Abp Stanisław Gądecki Salve Regina, Mater Misericordiae. 50.lecie koronacji obrazu Matki Bożej w Cudy Wielmożnej – Pani Poznania (Poznań, k-ł św. Antoniego Padewskiego – 29.06.2018)
W tych dniach obchodzimy 50. jubileusz koronacji obecnego w tym kościele cudownego obrazu Matki Bożej w Cudy Wielmożnej, Pani Poznania. Dzieje tego obrazu są tutaj powszechnie znane, począwszy od chwili jego zakupu przez brata Tomasza Dybowskiego. Ten skromny kwestarz franciszkański kupił wspomniany obraz w roku 1666. Odkąd jednak przekonał się w cudowne właściwości związane z obrazem wyszedł z nim ze swej celi i zaczął wędrować po ulicach Poznania zniszczonego szwedzkimi najazdami, aby zdobyć jałmużnę dla licznych w mieście biedaków. Z wielkim zapałem opowiadał poznańczykom o troskliwej opiece, jaką Maryja otacza swoich czcicieli. Maryja - ze swej strony - odpowiedziała na to wieloma łaskami i cudami.
Powiadomiony o tych faktach biskup poznański Stefan Wierzbowski - w oparciu o wyniki badań wyznaczonej do tego celu komisji - wydał dekret zalecający wystawienie obrazu do kultu publicznego. Po roku Franciszkanie umieścili wiec wizerunek Maryi we wnętrzu tutejszej świątyni św. Antoniego z Padwy, gdzie obraz ten odbiera cześć po dziś dzień.
W tysięczną rocznicę ustanowienia pierwszego polskiego biskupstwa na ziemiach polskich w Poznaniu - słynący łaskami obraz ten został ukoronowany koronami papieskimi (29.06.1968). Do tej koronacji doprowadził ówczesny przełożony klasztoru Ojciec Oktawian Józef Droszcz. Dzisiaj zaś – po upływie następnych pięćdziesięciu lat – warto zastanowić się chwilę ad treścią tytułu, jakim obdarzył ten obraz sam brat Tomasz – a mianowicie „Matka Miłosierdzia”. Brat Tomasz był bowiem zapalonym krzewicielem i orędownikiem nabożeństwa do Matki Bożej Miłosierdzia.
1. MATKA MIŁOSIERDZIANa pierwszy rzut oka tytuł ten wydaje się zaskakujący, w Piśmie Świętym nie występuje przecież taki tytuł jak Matka Miłosierdzia. Trzeba jednak zauważyć, że choć w tekstach biblijnych nie znajdziemy wprost takiego tytułu, to jednak teksty te przypisują Maryi przymioty, jakie kryją się w tym tytule. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku tytułu „Jezusa Miłosiernego”. Chociaż na kartach Biblii nie pojawia się taki tytuł, to przecież nikt nie wątpi w to, że Jezus był rzeczywiście samym miłosierdziem.
Maryję nazywamy Matką Miłosierdzia w pierwszym rzędzie dlatego, ponieważ „jest Matką Jezusa, w którym Bóg objawił światu swoje Serce przepełnione miłością” (Jan Paweł II). Tak więc pierwszym i największym darem Maryi jest ofiarowanie światu Syna Bożego. Boże miłosierdzie Maryję ogarnęło najpełniej, co wyznała sama w słowach: „Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie zachowuje na pokolenia i pokolenia dla tych, którzy się Go boją” (Łk 1,49-50). Maryja jest także Przekazicielką Bożego miłosierdzia dla nas.
