Szkoły katolickie przyjmują reformę oświaty jako wyzwanie na dzisiejsze czasy i próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ufam, że szkolnictwo katolickie w Polsce, które cieszy się dobrą marką, poradzi sobie - mówi w rozmowie z KAI bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP. Wyraża też m.in. nadzieję, że w przyszłości uczniowie będą mieli możliwość zdawania matury z religii.
Łukasz Kasper (KAI): Podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o reformie oświaty zakłada m.in. likwidację gimnazjów, w tym katolickich, lub przekształcanie ich w szkoły podstawowe bądź licea ogólnokształcące. Jak Ksiądz Biskup jako przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP ocenia założenia tych zmian?
Bp Marek Mendyk: Może na początku pozwolę sobie przypomnieć, że ministerstwo mówi raczej o przekształcaniu gimnazjów, a nie ich likwidacji. Do Komisji Wychowania Katolickiego wielokrotnie docierały od katechetów i diecezjalnych wydziałów katechetycznych sygnały o tym, że system 3-letnich gimnazjów i 3-letnich liceów nie sprawdza się w codziennej realizacji programów edukacyjnych – myślimy tu nie tylko o przekazie wiedzy, ale też możliwościach wychowawczych.
KAI: Dlaczego?
- Dlatego, że trzy lata nauki w gimnazjum lub liceum to był zbyt krótki czas na należyte poznanie uczniów, a w konsekwencji także na dobrze pojętą pracę wychowawczą. Naukę w gimnazjum rozpoczynali uczniowie na specyficznym etapie rozwoju emocjonalnego. Przychodzili oni z różnych szkół podstawowych i różnych środowisk, dlatego kontakt z nimi był bardzo mocno utrudniony i krótki. Gdy już udawało się coś dobrego wypracować, nawiązać głębszy kontakt, wtedy ten czas się kończył – młodzi ludzie opuszczali gimnazjum i szli do liceum, bądź innej szkoły.
KAI: O jakich sygnałach mówi Ksiądz Biskup?
- Docierały do nas sygnały, że młody człowiek na etapie szkoły licealnej nie jest w stanie ani przygotować się dobrze do matury, ani do studiów. Takie informacje otrzymywaliśmy również od samej młodzieży, która przystępowała do ogólnopolskiej olimpiady teologii katolickiej. Trzeba pamiętać, że do takiej olimpiady każdego roku przystępuje kilkanaście tysięcy uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Młodzi sygnalizowali, że nauka w liceum jest tak intensywna, że trudno jest im znaleźć czas jeszcze na jakieś pasje lub zainteresowania, a także na budowanie zwyczajnych międzyludzkich przyjaźni.
Gdy chodzi o samą reformę, to widzimy tu – jak przy każdej zmianie – nowe zadania, które się pojawiają. Zadaniem Komisji Wychowania Katolickiego jest odpowiednie programowanie nauczania religii na każdym etapie edukacyjnym. To, co teraz zostało zaproponowane, jest jakąś nadzieją przede wszystkim na realizowanie programu wychowawczego, na czym Kościołowi zawsze zależy. Oczywiście zawsze będą jakieś niepokoje, obawy, ale mamy nadzieję, że pójdzie to w dobrym kierunku. Nadzieją jest również to, że wyraźnie wzmacniany jest wpływ rodziców na życie szkoły, zwłaszcza na kształt programów wychowawczych.
KAI: Poza kwestiami programowymi Komisja otrzymywała też niepokojące sygnały w kwestii likwidacji części szkół, w tym katolickich gimnazjów?
- Zawsze, kiedy pojawia się coś nowego, pojawiają się też wątpliwości i pytania „jak to teraz będzie?”. Wiedzieliśmy, że gimnazja będą mogły być przekształcane w inne typy szkół. Szkoły katolickie, zwłaszcza samodzielnie funkcjonujące gimnazja, wyrażały w tej sprawie zrozumiały niepokój. Jednak poprzez różne konsultacje, dyskusje i spotkania, możliwości dzielenia się tymi problemami sprawiły, że szkoły katolickie przyjmują reformę jako wyzwanie na dzisiejsze czasy i próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
KAI: Szkoły katolickie nie ucierpią zatem na reformie oświaty?
- Z informacji, które otrzymuję, widać, że szkoły katolickie szukają jakiegoś nowego pomysłu na swoje dalsze funkcjonowanie. Niepokój, który pojawił się na początku, okazał się w wielu przypadkach bardzo twórczy, dlatego że szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym i rodzicami zaczęły szukać nowego sposobu na swoją działalność. Jednak to, czego dzisiaj najbardziej się obawiają szkoły katolickie, to nie tyle kwestia organizacji, ale ogromnego niżu demograficznego, który widać od pewnego czasu. Może się bowiem okazać, że będzie szkoła całkiem dobrze zorganizowana, będą nauczyciele, ale nie będzie uczniów. Ufam jednak, że szkolnictwo katolickie w Polsce, które cieszy się dobrą marką, poradzi sobie.
KAI: Zgodnie z założeniami reformy, szkoły czeka teraz pięcioletni okres przejściowy.
- Mówi się, że te zmiany idą za szybko, ale proszę zauważyć, że owoce reformy będziemy widzieć dopiero za pięć, sześć lat. Zatem, zbyt wielkiego pośpiechu nie ma. Natomiast to, co dzisiaj jest bardzo ważne, to przygotować dobre, mądre podstawy programowe i programy nauczania. To musi być dzieło wspólne, ale też powinno ujawniać perspektywiczność, swego rodzaju cnotę długomyślności – wybiegania daleko „do przodu”. Musimy jasno określić, jakiego człowieka chcemy wychować, do czego go doprowadzić. Wychowanie to coś więcej niż tylko przekazywanie wiedzy. Musi nam zależeć nie tylko na tym, jakie oceny będzie zbierał uczeń, ale też jakim będzie człowiekiem.
KAI: Zdaniem Księdza Biskupa, katecheza ma bezpieczne miejsce w polskim systemie oświaty?
- Nauczanie religii w szkole odbywa się w oparciu o konkordat, zostało też wpisane w ustawę o systemie oświaty, więc tu lęku nie ma. Oczywiście, jest pragnienie, aby katecheza w szkole nie była „piątym kołem u wozu” lecz ważnym przedmiotem porządkującym życiowe wybory młodego człowieka, jego sposób wartościowania i budowania tego domu, któremu na imię życie. Na pewno zadanie, jakie stoi dzisiaj przed katechezą, to przygotowanie dobrej podstawy programowej i programów nauczania religii w szkołach. Stąd zadanie, jakie nas teraz czeka to powołanie zespołu do przygotowania tych ważnych dokumentów. To powinny być dokumenty skorelowane z tym, co proponuje szkoła.
KAI: Co z egzaminem maturalnym z religii?
- Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że jej brak to sprawa typowo polityczna. Formalnych przeszkód nie ma. Miejmy nadzieję, że w przyszłości uczniowie będą mieli prawo zdawania matury z religii jako przedmiotu przez nich wybranego.
KAI: Czy są sygnały z MEN, że matura z religii wróci w postaci przedmiotu do wyboru dla chętnych?
- Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zostaną podjęte prace nad stosownymi dokumentami. Być może będą potrzebne jeszcze jakieś inne, bardziej szczegółowe ustalenia prawne w tym względzie. Myślę, że jest to kwestia nie tak bardzo odległego czasu, gdy religia zostanie wpisana do listy przedmiotów do wyboru na egzaminie maturalnym.
Rozmawiał Łukasz Kasper
lk / Legnica