Abp Stanisław Gądecki
Wiara wyklucza przemoc. Msza św. za Koptów zabitych w Trypolisie (Poznań, k-ł Karmelitów - 15.02.2017)
Jego Ekscelencjo Anba Damian, Księże Biskupie Generalny Ortodoksyjnego Kościoła Koptyjskiego w Niemczech, Ojcze Girgis El Moharaky, duszpasterzu wspólnoty koptyjskiej w Polsce, Członkowie wspólnoty koptyjskiej, Przedstawiciele Poznańskiej Grupy Ekumenicznej, Czcigodni Ojcowie Karmelici, gospodarze tego sanktuarium, Śpiewacy scholi karmelickiej, Wszyscy zgromadzeni w tej świątyni wierni, Słuchacze Katolickiego Radia Emaus,
W dniu dzisiejszym mija druga rocznica dramatycznych wydarzeń, jakie miały miejsce na libijskiej plaży w okolicach Trypolisu. Tego dnia dwudziestu jeden obywateli egipskich - chrześcijan z Ortodoksyjnego Kościoła Koptyjskiego - zostało w bestialski sposób zamordowanych przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego.
Dzisiaj wiec Papieskie Stowarzyszenie „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” pragnie upamiętnić ich śmierć, modląc się - w sanktuarium św. Józefa w Poznaniu – nie za nich, ponieważ oni już są świętymi, ale za ich prześladowców, a także przybliżając aktualną sytuację Kościoła koptyjskiego w Egipcie i diasporze.
Po rewolucji ogłoszono wybory, wybrano parlament i powołano demokratyczny rząd złożony z umiarkowanych polityków. Faktyczna władza szybko przeszła jednak w ręce radykalnych milicji, mających swoje bazy w lokalnych, skłóconych ze sobą klanach, w których ręce wpadły tysiące sztuk broni zdobytej na armii Kadafiego. Libia pogrążyła się w chaosie i anarchii, tworząc idealny grunt dla ekstremistów. W bratobójczej wojnie zginęły tysiące ludzi, a ponad 100 tysięcy zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Nastał tam ostry kryzys humanitarny.
Pośrodku tego wojennego zamętu znaleźli się chrześcijańscy Koptowie z Egiptu, którzy przybyli do Libii w poszukiwaniu pracy. Dla niektórych z nich skończyło się to tragedią. Dnia 31 grudnia i 3 stycznia - zostali porwani przez terrorystów z Państwa Islamskiego. Przez 40 dni byli przymuszani do przejścia na islam a potem ubrano ich w pomarańczowe kombinezony, zabrano na plażę w okolicy Trypolisu, wzięto noże i bezbronnym, pojmanym osobom odcięto głowy. Cała scena została sfilmowana a następnie wrzucona do internetu.
Ekspert w sprawach terroryzmu, Walid Shoebat, skomentował to męczeństwo w następujący sposób: „Wybór, przed którym postawiono koptyjskich chrześcijan to nawrócenie na islam albo śmierć. Żaden z nich nie wyrzekł się chrześcijaństwa, pozostając wiernym aż do śmierci”.
Tych 21 ludzi dołączyło do grona męczenników, czyli do grona najbardziej wiarygodnych i przekonujących świadków wiary. Oddali własne życie za Chrystusa. Także współcześnie katolicy, prawosławni, wierni starożytnych Kościołów orientalnych (Koptowie, Syryjczycy, Ormianie, Etiopczycy), protestanci i inni chrześcijanie urzeczywistniają słowa Jezusa: „Ze względu na moje imię podniosą na was ręce i będą was prześladować… Będziecie znienawidzeni przez wszystkich ze względu na moje imię, ale włos wam z głowy nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze dusze” (por. Łk 21,12-19, przekład ekumeniczny)
Jan Paweł II w liście apostolskim „Tertio millennio adveniente” pisał: „U kresu drugiego tysiąclecia Kościół znowu stał się Kościołem męczenników… Świadectwo dawane Chrystusowi, aż do przelania krwi, stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak i prawosławnych, anglikanów, protestantów… To świadectwo nie może zostać zapomniane” (TMA, 37). Tak, ekumenizm świętych, męczenników jest chyba najbardziej przekonującym argumentem na powagę chrześcijaństwa (TMA, 37). A chociaż wspólnota chrześcijan jest niedoskonała i podzielona w wymiarze widzialnym, to pozostaje ona rzeczywista i doskonała „w tym, co wszyscy uważamy za szczyt życia łaski: w męczeństwie (martyria) aż do śmierci, w tej najprawdziwszej realistycznej komunii z Chrystusem, który rozlewa własną krew i przez tę ofiarę przybliża ku sobie tych, którzy niegdyś byli daleko” (UUS, 84) (por. ks. Jarosław Grabowski, Ekumenizm męczenników obietnicą jedności).
Grupa bestialsko zamęczonych Koptów została już kanonizowana przez Tawadrosa II. Zwierzchnik Kościoła Koptyjskiego ortodoksyjnego wprowadził ich imiona i nazwiska do koptyjskiego „Synaxarium”, co jest procedurą analogiczną do kanonizacji w Kościele katolickim. Wspomnienie liturgiczne nowych męczenników jest obchodzone - według kalendarza gregoriańskiego – w dniu 15 lutego każdego roku.
b. Z kolei Koptyjsko-Katolicki biskup Gizy podkreślił przy tej okazji potrzebę jedności wszystkich Egipcjan. Jego zdaniem, celem islamistów jest podzielenie opinii publicznej i wykorzystanie tych podziałów dla własnych celów. Dżihadyści chcieliby przedstawić mord na egipskich chrześcijanach jako część ich walki z „krzyżowcami”, maskując w ten sposób znacznie poważniejszy problem islamu, jakim jest wzajemna, bratobójcza walka odłamów muzułmańskich między sobą.
c. Niezwykle ważną reakcją na to, co się stało było stanowisko uniwersytetu Al-Azhar z Kairu, będącego czołowym ośrodkiem myśli islamskiej. Uniwersytet potępił zabójstwo Koptów, podkreślając, że „taki barbarzyński czyn nie ma nic wspólnego z żadną religią ani wartościami ludzkimi”. Należy z zadowoleniem przyjąć wypowiedzi tych uczonych muzułmańskich, którzy potępili ostatnią serię zabójstw. Bardzo ważne jest to, by - inteligencja muzułmańska i ludzie dobrej woli spośród wyznawców islamu - wypowiadali się otwarcie w obronie wolności wyznania i religii.
b. Jeden z Koptów – w wywiadzie przeprowadzonym z nim po męczeńskiej śmierci jego ziomków – w znamienny sposób komentuje tę śmierć. Tu potrzeba wielkiej wiary – mówi on. Nasz kalendarz koptyjski jest oparty na męczennikach. Nazywa się nawet kalendarzem męczenników. Codziennie wspominamy tych, którzy zginęli danego dnia, słyszymy o nich na Mszach, czytamy ich życiorysy i pamiętamy ich. Tego dnia, kiedy zostali zamordowani nasi bracia w Kościele wspominaliśmy św. Pawła, któremu ścięto głowę w taki sam sposób. To był niesamowity znak od Boga.
My od dzieciństwa wiemy, że możemy umrzeć w tak tragiczny sposób. Już Jezus powiedział, że będziemy prześladowani. Ten, który uważa się za Kopta musi to zagrożenie wkalkulować w swoje życie. Kościół nikogo nie przywiązuje do siebie łańcuchami. Chcesz odejść? Proszę bardzo. Ale my trwamy i wierzymy, że potem, po śmierci otrzymamy wielką nagrodę.
Przede wszystkim nie wierzymy w to, że ta śmierć pójdzie na marne. To jest silne przesłanie dla każdego z nas. To jest także przesłanie dla tych ludzi, którzy łatwo zmieniają wiarę, którzy zastanawiają się, dlaczego ci Koptowie nie przeszli na islam i nie uratowali życia. Na pewno jest w tym coś ważnego.
I jeszcze jedna ważna rzecz,... Nie czuję nienawiści. Brat jednego z męczenników powiedział, że jest dumny z jego śmierci. A najważniejsze pytanie jest takie: jeśli ten, który zabił, który trzymał nóż – nagle poznał Jezusa, to przyjmiemy go czy nie? Kiedyś Kościół przyjął Pawła Apostoła, więc przyjmiemy i tego nawróconego. W sercu oczywiście jest ból, ale nie ma nienawiści. Ja tak zostałem wychowany. Jestem „wizytówką” Pana Jezusa. Nie mogę inaczej. Kiedyś spalono nam w Egipcie 64 kościoły. Nie reagowaliśmy. Uznaliśmy, że to jest ofiara, ofiara za ludzi Egiptu. Co się potem stało? 2 miliony ludzi – muzułmanów – zmieniły wiarę. Milion konwertowało z islamu na chrześcijaństwo, a milion stało się ateistami (por. Zabici za Krzyż. Wywiad z Koptem, red. Sławomir Dynek).
c. Wyznawcy Chrystusa od samego początku kierowali się przekonaniem, że „krew chrześcijan jest nasieniem nowych ich zastępów” (Tertulian, Apologeticum 50, 12). Potwierdzeniem tego jest wyznanie libijskiego misjonarza Shahid’a - występującego pod zmienionym imieniem ze względów bezpieczeństwa w programie „Leading The Way” – który stwierdził, że osobiście udzielił chrztu muzułmanom nawróconym na chrześcijaństwo na tej samej libijskiej plaży, gdzie 21 Koptów zginęło od miecza fundamentalistów.
Cesarz tłumaczy dalej dlaczego rozpowszechnianie wiary przemocą jest czymś nierozumnym. Przemoc jest bowiem niezgodna z naturą Boga i naturą duszy. „Bóg nie cieszy się z krwi, a nierozumne postępowanie (συν λόγω) jest sprzeczne z Bożą naturą. Wiara rodzi się z duszy, nie z ciała. Ktokolwiek miałby doprowadzić drugiego do wiary, potrzebuje zdolności dobrego przemawiania i właściwego rozumowania, bez przemocy i gróźb... Aby przekonać rozumną duszę, nie potrzeba silnego ramienia ani żadnej broni, ani żadnych innych sposobów grożenia danej osobie śmiercią...”
Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że Państwa Islamskiego nie wolno utożsamiać z całym islamem. Tym niemniej jednak jest prawdą, że ISIS to jedna z odmian islamu. Sytuowanie ISIS poza islamem jest nieuprawnione. W rzeczywistości działania ISIS są próbą naśladowania zachowań, które najstarsze biografie przypisują Mahometowi. W Ewangeliach nie ma nawoływania do przemocy, a w Koranie i Hadisie tak, jeśli czyta się je dosłownie – zauważa w wywiadzie dla „Le Figaro” prof. Brague.
Czas więc najwyższy, aby przestać twierdzić, że Państwo Islamskie nie ma nic wspólnego z islamem – uważa abp Justin Welby, zwierzchnik Wspólnoty Anglikańskiej. Przemawiając w Instytucie Katolickim w Paryżu podkreślił on, że – w związku z tym - wszelkiego rodzaju liderzy religijni muszą wziąć odpowiedzialność za działania ekstremistów, którzy wyznają ich wiarę. Bez zrozumienia religijnej motywacji terrorystów, nie można – jego zdaniem - skutecznie walczyć z ich ideologią.
Zamachy dokonywane obecnie przez młodych muzułmanów pokazują, w jak wielkiej próżni żyje często dzisiejsza młodzież. Okazuje się, że narzucany jej totalny relatywizm bardzo szybko zmienia się w skrajny fanatyzm, jeśli tylko młodzi poczują, że coś wypełnia istniejącą w nich próżnię. Dlatego młodzi potrzebują dzisiaj świadectwa męstwa. Jeśli u nas tego męstwa nie znajdą, będą się go uczyć w zwyrodniałej formie, jaką reprezentują islamiści, którzy uciekają się do przemocy (Fabrice Hadjadj, francuski filozof i dramaturg).
Istnieje więc potrzeba poważnego dialogu z muzułmanami na temat najistotniejszych kwestii, takich jak interpretacja słów Koranu o przemocy, wolność sumienia czy możliwość poślubienia wyznawcy innej religii. Bez takiego dialogu czeka nas konflikt cywilizacji, który będzie dramatyczny – belgijski arcybiskup senior André-Joseph Léonard w wywiadzie dla tygodnika „Famille Chrétienne”. Istnieje pilna potrzeba modlitwy o pokój oraz paląca konieczność naprawy wypaczonych, zafałszowanych i zwodniczych wizji Boga i religii.
ZAKOŃCZENIE
Kiedy więc sprawujemy tę Eucharystię, która uobecnia krzyżową ofiarę Chrystusa, pragniemy ogarnąć nią tych wszystkich, którzy - podobnie jak Chrystus - cierpieli prześladowanie dla sprawiedliwości. Modlimy się też o nawrócenie serc sprawców tych zbrodni.
Ogarniamy naszą modlitwą również tych, którzy nadal poddawani są próbie. Chrystus mówi do nich: Cieszcie się i radujcie, bo nie tylko macie udział w Moim cierpieniu, ale także w mojej chwale i zmartwychwstaniu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie!