„Przede wszystkim chodzi o wspólną odpowiedzialność wobec człowieka i społeczeństwa, dla których wsparciem pragną być zarówno Kościół jak i Państwo” – mówił kard. Gerhard Müller w wykładzie nt. koncepcji państwa w perspektywie nauczania kard. Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary wygłosił go podczas warszawskiej konferencji z okazji 90. urodzin Benedykta XVI.
„To nie człowiek istnieje z woli Państwa, lecz to Państwo istnieje z woli człowieka” – podkreślał kard. Gerhard Müller 19 kwietnia w Warszawie. Dodawał, że „wszystko co przekracza zewnętrzny porządek polis, czyli: moralność i filozofia, nauka i kultura, Państwo może zewnętrznie wspierać, jednak ich zakres obejmuje istotnie więcej niż samo Państwo”. „Człowiek bowiem, jako istota z ducha i sumienia, przekracza rozumem i wolą świat, stając się bezpośrednio bytem i jego przyczyną, współistniejąc z nim w prawdzie i dobru” - wyjaśniał.
W swoim wykładzie podkreślał niezbywalną i nienaruszalną godność człowieka. To ona, jak mówił Kardynał, tworzy granicę władzy publicznej. „Pozytywne określenie Państwa i tym samym jego rzeczywista suwerenność wyraża się w gotowości do służby dobru powszechnemu wszystkich jego obywateli. Jego miarą jest sprawiedliwość i prawo, będące gwarancją obywatelskiej wolności jako materialnej przesłanki wolności osobistej, tego, by we własnym sumieniu mierzyć swoją istotę miarą prawdy i miłości” – podkreślał Prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
„Poza ogólnym i teoretycznym uzasadnieniem stosunku świeckiego Państwa i Kościoła w jego ponadnaturalnym posłannictwie zbawienia, Kościołowi przypada prorocza rola rzecznika godności człowieka, która przysługuje człowiekowi z jego istoty od pierwszego momentu poczęcia aż po jego ostatnie tchnienie” – powiedział Kardynał.
Przywoływał też słowa Jezusa: „Oddajcie cesarzowi, co należy do cesarza, a Bogu, to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Leżą one, jak mówił, u podstaw każdej teorii stosunków między Kościołem i Państwem. Nawiązywał też do II Soboru Watykańskiego i konstytucji duszpasterskiej o kościele w dzisiejszym świecie, która opisuje rolę Kościoła wewnątrz i ponad ustrojem Państwa.
Publikujemy pełną treść wykładu w tłumaczeniu na język polski:
Relacja Kościoła i Państwa
Gerhard Kard. Müller
Na przestrzeni 2000 lat historii chrześcijaństwa, we wszystkich krajach, na całej kuli ziemskiej, temat stosunków między Kościołem i Państwem towarzyszy nam jako zagadnienie z dziedziny tak teologii jak i filozofii państwa. Rzecz nie tylko w kompetencjach i uprawnieniach, przede wszystkim chodzi o wspólną odpowiedzialność wobec człowieka i społeczeństwa, dla których wsparciem pragną być zarówno Kościół jak i Państwo.
Antropologiczne podstawy stosunków Kościoła i Państwa
Autonomiczność władzy państwowej, autorytet Kościoła oraz ich wzajemny stosunek daje się precyzyjnie ująć jedynie przez pryzmat określenia istoty, drogi i celu człowieka. Znaczenie ma również ustalenie granic ludzkiego autorytetu. Człowiek jest bowiem wprawdzie ens politicum, ale jednocześnie i ens metaphysicum. To nie człowiek istnieje z woli Państwa, lecz to Państwo istnieje z woli człowieka. Wszystko co przekracza zewnętrzny porządek polis, czyli: moralność i filozofia, nauka i kultura, Państwo może zewnętrznie wspierać, jednak ich zakres obejmuje istotnie więcej niż samo Państwo. Człowiek bowiem, jako istota z ducha i sumienia, przekracza rozumem i wolą świat, stając się bezpośrednio bytem i jego przyczyną, współistniejąc z nim w prawdzie i dobru. Oto antropologiczne prawo podstawowe: Człowiek nigdy nie jest środkiem do celu, lecz działa swobodnie i świadomie, zmierzając ku przyczynie swego jestestwa. Człowiek w swojej samotranscendencji i transcendencji świata jest istotą otwartą na Boga. Fundamentalna refleksja antropologiczna prowadzi dalej niż hasła i stereotypy z okresu „kulturkampfów” z liberalnym laicyzmem w XIX wieku i z totalitarnymi roszczeniami politycznych ideologii imperializmu, rasizmu, szowinizmu i komunizmu w XX wieku. Te ustroje nie były zwykłymi dyktaturami, w których podstawą panowania staje się naga przemoc. Podejmowały próby nowego zdefiniowania i stworzenia na nowo człowieka jako homo sovieticus, jako Herrenmensch w oparciu o rasę lub stan posiadania.
Niezbywalna i nienaruszalna godność człowieka tworzy granicę władzy publicznej, stanowiącej właściwą podstawę demokratycznego państwa prawa wobec roszczeń do absolutnego władztwa państw autokratycznych. Pozytywne określenie Państwa i tym samym jego rzeczywista suwerenność wyraża się w gotowości do służby dobru powszechnemu wszystkich jego obywateli. Jego miarą jest sprawiedliwość i prawo, będące gwarancją obywatelskiej wolności jako materialnej przesłanki wolności osobistej, tego, by we własnym sumieniu mierzyć swoją istotę miarą prawdy i miłości.
Wszystkie te zagadnienia można wyprowadzić od pamiętnego sporu Jezusa z faryzeuszami, którzy zamierzali zastawić na Niego śmiertelną pułapkę, dopytując o stosunek Kościoła i Państwa. Pytali go, jako Żyda, jako członka narodu podległego rzymskiej, obcej władzy, ale legalnego rzymskiego panowania nad tym narodem, czy dozwolone jest płacenie cesarzowi podatków. Uznanie obowiązku podatkowego byłoby równoznaczne z uznaniem rzymskiego cesarza za legalnego władcę narodu, który sam uważał się za naród Boży i własność Boga. Krył się za tym konflikt wynikający z uznania ludzkiego lub boskiego autorytetu. Nie chodziło tu o zastąpienie władcy innym w następstwie aneksji czy ustąpienia praw do prowincji imperium na rzecz innego mocarstwa (jak np. Śląska, który Fryderyk II Pruski odebrał cesarzowej Marii Teresie po trzech wojnach śląskich, oczywiście za cenę setek tysięcy ludzkich istnień).
W tym decydującym starciu Syna Bożego z jego oponentami chodzi o kwestię, kogo człowiek powinien słuchać bardziej: Boga czy ludzi? Stawką w tej grze jest - mówiąc świeckim językiem – wolność sumienia i religii oraz - w ujęciu metafizycznym –wszechogarniająca odpowiedzialność człowieka przed Bogiem jako Stwórcą, jako praprzyczyną prawdy i gwarantem wiecznego zbawienia.
Jezus każe pokazać sobie denara z wizerunkiem i z imieniem cesarza. W nim, w postaci podatków, wyraża się w władza i autorytet Państwa, jest symbolem całej ekonomicznej i administracyjnej odpowiedzialności Państwa za społeczeństwo. U podstaw każdej teorii stosunków między Kościołem i Państwem leży słowo Jezusa: „Oddajcie cesarzowi, co należy do cesarza, a Bogu, to, co należy do Boga” (Mt 22,21).
Pytający wcale nie byli usatysfakcjonowani, gdyż Jezus nie wpadł w ich pułapkę, a jednocześnie również i dlatego, że absolutne nowatorstwo tej odpowiedzi nie dawało się ująć w kategorie wykluczenia i konfrontacji, do których przywykli. Cóż tak nowego i przyszłościowego niosła w sobie odpowiedź Jezusa?
