My, chrześcijanie, jesteśmy ludźmi nadziei. Widać to wyraźnie począwszy już od pierwszego pisanego tekstu, jaki znalazł się w Nowym Testamencie – zwrócił uwagę Papież w swojej kolejnej katechezie środowej. Od postaci starotestamentalnych, do których nawiązywał na poprzednich audiencjach z cyklu poświęconego nadziei chrześcijańskiej, Franciszek przeszedł dziś do Nowego Testamentu.
Najstarszym pismem, które weszło w jego skład, jest Pierwszy List św. Pawła do Tesaloniczan. Powstał on, kiedy wspólnota w Tesalonice – dzisiejszych Salonikach – była dopiero co założona i niewiele lat upłynęło od Zmartwychwstania Chrystusa. Dlatego Apostoł stara się wyjaśnić wszelkie konsekwencje tego wydarzenia dla naszego życia. Wszyscy chrześcijanie z Tesaloniki wierzyli, że Jezus zmartwychwstał, ale trudno było im uwierzyć w zmartwychwstanie umarłych. I dlatego list ten jest nadal szczególnie aktualny – podkreślił Ojciec Święty.
„Za każdym razem, kiedy stajemy w obliczu naszej śmierci czy śmierci kogoś bliskiego, czujemy, że nasza wiara poddawana jest próbie. Ujawniają się wszystkie nasze wątpliwości, cała nasza słabość, i pytamy: «Ale czy rzeczywiście będzie życie po śmierci...? Czy będę jeszcze mógł zobaczyć i znowu uścisnąć tych, których kochałem...?». To pytanie postawiła mi niedawno na audiencji pewna pani: «Czy spotkam się jeszcze z moimi bliskimi?». Także my w obecnej sytuacji musimy powrócić do korzeni i fundamentów naszej wiary, aby uświadomić sobie, co Bóg uczynił dla nas w Chrystusie Jezusie i co oznacza nasza śmierć. Wszyscy się trochę boimy tej niepewności śmierci. Przypominam sobie pewnego dobrego staruszka, który mówił: «Ja nie boję się śmierci, ale boję się trochę chwili, kiedy zobaczę, że ona nadchodzi»” – powiedział Franciszek.
Papież wskazał, że nadziei chrześcijańskiej nie należy rozumieć w potocznym znaczeniu tego słowa, tak jak mówimy na przykład: „Mam nadzieję, że jutro będzie piękna pogoda”, ale wiemy, że następnego dnia wcale nie musi taka być.
„Nadzieja chrześcijańska nie jest taka. Nadzieja chrześcijańska jest oczekiwaniem na coś, co już się dokonało. Tam są drzwi, a ja mam nadzieję, że do nich dojdę. Co mam robić? Iść do tych drzwi! Jestem pewny, że dojdę do drzwi. Taka jest chrześcijańska nadzieja: mam być pewny, że zdążam ku czemuś, co jest, a nie, że tylko chcę, żeby było. To jest nadzieja chrześcijańska. Nadzieja chrześcijańska jest oczekiwaniem na coś, co już się dokonało i co na pewno urzeczywistni się dla każdego z nas. Zatem również zmartwychwstanie nasze i naszych bliskich zmarłych nie jest czymś, co może się stać albo nie, ale jest to rzeczywistość pewna, ponieważ zakorzeniona w wydarzeniu zmartwychwstania Chrystusa. Żywić nadzieję znaczy więc nauczyć się żyć w oczekiwaniu” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek przytoczył też słowa z tego samego listu, że Jezus „za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli” (1 Tes 5, 10). Ojciec Święty wskazał, że „jesteśmy także wezwani do modlitwy za tych, których kochaliśmy, a którzy nas opuścili, o to, aby żyli w Chrystusie i byli w pełnej komunii z nami”.
„Czymś, co bardzo chwyta mnie za serce, jest pewne wyrażenie św. Pawła, również skierowane do Tesaloniczan. Mnie napełnia ono pewnością nadziei. Apostoł mówi: «W ten sposób na zawsze będziemy z Panem» (1 Tes 4, 17). To coś pięknego: wszystko mija, ale po śmierci będziemy na zawsze z Panem. To jest całkowita pewność nadziei, ta sama, która znacznie wcześniej sprawiła, że Hiob zawołał: «Ja wiem: Wybawca mój żyje. To właśnie ja sam Go zobaczę, moje oczy Go ujrzą»” (Hi 19, 25. 27). I w ten sposób na zawsze będziemy z Panem. Czy w to wierzycie? Pytam was: Wierzycie w to? Żeby dodać trochę siły, proszę, żebyście powtórzyli za mną: «I w ten sposób na zawsze będziemy z Panem». A tam, razem z Panem, spotkamy się” – zakończył Papież.
ak/ rv
Powered by WPeMatico