Abp Stanisław Gądecki
Każdego roku o tej porze gromadzimy się na dożynkach po to, by wspólnie podziękować Panu Bogu i rolnikom za tegoroczne plony oraz prosić Stwórcę o dalsze błogosławieństwo w rolniczej pracy. I tak oto przed ołtarzem stają dzisiaj w Radzewie sołtysi i wójtowie, delegacje rolników, hodowców i sadowników przybyłe z całego powiatu poznańskiego, osoby zajmujące się działalnością dookoła rolniczą, ludowe zespoły artystyczne a razem z nimi gromadzi się tutaj duchowieństwo, przedstawiciele Izby Rolniczej, pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego, władze samorządowe i reprezentanci władz rządowych, przedstawiciele Sejmu i Senatu. Wszyscy razem przychodzimy tutaj, aby wyrazić Bogu naszą wdzięczność za chleb doczesny i wieczny.
1. DZIĘKCZYNIENIE ZA CHLEB DOCZESNY
Pierwszy temat to dziękczynienie za chleb doczesny. Tego rodzaju dziękczynienie wydobywa się z ludzkiego serca spontanicznie, jeśli tylko spojrzy na rolnictwo oczyma Pisma Świętego.
a. Rolnictwo to wielka i towarzysząca człowiekowi od początku jego uświadomionych dziejów sprawa. Słyszymy o nim już w opowiadaniu o pierwszym człowieku, Adamie, który - okazawszy swoje nieposłuszeństwo wobec woli Stwórcy - usłyszał też boski wyrok: ... „«Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!» [...]
Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty” (Rdz 3,17-19.23). Przy całej karze, jakiej doświadczył pierwszy człowiek, został on jednak wyznaczony do wielkiej roli, do roli stróża stworzenia. Odtąd więź człowieka z ziemią ma się wyrazić poprzez postawę mądrego i szlachetnego gospodarza. Jego praca staje się służbą wobec stworzenia, dzięki której rolnik nie tylko daje coś komuś, ale przez którą to służbę sam siebie rozwija, o tyle, o ile daje siebie innym. Jest to szczególne źródło godności pracy na roli.
b. Drugi tekst kapitalny dla zrozumienia koniecznej dbałości o kondycję duchową rolnika pochodzi z tej samej Księgi Rodzaju i opowiada o pierwszym rolniku, czyli o Kainie: „Mężczyzna [czyli Adam] zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: «Otrzymałam mężczyznę od Pana». A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć.
Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. an zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować»” (Rdz 4,1-7). Rolnik Kain to pierworodny syn Adama i Ewy, czyli – w rozumieniu biblijnym - człowiek uprzywilejowany, obdarzony szczególnym błogosławieństwem. To jemu zostało powierzone ważniejsze zadanie, jakim jest uprawa roli. Był to z pewnością człowiek silniejszy i bardziej pracowity. Drugiemu synowi Adama i Ewy przypadła opieka nad stadami owiec. Była to praca nie wymagająca większego wysiłku. Historia dwóch pierwszych braci to nie tylko konflikt między światem pasterskim a światem rolniczym, ale ilustracja różnicy kondycji duchowej obu braci. Pierwsze objaśnienie postawy obu braci daje św. Jan: „Taka bowiem jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali. Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe” (1 J 3,11-12). Abel to człowiek sprawiedliwy – Kain to człowiek niesprawiedliwy. Drugie wyjaśnienie pochodzi z Listu do Hebrajczyków: „Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina, za co otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył o jego darach” (Hbr 11,4). Tym razem Abel to człowiek składający ofiarę z wiarą, a Kain bez wiary. Rolnicy, dziedzice zawodu kainowego mogą – przez wiarę i sprawiedliwość – uniknąć losy Kaina.
c. A jednak - przy tak wydawałoby się smutnych początkach rolnictwa biblijnego - razem z dziejami Noego praca na roli nabiera nagle niezwykłej godności. Staje się ona znakiem trwałości życia na ziemi: „Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc» (Rdz 8,20-22).