Jezus legitymuje władzę polityczną i zarazem ogranicza jej właściwość do regulowania materialnych podstaw życia. Zgodnie z późniejszą tradycją mówimy, że państwo w ogóle, niezależnie od kwestii jego ustroju, nie jest ufundowane na podstawie religijno-teokratycznej ani teologiczno-objawieniowej, lecz na prawie naturalnym. Wyklucza to bezpośrednie upoważnienie autorytetu państwa przez Boga, czyli prawo pozytywne i działania rządu lub wyroki sądowe nie mogą być wyrazem woli Bożej. Cieszą się autorytetem jedynie w takim zakresie, w jakim funkcjonują ludzkie, omylne kompetencje. Prawo pozytywne i podejmowane decyzje nie mogą jedynie naruszać godności i praw podstawowych człowieka, podobnie jak i mają być zgodne z jego duchowo-cielesną naturą i jego ziemskimi, historycznymi i społecznymi formami egzystencji.
Roszczenie wyłączności Państwa wobec człowieka z jego sumieniem moralnym i osobistą transcendencją w stronę prawdy i Boga sprzeciwia się ludzkiej godności. Zarówno starorzymski kult cesarzy jak i każdy inny antyczny czy też nowoczesny ustrój ubóstwienia państwa należy zasadniczo odrzucić jako nieetyczne. Metafizyczny i etyczny rozum mówi nam wszak, że nigdy ludzie nie mogą rościć sobie prawa do absolutnego rozporządzania innymi ludźmi. Czy to chrześcijańscy władcy w przeszłości, czy dziś chrześcijanie, którzy sprawują w demokracji urząd publiczny w rządzie, w parlamencie lub w sądownictwie, nie mogą żądać w imię Boga posłuszeństwa od swoich obywateli – czy to wyznawców ich własnej czy innej religii; ażeby całkowicie oddawali się im w opiekę z ponadnaturalną wiarą w rozum i wolność, lecz jedynie w oparciu o etyczną ustawę zasadniczą i normy pozytywne, prawa, które są obowiązujące, praworządne i niezbywalne dla wszystkich obywateli w równej mierze.
Inaczej niż „cesarz” - autorytet państwa, ograniczony do reguł tego, co ziemskie, Królestwo Boże i Boska władza może obejmować człowieka w całym jego wewnętrznym i zewnętrznym jestestwie. Uniwersalne ukierunkowanie na Boga i konkretne zakresy odpowiedzialności świeckiej warunkują się wzajemnie, przynajmniej w myśl zasad wiary chrześcijańskiej. Królestwo Boże nie jest z tego świata i nie tego rodzaju, lecz jest w nas Bóg, który jako praprzyczyna naszego istnienia i jako cel naszego najwyższego powołania objawił się w swoim Słowie, które stało się ciałem, i w Duchu Świętym, który zstąpił w nasze serca.
Wszechogarniające prawo Boga do człowieka, któremu objawił się On w Chrystusie jako droga, prawda i życie dla każdego bez wyjątku, nie jest tożsame z autorytetem jego Kościoła, ale przez posłannictwo i życie Kościoła w świecie i społeczeństwie Bóg pragnie być poznany i urzeczywistniany. Dlatego posłannictwo Kościoła nie ogranicza się do oferty religijnej i duchowej czy inicjatyw społeczno-charytatywnych. Duszpasterstwo polega na ogłaszaniu uniwersalnej, Boskiej woli zbawienia, która powołuje ludzi do uczestnictwa w swojej prawdzie i w swoim dobru w życiu wiecznym.
Kościół jest jednocześnie „znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej” (Gaudium et spes, 76) wobec każdego politycznego, religijnego czy zabarwionego ideologicznie roszczenia totalitarnego ludzi wobec ludzi. Tylko tam, gdzie panuje Bóg, człowiek staje się wolny, gdyż wszechmogący Bóg przez stworzenie, zbawienie i dopełnienie człowieka nic nie zyskuje i nic nie traci. Dlatego objawienie jego prawdy i głoszenie jego łaski oznacza zawsze wyniesienie i spełnienie człowieka. Skończone przyczyny ograniczają się wzajemnie i konkurują ze sobą. Tam, gdzie Boska nieskończoność spotyka się z ludzką skończonością, człowiek nie jest upokarzany, zastraszany ani uciskany, lecz wyniesiony do uczestnictwa w „wolności i chwale dzieci bożych” (Rz 8,21), gdzie to, co śmiertelne i zniszczalne jest przepełnione nieśmiertelnością i niezniszczalnością, gdzie Zwycięstwo pochłonęło śmierć (por. 1 Kor 15,55).
