcy względem Niej. Takiej samej postawy otwarcia, pokory i gotowości na pełnienie woli Stwórcy oczekuje od nas Bóg i stawia nam za wzór Matkę swojego Syna. A my z ufnością biegniemy do Niej, bo wiemy, że jest także naszą Orędowniczką u Boga, zarówno w sprawach osobistych, jak i narodowych, bo Maryja - jak napisał Jan Paweł II w „Redemptoris Mater” - sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich (RM 41).
Takiego orędownictwa i wsparcia u Boga potrzebowaliśmy w 1920 roku, kiedy to naród polski, a w szczególności żołnierze, wzywali na pomoc swoją Matkę, aby pomogła im zwyciężyć z bolszewikami. O cud modlili się wszyscy.
Na początku lipca biskupi polscy wysłali list do Ojca Świętego Benedykta XV, w którym pisali: Jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całemu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści, bezczeszczenia Krzyża. Ojcze Święty, w tej ciężkiej chwili prosimy Cię, módl się za Ojczyznę naszą.... Apelowali też do episkopatów świata: Polska w pochodzie bolszewizmu na świat jest już ostatnią dla niego barierą. A gdyby się ta załamała, rozleje się on po świecie falami zniszczenia. I jakżeż straszliwa jest ta fala, która dziś światu zagraża. (…) Zwracamy się przeto, bracia nasi, z prośbą o ratunek; nie o pieniądze was prosim, nie o amunicję, nie o wojskowe zastępy. (...) Prosim was dzisiaj o szturm modłów do Boga za Polskę.
Kościoły były wypełnione, bo ludzie pamiętali co oznacza życie w niewoli, pod okupacją. Stanisław Stroński opublikował artykuł „O cud Wisły”, w którym napisał m. in.: I gdy w jutrzejszą niedzielę zbiorą się miliony ludności polskiej w kościołach i kościółkach naszych, ze wszystkich serc popłynie modlitwa: Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę, Wolność, zachowaj nam Panie. Polska tak niedawno odzyskała przecież niepodległość, a już nowy wróg zagrażał jej suwerenności. Ponadto toczący się konflikt przedstawiono jako wojnę chrześcijańskich Polaków z dążącymi do międzynarodowej rewolucji bolszewikami, którzy nie chcieli znać Boga i Jego prawa. Walka była więc obowiązkiem każdego chrześcijanina.
Bitwa Warszawska, trwająca od 13 do 25 sierpnia, została oceniona jako 18 najważniejsza bitwa w historii świata. Jeden z jej ważniejszych epizodów miał miejsce właśnie 15 sierpnia. Dzień ten bolszewicy wybrali na zajęcie Warszawy. Wydarzenia jednak potoczyły się według innego „scenariusza”. W tym właśnie dniu kaliski 203 Pułk Ułanów zdobył sztab 4. armii sowieckiej w Ciechanowie, a wraz z nim kancelarię armii, magazyny i jedną z dwóch radiostacji. Od tych wydarzeń rozpoczął się odwrót bolszewików.
Zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej przypisuje się cudownej interwencji Maryi i na jej pamiątkę nazywa się je „Cudem nad Wisłą”. Właśnie w święto Wniebowzięcia Matka Boża Łaskawa – Patronka Warszawy ukazała się na niebie w otoczeniu polskiej husarii i swoim płaszczem otuliła Warszawę. Armia bolszewicka rozpierzchła się w popłochu i odstąpiła od ataku.
Warto podkreślić, że także miejsce, w którym jesteśmy ściśle łączy się z Bitwą Warszawską. Tuż przed wielkim zwycięstwem wojsk polskich nad bolszewikami, 13 sierpnia 1920 roku, kapelan 236. Pułku piechoty - ks. Ignacy Skorupka – tutaj właśnie, choć w starym kościołku, odprawił Mszę Świętą i spowiadał żołnierzy przed bitwą. Następnego dnia zginął pod Ossowem i nie doczekał tej przełomowej chwili. 9 lat później kardynał Aleksander Kakowski pobłogosławił i wmurował kamień węgielny pod nową świątynię, której nadano tytuł Matki Bożej Zwycięskiej, ponieważ postanowiono ją wznieść, jako wotum stolicy za «Cud nad Wisłą». Znakiem upamiętniającym to wydarzenie jest też tryptyk pędzla Bronisława Wiśniewskiego. Widzimy na nim Matkę Bożą Zwycięską, której składają dziękczynienie Andrzej Bobola i Stanisław Kostka oraz arcybiskup Achille Ratti, ówczesny nuncjusz apostolski, a późniejszy papież Pius XI i ks. Ignacy Skorupka.