Maryja - w sposób szczególny i wyjątkowy jak nikt inny - doświadczyła Bożego miłosierdzia, a równocześnie też – ofiarą swojego serca - w sposób wyjątkowy okupiła swój udział w objawieniu się miłosierdzia Bożego. Ofiara ta byłą ściśle związana z krzyżem Jej Syna, u którego stóp wypadło Jej stanąć na Kalwarii. Ofiara ta stanowi swoisty udział Maryi w objawieniu się miłosierdzia, które ostatecznie dokonało się przez krzyż. Nikt tak jak Matka Ukrzyżowanego Pana nie doświadczył tajemnicy krzyża, owego wstrząsającego spotkania Bożej sprawiedliwości z miłością miłosierną, tego „pocałunku”, jaki miłosierdzie ofiarowało sprawiedliwości (Ps 85 [84],11). Nikt też tak jak Ona nie przyjął sercem owej tajemnicy, która dokonała się na Kalwarii poprzez śmierć Jej Syna wraz z ofiarą macierzyńskiego serca, wraz z Jej ostatecznym fiat.
Maryja jest więc równocześnie Tą, która najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało i wie, jakie jest ono wielkie. W tym znaczeniu nazywamy Ją również Matką miłosierdzia, a tytuł ten posiada głęboki sens teologiczny. Mówi on o tym szczególnym przysposobieniu Jej duszy, całej Jej osobowości do tego, aby - poprzez zawiłe wydarzenia dziejów naprzód Izraela, a z kolei każdego człowieka i całej ludzkości dostrzec owo miłosierdzie, które z pokolenia na pokolenie (Łk 1,50) staje się ich udziałem.
Nade wszystko jednak powyższy tytuł mówi o Niej jako o Matce Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Jako o Tej, która doświadczywszy miłosierdzia w sposób wyjątkowy, w takiż sposób „zasługuje” na to miłosierdzie przez całe swoje ziemskie życie, a nade wszystko u stóp krzyża swojego Syna. Mówi o Niej wreszcie jako o Tej, która poprzez swój ukryty, a równocześnie nieporównywalny udział w mesjańskim posłannictwie swojego Syna, w szczególny sposób została powołana do tego, ażeby przybliżać ludziom ową miłość, jaką Chrystus przyszedł im objawić. Miłość, która najkonkretniej potwierdza się w stosunku do tych, co cierpią, w stosunku do ubogich, pozbawionych wolności, do niewidomych, uciśnionych i grzeszników, tak jak o tym powiedział Chrystus najprzód w nazaretańskiej synagodze („Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi” - Łk 4,18), a potem odpowiadając na pytanie wysłanników Jana Chrzciciela („Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” - Łk 7,22).
Ta właśnie „miłosierna” miłość - która potwierdza się nade wszystko w zetknięciu ze złem moralnym i fizycznym - stała się w sposób szczególny i wyjątkowy udziałem serca Tej, która była Matką Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. I nie przestaje ona w Niej i przez Nią nadal się objawiać w dziejach Kościoła i całej ludzkości. Jest to objawienie szczególnie owocne, bo opiera się w Bogarodzicy o szczególną podatność macierzyńskiego serca, o szczególną wrażliwość, o szczególną zdolność docierania do wszystkich, którzy tę właśnie miłosierną miłość najłatwiej przyjmują ze strony Matki. Jest to jedna z wielkich i życiodajnych tajemnic chrześcijaństwa, najściślej związana z tajemnicą Wcielenia.
Jej macierzyństwo wobec wszystkich ludzi trwa nieustannie – jak podkreśla Sobór Watykański II – „albowiem wzięta do nieba, nie zaprzestała tego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego. Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze i narażonymi na trudy i niebezpieczeństwa, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny” (KDK, 62).
Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński - rozważając w więziennej celi miłosierdzie Matki Jezusa - tak pisał: „Podążałaś za Synem miłości Bożej wszędzie, by w porę podpowiadać: wina nie mają, chleba nie mają, miłości nie mają, łaski nie mają, serca szukają... Czy w Kanie, czy na Golgocie, czy dziś - po prawicy Zbawiciela, w niebie - Miłosierdzie Twoje zawsze niemal, uśmiecha się przez łzy. Zawsze tam, gdzie męka zwątpienia. I dopiero, gdy łzy obmyją oczy i serce z pyłu ziemi, dostrzegały ‘Pańskie miłosierdzie i obfite u Niego odkupienie’”.