Na rzecz ziemskiego i wiecznego zbawienia człowieka chrześcijanie i Kościół współpracują ze wszystkimi ludźmi dobrej woli w pluralistycznym społeczeństwie, wnosząc swój wkład w funkcjonowanie legalnej instytucji Państwa. Współpracę Kościoła z Państwem należy jednak zawsze rozpatrywać także krytycznie i z właściwym dystansem, gdyż Kościół Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego „nie pokłada jednak swoich nadziei w przywilejach ofiarowanych mu przez władzę państwową; co więcej, wyrzeknie się korzystania z pewnych praw legalnie nabytych, skoro się okaże, że korzystanie z nich podważa szczerość jego świadectwa” (Gaudium et spes, 76). Takie rozumienie przesłania II Soboru Watykańskiego przyjął papież Benedykt występując we Fryburgu Bryzgowijskim, podczas podróży do Niemiec w 2011 roku, a tym samym tylko przewidział to, co papież Franciszek odrzuca jako duchowy neokolonializm, tj. gdy środki ze strony UE lub USA na pomoc dla krajów rozwijających się są warunkowane przyjęciem ideologii gender, albo gdy wewnątrzeuropejska pomoc wiązana jest ze sprzeczną z prawami człowieka wczesną seksualizacją dzieci. W tym kontekście należy wymienić i zwalczać totalitarne zakusy wobec osoby ludzkiej, gdy ingeruje się w linię zarodkową, w życie i cielesną integralność nienarodzonego człowieka, gdy uprawia się handel organami, a nowa fala zniewolenia obejmuje miliony ludzi, przez propagowanie wspomaganego samobójstwa i ogólnie celowej dechrystianizacji, a tym samym odczłowieczanie świata zachodniego. Poza ogólnym i teoretycznym uzasadnieniem stosunku świeckiego Państwa i Kościoła w jego ponadnaturalnym posłannictwie zbawienia, Kościołowi przypada prorocza rola rzecznika godności człowieka, która przysługuje człowiekowi z jego istoty od pierwszego momentu poczęcia aż po jego ostatnie tchnienie.
Kościół orędownikiem godności człowieka we współczesnym Państwie świeckim
Już papież Jan XXIII w encyklice Pacem in terris wyłożył własną Kartę Praw Człowieka i poszedł tym samym dalej, niż „Ogólna Deklaracja Praw Człowieka” dzięki wyraźnym akcentom wynikającym z chrześcijańskiego ducha, którym jest przesycona: Osoba ludzka w swojej godności stoi tu w centralnym punkcie. Tym samym Kościół przełamuje właśnie te płaskie ramy uzasadnień, które można zawsze szybko zmieniać i podporządkowywać różnym interesom. Kościół sprowadza dyskusję do jej zasadniczej istoty: Z jej rozumem i wolną wolą osoba ludzka ma prawa i obowiązki, które są jej przypisane z natury. Prawa człowieka nie wyrastają z takich czy innych potrzeb subiektywnych, lecz z duchowo-cielesnej natury człowieka. Bezwzględny szacunek wobec bliźniego musi być przede wszystkim akceptowany jako wspólna podstawa działania. Wtedy dopiero powstaje prawdziwa szansa na to, by znikły nierówności partycypacji w zasobach Ziemi i by wolność wszystkich ludzi stała się nośnym elementem wszystkich ustrojów społecznych:
„Wszelkie współżycie ludzi, jeżeli chcemy, aby było dobrze zorganizowane i rozwijało się pomyślnie, musi opierać się na podstawowej zasadzie, że każdy człowiek jest osobą, to znaczy istotą obdarzoną rozumem i wolną wolą, wskutek czego ma prawa i obowiązki, wypływające bezpośrednio i równocześnie z własnej jego natury. A ponieważ są one powszechne i nienaruszalne, dlatego nie można się ich w żaden sposób wyrzec” (Pacem in terris, 9).
