Homilia: Bądźcie trzeźwi (Warszawa, kościół bł. Edwarda Detkensa - 21.09.2017)

Abp Stanisław Gądecki

Bądźcie trzeźwi (Warszawa, kościół bł. Edwarda Detkensa - 21.09.2017).

W dzisiejsze przedpołudnie gromadzimy się na Eucharystii w bielańskim kościele, aby modlić się w intencji trzeźwości naszego narodu.

W tym roku mija już 30 lat od ustanowienia przez polskich biskupów miesiąca sierpnia okresem abstynencji od alkoholu. W specjalnym apelu do mediów wystosowanym z tej okazji przez Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości wyrażono ubolewanie, że dzisiaj treści takie jak „umiarkowanie, trzeźwość, powściągliwość brzmią jak słowa z innej epoki”, bo dzisiaj „promuje się zachłanność, chciwość, nieopanowanie”. Powołując się na statystyki, Zespół zwraca uwagę na to, że Polacy piją dziś więcej niż w czasach PRL-u, że w naszej Ojczyźnie jest prawie milion osób uzależnionych od alkoholu, a kilka milionów pije w sposób ryzykowny i szkodliwy. Te liczby są znakiem plagi, która dotyka Polaków.

Taki stan rzeczy nie robi wielkiego wrażenia na mediach, na producentach i sprzedawcach alkoholu ani na politykach. Producenci i sprzedawcy osiągają miliardowe zyski. Media bogacą się na reklamie a politycy nie chcą się narażać wpływowemu lobby. Wszystko to tworzy tragiczne połączenie bezczynności i cynizmu, które niszczy nasz naród.

1.            TRZEŹWOŚĆ

Apele o trzeźwość wydają się zrazu brzmieć dziwnie w zestawieniu ze słowami Pisma Świętego, które nigdy nie traktuje wina jako rzeczy złej samej w sobie. Przeciwnie, psalmista zalicza wino do produktów niezbędnych dla życia człowieka, podobnie jak oliwę i chleb: „Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb i wino, co rozwesela serce ludzkie, by rozpogadzać twarze oliwą, by serce ludzkie chleb krzepił” (Ps 104,14-15). „Wino dla ludzi jest życiem, jeżeli pić je będziesz z umiarem. Co za życie ma ten, który jest pozbawiony wina? I ono zostało stworzone dla radości ludzi” (Syr 31,27). „Szkodliwe jest bowiem picie samego wina, a tak samo również wody, natomiast wino zmieszane z wodą jest miłe i sprawia wielką przyjemność” (1Mch 15,39).

Ów biblijny punkt widzenia św. Jan Chryzostom komentuje w następujący sposób: „Niektórzy zobaczywszy zachowujących się nieprzyzwoicie pijaków, nie ganią ich, lecz owoc dany przez Boga. Mówią: niech nie będzie wina! Powiedzmy im raczej: niech nie będzie pijaństwa! Wino bowiem jest dziełem Boga a pijaństwo - dziełem diabła. Nie wino stwarza pijaństwo, lecz niepowściągliwość” (Jan Chryzostom, Homilia na słowa: Wina po trosze używaj). Wszystkim, którzy nie są uzależnieni potrzebna jest więc powściągliwość, czyli styl życia pełen umiaru, potrzebny człowiekowi, aby mógł on zachować i rozwijać własną wolność. Stąd być człowiekiem wolnym, znaczy być człowiekiem trzeźwym.

Ta wolność doznaje dzisiaj z różnych stron ucisku. Można ją łatwo odebrać człowiekowi przez różnego rodzaju manipulacje atrakcyjnie podane. „Przy pomocy specjalistów z wielu dziedzin, tworzy się reklamy, w których alkohol jest gwarantem dobrej zabawy, fundamentem przyjaźni, znakiem dobrego gustu, czy też wzbogaceniem emocji sportowych. Wywiera to silny wpływ na postawy wobec alkoholu, zwłaszcza wśród młodzieży. Dlatego też reklama alkoholu powinna być zakazana. Nowoczesna komunikacja marketingowa sięga również po inne formy wpływania na konsumentów, coraz silniej wkraczając w nasze codzienne życie przez organizację popularnych festiwali, koncertów oraz wakacyjnych imprez masowych, czy też sponsoring sportu. Nie ulegajmy zbyt łatwo tej szkodliwej i niszczącej propagandzie. [...] Pamiętajmy, że naród, który rozpija własne dzieci, jest narodem pozbawionym przyszłości” (Apel Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości na sierpień 2009).

