Muzułmanie umiarkowani wciąż nie zajęli dość wyraźnego stanowiska po islamskich zamachach. Ich wizyta w kościołach to gest emocjonalny, który niczego nie zmienia. Potrzeba jasnych słów i gestów – uważa bp Camillo Ballin wikariusz apostolski dla Arabii Północnej. W krajach arabskich żyje on od 47 lat. W tych dniach przebywa we Włoszech na zaproszenie Mityngu Przyjaźni w Rimini.
Przyznaje on, że w świecie arabskim wiele się dzieje, jest silna wola rewolucji. Początkowo były to rewolucje o charakterze społecznym, potem przywłaszczyli je sobie fundamentaliści, tak że nabrały one charakteru religijnego. „Obalono dyktatorów, którzy bez wątpienia byli niekiedy bardzo brutalni, ale zarazem jako jedyni byli w stanie utrzymać pewną jedność. Dziś panuje wielki zamęt, z którego korzystają radykałowie. Rewolucje społeczne stały się rewolucjami fundamentalistycznymi” – przyznaje włoski duchowny.
Jego zdaniem trudno dziś przewidzieć, jaki będzie rozwój wydarzeń. Tym bardziej, że tak zwani muzułmanie umiarkowani nie zabierają głosu – mówi bp Ballin.
„Jeden z moich islamskich przyjaciół, wybitny naukowiec z uniwersytetu kairskiego i zwolennik krytycznej interpretacji Koranu, powiedział mi kiedyś, że muzułmanie umiarkowani często są mistrzami dwulicowości. Bo cóż zrobili? Niespodziewanie kilka tygodni temu pojawili się w kościele po zabójstwie ks. Hamela. Dla mnie był to bardziej gest emocjonalny niż prawdziwe zajęcie stanowiska przeciwko czemuś. Ja oczekiwałbym czegoś poważniejszego. Oczywiście można przyjść do kościoła, modlić się za chrześcijan, ale to niczego nie zmienia. W ten sposób tracimy tylko czas. Ja wolałbym gestu bardziej świeckiego – mówi Radiu . Watykańskiemu bp Camillo Ballin. – Publicznie, w sposób obywatelski, nigdy nie zajęli stanowiska, by powiedzieć, że to nie jest islam. Czy możemy przekonać świat, że w islamie nie ma przemocy, jeśli ci muzułmanie „umiarkowani” nigdy nie zajęli stanowiska, by pokazać światu, że to nie jest prawdziwy islam? Nigdy tego nie zrobili. Pokazują się teraz w kościele, ale to nie jest najlepsze miejsce, by przekonać świat, że w islamie nie ma przemocy. Muszą zająć stanowisko w sposób o wiele poważniejszy, bardziej radykalny, w wywiadach, w decyzjach również politycznych, w jasnych i mocnych słowach, by powiedzieć, że to nie jest prawdziwy islam. Do tej pory tego nie zrobili i wydaje mi się, że nadal tego nie robią”.
Bp Camillo Ballin zaapelował też o otwarcie i wyrozumiałość dla uchodźców, którzy uciekają przed wojną i nieludzkimi warunkami życia. Przyznał, że jako misjonarz był świadkiem sytuacji skrajnego ubóstwa. Jego zdaniem, ci którzy z takiego świata uciekają, robią to, co na ich miejscu uczyniłby każdy z nas, mając na względzie dobro własnych dzieci.
kb/ rv
Powered by WPeMatico