- Doroczne rekolekcje biskupów na Jasnej Górze zawsze są ukierunkowane na to, co nazywamy remontem, odbudową, rekultywacją i duchowym odnowieniem - mówi KAI abp Stanisław Gądecki. "Potrzeba więc rekultywacji drzewem krzyża - jak to ujmowano w starożytności" - dodaje przewodniczący Episkopatu Polski.
KAI: Księże Arcybiskupie, na ile ważnym czasem dla Konferencji Episkopatu są rekolekcje, które właśnie odbywają się w jasnogórskim sanktuarium?
Abp Stanisław Gądecki: Doroczne rekolekcje biskupów na Jasnej Górze zawsze są ukierunkowane na to, co nazywamy remontem, odbudową, rekultywacją i duchowym odnowieniem. Jest to odbudowa tego, co uległo degradacji i pilnie wymaga odnowy.
KAI: Czy dotyczy to także Księży Biskupów?
- Dotyczy każdego człowieka, bez wyjątku. Dlatego Kościół przywiązuje taką wagę do rekolekcji, które zawsze są czasem odnowy. W ludzkim sensie wszystko się przecież zużywa. Dlatego ten "budynek" naszej wiary należy wciąż odbudowywać i rekolekcje mają taki właśnie sens. Druga sprawa to idea rekultywacji. Przez to pojęcie należy rozumieć sytuację, w której w praktyce dochodzimy do takiego punktu, kiedy pole przestaje rodzić, gdyż nastąpiło jego wyjałowienie. Potrzeba więc rekultywacji drzewem krzyża - jak to ujmowano w starożytności. Chodzi o to, aby ponownie przywrócić polu płodność. Trzecie znaczenie rekolekcji to odnowienie tego, co się zestarzało - w rozumieniu wewnętrznej duchowości człowieka. Myślę, że takie są podstawowe trzy cele rekolekcji, także i tych, jakie przeżywamy w tych dniach w gronie Episkopatu na Jasnej Górze.
KAI: Temat przewodni tych rekolekcji brzmi: "Idźcie i głoście!". Co spowodowało jego wybór?
- Prosiłem naszego rekolekcjonistę o. Ryszarda Szmydkiego, aby podjął temat, który jest bezpośrednio związany z rozpoczynającym się nowym rokiem duszpasterskim. W Kościele w Polsce towarzyszy mu hasło "Idźcie i głoście!". A więc głównym tematem rekolekcji Episkopatu jest misja. Chodzi o to, aby pomóc księżom biskupom w wejście w tematykę tego roku. A odnowa, jaką chcemy tutaj przeżyć, winna być inspirowana przez kogoś, kto z ideą misyjną jest bardzo związany.
O. Szmydki, którego zaprosiłem w roli rekolekcjonisty, jest najbardziej odpowiednim do tego człowiekiem. Od 2014 r. pracuje w watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów, a konkretnie jest sekretarzem generalnym Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Doskonale rozumie pojęcie misji, ma w tej dziedzinie wieloletnie osobiste doświadczenie i potrafi to doskonale przekazać. Ponadto jest oblatem, a oblaci są dynamicznym zgromadzeniem misyjnym.
O. Szmydki przedstawia nam doktrynę misyjną Kościoła. Począwszy od samego źródła misji, jakim jest życie Trójcy Świętej. Dokonuje się to poprzez posłanie Syna przez Ojca, a następnie uczniów przez Syna. Misja ta dotyczy nie tylko apostołów oraz ich następców, ale i każdego człowieka ochrzczonego.
KAI: W chrzcie zawiera się misyjne posłanie każdego człowieka, ale chyba nie wszyscy to sobie uświadamiają.
- Jeden z problemów polega na tym, że o ile u misjonarzy pojęcie misji jest wyraźnie uzmysłowione, to u ludzi świeckich niekoniecznie. Chociaż Bogu trzeba dziękować, że tylu świeckich pragnie przeżyć to doświadczenie na różny sposób, nie wyłączając bezpośredniego wyjazdu na misje. W Poznaniu np. sześćdziesięciu młodych adeptów medycyny pojechało do różnych krajów, aby doświadczyć tego, czym są misje. Warto, aby kwestia powołania misyjnego stała się bardziej świadoma w sensie powszechnym.
Zresztą przesłanie Roku Miłosierdzia, który właśnie zakończyliśmy, ma w sobie olbrzymi ładunek misyjny. Chodzi m.in. o to, aby wyjść na peryferie, na różne tereny pogranicza, do ludzi ubogich i zmarginalizowanych.
KAI: Mówi o tym papież Franciszek w opublikowanym na zakończenie Roku Miłosierdzia liście apostolskim "Misericordia et Misera".
- List ten jest remedium na problem, z którym teraz się spotykamy. Kiedy zbliżał się koniec Roku Miłosierdzia, spotykałem się z pytaniami: czy teraz już nie będzie miłosierdzia, a pozostanie tylko zimna sprawiedliwość?
Tymczasem list Franciszka pokazuje jasno, że całe życie Kościoła od dwóch tysięcy lat jest skoncentrowane wokół Bożego miłosierdzia. Choć zamknięty został Rok Miłosierdzia, to miłosierdzie Chrystusowe, które jest bez granic, w dalszym ciągu jest otwarte na każdego człowieka. Papież przypomina, że - mimo, iż zakończył się Nadzwyczajny Jubileuszowy Rok Miłosierdzia - drzwi miłosierdzia naszych serc winny być zawsze szeroko otwarte.
KAI: Franciszek ustanawia przy tej okazji Międzynarodowy Dzień Ubogich, który w Kościele ma być obchodzony w przedostatnią niedzielę roku liturgicznego. Jak Ksiądz Arcybiskup wyobraża sobie taki właśnie dzień?
- Będzie to niedziela przeznaczona specjalnie dla ubogich, wzywająca do troski o nich i ukazująca ich miejsce we wspólnocie Kościoła. Jest to piękna i ważna inicjatywa. Choć faktem jest, że ubogimi interesuje się Caritas czy poszczególne parafie i ruchy religijne, to w tym dniu zainteresowanie ubogimi winno zostać skumulowane. Do tej pory takiego czasu nie mieliśmy.
Nie chodzi jednak to, aby w tę niedzielę szczególnie celebrować ubogich, ale o to, aby ta niedziela zachęciła nas wszystkich do stałej o nich troski. Chodzi o to, aby wszyscy chrześcijanie zrozumieli, że ludzie ubodzy, cierpiący czy wykluczeni, winni mieć zagwarantowane miejsce w centrum każdej kościelnej wspólnoty. Wynika to wprost z Ewangelii.
KAI: Papieski list wprowadza też na stałe zasadę - wprowadzoną w drodze wyjątku w czasie Roku Miłosierdzia - że każdy kapłan może rozgrzeszać z grzechu aborcji.
- Teraz, gdy każdy kapłan ma taką władzę, jest to przede wszystkim ogromne błogosławieństwo dla całego Kościoła. Także duża ulga dla wszystkich skruszonych a pragnących nawrócenia grzeszników. Szczególnie tych, którzy noszą ten ogromny ciężar i smutek w swym sumieniu i psychice.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski
KAI