„Jesteśmy wezwani, by niestrudzenie stawiać na pierwszym miejscu zasadnicze przepowiadanie wiary: Pan zmartwychwstał” – powiedział Papież podczas niedzielnej Mszy. W homilii do 15 tys. katechetów przybyłych z całego świata na ich Jubileusz w ramach Roku Miłosierdzia, Ojciec Święty podkreślał kwestię podstawową ich codziennej misji, którą jest głoszenie Ewangelii. Franciszek wskazał na sposób, w jaki powinno się wykonywać to zadanie, komentując fragment Pierwszego Listu św. Pawła do Tymoteusza w powiązaniu z „nowym przykazaniem” danym przez Jezusa w Ewangelii św. Jana.
„To miłując, głosi się Boga-Miłość: nie siłą przekonywania, nigdy nie narzucając prawdy, ani też nie przymuszając do jakiegoś obowiązku religijnego czy moralnego. Boga głosi się spotykając ludzi, zwracając uwagę na ich historię i przebytą przez nich drogę. Bóg bowiem to nie jakaś idea, ale żywa Osoba: Jego orędzie związane jest z prostym i prawdziwym świadectwem, z wysłuchaniem i akceptacją, z promieniującą radością. Nie mówimy dobrze o Jezusie, gdy pozostajemy smutni; nie przekazuje się także piękna Boga głosząc jedynie piękne kazania. Boga nadziei głosi się żyjąc w dniu dzisiejszym Ewangelią miłości, nie lękając się, by świadczyć o Nim także za pomocą nowych form przepowiadania” – powiedział Papież.
Odnosząc się później do przypowieści o bogaczu i Łazarzu z Ewangelii św. Łukasza, Ojciec Święty wyjaśniał, w jaki sposób należy kochać. Najpierw opisuje poważny błąd w życiu bogatego człowieka, jakim był jego egoizm i wypływające stąd zaślepienie na bardziej potrzebujących.
„Ale Pan patrzy na tych, którzy są lekceważeni i odrzucani przez świat. Łazarz to jedyna postać we wszystkich przypowieściach Jezusa nazwana po imieniu. Jego imię oznacza: «Bóg pomaga». Bóg go nie zapomina, powita go na uczcie w swoim królestwie wraz z Abrahamem, w bogatej komunii uczuć. Jednak bogacz z przypowieści nie ma nawet imienia. Jego życie popada w zapomnienie, ponieważ ten, kto żyje dla siebie, nie tworzy historii. A chrześcijanin musi tworzyć historię!” – wskazał Ojciec Święty.
Na koniec Papież wyciągnął ważne wnioski z kontrastu między tymi dwoma postaciami z przypowieści.
„Dostatnie życie tego człowieka bez imienia zostaje opisane jako ostentacyjne: wszystko w nim odnosi się potrzeb i praw. Nawet po śmierci upiera się, aby mu pomóc dochodzić swoich interesów. Natomiast ubóstwo Łazarza wyraża się z wielką godnością: z jego ust nie padają żadne narzekania, protesty lub słowa pogardliwe. To cenna lekcja: jako słudzy słowa Jezusa jesteśmy wezwani, by nie afiszować się wyglądem i nie dążyć do chwały. Nie możemy też być smutni lub płaczliwi. Nie jesteśmy prorokami nieszczęścia, lubującymi się w tropieniu zagrożeń i zboczeń. Nie jesteśmy ludźmi, którzy okopują się w swoich środowiskach, wydając gorzkie osądy na temat społeczeństwa, Kościoła, na temat wszystkiego i wszystkich, skażając świat negatywnością. Płaczliwy sceptycyzm nie stanowi cechy ludzi będących w zażyłości ze Słowem Bożym. Kto głosi nadzieję Jezusa, niesie radość i widzi daleko. Ma szerokie horyzonty, a nie mur, który go blokuje. Widzi daleko, ponieważ potrafi patrzeć poza zło i problemy. Jednocześnie widzi dobrze z bliska, ponieważ jest wrażliwy na bliźniego i jego potrzeby. Pan nas dzisiaj o to prosi” – mówił Franciszek.
tm/ rv
Powered by WPeMatico