Abp Stanisław Gądecki Józefie, synu Dawida. Ogłoszenie nadania sanktuarium św. Józefa tytułu „Bazyliki Mniejszej” (Poznań – 19.03..2017).
Boża Opatrzność pozwala nam dzisiaj uczestniczyć w radosnej uroczystości. Tutejsze sanktuarium, będące najstarszą świątynią dedykowana w Polsce św. Józefowi - decyzją Ojca Świętego – otrzymuje tytuł Bazyliki Mniejszej. Do pięciu istniejących już tego rodzaju bazylik w Archidiecezji Poznańskiej (do których należą: Katedra Poznańska - od 1962 roku i Sanktuarium Matki Bożej na Świętej Górze k/Gostynia - od 1970 roku; Fara Poznańska – od 2010; Kolegiata Leszczyńska – 2013; Kolegiata Szamotulska - 2014) dochodzi oto szóste miejsce szczególnej łaski, Bazylika Mniejsza św. Józefa w Poznaniu.
W takiej chwili dzisiejsze czytania liturgiczne z uroczystości św. Józefa każą nam podjąć dwa tematy, najpierw temat roli św. Józefa w narodzinach Jezusa a następnie - czci, jaką z racji tejże roli winien On doznawać w tutejszej bazylice.
1. ZADANIE ŚWIĘTEGO JÓZEFA (Mt 1,16.18-21.24a)
Pierwsza sprawa to rola jaką św. Józef odegrał w dziejach narodzin naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. W tych dziejach osoba Józefa odgrywa rolę podporządkowaną. Pojawia się tam nie tyle ze względu na nią samą, ile raczej z uwagi na osobę Jezusa. Gdyby bowiem nie było Józefa, Jezus nie mógłby być uznany za potomka króla Dawida. Gdyby nie Józef, Jezus nie mógłby stać się zapowiadanym przez proroków Mesjaszem, pomazańcem Bożym.
Gdyby nie Józef, Ewangelista nie mógłby nazwać narodzenia Jezusa słowem genesis, tj. „stanie się, narodzenie, początek”. Słowem które najpierw nawiązuje do „początku” świata stworzonego przez Boga (por. Rdz 2,4; 5,1; 6,9) a następnie do początku nowego stworzenia, w którym Józef ma decydujący udział.
a. Ten nowy początek, początek nowego stworzenia, dokonał się za przyczyną zaślubin Maryi z Józefem, które - zgodnie ze żydowskim zwyczajem - odbywały się w dwóch etapach. Pierwszy etap (quiddushim; uświęcenie poślubionej) polegał na zaręczynach, które - w sensie prawnym - czyniły narzeczonych mężem i żoną, choć młodzi dalej mieszkali osobno. Gdyby jednak mężczyzna umarł po zaręczynach, kobieta byłaby uważana za wdowę. Podobnie też, niewierność poślubionej w tym akcie narzeczonej była już traktowana jako cudzołóstwo (por. Pwt 22,23n).
Drugi etap (nissu’im) następował po kilkunastu miesiącach w dniu, w którym uroczyście przeprowadzano małżonkę wieczorem - pośród radosnych pieśni, w świetle pochodni - do domu jej męża (Rdz 24,67; Pnp 8,2). Tam następnie przez cały tydzień świętowano wesele.
W tym tradycyjnym żydowskim porządku nastąpił jednak poważny zgrzyt. „Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem (quiddushim), wpierw nim zamieszkali razem (nissu’im), znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”. Powstała niezwykle kłopotliwa sytuacja. O ile bowiem wiara w bezpośrednią interwencję Boga (kata pneuma; apo tou pneumatos) w akt poczęcia wybranych osób (Izaaka, Jakuba, Samsona; Rz 4,18-21; Ga 4,21-31) była znana w Starym Testamencie, o tyle zjawisko dziewiczego poczęcia było nieznane (powie o tym dopiero grecki przekład Izajasza 7,14 [LXX] oraz apokryficzny Henoch Słowiański). O duchowym narodzeniu „z Boga” uczy później Ewangelista Jan: „Wszystkim tym jednak, którzy Je [Słowo] przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili [ek Theou egennethesan]” (J 1,12-13), idzie tu jednak o duchowe odrodzenie człowieka a nie o dziewicze poczęcie.
b. Tak więc - w związku z brzemiennością Maryi - Józef znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Co robić? Jaką podjąć decyzję? Z jednej strony wydawało się uzasadnionym podejrzenie o niedochowanie wierności narzeczonej, czego konsekwencje byłyby - według Prawa - bardzo surowe: „Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą: młodą kobietę za to, że nie krzyczała będąc w mieście, a tego mężczyznę za to, że zadał gwałt żonie bliźniego. Usuniesz zło spośród siebie. Lecz jeśli mężczyzna znalazł na polu młodą kobietę zaślubioną, zadał jej gwałt i spał z nią, umrze sam mężczyzna, który z nią spał. Młodej kobiecie zaś nic nie uczynisz. Młoda kobieta nie popełniła przestępstwa godnego śmierci. [...] znalazł ją na polu, młoda kobieta zaślubiona krzyczała, a nikt jej nie przyszedł z pomocą” (Pwt 22,23-27).