Nie ma wątpliwości, iż zwycięstwo polskich wojsk w Bitwie Warszawskiej pozwoliło ochronić Polskę i Europę przed zalewem przemocy, nienawiści i wrogów Chrystusowego krzyża. Trzeba nam jednak zadać sobie pytanie czy dziś potrafimy uszanować owoc walk żołnierzy tamtych czasów. Czy jesteśmy w stanie oprzeć się propagandzie wrogiej wierze i wartościom chrześcijańskim? Kiedyś, w 1920 roku, Polskę atakowali bolszewicy, a czy dziś jesteśmy bezpieczni? Otóż nie, nie jesteśmy bezpieczni. I choć dzisiaj nie ma zewnętrznego wroga, pragnącego dzięki sile militarnej zająć teren naszej Ojczyzny, to nie brakuje w naszych czasach wielu innych zagrożeń, nawał i totalitaryzmów, które niestety często ukazywane są jako coś dobrego, modnego i atrakcyjnego. O współczesnych zagrożeniach przypomniał papież Franciszek w rozmowie z biskupami w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Polski mówiąc: od dawna mówię, że świat jest w stanie wojny, że przeżywamy trzecią wojnę światową w kawałkach. (…) któraż to z dzisiejszych ideologii znajduje się w centrum i jest matką korupcji, wojen? Bałwochwalstwo pieniędzy. Mężczyzna i kobieta nie są już na szczycie stworzenia, tam umieszcza się bożka-pieniądz, a wszystko jest kupowane i sprzedawane za pieniądze. W centrum stawia się pieniądze. Ludzie są wyzyskiwani. A dzisiejszy handel ludźmi? Zawsze tak było: okrucieństwo! (…) Zabijać dla pieniędzy. Wyzyskiwać ludzi, wyzyskiwać stworzenie. I dalej papież mówił: W Europie, w Ameryce, w Ameryce Łacińskiej, w Afryce, w niektórych krajach azjatyckich istnieje prawdziwa kolonizacja ideologiczna. Jedną z nich – mówię to jasno z „imienia i nazwiska” – jest gender! Dzisiaj dzieci w szkole – właśnie dzieci! – naucza się w szkole: że każdy może wybrać sobie płeć. (…) Jest to kolonizacja ideologiczna, popierana również przez bardzo wpływowe kraje. I to jest straszne.
Jaka będzie nasza odpowiedź na te mocne stwierdzenia Ojca Świętego? Czy my Polacy jesteśmy dzisiaj w stanie, tak jak nasi ojcowie, z wiarą wołać przez wstawiennictwo Maryi o nowy „Cud nad Wisłą”, chroniący nas przed tego typu kolonializmami i ideologiami? Czy chcemy to czynić? Czy chcemy pomóc Maryi, w tej walce o zachowanie naszej tożsamości nie tylko narodowej, ale chrześcijańskiej, poświęcając się jak wspomniani wcześniej żołnierze, którzy w obronie wolności, Ojczyzny, chrześcijaństwa gotowi byli oddać życie i je oddawali? Niestety uczciwie musimy nie raz uderzyć się w piersi i powiedzieć – „nie”. Idziemy na liczne kompromisy i układy. Rozmywamy i rozmiękczamy wymogi prawa naturalnego i Bożego. Rezygnujemy ze szlachetnych ideałów.