Znakiem niezwykłej trwałości życia na ziemi będzie właśnie praca rolnika, do którego zajęć należy przecież siew i żniwo. Trud pracy rolniczej jest konieczny, by życie mogło przetrwać na ziemi, bo człowiek nie może przeżyć bez pożywienia a chleb jest pierwszym i zasadniczym pokarmem dla ogromnej liczby ludzi na ziemi. „Pierwsze potrzeby życia: woda, chleb, odzienie i dom, by zakryć nagość” – uczy księga Syracha (Syr 29,21). Stąd zrozumiała prośba z Ojcze nasz: „Chleba naszego powszedniego dawaj nam na każdy dzień” (Łk 11,3). Niestety – podobnie jak manna podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię (J 6,49) – tak i ten chleb powszedni jest w stanie podtrzymać jedynie nasze życie doczesne; nie gwarantuje on ocalenia od śmierci doczesnej. Chleb powszedni nie jest w stanie ofiarować człowiekowi nieśmiertelności - i nikt tego zresztą od niego nie oczekuje.
d. Gdy zaś ludzie zrozumieli jak cenną jest praca rolnika oraz jak bardzo zależy ona od błogosławieństwa Stwórcy, zdecydowali – zgodnie z Prawem Mojżesza – na ustanowienie święta dziękczynienia za plony, czyli Święta Namiotów. To święto – odpowiednik naszych dożynek - zostało ustanowione ok. 3 tysiące lat temu. O nim mówi Księga Kapłańska: „Tak więc piętnastego dnia siódmego miesiąca [a więc na przełomie sierpnia-września], kiedy zbierzecie plony ziemi, będziecie obchodzić święto Pana przez siedem dni. Pierwszego dnia jest uroczysty szabat. Ósmego dnia także uroczysty szabat. Weźcie sobie pierwszego dnia owoce pięknych drzew, liście palmowe, gałązki gęstych drzew i wierzb nadrzecznych. Będziecie się weselić przed Panem, Bogiem waszym, przez siedem dni. Będziecie obchodzić to święto dla Pana co roku przez siedem dni. To jest ustawa wieczysta dla waszych pokoleń” (Kpł 23,39-42; por. 29,12-39: o ofiarach). Księga Powtórzonego Prawa dodaje: „Przez siedem dni będziesz świętować ku czci Boga swego, Jahwe, w miejscu, które sobie obierze Jahwe, za to, że ci błogosławi Bóg twój, Jahwe, we wszystkich twoich zbiorach, w każdej pracy twych rąk, i abyś był pełen radości” (Pwt 16,13-15).
W wigilię tego święta Żydzi przygotowują bukiet złożony z gałązek różnych roślin; z gałązek palmy (lulaw), trzech gałązek mirtu (hadasa), dwóch gałązek wierzby (arawa) i owocami cedru (etrog). Różnorodne rośliny tego bukietu przedstawiają różne typy ludzkie. Są w Izraelu są ludzie, którzy znają Prawo i wypełniają je - ci mają smak i zapach cedru. Są tacy co znają Prawo, ale nie wypełniają jego uczynków - ci przypominają daktyle palm, które mają smak, ale nie mają zapachu. Są tacy, którzy wypełniają dobre uczynki, ale nie znają Prawa - ci przypominają mirt, który pachnie, lecz nie ma smaku. Są wreszcie i tacy, którzy nic nie robią i dlatego przypominają wierzbę, która nie ma ani smaku ani zapachu. A jednak wszyscy razem są jednym splecionym bukietem i nie można ich rozdzielać, bo jedni pokutują za drugich.