Z drugiej jednak strony, Józef – znając Maryję - wcale nie podejrzewał Maryi o wiarołomstwo, lecz nie potrafił sobie wytłumaczyć w sposób naturalny tego, co się wydarzyło. Nie chciał jej skrzywdzić, nie chciał jej publicznie zniesławić. „Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt 1,18). Józef decyduje się więc na separację. Dlaczego Józef zdecydował się na separację? Prawdopodobnie dlatego, ponieważ był on „tak czysty emocjonalnie, że nie chciał nawet w najmniejszych sprawach zasmucić Dziewicy ani Jej skrzywdzić” – powie Jan Chryzostom (Homiliae.., 4,4; PG 57,45). Św. Bernard z kolei jest przekonany, że Józef – dzięki swej pokorze - „czuł się niegodnym pozostawania z Tą, która poczęła za sprawa Ducha Świętego” (Homilia super Cissus est, II,14; PL 183,68).
c. Podjąwszy niewłaściwą decyzję, z racji której Jezus nie mógłby być uważany za „potomka Dawida”, Józef we śnie zostaje skorygowany przez Boga: „Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,20; apo Kyriou pneumatos - 2 Kor 3,18). Bez tego nadprzyrodzonego światła Józef nie byłby w stanie zrozumieć Bożych planów. Dopiero umocniony słowami anioła zrozumiał prawdę o niewypowiedzianym powołaniu swojej Małżonki.
„Ty strapiony, nie wiedząc skrytej tajemnice, Myślisz zaraz opuścić swą oblubienicę; Lecz to wszystko inaczej Anioł we śnie głosi, Wesel się, mówi, nie bój, Panna Boga nosi” (pieśń: Józefie z pokolenia Dawida wydany).
Tak to, Józef odczytał prawdę o swoim własnym powołaniu i „posłuszny Duchowi, odnalazł w Nim samym źródło miłości - swej oblubieńczej, męskiej miłości. Była to miłość większa od tej, jakiej mógł oczekiwać „mąż sprawiedliwy” wedle miary swego ludzkiego serca” (Redemptoris custos, 19). Anioł nazwał Józefa „synem Dawida”. Jest to jedyny tekst Nowego Testamentu, w którym ten tytuł mesjański odnosi się do kogoś innego niż do Jezusa. Tytuł ten zakłada, że Józef – podobnie jak jego przodek Dawid - był człowiekiem po myśli Bożej (Dz 13,22). To właśnie dzięki temu tytułowi przysługującemu Józefowi również Jezus stawał się dziedzicem obietnic związanych z rodem królewskim. Dzięki temu tytułowi Maryja usłyszy słowa potwierdzające królewską rolę Jezusa: „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,32-33). Samo pochodzenie z Maryi nie dawałoby Jezusowi prawa do pochodzenia z rodu królewskiego. Jezus mógł zostać uznany za potomka Dawida tylko po linii ojca. Tylko dzięki niemu Zbawiciel został włączony do królewskiego rodu Dawida i mógł wypełnić wszystkie proroctwa mesjańskie (por. 2Sm 7,12nn; Jer 33,17).
W ten sposób Pan Bóg powierzył Józefowi tajemnicę na której wypełnienie oczekiwał od wielu pokoleń cały „dom Izraela”. Dzięki światłu pochodzącemu z góry Józef odkrył tajemnicę, która całkowicie zmieniła jego życiowe plany. Dzięki jej odkryciu adoptował Jezusa, który „zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,21).
To także Józef nadał synowi Maryi imię, którego dawcą był sam Bóg. Było to wyrazem świadomości Józefa, że to dziecko jest darem Bożym i że on ma go wychowywać w ten sposób, by Jezus bardziej wypełnił plany Boże, aniżeli pragnienia i ambicje swoich rodziców. Dzięki nadaniu Jezusowi jego imienia, w świetle żydowskich obyczajów, ojcostwo Józefa – choć nie dotyczyło fizycznej prokreacji - stało się ojcostwem rzeczywistym a nie tylko pozornym.
