Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!
Gromadzimy się dzisiaj na archidiecezjalnych obchodach 100-lecia objawień Matki Bożej w Fatimie, aby podziękować Bogu za dar Maryi, za Jej obecność w życiu Kościoła, a więc w życiu każdej i każdego z nas. Jest to doskonała okazja, aby zastanowić się nad przesłaniem, które Maryja skierowała do nas za pośrednictwem dzieci z Fatimy i jego owocami w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
W punkcie wyjścia, należy podkreślić, że objawienia w Fatimie należą do tzw. objawień prywatnych. Jak poucza nas kard. Ratzinger, nauka Kościoła rozróżnia między „objawieniem publicznym” a „objawieniami prywatnymi”. (…) Określenie «objawienie publiczne» oznacza działanie objawiające Boga, skierowane do całej ludzkości, któremu nadano formę literacką w dwóch częściach Biblii — w Starym i Nowym Testamencie. Nazywamy je «objawieniem», ponieważ w nim Bóg stopniowo dał się poznać ludziom, do tego stopnia, że sam stał się człowiekiem, aby przyciągnąć do siebie i ze sobą zjednoczyć cały świat przez swego wcielonego Syna Jezusa Chrystusa. Natomiast pojęcie «objawienia prywatnego» (…) odnosi się do wszystkich wizji i objawień, jakie nastąpiły po ukształtowaniu się Nowego Testamentu. Rolą objawień prywatnych, a więc także objawień Matki Bożej w Fatimie, nie jest uzupełnienie Objawienia Chrystusa, ale pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej (KKK, n. 67). Jednym z kryteriów prawdziwości objawienia prywatnego jest ukierunkowanie go ku samemu Chrystusowi i zgodność z objawieniem publicznym, z Pismem Świętym. Tylko takie objawienia mogą spełniać swoją rolę, a więc pomagać wiernym w rozumieniu znaków czasu i w znajdywaniu właściwych odpowiedzi na nie w świetle wiary (Ratzinger).
W odczytywaniu owych znaków – piszą biskupi w Liście z okazji setnej rocznicy objawień fatimskich - ważną rolę pełni Maryja, Matka Zbawiciela, kiedy wzywa wciąż na nowo do realizowania woli Bożej, jako jedynej gwarancji zachowania ładu i pokoju na świecie. Przykład dzieci fatimskich, pełnych szlachetnej prostoty i zawierzenia Bogu, jest żywym przypomnieniem o absolutnym prymacie Boga w życiu i pełnieniu Jego woli od najmłodszych lat aż do spotkania z Nim w chwale nieba. Gdy zawodzi mądrość „wielkich” tego świata, Najlepszy Ojciec w niebie po raz kolejny w dziejach ludzkości posługuje się głosem „maluczkich”, by przypomnieć o najważniejszych sprawach człowieka i świata.
Maryja wybrała pastuszków z Fatimy, aby przypomnieć światu wezwanie do nawrócenia i pokuty oraz do konieczności wynagradzania bogu za grzechy. Jak mówił papież Franciszek w homilii na dzisiejszej Mszy kanonizacyjnej Franciszka i Hiacynty Marto: Dziewica Matka nie przyszła tutaj, abyśmy Ją widzieli: na to będziemy mieli całą wieczność, oczywiście jeśli pójdziemy do Nieba. Ona jednak, przeczuwając i przestrzegając nas przed groźbą piekła, do którego prowadzi – często proponowane i narzucone – życie bez Boga, bezczeszczące Boga w Jego stworzeniach, przyszła, aby nam przypomnieć o Bożym Świetle, które w nas mieszka i nas okrywa. Przez tę przestrogę, ale i przez przypomnienie o tym, że jest w nas Boże światło, Maryja realizuje testament Chrystusa zawarty w słowach: Niewiasto, oto syn Twój, gdyż jak każda matka, troszczy się o los swoich dzieci, zachowując je i broniąc od niebezpieczeństw.
Chrystus nieustannie posyła nam na ratunek swoją Matkę i, jak niegdyś pod krzyżem do św. Jana, tak dziś do każdej i każdego z nas mówi: Oto Matka twoja. W godzinie śmierci, odchodząc do Ojca Chrystus, w swoje miejsce, oddaje Maryi umiłowanego ucznia i powierza Jej nowe macierzyństwo. Prosi swoją Matkę, by przyjęła Jana jak własnego Syna. W tym symbolicznym geście Jezus powierza swojej Matce wszystkich swoich naśladowców i uczniów, każdą i każdego z nas. Tam pod krzyżem Maryja stała się Matką rodzącego się Kościoła, za który Chrystus oddał swoje życie. Z wysokości krzyża Zbawiciela, Maryja zostaje ustanowiona, jak gdyby „konsekrowana”, na Matkę Kościoła. Dlatego my wszyscy w św. Janie możemy i powinniśmy się odnaleźć i wciąż odnajdywać.