2. CZCICIELE MATKI MIŁOSIERDZIAŚw. Bernard - poznawszy za sprawą Ducha Świętego wartość, jaką w oczach Bożych ma Miłosierdzie Maryi - często modlił się tymi słowami: „Ty, która znalazłaś łaskę u Boga! Któż zdoła ogarnąć hojność, bezmiar, wspaniałość i głębię Twego miłosierdzia? Hojnie przychodzisz z pomocą wszystkim, którzy Cię wzywają, i tak będzie aż do dnia ostatecznego. Pełna jest ziemia Twojego miłosierdzia! Sięga ono aż po jej krańce, przynosi odnowę królestwa niebios, zbawienie pogrążonym w mrokach i cieniu śmierci. Bo dzięki Tobie zaludnia się niebo i opróżnia otchłań, powstaje z gruzów niebiańska społeczność, a przywrócone zostaje życie zagubionym i w swym nieszczęściu oczekującym zbawienia. Pełna miłości i współczucia, wszystkim litościwa, zawsze łaskawa przychodzisz z pomocą. Do tego więc źródła podąża nasza spragniona dusza, do tego niezmierzonego miłosierdzia uciekamy się w naszej nędzy. Ukaż światu łaskę zmiłowania, jaką sama znalazłaś u Boga: Twoimi świętymi prośbami wyjednaj przebaczenie winnym, uzdrowienie chorym, umocnienie słabym, pociechę strapionym, a ginącym pomoc i ocalenie. Niech przez Ciebie, Królowo łaskawa, sługom swoim ze czcią wzywającym słodkiego imienia Maryi udziela darów łaski Twój Syn i Pan nasz, Jezus Chrystus, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki”.
Wniosek, jaki z tego płynie dla nas to najpierw błagajmy – za przyczyną Maryi - o miłosierdzie Boże dla nas samych. Jesteśmy przecież wygnańcami na tej ziemi. Jako synowie naszej wspólnej matki Ewy utraciliśmy pierwotny raj; nasze pierwotne szczęście a nasze życie upływa często w cierpieniu i łzach, o czym nie trzeba nikogo przekonywać. Ziemia jest nie tylko padołem płaczu dla bezdomnych, którzy w zimie szukają schronienia na dworcach, lub klatkach schodowych. Ziemia jest padołem płaczu także dla możnych tego świata, choć na inny sposób.
Następnie zaś sami okazujmy miłosierdzie naszym bliźnim w słowach i czynach. Niech nasze słowa nikogo nie ranią; niech będą zawsze nośnikiem prawdy i miłości. Zadbajmy też o pełnienie uczynków miłosiernych co do ciała i co do duszy, inaczej mówiąc miejmy „wyobraźnię miłosierdzia”. Potrzeba miłosiernego spojrzenia na wszystkich ludzi bez wyjątku i bez żadnego podziału: bez różnicy ras, kultur, języków, światopoglądów. Bez podziału na przyjaciół i wrogów. Potrzeba pragnienie wszelkiego prawdziwego dobra dla każdego z nich i dla ludzkiej wspólnoty, dla każdej rodziny, narodu, dla każdej grupy społecznej, dla młodzieży, dorosłych i rodziców, dla starych i chorych - dla wszystkich bez wyjątku. Potrzeba zabezpieczenia wszelkiego prawdziwego dobra każdego człowieka, a uchylenia od niego wszelkiego zła (por. Dives in misericordia, 15).
Tak więc – wzywa nas św. Paweł: „Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość" (Kol 3,12). „Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem (Jk 2,12-13).
ZAKOŃCZENIEZakończmy tę refleksję modlitwą Salve Regina: „Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie słodyczy i nadziejo nasza witaj. Do Ciebie wołamy, wygnańcy synowie Ewy, do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto Orędowniczko nasza one miłosierne oczy Swoje na nas zwróć. A Jezusa, błogosławiony Owoc Żywota Twojego po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo”.
>>www.archpoznan.pl