Podstawowa idea praw człowieka odpowiada nie tylko w najgłębszy sposób biblijno-chrześcijańskiemu rozumieniu istoty ludzkiej, ale jest korzeniem, z którego wyrastają wszystkie inicjatywy na rzecz poszanowania ludzkiego życia. Poprzez Kościół takie podstawy zyskuje nowoczesny świat. Różnice w pochodzeniu etnicznym, przynależności politycznej albo tożsamości kulturowej nie powinny stawać się barierą miedzy ludźmi. Każda forma wykluczenia jest sprzeczna z jasno formułowanym przez Kościół pojęciem osoby ludzkiej.
Kościół może aktywnie przyczyniać się do wyłonienia przedprawnego konsensusu w kwestii godności i praw człowieka, przekraczając granice religijne, narodowe czy ideologiczne. Chrześcijańska odpowiedzialność za prawa człowieka jest wyraźnie widoczna w informacji i w kształtowaniu opinii publicznej we wszystkich sprawach, które dotyczą życia człowieka i jego nienaruszalności – wpływ na przepisy prawne chroniące życie, działające wszędzie na świecie kościelne organizacje pomocowe, których wkład w działania natychmiastowe i w długotrwałe procesy nie powinien ograniczać się tylko do materialnej pomocy. Zaangażowanie Kościoła w obszarach ubóstwa, gdzie najprostsze podstawy życia nie są zachowane, pomaga poszkodowanym ponownie odczuć ich wartość jako osoby ludzkiej, a może umożliwia im to wręcz po raz pierwszy.
Ukształtowanie praw człowieka na podstawie godności osoby ludzkiej jest najgłębiej związane z nauką Kościoła. I tak II Sobór Watykański w konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes przedstawił własną interpretację praw człowieka: „Kościół więc, mocą powierzonej sobie Ewangelii, proklamuje prawa ludzi, a dynamizm dzisiejszej doby, z jakim wysuwa się wszędzie te prawa, uznaje i ceni wysoko. Ruch ten trzeba jednak przepajać duchem Ewangelii i zabezpieczać przeciw wszelkiego rodzaju fałszywej autonomii. Ulegamy bowiem pokusie mniemania, że nasze prawa osobiste są tylko wtedy w pełni zabezpieczone, kiedy wyłamujemy się spod wszelkiej normy prawa Bożego. Lecz ta droga nie ocala godności osoby ludzkiej, ale raczej ją zatraca” (Gaudium et spes, 41).
Zatem prawa człowieka nie są regułami skonstruowanymi przez wspólnotę pewnych państw – nawet jeśli przyjęły je one w formie „statutowej“ – lecz są rozszyfrowywalne i trwale wyznaczone jako wiążące normy społeczne jedynie wówczas, gdy są przedstawiane w odniesieniu do Boga. Prawa człowieka, oparte na geście politycznej ideologii, są ograniczone w czasie, gdyż w każdej chwili władza może interpretować i realizować je inaczej. Zakotwiczenie w Bogu wyłącza je z interwencji i dowolności ludzkiej. W tym rozumieniu prawa człowieka mają tylko wtedy całościowe zastosowanie, gdy w ich centrum staje sam człowiek. Tylko tam, gdzie uznaje się wyższą instancję, człowiek nie jest już zdany na innych ludzi lub uwięziony w złotej klatce „raju na ziemi”, który zgodnie z wszelkimi doświadczeniami okazuje się być piekłem na ziemi. Ujmując rzecz filozoficznie: Bóg jest podstawą godności człowieka i gwarantem jego wolności ku czynieniu dobra i unikaniu zła.
Sobór Watykański pragnie z całą mocą wdrażać szacunek dla człowieka i formułuje przekonująco: „poszczególni ludzie winni uważać bliźniego bez żadnego wyjątku za ‘drugiego samego siebie’, zwracając przede wszystkim uwagę na zachowanie jego życia i środki do godnego jego prowadzenia” (Gaudium et spes, 27).
To, co wynika z ustępu Gaudium et spes dla chrześcijańskiego ujęcia praw człowieka, można wyjaśnić na podstawie kilku tekstów Jana Pawła II: „Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej... demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (Centesimus annus, 46).
Nowoczesne konstytucje, powstałe po katastrofie drugiej wojny światowej i niebywałych okrucieństwach państw totalitarnych, umocowują prawa podstawowe, które tworzą solidną podstawę państwowoprawną demokracji, w odpowiedzialności wobec Boga i bliźnich.