Drodzy Siostry i Bracia, Maryja jest obrazem Kościoła i wzorem macierzyństwa w Kościele. Jej głęboka wiara i pokorne „fiat” wypowiedziane w momencie zwiastowania oraz nieustana gotowość do wypełnienia zbawczego planu Boga czynią z Niej najdoskonalszego członka Kościoła i niedościgniony wzór do naśladowania dla każdego człowieka. Kościół zaś staje się matką wszystkich wierzących, gdyż poprzez przepowiadanie słowa Bożego i chrzest rodzi do nowego życia przybrane dzieci Boże. Św. Jan Paweł II tłumacząc fragment Apokalipsy na Jasnej Górze w 1991 roku mówił: Znak Niewiasty w Apokalipsie wskazuje na Bogarodzicę i wskazuje na Kościół. Wskazuje na wszystkich, których „prowadzi Duch Boży”. Wskazuje na nas, którzy jako przybrani synowie, uczestniczymy w tym paschalnym zwycięstwie Krzyża i Zmartwychwstania, w którym pierwsza uczestniczy Bogarodzica. Z drugiej strony, w tym samym apokaliptycznym opisie, św. Jan przedstawia ognistego smoka, który czyha, aby pożreć Dziecię Niewiasty, skoro się tylko narodzi, gdyż wie, że przyjdzie Ono na świat, aby pokonać grzech i udaremnić szatańskie zamysły.
Ustawiczna walka dobra ze złem rozpoczęta w początkach toczy się także w naszym życiu. Jak pisze św. Paweł: Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli. Grzech pierwszych rodziców sprowadził na ludzkość śmierć, która mogła zostać pokonana tylko przez zbawczą mękę i śmierć naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdyż jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. Dzięki zbawczej ofierze Chrystusa zostaliśmy zanurzeni w Bożym miłosierdziu i usprawiedliwieni z naszych grzechów. Aby jednak to okupienie stało się naszym osobistym udziałem musimy odwrócić się od grzechów i zwrócić nasze serca ku Bogu; całkowicie przemienić nasze życie.
Taką właśnie drogę ocalenia świata przekazała Matka Boża dzieciom z Fatimy nawołując za ich pośrednictwem do odnowienia wiary, powrotu do Ewangelii, osobistego nawrócenia i pokuty. Poleciła im odmawiać różaniec oraz składać różne ofiary i swoje cierpienia jako zadośćuczynienie za wszystkie grzechy, jakimi ludzkość obraża Boga, a w szczególności za grzechy popełnione przeciwko Jej Niepokalanemu Sercu. Jeśli zaś ludzie nie podejmą pokuty i zadośćuczynienia, indywidualnego i wspólnotowego, pozostaje już tylko jedna droga oczyszczenia świata, którą Maryja objawiła w tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej. Prowadzi ona przez wojny i cierpienia oraz przez ofiarę krwi rzeszy męczenników, na której czele kroczy Biskup ubrany na biało, czyli papież. Jest to Droga Krzyżowa Kościoła, w której uczestniczą zarówno osoby konsekrowane, jak i świeckie, mężczyźni i kobiety różnych stanów i pozycji społecznych. Aniołowie zaś idą obok nich i zbierają krew oddających życie za wiarę, aby w ten sposób włączyć ich śmierć w odkupieńczą śmierć Chrystusa.
Umiłowani Bracia i Siostry,
Być może ktoś, słysząc ten opis, powie – przecież to wszystko już było, jest to obraz XX wieku, w którym byliśmy świadkami dwóch wojen światowych i zamachu na papieża św. Jana Pawła II, więc nic nam już nie grozi. Nic bardziej mylnego! Mimo upływu całego stulecia objawienia Matki Bożej w Fatimie nie straciły nic ze swojej aktualności. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że współczesny człowiek, poprzez swoje działania sprzeczne z prawem Bożym, zmierza raczej ku zagładzie świata niż ku jego ratunkowi. Skąd taki wniosek? Z analizy dokonujących się na naszych oczach przemian kulturowych i społecznych. Oto człowiek niejednokrotnie stawia się na miejscu Boga pozwalając sobie decydować o ludzkim życiu i śmierci. Jakże często wydaje się wyroki śmierci na jeszcze nienarodzone dzieci, bo są chore, albo poczęły się w niedogodnym dla rodziców czasie. Z drugiej strony, w tym samym czasie, dopuszcza się i wspiera metody pozaustrojowego zapłodnienia dla tych, którzy chcą a nie mogą mieć dziecka, ale także, poprzez działania eugeniczne, oferuje się parom możliwość „otrzymania” takiego dziecka, jakiego pragną – z konkretnym kolorem oczu, włosów, wybranej płci. Coraz częściej legalizuje się możliwość uśmiercenia schorowanego lub starszego człowieka tylko dlatego, że jego życie w mniemaniu bliskich staje się ciężarem.
Wiele osób żyje tak jakby Boga w ogóle nie było. Zapracowani, zagonieni za materialnym bogactwem, nie mają nawet czasu żeby pomyśleć o niedzielnej Mszy świętej, o codziennej modlitwie, nie mówiąc już o przeczytaniu choć krótkiego fragmentu Pisma Świętego. Popatrzmy na średnią wieku w naszych świątyniach. Czy nie jest tak, że w znakomitej większości uczestnikami Eucharystii i innych nabożeństw jest pokolenie babć i dziadków? Pokolenie, które zostało wychowane w tradycyjnych polskich rodzinach, w oparciu o chrześcijańskie wartości. Dobrze, że tu jesteście, Chrystus cieszy się z Waszej obecności, ale zasmuca Go nieobecność Waszych dzieci i wnuków. Gdzie oni są? Może robią karierę, może wolą pojechać na wakacje, a może po prostu myślą, że wizyta w kościele to dla nich nieatrakcyjna forma spędzania czasu? Jeśli dziś nieobecni w świątyni są 20-sto, 30-sto czy 40-sto latkowie, kto przyprowadzi tu ich dzieci? Kto przekaże im wiarę? Kto zadba o to, by poznały Boga? Nie bez przyczyny 13 października 1917 roku Maryja objawiła się dzieciom razem z małym Jezusem i św. Józefem. Ta wizja Świętej Rodziny miała przypomnieć o tym jak ważna jest rola rodziny jako Domowego Kościoła, jako wspólnoty, w której rodzice przekazują wiarę swoim dzieciom, gdzie dzieci uczą się szacunku do starszych oraz poznają swoją historię i swoje korzenie. Dlatego trzeba nam bronić tradycyjnej, polskiej, Bogiem silnej rodziny; trzeba nam stać na straży nierozerwalności małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny; nie wolno nam dopuścić do zrównania jej ze związkami partnerskimi, do zalegalizowania związków osób tej samej płci czy możliwości adoptowania dzieci przez takie pary. A nade wszystko trzeba nam podjąć trud pokuty i zadośćuczynienia Bogu za te, i wiele innych zniewag, których doświadczył i ciągle doświadcza ze strony człowieka. Trzeba nam pamiętać o słowach św. Jana Pawła II, które wypowiedział w Fatimie rok po zamachu na swoje życie: Grzech zadomowił się na dobre w świecie, negacja Boga szerzy się poprzez ideologię, zamysły i plany istot ludzkich. Ale z tego właśnie powodu ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia, wyrażone w orędziu Matki, pozostaje wciąż aktualne.
Kochani!
Chrystus dał nam swoją Matkę, aby była dla nas wzorem bezgranicznego zawierzenia i posłuszeństwa Bogu. Mało mówi się o siódmym objawieniu Maryi, którego doświadczyła siostra Łucja. Miało ono miejsce także w Cova da Iria 15 czerwca 1921 r. przed wyjazdem Łucji do Porto, do szkoły zakonnej. Młoda dziewczyna była wtedy nieszczęśliwa, gdyż biskup nakazał jej przeprowadzkę w zupełnie obce miejsce, z daleka od wszystkiego, co znała. Kiedy modląc się na różańcu Łucja szukała pocieszenia i umocnienia, objawiła jej się Matka Boża i powiedziała: Idź, postępuj drogą, którą wskazuje ci biskup, taka jest wola Boga. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ jest to jedyna droga, aby dobrze przeżyć nasze życie i właściwie odczytać znaki, jakie zsyła nam Bóg – pełnić wolę Boga.
W cywilizacji pozbawionej autorytetów, promującej nieograniczoną wręcz wolność, w której kwestionuje się wszystkie prawa, to Kościół stoi na straży Bożego prawa oraz poszanowania życia i godności każdego człowieka. Dlatego też naszym zadaniem jest posłuszeństwo nauce Kościoła, który nieprzerwanie od wieków głosi Chrystusową Ewangelię dla zbawienia dusz. Tak jak św. Jan wytrwał przy Chrystusie do końca, tak i my mamy trwać przy Nim, nawet wtedy, gdy po ludzku wszystko zawodzi, przychodzi cierpienie i zanika nadzieja. Pamiętajmy w tych chwilach o słowach Chrystusa: Oto Matka twoja i przyjmijmy na nowo Maryję do swojego życia. Nie bójmy się zawierzyć swojego chrześcijaństwa właśnie Matce Bożej i zanurzyć się w Jej macierzyńskiej miłości. Korzystajmy z tego przywileju bycia synami i córkami Maryi i przyjmijmy Ją za przewodniczkę na drodze do wiecznego szczęścia. Oddajmy się Jej w macierzyńską niewolę miłości, aby to ona kierowała naszymi czynami. I aby przez to nasze czyny podobały się Bogu. Amen.