„Zbudziwszy się ze snu (apo tou hypnou), Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie...” (Mt 1,24-25). Inaczej mówiąc, przyjął za swoje to, co było Boże. Stał się kimś więcej niż ojczymem. To właśnie on - jako przybrany ojciec – będzie kształtował ludzki charakter Jezusa i przygotowywał go do wypełnienia misji Sługi Pańskiego. Cieśla z Nazaretu okazał się doskonale posłusznym Bogu. On „wbrew nadziei uwierzył nadziei” a jego wiara objawiła się na miarę wiary Abrahama. Na miarę wiary Maryi.
d. Od czasów świętego Józefa „warunki życia bardzo się zmieniły, a z tym zaszły znaczne postępy w technice, społeczeństwie i kulturze. Nie możemy się nimi zadowolić. Zawsze muszą iść z nimi w parze postępy moralne, jak troska, ochrona i pomoc dla rodziny, gdyż wielkoduszna, nierozerwalna miłość mężczyzny i kobiety to istotne ramy i podstawa ludzkiego życia w jego rodzeniu się, wzrastaniu i naturalnym kresie. Tylko tam, gdzie istnieją miłość i wierność, rodzi się i trwa prawdziwa wolność. Dlatego Kościół domaga się odpowiednich środków ekonomicznych i socjalnych, by kobieta w pełni realizowała się w domu i pracy; by państwo dawało zdecydowane poparcie mężczyźnie i kobiecie zawierającym małżeństwo i tworzącym rodzinę; by bronić życia jako świętego i nienaruszalnego od chwili poczęcia; by rodzeniu dzieci przyznać godność, wartość i poparcie na płaszczyźnie prawnej, społecznej i ustawodawczej. Dlatego Kościół przeciwstawia się wszelkim formom negowania życia ludzkiego i popiera wszystko, co sprzyja naturalnemu porządkowi instytucji rodziny” (Benedykt XVI, Homilia na poświęcenie Sagrada Familia, Barcelona, – 8.11.2010).
2. BASILICA MINOR
A teraz czas na drugi temat, czyli na cześć do św. Józefa, do której pomnożenia może znacząco przyczynić się tutejsza Bazylika Mniejsza. Na tę cześć wskazuje z pewnością już sama nazwa. „Bazylika” bowiem to dom „króla”. Tego rodzaju nazwa - na określenie świeckiej budowli służącej do publicznych zgromadzeń, przede wszystkim do zgromadzeń związanych z wymiarem sprawiedliwości - jest starsza niż chrześcijaństwo. Etymologicznie rzecz biorąc pochodzi ona od greckiego słowa basileus, tzn. „król”. Bazylika więc to inaczej mówiąc „aula królewska”. W czasach republikańskiego Rzymu tego typu budowle służyły nie tylko jako trybunał, ale także jako centrum załatwiania spraw publicznych (res publica), centrum transakcji handlowych, uchwał politycznych, przemówień oratorów.
a. Odkąd w 313 roku - wraz z Edyktem Mediolańskim - cesarz Konstantyn zapewnił wolność kultu chrześcijańskiego, rozpoczęto budowanie kościołów, które swoją architekturą, imponującą wielkością i przestronnością nawiązywały do dawnych rzymskich bazylik, tym razem przeznaczonych już nie dla ziemskiego pana (dominus), lecz dla niebiańskiego Króla (Basileus). W średniowieczu „bazylikami” zaczęto nazywać tylko niektóre kościoły, będące siedzibą dostojników kościelnych wysokiej rangi. Pośród tychże wyróżniono najpierw tzw. Bazyliki Większe (basilica maior), czyli kościoły zarezerwowane dla samego papieża.
b. Z czasem pojawił się także tytuł „Bazyliki Mniejszej”. Po raz pierwszy taki tytuł nadał papież Pius VI kościołowi św. Mikołaja w Tolentino w 1783 roku. Dekret Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów - zatytułowany Domus Ecclesiae (9.11.1989) - wspomina, iż papieże obdarzają tym tytułem kościoły wyróżniające się wartością kulturową i duszpasterską, posiadające ściślejszy związek z katedrą św. Piotra na Watykanie.
