Ks. Józef Walusiak – twórca pierwszego w Polsce Katolickiego Ośrodka Wychowania i Resocjalizacji Młodzieży „Nadzieja” w Bielsku-Białej, inicjator hosteli i poradni terapeutycznych oraz zapalony pątnik jasnogórski – został laureatem „Nagrody św. Maksymiliana Marii Kolbego”. Po raz pierwszy w historii diecezji bielsko-żywieckiej kopię figurki „Matki Bożej zza drutów” z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, będącą nagrodą za działalność ewangelizacyjną i apostolską, wręczono 8 stycznia w Oświęcimiu.
Celem przyznawania nagrody jest promocja działalności ewangelizacyjnej oraz pobudzenie wrażliwości apostolskiej. Wśród ośmiu nominowanych znalazły się osoby duchowne i świeckie. Połączyło je zaangażowanie w konkretną działalność ewangelizacyjną.
Pochodzący z podoświęcimskiego Rajska ks. Walusiak, znany ze swego zaangażowania na rzecz walki z uzależnieniami wśród młodzieży, podkreślił, że patron nagrody jest mu bardzo bliski.
„Św. Maksymilian chciał dotrzeć przez Niepokalaną do wszystkich ludzi na świecie. Również tych, którzy się pogubili, gdzieś odeszli, poszukują Boga, prawdy. Będę się starał kontynuować to dzieło rozpoczęte przed wieloma laty, obejmując nim młodzież, dzieci, rodziny” – zapewnił twórca ośrodka, którego głównym celem i zadaniem jest pomoc dzieciom i młodzieży uzależnionej od alkoholu i narkotyków.
Biskup Roman Pindel, który odczytał przed zgromadzoną w Oświęcimskim Centrum Kultury publicznością werdykt kapituły nagrody, zwrócił uwagę na ogromny ciężar, jaki spoczywa na obdarowanym kopią figurki, będącą jednocześnie pamiątką niezwykłej historii i symbolem zwycięstwa miłości i wiary w miejscu zbudowanym na nienawiści.
Duchowny podzielił się wspomnieniami, gdy jako młody chłopak brał udział we Mszy św. w 1972 roku w Oświęcimiu w rocznicę beatyfikacji o. Maksymiliana Kolbego. W czasie tamtej liturgii przy prowizorycznym ołtarzu w Brzezince prymas Polski kard. Stefan Wyszyński trzymał właśnie figurkę Maryi wyrzeźbioną przez więźnia Auschwitz.
Biskup wspomniał także, że jako neoprezbiter spotkał dwie osoby, które pamiętały św. Maksymiliana sprzed wojny. „Mieszkaniec Kóz opowiedział mi jak podczas rozmowy przed przystąpieniem do nowicjatu franciszkańskiego, o. Maksymilian zadał mu tylko jedno pytanie: czy chce być świętym. Z rzeszy 400-500 młodych ludzi, którzy chcieli się dostać do nowicjatu, miał to szczęście, że znalazł się w setce przyjętej” – podkreślił, dodając, że święty męczennik w niezwykły sposób towarzyszy jego życiu.
Wśród nominowanych w tym roku znaleźli się także: wieloletni moderator Ruchu Światło-Życie - ks. Marcin Oleksy, były asystent diecezjalny KSM - ks. Piotr Bączek, współbudowniczy struktur diecezji bielsko-żywieckiej - ks. prof. Tadeusz Borutka, wieloletni duszpasterz rodzin - ks. Franciszek Płonka, wodzirej i propagator wesel bezalkoholowych - Krzysztof Rycak, wieloletnia aktywistka na rzecz działalności misyjnej w Kościele - Teresa Sereś, inicjator Filmowego Ruchu Ewangelizacyjnego - Benon Wylegała.
Podczas gali w OCK wykład pt. „Matka Boża zza drutów. Historia figurki z obozu Auschwitz” przedstawiła Teresy Wontor-Cichy z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Publiczność zobaczyła też spektakl „I każdą łzę otrze Bóg z ich oczu. Męka Św. Maksymiliana M. Kolbego” do tekstu prof. Kazimierza Brauna, w reżyserii Anny Osławskiej. W sztuce wystąpili bracia franciszkanie z Niepokalanowa.
Oryginalna figurka „Matki Bożej zza drutów” znajduje się w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, w kaplicy pod tym samym wezwaniem. Figurka powstała w czasie II wojny światowej w KL Auschwitz. Wykonał ją na terenie KL Auschwitz w 1940 r. więzień Bolesław Kupiec (nr 792), będący jednym z sześciu braci Kupców z Podhala, którzy za działalność konspiracyjną w ruchu oporu zostali aresztowani przez gestapo i osadzeni w KL Auschwitz. W obozie byli członkami tworzącego się tam ruchu oporu.
Figurka była dowodem wdzięczności dla ks. Władysława Grohsa, niosącego pomoc materialną osadzonym w obozie. Bolesław Kupiec wyrzeźbił ją z lipowego klocka. Wydrążył otwór i ukrył w środku gryps. Z jednej strony kartki umieszczono tam słowa: „Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece”. „Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7” – napisał na drugiej stronie Bolesław Kupiec, który po wyjściu z Auschwitz trafił ponownie w ręce gestapo. Zmarł, zakatowany w śledztwie 4 marca 1942 roku. Karol Kupiec został rozstrzelany w Auschwitz 10 1ipca 1942 roku. Józef Kupiec zginął na morzu koło Lubeki, w katastrofie zbombardowanego statku „Cap Arcona” 5 maja 1945 roku. Przeżyli jego trzej bracia Władysław, Jan i Antoni.
Ks. Grohs, który odczytał umieszczony w figurce gryps dopiero w 1971 roku, w testamencie prosił, aby po jego śmierci przekazać figurkę „Matki Bożej zza drutów” do Niepokalanowa. Klasztor niepokalanowski z kolei przekazał figurkę do Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, gdyż uznał, że miejsce jest dla „Matki Bożej zza drutów” najbardziej odpowiednie.
Twarz blisko dwudziestocentymetrowej figurki Matki Boskiej jest skupiona i smutna. Jej płaszcz z kapturem na plecach przypomina opończę, przepasana jest góralską krajką, a wieńcząca głowę gwiaździsta korona również zawiera motywy góralskie. Z dłoni Matki Boskiej spływają promienne łaski, wkomponowane w fałdy płaszcza.
rk / Oświęcim (KAI)