„Wśród zasadniczych należy przede wszystkim wymienić prawo do życia, którego integralną częścią jest prawo do wzrastania pod sercem matki od chwili poczęcia; prawo do życia w zjednoczonej wewnętrznie rodzinie i w środowisku moralnym sprzyjającym rozwojowi osobowości; prawo do rozwijania własnej inteligencji i wolności w poszukiwaniu i poznawaniu prawdy; prawo do uczestniczenia w pracy dla doskonalenia dóbr ziemi i zdobycia środków utrzymania dla siebie i swych bliskich; prawo do swobodnego założenia rodziny oraz przyjęcia i wychowania dzieci” (Centesimus annus, 47).
Nie chodzi o abstrakcyjne modele, w których można teoretycznie opisywać stosunki Kościoła i Państwa, lecz o przyszłość naszych wspólnot w narodach i państwach, a przede wszystkim o przyszłość projektu „Europa”. To nie interesy ekonomiczne łączą, tworząc wspólnotę losu obywateli europejskich, i na pewno nie agnostyczno-ateistyczna ideologia, która pragnie się upowszechnić jako filozofia państwa w instytucjach europejskich. Jest ona skazana na upadek i pociągnie za sobą w przepaść frustracji i rozczarowania wielu ludzi.
Metafizyczne pytanie podstawowe brzmi, czy nie jest sensem istnienia i jego odzwierciedleniem w konkretnych rzeczach nicość, której rozpaczliwie musimy przypisywać sens, czy też przyczyną bytu jest rozum?
W naszym przekonaniu, w całości świata, historii, społeczeństwa i każdego indywidualnego człowieka manifestuje się twórczy rozum jego Boga i Stwórcy. To nie duch nieustannego zaprzeczania, lecz Spiritus Creator potwierdza i podtrzymuje wszystko.
W wystąpieniu w niemieckim Bundestagu w dniu 22 września 2011 r. papież Benedykt XVI uznał religijno-kulturową spuściznę chrześcijaństwa w powiązaniu z myślą filozoficzną Greków i prawodawstwem Rzymian za źródło powstania państwowości, w szczególności w Europie: „Na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto ideę praw człowieka, ideę równości wszystkich ludzi wobec prawa, rozumienie nienaruszalności godności ludzkiej w każdej pojedynczej osobie oraz świadomość odpowiedzialności ludzi za ich działanie. To przeświadczenie o rozumie tworzy naszą pamięć kulturową. Jej ignorowanie lub traktowanie jej tylko jako przeszłość byłoby amputowaniem naszej kultury w swej integralności i pozbawiałoby ją jej całokształtu. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu – ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie tworzy głęboką tożsamość Europy. Spotkanie to, świadome odpowiedzialności człowieka przed Bogiem i uznając nienaruszalną godność człowieka, każdego człowieka, umocniło kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem w obecnym okresie dziejowym”. Spuścizna kulturowa chrześcijaństwa jest najlepszym zabezpieczeniem przed pojawiającymi się nowymi ideologiami totalitarnymi, zagrażającymi godności człowieka, grożącymi zniszczeniem praworządnej demokracji i pluralistycznego społeczeństwa.
Misja Kościoła polega na tym, by człowiek ostatecznie wszystko przekazał Bogu, od którego otrzymał wszystko, by Chrystus został uznany przez świat i ludzi jako Alfa i Omega. Rolę Kościoła wewnątrz i ponad ustrojem Państwa opisuje szeroko II Sobór Watykański w konstytucji duszpasterskiej o kościele w dzisiejszym świecie: „Kościół zarówno pomagając światu, jak też wiele od niego otrzymując, zmierza ku temu jednemu, aby nadeszło Królestwo Boże i żeby urzeczywistniło się zbawienie całego rodzaju ludzkiego. Wszelkie zaś dobro, jakie Lud Boży w czasie swego ziemskiego pielgrzymowania może wyświadczyć rodzinie ludzkiej, wypływa z tego, że Kościół jest "powszechnym sakramentem zbawienia”, ukazującym i zarazem realizującym tajemnicę miłości Boga do człowieka” (Gaudium et spes, 45).
BPKEP
Zdjęcie ilustracyjne: E. Bartkiewicz/ BP KEP