Papież Franciszek wezwał wspólnotę międzynarodową, by pospieszyła z pomocą ludności Demokratycznej Republiki Konga, dotkniętej kolejnym krwawym konfliktem. Przypomniał, że jego ofiarami padają również dzieci, które zamiast chodzić do szkoły wykorzystywane są jako żołnierze. Ojciec Święty modlił się też za ofiary okrutnych ataków terrorystycznych, jakich dokonano w ostatnich dniach w Pakistanie i Iraku. Papieski apel o pokój wybrzmiał na zakończenie południowego spotkania na Anioł Pański.
„Niestety nieustannie docierają do nas wiadomości o przemocy i brutalnych starciach w prowincji Kasai-Central w Demokratycznej Republice Konga. Bardzo cierpię z powodu ofiar, zwłaszcza tak wielu dzieci wyrwanych z rodzin i szkół, by zostać wykorzystanymi jako żołnierze. To ogromna tragedia – mówił Ojciec Święty. - O mej bliskości i modlitwie zapewniam także osoby duchowne i personel humanitarny pracujący w tym trudnym regionie. Ponawiam zdecydowany apel do sumień i odpowiedzialności władz krajowych i wspólnoty międzynarodowej o podjęcie stosownych i szybkich decyzji, by pośpieszyć z pomocą tym naszym braciom i siostrom. Módlmy się za nich oraz za wszystkie inne narody, które także w innych częściach kontynentu afrykańskiego i świata cierpią z powodu przemocy i wojen”.
Franciszek zachęcił też do żarliwej modlitwy o to, by każde serce zatwardziałe nienawiścią nawróciło się na pokój, zgodnie z wolą Bożą.
Kryzys polityczny wywołany odwołaniem listopadowych wyborów prezydenckich i przedłużeniem rządów prezydenta Josepha Kabili, a także śmiercią przywódcy kongijskiej opozycji w lutym sprawia, że w Demokratycznej Republice Konga coraz liczniej wybuchają zbrojne rebelie. W tym tygodniu przedstawiciele ONZ podali, że w pierwszych dwóch tygodniach lutego kongijscy żołnierze zastrzelili ponad sto osób, w tym kobiety i dzieci, w prowincji Kasai-Central w środkowej części kraju, przy granicy z Angolą i Katangą. Ta najbogatsza z 26 kongijskich prowincji od lat próbuje oderwać się od reszty kraju i wybić na niepodległość. Ruchy separatystyczne działają też w bogatym w diamenty Kasai, i to od początku niepodległości Konga, dawnej kolonii belgijskiej. I właśnie starcia ze zwolennikami jednego z ruchów separatystycznych stały się powodem niedawnych pogromów, urządzonych tam przez kongijskie wojsko.
bz/ rv
bz/ rv
Powered by WPeMatico