„Zbyt wysoka jest stawka, o którą idzie – wołał św. Jan Paweł II. Wiemy to dobrze z historii. Zbyt wysoka jest stawka!  Trzeba tutaj iść pod prąd! Pod prąd społecznego nawyku i płytkiej opinii. Pod prąd ludzkiej słabości. Pod prąd źle rozumianej „wolności”. Wolność nie została człowiekowi dana przez Stwórcę do tego, ażeby niszczył siebie i drugich” (Jan Paweł II, Jasna Góra, 11.6.1987). „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1P 5,8).

Trzeźwość nie jest przede wszystkim skutkiem silnej woli człowieka i trwania w takim postanowieniu. Już św. Augustyn zauważył, że człowiek – sam z siebie - nie jest zdolny do powściągliwości. „Mniemałem, że do powściągliwości człowiek jest zdolny o własnych siłach, a ja w sobie tych sił nie dostrzegałem. Głupiec, nie wiedziałem, że – jak napisano – nikt nie może być powściągliwy, jeśli Ty mu tego nie udzielisz. Udzieliłbyś mi na pewno, gdybym z głębi serca wołał do Ciebie i gdybym miał wiarę dostatecznie mocną, by moje troski Tobie powierzyć” (św. Augustyn, Confessiones, VI,11,20).

2.            ABSTYNENCJA

Co więc należy czynić, gdy człowiek nie jest w stanie zachować powściągliwości w piciu napojów alkoholowych i popada w nałóg pijaństwa? W ten nałóg tak ostro piętnowany proroków (Am 4,11; Oz 4,11; 7,5; Iz 5,11-12.22; 28, 1.7-8; 56,12; Jer 51,39.57; Ez 44,21); „Nierząd, wino i moszcz odbierają rozum” (Oz 4,11). Nałóg, przeciwko któremu występowali także mędrcy Izraela. Świadectwem tego słowa z Księgi Przysłów: „Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak pięknie błyszczy w kielichu, jak łatwo płynie [przez gardło]: bo w końcu kąsa jak żmija, swój jad niby wąż wypuszcza” (Prz 23,31-32). Syracydes z kolei zauważy: „Goryczą dla duszy jest wino wypijane w dużych ilościach, wśród podniecenia i zataczania się. Pijaństwo powiększa szał głupca na jego zgubę, osłabia jego siłę i klęsk mu przysparza” (Syr 31,29-30). Apostoł Paweł z kolei zaliczy pijaków do ludzi, którzy nie osiągną królestwa Bożego (1 Kor 6,9-10; por. Prz 31,4-5; Tb 4,15; Iz 5,l1-12.22; 28,1.7-8; 56,12; Jer 51,39.57; Ez 44,21; Am 2,8; Oz 4,11; 7,3-5; Ha 2,15; l Kor 11,21; 1 Tm 3,8; Tt 2,3; 1 P 5,8).

Z nauczania Pisma Świętego wynika więc jasno, że alkoholizm jest złem moralnym. Uzależnia on człowieka od trucizny alkoholowej tak, że człowiek nie może już opanować swojej skłonności do picia, pozostając niezdolnym do samokontroli. Pod wpływem alkoholu u nałogowca dochodzi do szczególnego przekształcenia potrzeb biopsychicznych, których nie zapokojenie odczuwa on jako coraz większą przykrość. Jest to dyspozycja względnie trwała, choć może być okresowo przerywana. Nie ulega wątpliwości, że nałóg ten wpływa na cały ustrój człowieka, jego organiczne, psychiczne a często także funkcje społeczne.

Są zatem takie sytuacje, w których sama trzeźwość już nie wystarcza. Gdy człowiek popadł w uzależnienie, nie można go uleczyć umiarkowanym piciem. W tych przypadkach niezbędna jest całkowita abstynencja, czyli świadome i trwałe powstrzymywanie się od zażywania substancji uzależniających.

Pod pewnym względem abstynencja przypomina starotestamentalny ślub nazireatu. Gdy jakiś mężczyzna złożył ślub nazireatu, musiał on powstrzymać się: „od wina i sycery, nie może używać octu winnego i octu z sycery ani soku z winogron; nie wolno mu jeść winogron zarówno świeżych, jak i suszonych” (Lb 6,3; por. Sdz 13,4; Sdz 13,6-7; Sdz 13,14). Tę radykalną praktykę podjął - od momentu swego narodzenia aż do śmierci - św. Jan Chrzciciel. O nim mówi ewangelista: „Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym” (Łk 1,15). Abstynencja to radykalna drogą, której towarzyszy Duch Święty.

Dla określonych kategorii osób oraz określonych sytuacji życiowych całkowita abstynencja jest moralnym obowiązkiem. Obowiązuje ona wszystkich alkoholików, będąc dla nich jedynym ratunkiem. Obowiązuje także niektórych ludzi nie uzależnionych: np. kobiety w ciąży, kierowców w czasie prowadzenia pojazdów, pracowników w ich miejscach pracy a także osoby, dla których nawet symboliczne spożycie alkoholu byłoby szkodliwe dla zdrowia oraz ludzi, którzy złożyli przyrzeczenia abstynenckie.