Drodzy, Siostry i Bracia, oprócz tych zagrożeń ideologicznych, które wymienił Papież, dla wielu z nas źródłem problemów jest również życie osobiste. Ktoś bardzo pragnie dziecka i wbrew Bożemu prawu decyduje się na zapłodnienie in vitro; ktoś chce mieć coraz więcej pieniędzy, więc nie przeszkadza mu praca w niedzielę czy święto; komuś znudziło się życie z mężem czy żoną, więc zrywa przysięgę składaną przed Bogiem i zaczyna żyć z inną osobą, nie dbając o szczęście prawowitego małżonka i dzieci. Coraz częściej te sytuacje zdarzają się właśnie w Polsce, dlatego trzeba nam prosić Matkę Bożą o cud zwycięstwa. Zwycięstwa najpierw nad sobą samym i własnym nieposłuszeństwem, a zaraz potem o cud zwycięstwa polskiego narodu nad wrogimi ideologiami.
Taki cud jest i dziś możliwy. Polska może oprzeć się laicyzacji wracając do swoich korzeni i chrześcijańskiej tożsamości. Warto o tym mówić w tym szczególnym roku Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski, kiedy to chcemy na nowo odkrywać wartość tego sakramentu i jego znaczenie dla naszego współczesnego życia.
Pozwólcie, że raz jeszcze przytoczę słowa Ojca Świętego Franciszka, wypowiedziane w czasie audiencji 3 sierpnia 2016 roku, tym razem o naszym narodzie. Mówił on, że Maryja jest przede wszystkim Matką narodu polskiego, tego szlachetnego narodu, który wiele wycierpiał a który dzięki mocy wiary i Jej macierzyńskiej ręki zawsze podnosił się na nowo. Tam, pod tym spojrzeniem, można zrozumieć duchowy sens pielgrzymowania tego narodu, którego dzieje są nierozerwalnie związane z Krzyżem Chrystusa. Tutaj dotyka się namacalnie wiary świętego wiernego ludu Boga, który strzeże nadziei poprzez próby; i strzeże także owej mądrości, która jest równowagą między tradycją a innowacją, między przeszłością a przyszłością. A Polska przypomina dziś całej Europie, że nie może być mowy o przyszłość kontynentu bez jego wartości założycielskich, których z kolei centrum stanowi chrześcijańska wizja człowieka. Wśród tych wartości znajduje się miłosierdzie, którego szczególnymi apostołami było dwoje wielkich dzieci ziemi polskiej: święta Faustyna Kowalska i święty Jan Paweł II.
Drodzy, Siostry i Bracia, rozważajmy z uwagą te słowa ukazujące piękno i specyfikę naszego narodu, którego dzieje są nierozerwalnie złączone z krzyżem Chrystusa i Jego Matką; które wyrastają na Ewangelicznych wartościach. Uczyńmy wszystko, aby nie odnosiły się one jedynie do naszej przeszłości, ale by wciąż były treścią naszego życia i świadectwa dawanego światu.
W czasie Światowych Dni Młodzieży oczy całego świata były zwrócone właśnie na naszą Ojczyznę. Na Polskę, w której Kościół jest żywy i radosny, a młodzi ludzie nie wstydzą się Chrystusa i chętnie przyjmują u siebie młodych z innych krajów a nawet kontynentów. Musimy zadbać, aby nie zmarnować owoców tego wspaniałego spotkania i powrócić do naszej chrześcijańskiej tożsamości. Jak mówił papież – trzeba budować żywą wspólnotę życia młodych z dziadkami, którzy są pamięcią narodu. Jeśli będziemy pamiętać o naszych korzeniach, będziemy dumni z naszej historii oraz zawierzymy Chrystusowi i Jego Matce, przyszłość naszej Ojczyzny i nas samych będzie ona wspaniała a owocem naszych czynów będzie ostateczne zwycięstwo – wieczne szczęście.
Matko Zwycięska z kamionkowskiej świątyni, prowadź nas do Swego Syna. Prowadź drogami naszego wieku, naszej Ojczyzny, naszej Diecezji. Prowadź ku zwycięstwu! (z Aktu zawierzenia diecezji warszawsko-praskiej Matce Bożej Zwycięskiej). Amen.