W ostatnich dniach nie brakowało okazji do wzajemnego zbliżenia między Żydami i Palestyńczykami. Gestów pojednania jednak nie było, bo brak ku temu woli zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie – uważa o. David Neuhaus, żydowski jezuita odpowiedzialny w patriarchacie Jerozolimy za duszpasterstwo katolików języka hebrajskiego. Za wydarzenia, które mogły zbliżyć te skłócone narody, uważa on przypadający tym razem tego samego dnia w kalendarzu żydowskim i muzułmańskim Nowy Rok oraz pogrzeb Szymona Peresa.
O. Neuhaus docenia odważny gest palestyńskiego prezydenta, który pomimo krytyki wziął udział w pogrzebie. Przyznaje, że opory Palestyńczyków względem zmarłego polityka są zrozumiałe. Pod koniec życia Szymon Peres zaangażował się w sprawę pokoju, ale wcześniej był współtwórcą państwa Izrael, co wiązało się z wieloma krzywdami po stronie palestyńskiej. Zdaniem O. Neuhausa w takiej sytuacji coraz ważniejsza jest rola chrześcijan, którzy żyją w Ziemi Świętej.
„Wielkim problemem, i to obu stronach, jest żerowanie na ludzkim lęku, a wiadomo, że lęk nie jest dobrym doradcą. Jeśli kierujemy się lękiem, nie zrobimy niczego, by zbliżyć się do drugiego. A tu wszystko jest oparte na lęku. Na tym opierają swą retorykę zarówno nasi przywódcy w Izraelu, jak i politycy w krajach arabskich. Jak w takim razie zrobić krok naprzód, kiedy lęk jest wszechobecny? W tym upatruję rolę Kościoła. Musi się wykazać odwagą, musi być profetyczny. Bo Kościół kocha wszystkich, zarówno Żydów, jak i Palestyńczyków. Dzięki tej miłości może powiedzieć słowo prawdy. I myślę, że my chrześcijanie jesteśmy tego świadomi. Taką pozycję zajmuje Papież Franciszek. Z tej misji zdaje też sobie sprawę nowy administrator apostolski patriarchatu Jerozolimy, abp Pizzaballa. Za wszelką cenę musimy mówić na głos o naszej miłości do obu narodów, a także o naszym głębokim przekonaniu, że pokój i zgodne współistnienie są możliwe”.
kb/ rv
Powered by WPeMatico