Największym wyrazem miłości jest Jezus – przypomniał Papież uczestnikom Jubileuszu wolontariuszy i pracowników dzieł miłosierdzia, licznie dziś zgromadzonym na placu św. Piotra. Przytoczył słowa św. Pawła: „Bóg okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8). Chrystus „umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). „Wydał siebie samego za mnie, za ciebie, za wszystkich, za każdego z nas – mówił Franciszek. – Nic i nikt nie może nas odłączyć od miłości Boga (por. Rz 8,35-39). Miłość jest więc najpełniejszym wyrazem całego życia i pozwala nam istnieć!”. Ojciec Święty wskazał, że Kościół kierując się tą wiarą nigdy nie mógłby sobie pozwolić działać jak kapłan i lewita wobec ledwie żywego człowieka z ewangelicznej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (por. Łk 10,25-36)
„Nie może się on odwrócić i patrzeć w inną stronę, aby nie widzieć tak licznych form ubóstwa, które domagają się miłosierdzia. A to odwracanie się, aby nie widzieć głodu, chorób, ludzi wykorzystywanych, jest ciężkim grzechem! Także grzechem współczesnym, dzisiejszym. Nie byłoby godne Kościoła czy chrześcijanina «przejść dalej» i sądzić, że mamy czyste sumienie tylko dlatego, że się pomodliliśmy czy poszliśmy w niedzielę na Mszę! Kalwaria jest zawsze aktualna. Bynajmniej nie zniknęła ani nie jest tylko pięknym obrazem w naszych kościołach. Ten szczyt współczucia, z którego wypływa miłość Boga wobec ludzkiej niedoli, przemawia nadal w naszych czasach i pobudza, by dawać stale nowe znaki miłosierdzia. Nigdy nie przestanę mówić, że Boże miłosierdzie nie jest piękną ideą, ale konkretnym działaniem. Nie ma miłosierdzia bez konkretu; miłosierdzie nie jest czynieniem dobra przelotnie. To zaangażowanie się tam, gdzie jest choroba, głód, tyle wykorzystywania ludzi. Również miłosierdzie nie stanie się ludzkim, dopóki nie osiągnie swej konkretności w codziennym działaniu”.
Papież wyraził uznanie przedstawicielom wielkiego i zróżnicowanego świata wolontariatu. Powiedział, że codziennie, często w ciszy i ukryciu, ukazują oni miłosierdzie Kościoła.
„Jesteście twórcami miłosierdzia swoimi rękami, oczyma, słuchaniem, bliskością, czułością. Wyrażacie jedno z najpiękniejszych pragnień ludzkiego serca: aby osoba cierpiąca odczuła, że się ją kocha. W różnych sytuacjach potrzeby i niedostatku, w których jest tak wielu ludzi, wasza obecność to wyciągnięta ręka Chrystusa, która dociera do wszystkich. Jesteście wyciągnięta ręką Chrystusa; czy o tym pomyśleliście? Kościół jest wiarygodny i przekonujący także przez waszą służbę opuszczonym dzieciom, chorym, ubogim bez jedzenia i pracy, ludziom starszym, bezdomnym, więźniom, uchodźcom i migrantom, tym, których dotknęły klęski żywiołowe... Krótko mówiąc, gdziekolwiek jest zapotrzebowanie na pomoc, tam dociera wasze czynne i bezinteresowne świadectwo. Uwidaczniacie prawo Chrystusowe, aby jedni drugich brzemiona nosili (por. Ga 6, 2, J 13, 34). Drodzy bracia i siostry, dotykacie ciała Chrystusa swoimi rękami; nie zapominajcie o tym”.
Papież zachęcił wolontariuszy, by byli zawsze solidarni i nieśli pomoc radośnie, ale z pokorą, bez zarozumiałości, nigdy nie czując się lepszymi od innych.
„Mówcie też o tym Bogu. Wołajcie do Niego. Tak jak zrobiła przełożona, o której opowiedziała nam siostra misjonarka miłości: zapukała do drzwiczek tabernakulum. Odważna! Pan nas słucha: wołajcie do Niego! Panie, zobacz, jak wiele jest ubóstwa, obojętności, patrzenia w inną stronę, mówienia: «To mnie nie dotyczy, nie obchodzi mnie». Trzeba rozmawiać o tym z Bogiem: «Panie, dlaczego? Dlaczego jestem tak słaby, a Ty powołałeś mnie do tej służby? Pomóż mi, dodaj mi siły. I daj mi pokorę». Sednem miłosierdzia jest ten dialog z miłosiernym Sercem Jezusa”.
Ojciec Święty nawiązał też do jutrzejszej kanonizacji Matki Teresy, co uczestnicy Jubileuszu ludzi zaangażowanych w działalność charytatywną przyjęli oklaskami. „To świadectwo miłosierdzia naszych czasów dołącza się do niezliczonej rzeszy mężczyzn i kobiet, którzy ukazali swoją świętością miłość Chrystusa – mówił Papież. – Również my naśladujmy ten przykład”. Na zakończenie Franciszek raz jeszcze wezwał do modlitwy.
„Zachęcam was, byście pomodlili się w ciszy za tak licznych ludzi, którzy cierpią, za tyle cierpienia, za tylu, którzy żyją odrzuceni przez społeczeństwo. Byście pomodlili się również za licznych wolontariuszy takich jak wy, którzy idą naprzeciw ciału Chrystusa, aby go dotykać, troszczyć się o nie, czuć się blisko niego. I byście pomodlili się też za tak wielu ludzi, którzy wobec takiej wielkiej nędzy patrzą w inną stronę i słyszą w sercu głos: «To mnie nie dotyczy, nie obchodzi mnie»”.
ak/ rv
Powered by WPeMatico