Boże miłosierdzie jest silniejsze od mocy zła - powiedział w Fatimie kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. Odprawił on Mszę św. po modlitwie różańcowej, której w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej przewodniczył papież Franciszek.
Oto polski tekst jego kazania:
Umiłowani pielgrzymi fatimscy!
Radośni i wdzięczni zebraliśmy się w tym sanktuarium, które zachowuje pamięć objawień Matki Bożej trzem pastuszkom, dołączając do rzesz pielgrzymów, którzy w ciągu minionych stu lat spieszyli tutaj, aby dać świadectwo swej ufności do Matki Niebieskiej. Sprawujemy tę Eucharystię na cześć Jej Niepokalanego Serca. W pierwszym czytaniu słyszeliśmy, jak lud wołał: „Przeciwstawiłaś się naszej zagładzie, postępując prawą drogą przed Bogiem naszym” (Jdt 13, 20). Są to słowa uwielbienia i wdzięczności miasta Betulii dla swej bohaterki Judyty, którą: „Stwórca nieba i ziemi [...] prowadził, aby odcięła głowę wodza naszych nieprzyjaciół” (Jdt 13, 18). Jednakże słowa te nabierają pełnego znaczenia w Niepokalanej Pannie Maryi, która dzięki swemu potomstwu – Chrystusowi Panu – była w stanie „zmiażdżyć głowę” (Rdz 3, 15) „Węża starodawnego, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię [...]. I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12, 9.17).
Jako matka zatroskana z powodu cierpienia swych dzieci objawiała się tutaj z orędziem pocieszenia i nadziei dla ludzkości pogrążonej w wojnie oraz dla cierpiącego Kościoła: „Na koniec jednak moje Niepokalane Serce zatriumfuje” (Objawienie, 13 lipca 1917). Innymi słowy: „Odwagi! Ostatecznie zwyciężą miłość i pokój, gdyż Boże miłosierdzie jest silniejsze od mocy zła. To, co wydaje się niemożliwe dla ludzi, jest możliwe u Boga”. I Matka Boża zachęca, byśmy zaciągnęli się do tej walki Jej Boskiego Syna, zwłaszcza przez codzienne odmawianie Różańca w intencji pokoju na świecie. Bo nawet jeśli wszystko zależy od Boga i Jego łaski, to musimy działać tak, jakby wszystko zależało od nas, prosząc Maryję Pannę, aby serca ludzi, ogniska rodzinne, drogi narodów i duch braterski całej ludzkości były Jej poświęcone i oddane pod Jej obronę i kierownictwo. Miłuje Ona ludzi, którzy się Jej powierzają! „Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie” (Objawienie, 13 lipca 1917). Ostatecznie tym, co powinno przezwyciężyć wojnę, jest serce: Serce Matki wyjedna zwycięstwo na czele milionów Jej synów i córek.
Dziś wieczorem dziękujemy i uwielbiamy Trójcę Przenajświętszą za przyłączenie się tak wielu mężczyzn i kobiet do tej misji pokojowej powierzonej Najświętszej Matce. Od Wschodu do Zachodu miłość do Niepokalanego Serca Maryi zdobyła sobie miejsce w sercach ludów jako źródło nadziei i pociechy. Zgromadził się Sobór Watykański II, aby odnowić oblicze Kościoła, jawiąc się zasadniczo jako sobór miłości. Ludzie, biskupi, papież nie pozostali głusi na żądania Matki Boga i ludzi: poświęcono Jej cały świat. Wszędzie tworzą się grupy i wspólnoty ludzi wierzących, które - budząc się z apatii dnia wczorajszego - usiłują obecnie ukazać światu prawdziwe oblicze chrześcijaństwa.
„Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, nastanie pokój”. To prawda, że sto lat po objawieniach, jak mówi Franciszek: „Jeżeli dla wielu pokój wydaje się w pewien sposób niekwestionowanym dobrem, niemal nabytym prawem, do którego nie przywiązuje się już zbytniej uwagi, to dla wielu jest on nadal tylko odległym marzeniem. Miliony ludzi nadal żyją pośród bezsensownych konfliktów. Nawet w miejscach, które niegdyś uważano za bezpieczne, dostrzegane jest ogólne poczucie strachu. Często jesteśmy przytłoczeni obrazami śmierci, cierpienia niewinnych błagających o pomoc i pociechę, żałoby kogoś, kto opłakuje osobę bliską z powodu nienawiści i przemocy, dramatu uchodźców, którzy uciekają przed wojną lub imigrantów, którzy tragicznie giną” (Przemówienie do korpusu dyplomatycznego, 9 stycznia 2017). Czego wymaga od nas Fatima pośród całego tego niepokoju i niepewności o przyszłość? Wytrwałości w poświęceniu się Niepokalanemu Sercu Maryi, przeżywanej codziennie przez odmawianie Różańca. A jeśli, mimo modlitwy, wojny trwają nadal? Choć nie będzie widać natychmiastowych wyników, trwajmy na modlitwie; nigdy nie jest ona bezużyteczna. Prędzej czy później wyda swoje owoce. Modlitwa jest kapitałem, który jest w rękach Boga i którego owocowanie czyni On zgodnie ze swoją miarą czasu i planami, bardzo różnymi od naszych.
Jako psalm responsoryjny służył nam kantyk Magnificat, w którym wybija się kontrast między „wielką” historią narodów i ich konfliktów, historią wielkich i możnych ze swoją własną historią i geografią władzy, a „małą” historią ubogich, pokornych i słabych. Są oni wezwani, by angażować się na rzecz pokoju za pomocą innej siły, innymi środkami, pozornie bezużytecznymi czy nieskutecznymi, takimi jak nawrócenie, modlitwa wynagradzająca, zawierzenie siebie Bogu. Jest to zachęta, aby powstrzymać postęp zła przez wypłynięcie na ocean Bożej miłości jako przeciwstawienie się – a nie poddanie się – banalności i fatalizmowi zła.
Co powinniśmy zrobić? Pozwólcie, że wyjaśnię to na przykładzie (por. Eloy Bueno de la Fuente, „A Mensagem de Fátima. A misericórdia de Deus: o trionfo do amor nos dramas da história”, 2014, ss. 235-237): jeśli otrzymujemy fałszywy banknot, to reakcją spontaniczną, a nawet uznaną za logiczną, byłoby przekazanie go komuś innemu. Widzimy w tym przypadku, jak bardzo jesteśmy wszyscy skłonni do popadania w przewrotną logikę, która nas opanowuje i popycha do propagowania zła. Jeśli będę działać zgodnie z tą logiką, moja sytuacja ulega zmianie: byłem niewinną ofiarą w chwili, kiedy otrzymałem podrobiony banknot; spadło na mnie zło innych. Jednakże w chwili, kiedy świadomie przekazuję fałszywy banknot komuś innemu, już nie jestem niewinny: pokonała mnie siła i urok zła, powodując, że kto inny stał się nową ofiarą. Stałem się przekazicielem zła, stałem się odpowiedzialny i winny. Alternatywą jest powstrzymanie postępu zła. Ale jest to możliwe tylko płacąc pewną cenę, to znaczy zostając z fałszywym banknotem i uwalniając w ten sposób drugą osobę od postępu zła.
Tylko taka reakcja może powstrzymać zło i je pokonać. Ludzie odnoszą to zwycięstwo, kiedy są zdolni do poświęcenia, które staje się wynagrodzeniem. Dokonuje tego Chrystus, ukazując, że Jego sposobem miłowania jest miłosierdzie. Taki nadmiar miłości możemy zobaczyć w krzyżu Jezusa: bierze On na siebie nienawiść i przemoc, jakie na Niego spadają, nikogo nie znieważając ani też nie grożąc zemstą, lecz przebaczając, ukazując, że istnieje większa miłość. Tylko On to może uczynić, biorąc na siebie – by tak rzec – „fałszywy banknot”. Jego śmierć była zwycięstwem nad złem rozpętanym przez Jego oprawców, którymi jesteśmy my wszyscy: Jezus ukrzyżowany i zmartwychwstały jest naszym pokojem i pojednaniem (por. Ef 2, 14; 2 Kor 5, 18).
„Przeciwstawiłaś się naszej zagładzie, postępując prawą drogą przed Bogiem naszym”: modlimy się podczas tego nocnego czuwania jako ogromny lud podążający śladami Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, oświetlając sobie nawzajem drogę, pociągając siebie wzajemnie, opierając się na wierze w Jezusa Chrystusa. W odniesieniu do Maryi Ojcowie Kościoła napisali, że poczęła Jezusa najpierw w wierze, a następnie w ciele, kiedy powiedziała Bogu „tak” na słowa, jakie skierował do niej przez anioła. Ale to, co wydarzyło się w sposób wyjątkowy w Matce Najświętszej, dokonuje się w nas duchowo za każdym razem, kiedy słuchamy Słowa Bożego i wprowadzamy je w czyn, jak żąda tego Ewangelia (por. Łk 11, 28). Z hojnością i męstwem Maryi oddajmy Jezusowi swoje ciało, aby mógł On nadal żyć między ludźmi; ofiarujmy Mu swoje ręce, by okazały czułość maluczkim i ubogim; swoje nogi, byśmy wychodzili na spotkanie braci; swoje ramiona, aby wspierać tych, którzy są słabi i pracować w winnicy Pańskiej; swoje umysły, aby przemyśleć i podejmować plany w świetle Ewangelii; a zwłaszcza swoje serce, aby miłować i podejmować decyzje zgodnie z wolą Boga.
Niech tak nas kształtuje Matka Boża, przygarniając nas do swojego Niepokalanego Serca, jak to uczyniła z Łucją oraz błogosławionymi Franciszkiem i Hiacyntą Marto. Obchodząc stulecie objawień, wdzięczni za dar, jakim zdarzenie, orędzie i sanktuarium w Fatimie były w ciągu tego wieku, dołączmy nasz głos do Najświętszej Dziewicy: „Wielbi dusza moja Pana, [...] bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej [...]; Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją” (Łk 1, 46-50).
tł. st (KAI) / Fatima
Zdjęcie ilustracyjne: M.Mazur/episkopat.pl