Takim tytułem są obdarzone znaczniejsze kościoły katedralne, kolegiackie i klasztorne. W chwili obecnej w Polsce tym przywilejem cieszy się 141 kościołów, w tym: 11 bazylik archikatedralnych 10 bazylik katedralnych 5 bazylik konkatedralnych 25 bazylik kolegiackich 90 inne, znaczące kościoły
c. Kongregacja Obrzędów stawia tym kościołom wysokie wymagania. Słowo Boże winno być tam przepowiadane z wszelką starannością i głębią. Ciesząc się ustaloną sławą - z powodów historycznych lub religijnych, bądź też z racji obecności w nich słynącego cudami obrazu – Bazyliki Mniejsze winny charakteryzować się dbałością o kult, który jak najdokładniej winien odpowiadać przepisom liturgicznym. Sprawowanie liturgii - a zwłaszcza Eucharystii - winno być wzorem dla innych kościołów, także pod względem czynnego uczestniczenia wiernych, do czego winni oni być przygotowywani przez konferencje liturgiczne. Kościoły te winny być ośrodkami pulsującymi aktywnym życiem duszpasterskim, szerszą dostępnością do Eucharystii, do sakramentu pokuty i pojednania oraz innych sakramentów. Z tej racji winny one dysponować większą ilością spowiedników, którzy byliby dostępni dla penitentów.
W bazylikach takich powinna mieć miejsce wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu. Wierni winni mieć tam możliwość czynnego uczestnictwa w recytacji Jutrzni i Nieszpór. W okresie zaś Wielkiego Postu bazylika taka winna – rzymskim zwyczajem - stawać się kościołem stacyjnym. Nie może w niej zabraknąć dobrze przygotowanej schola cantorum, która swoim śpiewem i muzyką towarzyszyłaby wiernym podczas liturgii. W bazylikach, w których często gromadzą się obcokrajowcy należy przygotować wiernych do łacińskich śpiewów Credo i Pater noster oraz najprostszych melodii śpiewu gregoriańskiego, właściwych rzymskiej liturgii. Samej zaś liturgii winien towarzyszyć wzorowy śpiew wiernych. Bazylika winna być otwarta przez cały dzień i wyposażona w stałych przewodników.
Każdego roku należy celebrować w niej: - święto Katedry św. Piotra (22 lutego), - uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła (29 czerwca), - rocznicę wyboru lub inauguracji pontyfikatu Ojca Świętego.
d. Poza wymienionymi rozlicznymi obowiązkami, Bazylika Mniejsza cieszy się też określonymi przywilejami. Tak np. na szatach liturgicznych, chorągwiach i pieczęci bazyliki można umieścić znaki papieskie (czyli skrzyżowane klucze). Na frontonie kościoła winny znaleźć się symbole papieskie lub Stolicy Apostolskiej. Wierni, którzy pobożnie nawiedzą tę świątynię i będą w niej uczestniczyć w świętej liturgii lub przynajmniej odmówią „Ojcze nasz” i „Wierzę w Boga” pod zwykłymi warunkami (stan łaski uświęcającej, Komunia św. i modlitwa według intencji Ojca Świętego) mogą tutaj uzyskać odpust zupełny w następujące dni:
w dzień wspomnienia nadania tytułu i godności Bazyliki Mniejszej (28 listopada), w rocznicę poświęcenia tejże bazyliki (21 czerwca), w dzień liturgicznej celebracji tytułu kościoła (19 marca ), w uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła (29 czerwca), raz w roku w dzień ustalony przez ordynariusza miejsca (16 lipca), raz w roku w dzień dowolnie wybrany przez samego wiernego.
W tym szczególnym momencie nadania temu kościołowi tytułu bazyliki Mniejszej pragnę jak najserdeczniej podziękować Ojcu Świętemu Franciszkowi za jego życzliwość dla tutejszego kościoła. Ojcu Prowincjałowi i wszystkim Ojcom bardzo dziękuję za wszystkie starania, jakich podjęli się w celu nadania honorowego tytułu tutejszemu kościołowi. Tak więc, przed naszymi karmelitami pojawił się szereg nowych obowiązków. Życzę więc wszystkim pracującym tutaj kapłanom wielu Bożych błogosławieństw dla jak najstaranniejszego wypełnienia waszych zadań duszpasterskich związanych z tytułem „Bazylika Mniejsza”. Na większą chwałę i cześć św. Józefa.
ZAKOŃCZENIE Dziękując Panu Bogu za dar uczestnictwa w tym podniosłym dniu, który wpisuje się złotymi zgłoskami w wielowiekową historię Poznania, życzę wszystkim, którzy nawiedzają i będą nawiedzać tę nową Bazylikę Mniejszą Archidiecezji Poznańskiej, aby stali się jak najgorliwszymi czcicielami Patrona tego miejsca.
„A gdy nastąpi ostatnia godzina, Sprowadź nam z Matką kochanego Syna, Żebyśmy przy nich szczęśliwie skonali, Duszę oddali”