„To jest ustawa wieczysta dla waszych pokoleń” (Kpł 23,41). Z tego nakazu wynika, że postawy wdzięczności rolników wobec Boga nie może nigdy zaniknąć. Nie mogą jej zniszczyć żadne problemy nękające wieś. Nie da się jej zawiesić ze względu na słabe zbiory, z uwagi na trudności w ich sprzedaży ani z racji słabej polityki rolnej. Tej wdzięczności rolników wobec Boga nie może nigdy zabraknąć, podobnie jak nie powinna ustać wdzięczność dzieci wobec własnych rodziców. Ona winna trwać bez względu na okoliczności zewnętrzne. „W każdym położeniu dziękujcie” – powie św. Paweł (1 Tes 5,18). Również przy tegorocznych mizernych plonach nie możemy zapomnieć o wdzięczności, bo jeśli Bóg dopuszcza na nas coś złego, to jednocześnie nas wychowuje.
Stąd autentyczni rolnicy są - ze swej natury - ludźmi dziękczynienia. Przychodzą w uroczystość dożynkową prosić boskiego Gospodarza o to, by byli zdolni podnieść ziarno z ziemi, myśląc z wdzięcznością: To jest z-boże, czyli z-Bożego dane dzieciom Bożym – jak mawiał kard. Wyszyński.
e. Papież Franciszek uczy, że praca tych, którzy uprawiają ziemię - poświęcając temu szczodrze swój czas i siły - stanowi prawdziwe powołanie. Nie ma ludzkości bez rolnictwa, jak nie ma dobrego życia bez pożywienia, dlatego rolnictwo zasługuje na to, by być – także również w konkretnych decyzjach politycznych i gospodarczych - odpowiednio dowartościowane. Należy więc usunąć wszelkie przeszkody, które krzywdząco obciążają rolniczą działalność i często sprawiają, że wydaje się ona tak mało atrakcyjna dla nowych pokoleń.
Aby zaś samo rolnictwo nie było szkodzeniem środowisku, ale jego pielęgnowaniem i strzeżeniem, trzeba odkrywać na nowo miłość do ziemi jako „matki”, z której zostaliśmy wzięci i do której musimy powrócić. Trzeba strzec ziemi, aby mogła ona być dalej źródłem życia dla rodziny ludzkiej. Trzeba wystrzegać się pokusy sprzedaży swojej ziemi, bo jest to – mówi papież - w jakimś sensie sprzedaż własnej „matki” (Przemówienie do przedstawicieli włoskiej konfederacji rolników indywidualnych Coldiretti, Watykan – 31.01.2015). Podobnie patrzył na te sprawę św. Jan Paweł II, który mówił w Krośnie w 1997 roku: „Pragnę oddać hołd miłości rolnika do ziemi, bo ta miłość zawsze stanowiła mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość. W chwilach wielkich zagrożeń, w momentach najbardziej dramatycznych w dziejach narodu ta miłość i przywiązanie do ziemi okazywały się niezmiernie ważne w zmaganiu o przetrwanie”.
Trzeba zachować też zdrowy krytycyzm wobec agrobiznesu. Pozwoli to uniknąć nie tylko strat i marnotrawstwa w produkcji, ale także nieostrożnego uciekania się do technik, które w imię obfitych zbiorów mogą eliminować rozmaitość gatunków i bogactwo różnorodności biologicznej, nie wiadomo z jakimi konsekwencjami dla ludzkiego zdrowia. Kiedy widzi się tyle tzw. „chorób rzadkich”, które nie wiadomo skąd przychodzą, trzeba się nad tym zastanowić (por. Papież Franciszek, Przemówienie do uczestników zjazdu Międzynarodowego Katolickiego Stowarzyszenia Rolniczego ICRA – 10.12.2016).
2. DZIĘKCZYNIENIE ZA CHLEB WIECZNY
Ale dzisiejsze święto zachęca nas nie tylko do wdzięczności za chleb doczesny, ono zaprasza nas jednocześnie do wdzięczności za coś nieskończenie ważniejszego, za chleb wieczny.
Za chleb wieczny, czyli za co? Do wdzięczności za osobę Jezusa, który sam siebie nazywa „chlebem”. „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba”. „Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata”. „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.
