Powered by WPeMatico
„Gdzie nie ma dialogu, słuchania, szacunku dla sposobu myślenia drugiego człowieka, przyjaźni, radości z zabawy, sportu, wszystkich tych rzeczy, tam nie ma prawdziwego uniwersytetu”. Tak mówił Papież, odwiedzając rankiem 17 lutego Uniwersytet Roma Tre. Ostrzegł tam przed placówkami edukacyjnymi, czasem uznawanymi za elitarne, które tak naprawdę są ideologiczne i tylko wymuszają na młodych ludziach przyjęcie określonej linii myślenia.
Podczas spotkania na tej rzymskiej uczelni Franciszek odpowiadał na pytania kilkorga studentów. Pierwsze z nich, które postawiła Giulia Trifilio, dotyczyło „lekarstw”, środków, jakich można użyć przeciwko przemocy. Ojciec Święty wskazał, iż problem polega na tym, że drugiej osobie odbiera się imię.
„Tak, mam przed sobą osobę o konkretnym imieniu, ale się z nią witam, jakby była rzeczą. A to, co tutaj widzimy, rośnie, rośnie, rośnie, przekształcając się w światową przemoc. Nikt dziś nie może zanegować, że żyjemy w stanie wojny, trzeciej wojny światowej w kawałkach, która trwa. Trzeba trochę spokornieć i mniej mówić, a więcej słuchać. Wiele mamy lekarstw przeciwko przemocy, po pierwsze serce: serce, które wie, jak przyjmować to, co myśli drugi. I to, aby przed wchodzeniem w dyskusję, dialogować (…). Dialog to właśnie coś typowo uniwersyteckiego. Studia, na których tylko przychodzi się do szkoły, wysłuchuje profesorów, a potem wraca do domu, są nieprawdziwymi studiami. Uniwersytet musi podejmować tę pracę wysokiej jakości dialogu. Tak, słuchać nauk, wykładów, mądrości profesorów, ale z dialogiem, z dialogiem, w dyskusji: to jest ważne. A gdy tak to się robi, wtedy działanie nie jest pełne przemocy, ale piękne: przepiękne” – powiedział Papież.
Franciszek podkreślił następnie, odpowiadając na pytania dwóch innych studentów, że mamy nauczyć się brać życie takim, jakim jest, bez obaw, bez lęku. Zmienia się epoka i człowiek powinien szukać jedności, która nie jest tym samym, co jednolitość. Jedność bowiem potrzebuje różnorodności; to jedność w różnorodności.
„I właśnie tej jedności w różnorodności powinna szukać globalizacja. Jedność na uniwersytecie idzie taką drogą: jedność w różnorodności. A kiedy to się robi, idzie się tą drogą, kultury się rozwijają i poziom kulturalny wzrasta, bo jest ciągły dialog między różnymi bokami wielościanu, które zespolone są w jedność. Uważam, że dzisiejsze niebezpieczeństwo – prawdziwe światowe niebezpieczeństwo – to pojmować jedność, globalizację jako jednolitość, a to rujnuje. Nie. Prawdziwą jedność buduje się w różnorodności” – wskazał Ojciec Święty.
Nawiązując do współczesnych form komunikowania przez Internet Franciszek przestrzegł przed towarzyszącą im szybkością, która nie daje czasu na refleksję. Płynność bez trwałości, jakiej powinniśmy przeciwstawić konkret. Franciszek powołał się tutaj na przykład z ekonomii. Płynność w gospodarce nie trzyma się konkretów, prowadzi do bezrobocia, tak bardzo dziś rozpowszechnionego wśród młodych ludzi, także w Europie. Nie wiedzą oni, co mają robić, a to niejednokrotnie prowadzi do uzależnień, do samobójstw. Aby rozwiązać te problemy – mówił Papież – trzeba konkretów.
Wśród pytających studentów znalazła się również Syryjka Nour Essa, która wraz z mężem i dzieckiem przybyła do Włoch z Lesbos samolotem Ojca Świętego po jego wizycie na tej wyspie. Jej pytanie dotyczyło strachu, zwłaszcza lęku Europejczyków przed napływem uchodźców i tym, że spowoduje to zmiany w kulturze Starego Kontynentu. Odpowiadając Franciszek wskazał, że najlepszym rozwiązaniem kryzysu pozostaje staranie, aby w krajach pochodzenia migrantów „nie było wojny, nie było głodu”. Ale, ja dodał, dopóki sytuacja jest tak tragiczna, należy przyjmować przybyszów, jednak zgodnie z własnymi możliwościami oraz w sposób roztropny i miłosierny.
„Jak należy przyjmować migrantów? Po pierwsze, jako braci i siostry: to ludzie jak my. Po drugie, każdy kraj, każdy, powinien zobaczyć, ilu ich jest w stanie ugościć. To prawda, że bez odpowiednich warunków nie można tego zrobić. Ale każdy może coś zrobić. Wreszcie trzeba nie tylko przyjąć, lecz również zintegrować. Czyli zaakceptować te osoby i starać się je włączyć w społeczeństwo. Aby nauczyły się języka, znalazły pracę, mieszkanie: zintegrować (…). Następnie, i to jest ważne, ci ludzie przynoszą ze sobą jakąś kulturę, która stanowi dla nas bogactwo. Ale także oni muszą przyjąć naszą kulturę i dokonać wymiany kulturowej. Szacunek – on pokonuje strach” – podkreślił Papież.
tm/ rv
„Gdzie nie ma dialogu, słuchania, szacunku dla sposobu myślenia drugiego człowieka, przyjaźni, radości z zabawy, sportu, wszystkich tych rzeczy, tam nie ma prawdziwego uniwersytetu”. Tak mówił Papież, odwiedzając rankiem 17 lutego Uniwersytet Roma Tre. Ostrzegł tam przed placówkami edukacyjnymi, czasem uznawanymi za elitarne, które tak naprawdę są ideologiczne i tylko wymuszają na młodych ludziach przyjęcie określonej linii myślenia.
Podczas spotkania na tej rzymskiej uczelni Franciszek odpowiadał na pytania kilkorga studentów. Pierwsze z nich, które postawiła Giulia Trifilio, dotyczyło „lekarstw”, środków, jakich można użyć przeciwko przemocy. Ojciec Święty wskazał, iż problem polega na tym, że drugiej osobie odbiera się imię.
„Tak, mam przed sobą osobę o konkretnym imieniu, ale się z nią witam, jakby była rzeczą. A to, co tutaj widzimy, rośnie, rośnie, rośnie, przekształcając się w światową przemoc. Nikt dziś nie może zanegować, że żyjemy w stanie wojny, trzeciej wojny światowej w kawałkach, która trwa. Trzeba trochę spokornieć i mniej mówić, a więcej słuchać. Wiele mamy lekarstw przeciwko przemocy, po pierwsze serce: serce, które wie, jak przyjmować to, co myśli drugi. I to, aby przed wchodzeniem w dyskusję, dialogować (…). Dialog to właśnie coś typowo uniwersyteckiego. Studia, na których tylko przychodzi się do szkoły, wysłuchuje profesorów, a potem wraca do domu, są nieprawdziwymi studiami. Uniwersytet musi podejmować tę pracę wysokiej jakości dialogu. Tak, słuchać nauk, wykładów, mądrości profesorów, ale z dialogiem, z dialogiem, w dyskusji: to jest ważne. A gdy tak to się robi, wtedy działanie nie jest pełne przemocy, ale piękne: przepiękne” – powiedział Papież.
Franciszek podkreślił następnie, odpowiadając na pytania dwóch innych studentów, że mamy nauczyć się brać życie takim, jakim jest, bez obaw, bez lęku. Zmienia się epoka i człowiek powinien szukać jedności, która nie jest tym samym, co jednolitość. Jedność bowiem potrzebuje różnorodności; to jedność w różnorodności.
„I właśnie tej jedności w różnorodności powinna szukać globalizacja. Jedność na uniwersytecie idzie taką drogą: jedność w różnorodności. A kiedy to się robi, idzie się tą drogą, kultury się rozwijają i poziom kulturalny wzrasta, bo jest ciągły dialog między różnymi bokami wielościanu, które zespolone są w jedność. Uważam, że dzisiejsze niebezpieczeństwo – prawdziwe światowe niebezpieczeństwo – to pojmować jedność, globalizację jako jednolitość, a to rujnuje. Nie. Prawdziwą jedność buduje się w różnorodności” – wskazał Ojciec Święty.
Nawiązując do współczesnych form komunikowania przez Internet Franciszek przestrzegł przed towarzyszącą im szybkością, która nie daje czasu na refleksję. Płynność bez trwałości, jakiej powinniśmy przeciwstawić konkret. Franciszek powołał się tutaj na przykład z ekonomii. Płynność w gospodarce nie trzyma się konkretów, prowadzi do bezrobocia, tak bardzo dziś rozpowszechnionego wśród młodych ludzi, także w Europie. Nie wiedzą oni, co mają robić, a to niejednokrotnie prowadzi do uzależnień, do samobójstw. Aby rozwiązać te problemy – mówił Papież – trzeba konkretów.
Wśród pytających studentów znalazła się również Syryjka Nour Essa, która wraz z mężem i dzieckiem przybyła do Włoch z Lesbos samolotem Ojca Świętego po jego wizycie na tej wyspie. Jej pytanie dotyczyło strachu, zwłaszcza lęku Europejczyków przed napływem uchodźców i tym, że spowoduje to zmiany w kulturze Starego Kontynentu. Odpowiadając Franciszek wskazał, że najlepszym rozwiązaniem kryzysu pozostaje staranie, aby w krajach pochodzenia migrantów „nie było wojny, nie było głodu”. Ale, ja dodał, dopóki sytuacja jest tak tragiczna, należy przyjmować przybyszów, jednak zgodnie z własnymi możliwościami oraz w sposób roztropny i miłosierny.
„Jak należy przyjmować migrantów? Po pierwsze, jako braci i siostry: to ludzie jak my. Po drugie, każdy kraj, każdy, powinien zobaczyć, ilu ich jest w stanie ugościć. To prawda, że bez odpowiednich warunków nie można tego zrobić. Ale każdy może coś zrobić. Wreszcie trzeba nie tylko przyjąć, lecz również zintegrować. Czyli zaakceptować te osoby i starać się je włączyć w społeczeństwo. Aby nauczyły się języka, znalazły pracę, mieszkanie: zintegrować (…). Następnie, i to jest ważne, ci ludzie przynoszą ze sobą jakąś kulturę, która stanowi dla nas bogactwo. Ale także oni muszą przyjąć naszą kulturę i dokonać wymiany kulturowej. Szacunek – on pokonuje strach” – podkreślił Papież.
tm/ rv
Powered by WPeMatico