Człowiek uzależniony sam nie dokona zmiany w sposobie myślenia. W tym przypadku niezbędna jest interwencja z zewnątrz. Przyjaciele, ludzie bliscy - z pomocą specjalistów - mogą dokonać rachunku zysków i strat, pokazując jednocześnie drogę do odzyskania trzeźwości (przez leczenie, udział w grupie terapeutycznej bądź w ruchu AA). Mądry lekarz, psycholog, ksiądz, pracodawca, sędzia, prokurator, kurator są w stanie ukazać zainteresowanemu problemy zdrowotne, rodzinne, zawodowe czy prawne, będące kosztami nałogu. Nade wszystko jednak, potrafią mu uświadomić, że - mimo wszystko - wciąż ma on jeszcze przed sobą wybór.

W procesie leczenia z uzależnienia alkoholowego pomaga – oprócz ośrodków specjalistycznych - ruch Anonimowych Alkoholików, gdzie ludzie - którzy sami wyszli z uzależnienia - dzielą się swoim doświadczeniem i nadzieją z tymi, którzy znajdują się na początku drogi. Idąc wspólnie tą drogą, krok po kroku, pomagają innym odzyskać samych siebie (por. Wiktor Osiatyński, Alkoholizm. Grzech czy choroba?).

W gruncie rzeczy istnieje tylko jeden warunek powrotu do trzeźwego życia a jest nim stanięcie w prawdzie; nie ma żadnej ludzkiej godności opartej na kłamstwie. Sam proces odkłamywania przywraca człowiekowi uzależnionemu jego godność. Po to, by oderwać się od nałogu, trzeba z całą szczerością, dokładnie przyjrzeć się drodze, która doprowadziła go na dno. Dostrzeże on wtedy swoje  mniejsze i większe zaniedbania, pozrywane więzi z ludźmi i z Bogiem, krzywdy wyrządzone innym. Tak, najpierw trzeba odważnie przyjrzeć się prawdzie o własnym piciu i skrywanych przed samym sobą kosztach uzależnienia. Później dostrzeże się własne samousprawiedliwienia, obarczanie innych winą za własne uczucia i czyny. W końcu przestaje się kłamać, bo kłamstwa były potrzebne po to, by ukryć nałóg i jego konsekwencje. Na mityngach mówi szczerze o swoich czynach, myślach i uczuciach, nawet o tych których się bardzo wstydzi. Dzięki temu odzyskuje wiarygodność, będąca podstawą zarówno trzeźwości, jak i ludzkiej godności. Człowiek który przełamuje swoje zakłamanie, który staje w prawdzie budzi szacunek innych. W ten sposób – z pomocą Ducha Świętego - powstaje fundament, na którym można odbudować zdrowe życie w abstynencji.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec pragnę jak najserdeczniej – jako Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski – podziękować wszystkim osobom żywo zaangażowanym w apostolstwo trzeźwości. Najpierw Przewodniczącemu Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości księdzu biskupowi Tadeuszowi Bronakowskiemu, za zorganizowanie tego Narodowego Kongresu Trzeźwości 2017. Za pełne Bożego ducha promowanie trzeźwości w naszej Ojczyźnie.

Dziękuje wszystkim duszpasterzom trzeźwości we wszystkich polskich diecezjach, za ich często niedocenianą pracę. Wszystkim zakonnikom i zakonnicom czynnym w tej dziedzinie. Wszystkim przedstawicielom organizacji rządowych i samorządowych, lekarzom, terapeutom, członkom grup terapeutycznych i członkom ruchu Anonimowych Alkoholików. Wszystkim zainteresowanym tą problematyką, referentom i uczestnikom tego Kongresu.

A teraz módlmy się: Święty Janie Chrzcicielu – patronie trzeźwości - który praktykowałeś abstynencję przez całe swoje życie, pomóż nam zrozumieć wielkie niebezpieczeństwa wynikające z alkoholizmu. Chroń nas przed grzechem upijania się. Niech z naszych domów zniknie przymus alkoholowy. Otocz opieką rodziny zrujnowane alkoholizmem i innymi uzależnieniami. Udziel wszystkim radości płynącej z wyzwolenia z nałogu i jego następstw.

Maryjo, Królowo Polski, bądź natchnieniem tych, którzy walczą o trzeźwość dla siebie samych, trzeźwość swoich bliźnich, o, o trzeźwość narodu. Wstaw się za nami u Twego Syna, abyśmy stali się ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością” (Tt 2,2).

« 1 »