Dla człowieka wierzącego te słowa są zaproszeniem na ucztę eucharystyczną jako miejsce, najpełniejszego zjednoczenia z Jezusem. Takiego zjednoczenia, o jakim wspomina św. Paweł: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,19-20).
Co jest potrzebne, aby nasz udział w Eucharystii był rzeczywiście owocnym spotkaniem z Jezusem, który chce być dla nas Chlebem życia wiecznego? Po pierwsze, potrzebujemy wiary w to, aby w odrobinie przaśnego chleba i wina dostrzec ukrzyżowanego i uwielbionego Pana. Temu wysiłkowi wiary towarzyszy błogosławieństwo Chrystusa: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Drugim warunkiem owocnego przeżywania Eucharystii jest miłość. Jezus przyniósł na świat miłość bez miary (por. 3,16; 13,1) i pragnie odpowiedzi miłości od tych, którzy w Niego wierzą. Aby Go przyjmować i czcić, trzeba Go miłować całym sercem, całym umysłem i całą duszą.
Nie wolno traktować udziału we Mszy świętej jako zewnętrznego rytuału, który w jakiś magiczny sposób ma nam zapewnić wieczne zbawienie. Przecież Judasz uczestniczył w Ostatniej Wieczerzy, był blisko Jezusa, spełniał zewnętrzne gesty a jednak nie miał wiary, nie nawiązał rzeczywistej więzi ze Zbawicielem. Jezus nie miał dostępu do jego serca.
„Nie można oczekiwać czynnego uczestnictwa w liturgii eucharystycznej, jeśli przystępuje się do niej w sposób płytki, bez stawiania sobie pytań dotyczących własnego życia. Takiej wewnętrznej dyspozycji sprzyja, na przykład, skupienie i cisza, przynajmniej przez chwilę przed rozpoczęciem liturgii, post i, jeśli to jest konieczne, spowiedź sakramentalna. Serce pojednane z Bogiem uzdalnia do prawdziwego uczestnictwa”. W szczególności warto sobie przypomnieć, że aktywne uczestnictwo w Eucharystii „nie może mieć miejsca, jeśli wierny nie stara się równocześnie uczestniczyć czynnie w życiu kościelnym w jego całości, w czym mieści się także zaangażowanie misyjne, polegające na wprowadzaniu miłości Chrystusa w życie społeczne”. A więc także w świat rolniczy.
„Bez wątpienia pełne uczestnictwo w Eucharystii występuje wtedy, kiedy osobiście przystępuje się do ołtarza, aby przyjąć Komunię św. Niemniej jednak należy zwrócić uwagę, by to słuszne stwierdzenie nie wprowadziło pewnego automatyzmu wśród wiernych, tak jakby przez sam fakt znalezienia się w kościele podczas liturgii miało się prawo albo nawet i obowiązek przystąpienia do stołu eucharystycznego. Nawet wtedy, kiedy nie jest możliwe przystąpienie do sakramentalnej Komunii, uczestnictwo we Mszy św. pozostaje konieczne, ważne, znaczące i owocne. W tej sytuacji dobrze jest żywić pragnienie pełnego zjednoczenia z Chrystusem, za pomocą, na przykład, praktyki komunii duchowej..” (Sacramentum caritatis, 55).
Ze spożywania Ciała i Krwi Pańskiej rodzi się „życie na sposób dnia Pańskiego” (św. Ignacy), życie na sposób niedzielny. Nie idzie tu tylko o to, by człowiek wierzący powstrzymywał się - w niedzielę i w inne nakazane dni świąteczne – od „wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu, pełnieniu uczynków miłosierdzia i należnemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu” (zob. KNSK, 284). Idzie o eucharystyczną formę życia rolnika, o życie przepełnione wdzięcznością za chleb doczesny i wieczny.
ZAKOŃCZENIE
O takiego ducha wdzięczności prośmy słowami św. Tomasza z Akwinu:
„Zbliżam się w pokorze i niskości swej
Wielbię Twój majestat skryty w Hostii tej
Tobie dziś w ofierze serce daję swe
O utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe”